Posłowie PiS Piotr Gliński i Jarosław Sellin wyrazili zaniepokojenie działaniami MKiDN. "Docierają do nas informacje ws. rezygnacji z istotnych inwestycji, m.in. muzealnych, które były zaplanowane. To świadczy o braku ambicji do budowania pozycji polskiej kultury" - ocenili.
Gliński i Sellin zorganizowali w piątek w Sejmie konferencję prasową, podczas której wyrazili opinię dotyczącą funkcjonowania Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego w ciągu 50 dni od powołania nowego rządu.
Posłowie PiS wspomnieli m.in. o zmianach w mediach publicznych. "Wszyscy wiemy o bezprawnym zamachu na media publiczne. To jest rzecz bez precedensu, łamanie prawa, łamanie konstytucji, ale niezależnie od tych destrukcyjnych działań w MKiDN w ciągu tych 50 dni zostały przeprowadzone najróżniejsze działania likwidacyjne także w innych obszarach kultury. Przede wszystkim trzeba zwrócić uwagę, że budżet resortu przyjęty na 2024 r. jest mniejszy niż ten budżet, który my zaplanowaliśmy. On był zwiększony w projektach przez nas przedstawionych o 24 proc. i teraz to jest zwiększenie o 18 proc." - powiedział Gliński.
Były minister kultury podkreślił, że "o 50 proc. został zmniejszony budżet Instytutu Dziedzictwa Myśli Narodowej", a "o 40 mln - budżet Instytutu Adama Mickiewicza". "Pan minister Sienkiewicz przyjął za metodę działania fikcyjne łączenia instytucji. Chciałem przypomnieć, że w ciągu ośmiu lat naszych rządów dwukrotnie połączyliśmy - z pełnym uzasadnieniem merytorycznym - dwie instytucje z uwagi na ich zbieżność działań merytorycznych. Sienkiewicz już zdążył połączyć czy wdrożyć proces łączenia Narodowego Instytutu Dziedzictwa i Narodowego Instytutu Konserwacji Zabytków. Wbrew nazwie to są instytucje, które zajmują się innymi kwestiami" - stwierdził.
Sellin dodał, że do posłów PiS docierają wieści dotyczące "rezygnacji z istotnych inwestycji, zwłaszcza muzealnych, które były zaplanowane, zabudżetowane". "Przychodzą do konkretnych instytucji informacje, że mają kompletnie tego zaniechać. To jest bardzo niepokojące i świadczy o braku ambicji do budowania instytucjonalnego pozycji polskiej kultury i polityki pamięci. Dowiedzieliśmy się też, że do konkretnych instytucji kultury przychodzą zapytania ze strony ministra Sienkiewicza, jakie NGOsy są przez te instytucje wspierane. Jakoś dziwnym przypadkiem na liście NGOsów, którymi minister Sienkiewicz się interesuje, są wyłącznie NGOsy związane z chrześcijańskim systemem wartości, z kościołami chrześcijańskimi, ale też media, które reprezentują konserwatywną wrażliwość" - zaznaczył.
„Minister Sienkiewicz reprezentuje siłę polityczną, czyli PO, która rewitalizowała z niebytu politycznego postkomunistów” - stwierdził w rozmowie z portalem wPolityce.pl były wiceszef MKiDN, poseł PiS Jarosław Sellin.
Portal wPolityce.pl dotarł do korespondencji resortu z jedną z instytucji kultury. W jednym z pism ministerstwo kultury domaga się informacji dotyczących współpracy podejmowanej przez instytucję z różnymi podmiotami. Chodzi o informacje ws. ewentualnego przekazania środków finansowych takim instytucjom jak Caritas Polska, Telewizja Republika, Tygodnik Do Rzeczy; Tygodnik Sieci, Fundacja Strażnik Pamięci, Diakonia Ruchu Światło-Życie i wiele innych.
Sekowanie instytucji konserwatywnych?
Do sprawy odniósł się w rozmowie z portalem wPolityce.pl były wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego, poseł PiS Jarosław Sellin.
Gdy się przegląda tę listę, to są tam wyłącznie organizacje pozarządowe związane z chrześcijańskim systemem wartości albo wprost powiązane z instytucjami różnych Kościołów chrześcijańskich, głównie Kościoła rzymskokatolickiego, ale też instytucje medialne, które reprezentują wrażliwość bardziej konserwatywną, prawicową— ocenił.
Najwidoczniej pan minister kultury chce po prostu dowiedzieć się jaka była skala wsparcia dla tego typu instytucji ze strony instytucji podległych ministerstwu kultury, żeby zablokować wsparcie dla tego rodzaju ngo-sów. Nasz rząd, który rządził przez osiem lat, powołał nawet specjalne instytucje jak Narodowy Instytut Wolności i różne programy grantowe, które wspierały organizacje pozarządowe o rożnej wrażliwości. W tym przypadku, prośba o informację na temat pomocy dla tych konkretnych organizacji świadczy o tym, że chyba chce się dążyć do tego, by zakazać jakiegokolwiek wsparcia ze strony instytucji podległych temu ministerstwu dla tego typu organizacji — dodał Sellin.
Powrót postkomunistów
Były wiceszef resortu kultury rozważał gdzie w tym wszystkim zapowiadany przez rząd Donalda Tuska pluralizm. Ujawnione dokumenty wydają się przecież wskazywać, że rząd chce raczej finansowo „zagłodzić” konserwatywne ośrodki i instytucje.
