zetlogoW niedzielę 21 stycznia gośćmi Andrzeja Stankiewicza w programie 7. Dzień Tygodnia w Radiu ZET byli: Grzegorz Schetyna - Koalicja Obywatelska, Jarosław Sellin - Prawo i Sprawiedliwość, Małgorzata Paprocka - Kancelaria Prezydenta RP, Mirosław Suchoń - Polska 2050 i Joanna Scheuring-Wielgus - Lewica. 

Czołowym tematem programu „7. Dzień Tygodnia w Radiu ZET” były zmiany w mediach publicznych i komentarze do nowych doniesień – o milionowych zarobkach małżeństwa Jacka i Joanny Kurskich oraz zarobków proPiS-owskich komentatorów. Mieli oni zarabiać nawet po 500 złotych za jeden program z propagandowym przekazem zachwalającym ówczesny rząd i uderzającym w opozycję.

Jarosław Sellin (PiS), były wiceminister kultury, przyznał, że nie będzie się tłumaczył, ani nikogo bronił ws. milionowych zarobków Kurskich w TVP. Na pytanie o premię Kurskiej wydanej za czasów gdy prezesem TVP był Jacek Kurski mówił: - Myśmy tylko nadzorowali część o wydawaniu decyzji ws. abonamentu z budżetu państwa. Są organa nadzorujące media publiczne wprost. Ja się nie będę z tego tłumaczył. Żadnemu politykowi nic do tego – odparł poseł PiS. Następnie Sellin mówił, że każdy, kto z zewnątrz przychodzi do mediów, ma kontrakt za autorski program, „tak jak pan w Radiu ZET”.

Senator KO Grzegorz Schetyna mówił, że kolejne tygodnie i miesiące jeszcze utwierdzą Polaków w „odkrywaniu prawdziwej patologii”. - Kurska przyszła do telewizji zarabiać pieniądze. Podpisała lukratywny kontrakt, jak nikt inny. Pieniądze nieporównywalne do tych z innych mediów – mówił Schetyna. - To jest nie do obrony – dodał.

Minister z Kancelarii Prezydenta RP Małgorzata Paprocka oceniała, że Andrzej Duda miał zastrzeżenia co do przejmowania mediów przez nowy rząd. Zapytana o to, czy nowa telewizja podoba się w warstwie informacyjnej i publicystycznej, odpowiadała: To nie jest kwestia podobania się, czy niepodobania, tylko sposobu przejęcie mediów. Tutaj mamy problem.

Joanna Scheuring-Wielgus z Lewicy odnosiła się też do kwestii „500 złotych za opinię” wypłacanych gościom programów publicystycznych TVP. - Tutaj mamy płacenie za negatywne opinie, mające wpływać na przekaz wygodny dla jednej właściwej partii. Ten jad, ten hejt, który się ciągnął przez osiem lat, trzeba było przerwać. Przywróciliśmy media Polakom – mówiła posłanka. Przypomniała, że ofiarą nagonki medialnej został syn posłanki KO Magdaleny Filiks.

dorzeczy– PO od jakiegoś czasu zaczęła bronić uprawnień emerytalnych SB-ków i występowała na ich wiecach – mówi w rozmowie z DoRzeczy.pl Jarosław Sellin, poseł PiS.
DoRzeczy.pl: Większość sejmowa ograniczyła budżet Instytutu Pamięci Narodowej. Tomasz Trela z Lewicy skomentował to słowami: "dość propagandy Prawa i Sprawiedliwości”. Ze szkół ma również zniknąć przedmiot "Historia i Teraźniejszość". Czy koalicja rządząca prowadzi działania wymierzone w polską pamięć historyczną?

Jarosław Sellin: To, że poseł Lewicy, czyli cherlawej struktury postkomunistycznej ma taką postawę, to mnie nie dziwi. Oni mieli taką postawę od początku. IPN powstał w 1999 r. jako pierwsza duża, poważna instytucja w III RP, która miała zajmować się przeszłością i prowadzić mądrą politykę historyczną. Środowisko postkomunistyczne zawsze był przeciwko jego istnieniu. To akurat nie dziwi, bo prawda o polskiej historii w XX wieku jest taką prawdą, której postkomunistyczna Lewica może się tylko wstydzić.

