wpolityceWiceprezydent USA J.D. Vance na Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa w mocnym wystąpieniu mówił m.in. o odwracaniu się Europy od podstawowych wartości. Zacytował też Papieża Polaka św. Jana Pawła II, co najwyraźniej nie spodobało się premierowi Donaldowi Tuskowi, ponieważ postanowił zaatakować Vance’a na platformie X.

Jak powiedział papież Jan Paweł II, moim zdaniem jeden z najbardziej niezwykłych orędowników demokracji na tym kontynencie i każdym innym, „Nie lękajcie się”. Nie powinniśmy bać się naszych ludzi, nawet gdy wyrażają poglądy niezgodne z poglądami ich przywódców — zaznaczył w swoim wystąpieniu w Monachium J.D. Vance. Do tych słów na platformie X postanowił odnieść się Donald Tusk.

 

Każdy, kto cytuje słowa Jana Pawła II „NIE LĘKAJCIE SIĘ”, powinien pamiętać, że miały one na celu wzmocnienie narodu polskiego w jego oporze przeciwko dominacji rosyjskiej— napisał Donald Tusk.

Burza w sieci
Wpis Donalda Tuska wywołał lawinę krytyki w sieci. Komentatorzy zwrócili uwagę zarówno na to, że atakuje wiceprezydenta USA, jak i na ingorancję co do kontekstu wypowiedzi św. Jana Pawła II, która płynie z jego wpisu.

Oto liberalny premier Polski, który teraz atakuje. Przemówienie JD Vance’a — zareagował na wpis Tuska Jack Posobiec, amerykański prawicowy działacz polityczny, korespondent telewizyjny i prezenter

Pal sześć moralizowanie, gdy Pan do dziś nie przeprosił za swój reset, który był jednym wielkim „nie lękajcie się Putina, ja mu ufam” skierowanym do Zachodu - naprawdę musi Pan stawać w pierwszej linii wojny z USA? Niemcy mają radość, ale nie im to zaszkodzi, tylko Polakom — podkreślił Samuel Pereira, dziennikarz Telewizji wPolsce24.

Jan Paweł II nie tylko był przeciwny wszelkiej dominacji rosyjskiej, ale ideologii komunistycznej, niezależnie od tego, skąd pochodzi. Część z tego jest teraz agendą pańskiego rządu, panie Tusku, niestety. BTW, jeśli chodzi o Rosjan, powinniście zachować milczenie — stwierdził Bartłomiej Wróblewski, poseł PiS.

Polski premier nie wie, że słynne słowa Jana Pawła II „Nie lękajcie się” były wygłoszone w czasie Mszy inaugurującej jego pontyfikat w Watykanie i adresowane do chrześcijan na całym świecie. I były cytatem z samego Jezusa. A potem: „Otwórzcie drzwi Chrystusowi”. Ignorant… — napisał Jarosław Sellin, poseł PiS.

Panie Premierze Tusk, skoro tak chętnie analizuje Pan wypowiedzi św. Jana Pawła II, to czemu zapomniał Pan o tej z 11 czerwca 1999 r.? – „Europo, otwórz drzwi Chrystusowi!” Był Pan wtedy w Sejmie? Czy w Brukseli to przesłanie było zbyt niewygodne, by je przypominać? — zaznaczyła Katarzyna Sójka, poseł PiS.

Diabeł się w ornat ubrał i ogonem na mszę dzwoni — stwierdził Rafał Dudkiewicz, użytkownik X.

Nie znoszę, gdy cytowanie słów Ewangelii, za nią - Świętego, nie ma na celu przybliżenia do Prawdy, ale jest polityczną amunicją. Proponowałbym Panu Premierowi nie podejmować na co dzień antychrześcijańskich decyzji — apelował ks. Daniel Wachowiak.

nasz dziennik 600x321Polski rząd powinien aktywizować działania w celu restytucji dzieł sztuki zagrabionych podczas II wojny światowej, nie oglądając się na Niemcy

Sprawa zwrotu dzieł sztuki zrabowanych przez Niemców podczas II wojny światowej jest nieskuteczna. – Nie ma tutaj jasnych, spójnych reguł – podkreśla w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” europoseł Arkadiusz Mularczyk, były szef zespołu ds. reparacji. Zwraca uwagę, że każdy proces restytucyjny spotyka się z potężnymi problemami. – Myślę, że tutaj najprostszym zadaniem byłoby powołanie specjalnej komisji – dodaje.