Pluralizm jest pewnie rozumiany tak, jak koalicja rządowa wygląda, czyli od skrajnej lewicy, a nawet lewactwa po jakieś instytucje czy ngo-sy związane z PSL, ale nic ponad to — zauważył Sellin.
Poseł PiS zauważył, że Bartłomiej Sienkiewicz wywodzi się ze środowiska politycznego, które pomogło postkomunistom wrócić do władzy w Polsce. Nie jest więc w tym kontekście niczym dziwnym, że w imieniu rządu chce przełożyć ideologiczną wajchę ostro w lewo.
Minister Sienkiewicz reprezentuje siłę polityczną, czyli PO, która rewitalizowała z niebytu politycznego postkomunistów. To przecież jego siła polityczna zaproponowała po tym, gdy się okazało, że pierwszy raz w parlamencie polskim nie ma postkomunistów i po 2005 roku, gdy oni już do żadnego rządu nie wchodzili, by ich wprowadzić do Parlamentu Europejskiego, wprowadzając tam m. in. Leszka Millera i Włodzimierza Cimoszewicza— powiedział.
Zawierali kolejne koalicje wyborcze, a teraz zawarli koalicję rządową, gdzie po raz pierwszy od osiemnastu lat postkomuniści z SLD wrócili do rządu. To jest dorobek polityczny m.in. Bartłomieja Sienkiewicza — uzupełnił.
Badanie granic
Sellin zwrócił też uwagę na sposób działania rządu Tuska, który wydaje się badać granice, które może przekroczyć, a których nie.
Ten rząd zawsze będzie sprawdzał jaka jest skala oporu społecznego w podejmowaniu rożnych agresywnych i bezprawnych działań. Jeśli na taki opór społeczny się natnie to będzie - moim zdaniem – kalkulował, a jeśli się nie natnie, to będzie eliminował wszystko, co nie jest z nim związane — wyznał.
Takie jest ich wyobrażenie o tym co ma prawo istnieć, a co nie ma prawa istnieć w przestrzeni publicznej demokratycznego kraju — dodał.
Politycy Zjednoczonej Prawicy z oburzeniem odnieśli się do skandalicznego wideo opublikowanego w sieci internetowej przez Komisję Europejską, w którym przedstawia się zakłamane, antypolskie treści dotyczące Holocaustu i II wojny światowej. „Komisja Europejska i jej szefowa Ursula von der Leyen stosują historyczną manipulację wskazując, że obóz Auschwitz był w Polsce” - napisał w serwisie X poseł PiS Marcin Przydacz.
W sieci internetowej pojawiło się skandaliczne nagranie Komisji Europejskiej z okazji Dnia Pamięci o Holokauście.
Antypolska akcja
W filmie, w którym występuje m.in. przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen, promowane jest kłamstwo na temat drugiej wojny światowej.
W nagraniu przypomniane zostały nazwiska ofiar Holokaustu. Przy poszczególnych postaciach pojawiają się nazwy ich miejsc śmierci. Wymienione są m.in. Chorwacja, Grecja, Ukraina, Litwa. W pewnym momencie widzimy też nazwę „Auschwitz Camp”.
Niemiecki obóz opisany jest jako miejsce znajdujące się w Polsce. Nie ma informacji o tym, że obóz znajdował się na terenie okupowanym przez Niemcy. W całym nagraniu nie ma ani jednego fragmentu, w którym wspomniano by o niemieckiej odpowiedzialności za Holokaust.
Reakcje polityków Zjednoczonej Prawicy
Kłamliwy i obraźliwy materiał Komisji Europejskiej skomentowali politycy Zjednoczonej Prawicy.
Były wiceszef MSZ Marcin Przydacz zwrócił uwagę na manipulacyjne zabiegi KE, mające najwyraźniej ściągnąć brzemię odpowiedzialności za Holocaust i II wojnę światową z Niemców. Przydacz domagał się szybkiej i zdecydowanej reakcji ministra Sikorskiego, zanim ten opublikował swoją kontrowersyjną opinię.
Komisja Europejska i jej szefowa Ursula von der Leyen stosują historyczną manipulację wskazując, że obóz Auschwitz był w Polsce. Niemcy w czasie II WŚ zamordowały ponad 6 mln naszych obywateli. Dużą część w niemieckich nazistowskich obozach koncentracyjnych położonych na terytoriach okupowanej wówczas Polski. Manipulacje Komisji Europejskiej są skandaliczne i wymagają twardej reakcji dyplomatycznej. Czemu szef MSZ Radosław Sikorski milczy? Nie może być zgody na fałszowanie historii i szkalowanie Polski — napisał w serwisie X Marcin Przydacz.
Do antypolskich enuncjacji zawartych w materiale Komisji Europejskiej odniósł się także poseł Suwerennej Polski Sebastian Kaleta. Zauważył on, że polski rząd powinien w tej kwestii niezwłocznie zareagować.
Panie Tusk, sprawa jest. Pana koleżanka wybiela Niemców z popełnianych przez nich zbrodni. Czas na reakcję polskiego rządu— zauważył Sebastian Kaleta.
Oczywisty fakt, że obóz zagłady Auschwitz-Birkenau został zbudowany przez Niemców na ziemiach anektowanych przez Niemców i pod niemiecką administracją, przypomniał były wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego, poseł PiS Jarosław Sellin.
Obóz koncentracyjny, a później zagłady Auschwitz-Birkenau powstał w 1940 roku na ziemi wcielonej przez Hitlera do III Rzeszy. Zbudowany przez Niemców na terenie Niemiec. Przypomnienie dla ignorantów z Komisji Europejskiej— stwierdził Jarosław Sellin.