A postawa PO może dziwić?

To, że Platforma na sztandary wyniosła postulat likwidacji IPN-u, bo taki postulat jest w programie PO, która mieni się spadkobiercą tradycji solidarnościowej, to jest to zdrada ideałów. Może to wynikać stąd, że okazało się, że w kręgu ich polityków i osób zaprzyjaźnionych z ich środowiskiem politycznym jest dużo osób, które mają nieciekawą przeszłość z czasów PRL-u. PO od jakiegoś czasu zaczęła bronić uprawnień emerytalnych SB-ków, występowała na ich wiecach. PO również rewitalizowała postkomunistyczną lewicę, poprzez koalicję do Parlamentu Europejskiego, kiedy z powodu życzliwości tej partii polskimi europosłami zostały takie figury jak Leszek Miller, Włodzimierz Cimoszewicz i Dariusz Rosati. Teraz zawierając koalicję z Lewicą, pozwoliła jej po 18 latach bycia poza rządem powrót do niego. Jeśli przyjmuje się taką postawę polityczną, dryfuje się w lewo, to okazuje się, że taka instytucja jest niemile widziana.

Inną postawę w stosunku do IPN-u ma prawica.

Konserwatyści są bardziej wrażliwi na politykę historyczną, politykę pamięci, na budowanie opowieści o nas samych. Jest takie powiedzenie, że jeśli nie będziemy opowiadać światu o nas samych, to będą to robili inni i nie zawsze będziemy z tego zadowoleni. I tak jest. Lekceważenie polityki historycznej przez elity III RP było jedną z chorób tych elit. Przełamaliśmy to poprzez powstanie IPN-u, poprzez stworzenie przez Lecha Kaczyńskiego Muzeum Powstania Warszawskiego, później przez dziesięć lat rządów PiS-u szeregu muzeów i innych instytucji zajmujących się historią. Widoczniej potrzebny im jest mniej świadomy obywatel do rządzenia, mniej znający własną historię, a więc też wartości, którymi się Polacy kierowali. Takim mniej świadomym społeczeństwem łatwiej rządzić.

To nie pierwszy raz, kiedy PO atakuje polską pamięć historyczną.

To ciekawe, przypominam symboliczną rzecz. W czasie poprzednich rządów PO mieliśmy taki moment, że premierem był absolwent historii Uniwersytetu Gdańskiego – Donald Tusk, prezydentem absolwent historii na Uniwersytecie Warszawskim – Bronisław Komorowski, marszałkiem Senatu absolwent historii na KUL-u Bogdan Borusewicz, a marszałkiem Sejmu absolwent historii Uniwersytetu Wrocławskiego Grzegorz Schetyna. W czasie, kiedy czterech absolwentów historii stało na czele najważniejszych urzędów historii, ograniczyli nauczanie historii w szkołach. To też o czymś świadczy. Widocznie wiedzą, jaka siła tkwi w polskiej historii, jaka duma może być z niej wykrzesywana, jak bardziej świadomy jest obywatel. Trzeba mu po prostu to uniemożliwić. Teraz wracają z tym samym postulatem.

polsatnewsnewNajważniejsze bieżące wydarzenia społeczne i polityczne komentują Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski oraz posłowie Monika Rosa (Koalicja Obywatelska) i Jarosław Sellin (Prawo i Sprawiedliwość). Prowadzący Bogdan Rymanowski wraz z zespołem zapraszają na najpopularniejszy program publicystyczny w Polsce. „Gość Wydarzeń” na antenach kanałów Polsat, Polsat News i Wydarzenia 24.

Zobacz nagranie programu 

tysol1Nowa sejmowa większość zdecydowała o drastycznym ograniczeniu budżetu Instytutu Pamięci Narodowej. Słów krytyki po tej decyzji nie szczędzi poseł Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Sellin. – Jeżeli sami światu o sobie nie opowiadamy, nie mówimy o swojej historii, to inni będą opowiadać za nas i niekoniecznie będziemy z tego zadowoleni. To będzie wypaczona opowieść – powiedział w rozmowie z Tysol.pl.

Sejmowa komisja finansów rozpatrzyła 12 poprawek do projektu ustawy budżetowej na 2024 r. zgłoszonych w trakcie drugiego czytania. Posłowie poparli większość z nich, np. tę dotyczącą zmniejszenia budżetów IPN oraz Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji (KRRiT). „Właśnie na Komisji Finansów zmniejszyliśmy budżet IPN-u o kolejne 18,5 mln zł. Łącznie zmniejszony budżet o 68 mln zł. Dość propagandy PiS-u za publiczne pieniądze” – przekazał w mediach społecznościowych Tomasz Trela, poseł Nowej Lewicy.

Barbarzyńskie działanie
Sprawę w rozmowie z portalem Tysol.pl skomentował były wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego poseł PiS Jarosław Sellin. – Ta decyzja nie dziwi, bo w programie wyborczym Platformy Obywatelskiej była w ogóle likwidacja IPN-u. Prawdopodobnie wewnątrz koalicji rządzącej nie ma jednak na to zgody. Podejrzewam, że PSL jest temu przeciwny, większości do likwidowania tak pożytecznej instytucji, jaką jest Instytut Pamięci Narodowej, nie ma, więc „przynajmniej” chcą tę instytucję ograniczać finansowo i obciąć budżet – stwierdził.

To jest oczywiście barbarzyńskie działanie, dlatego że IPN jest pierwszą instytucją powstałą już w III RP, w warunkach nowej niepodległości, pierwszą instytucją systematycznie zajmującą się polityką historyczną, powstała bowiem w 1999 roku. Dopiero w 2004 roku powstało Muzeum Powstania Warszawskiego z inicjatywy prezydenta Lecha Kaczyńskiego, a potem w czasach naszych rządów szereg innych instytucji– zaznaczył.

Ważna rola IPN-u
Polityk ocenił, że aby polityka historyczna była efektywna, to musi być prowadzona instytucjonalnie. – I to nie tylko na użytek własnego społeczeństwa, żebyśmy lepiej swoją historię rozumieli, ale także, abyśmy mogli mówić o nas światu. Jeżeli sami światu o sobie nie opowiadamy, nie mówimy o swojej historii, to inni będą opowiadać za nas i niekoniecznie będziemy z tego zadowoleni. To będzie wypaczona opowieść – zauważył.

IPN ma bardzo duże zasługi w dziedzinie ujawniania prawdy historycznej. Niezwykły dorobek edukacyjny, publikacje książkowe, filmy i badania historyczne, zwłaszcza w dziedzinie odkrywania ponurej prawdy o PRL-u, ale nie tylko– podkreślił nasz rozmówca.

Zdrada ideałów Solidarności
Jarosław Sellin zwrócił uwagę na jeszcze jeden aspekt tej sprawy. –Widocznie Platforma, która postanowiła działać wspólnie z postkomunistami – a których to postkomunistów zrewitalizowała politycznie, bo przecież oni już prawie zniknęli ze sceny, ale za sprawą Koalicji Europejskiej weszli do Parlamentu Europejskiego, a teraz zawarli z nimi koalicję rządzącą – musi teraz zapłacić „frycowe” – stwierdził.

PO zresztą nie musi nawet tego „frycowego” płacić, bo sama głosiła postulat likwidacji IPN-u. To jest zdrada ideałów Solidarności. Zdrada niepodległościowego nurtu polskiej polityki– zakończył poseł Prawa i Sprawiedliwości.

©2005 - 2024 Jarosław Sellin. All Rights Reserved. Designed By JoomShaper

Search