Tymczasem Niemcy zmieniają swoje przepisy dotyczące odzyskiwania utraconych podczas wojny dzieł sztuki. W styczniu została zlikwidowana komisja doradcza ds. zagrabionego przez nazistów mienia, w szczególności mienia żydowskiego, tzw. komisja Limbach, w miejsce której sprawami restytucji mają się zająć sądy arbitralne. Przeciwko takim zmianom zaprotestowali sygnatariusze listu otwartego skierowanego do kanclerza Olafa Scholza. Zaznaczają oni, że likwidacja „komisji Limbach” przy końcu kadencji i „przyjęcie nowej procedury, gorszej dla ofiar, jest nieuczciwe”. Oceniają, że planowane zmiany „rażąco pogarszają sytuację”. Wiele z nich już nie będzie mogło odzyskać utraconych dzieł sztuki, np. ci, którzy sprzedali je pod przymusem.

– Akcentuje się tutaj przede wszystkim kwestię zagrabionego żydowskiego majątku. W ogóle nie mówi się o majątku, który utraciła Polska i Polacy. To są setki tysięcy dzieł sztuki, dzieł kultury, książek, bibliotek, obrazów, rzeźb, różnych precjozów. Zostało to zrabowane bezpowrotnie z wielu polskich miast, przede wszystkim z Warszawy, ale także z muzeów w całej Polsce – wskazuje Arkadiusz Mularczyk.

Historyk prof. Bogdan Musiał twierdzi, że jeżeli chodzi o sprawy mienia żydowskiego, to są one de facto powoli zamykane. – Niemcy postrzegają Polaków jako tych, którzy po wojnie zyskali – skorzystali na wypędzeniu Niemców, przejęli ogromny majątek, m.in. pożydowski – tłumaczy historyk.

Były wiceminister kultury dr Jarosław Sellin mówi, że o zwrot zagrabionych nam dzieł sztuki powinien przede wszystkim zabiegać polski rząd. – Myślę, że zasadnicza sprawa, jeśli chodzi o możliwość odzyskiwania dzieł sztuki zagrabionych przez Niemców w czasie II wojny światowej, polega na tym, że niekoniecznie musimy opierać się na skuteczności jakichś komisji wewnętrznych, które to Niemcy powołują. Ważna tu jest wola polityczna rządu – stwierdza w rozmowie z nami dr Jarosław Sellin.

Przypomina, że w okresie rządów PiS resort kultury przez kilka lat negocjował z ministerstwem kultury Niemiec kwestie wspólnego dokumentu, który miałby charakter apelu do społeczeństwa niemieckiego. – Chodziło o uważne przejrzenie zasobów we własnych domach, mieszkaniach, w dworach, pałacach, zamkach. Jeżeli są jakieś wątpliwości, skąd dane dzieło pochodzi, powinno się po prostu wezwać specjalistów. My dysponujemy specjalistami, którzy byliby w stanie szybko ocenić, czy to dzieło pochodzi z jakichś zasobów polskich, zasobów kolekcji polskich – wskazuje dr Sellin. Podkreśla, że mamy bardzo dobrą dokumentację 67 tysięcy dzieł, których poszukujemy, dokumentację fotograficzną, papierową. Bardzo szybko dałoby się to zrobić. – Ale ustawicznie było ze strony niemieckiej przeciąganie sprawy, zwodzenie, że minister kultury musi to skonsultować z ministerstwem spraw zagranicznych. Te konsultacje trwały i trwały. W końcu, mimo że naciskaliśmy wielokrotnie, do żadnego takiego gestu czy aktu nie doszło – ubolewa poseł.

Zlikwidowany departament
Dlatego polska strona musiała samodzielnie poszukiwać zagrabionych podczas wojny dzieł sztuki. – Niestety, byliśmy skazani na to, żeby bez tej intensywniejszej współpracy z Niemcami samodzielnie poszukiwać tych dzieł. To zresztą przyniosło pewne efekty, bo przez 8 lat naszych rządów odzyskaliśmy około 700 dzieł. W porównaniu z poprzednimi latami to był najlepszy wskaźnik naszego, specjalnie wyodrębnionego departamentu ds. restytucji i ds. kultury – zwraca uwagę dr Sellin.

Jednak po zmianie władzy departament ten został zlikwidowany i włączony do innego.

– To oczywiście osłabia jego możliwość działania, jego rangę w hierarchii urzędniczej itd. Te działania nadal trwają, ale w formie już nie odrębnego departamentu, tylko grupy ludzi wchłoniętych przez inny departament. Można powiedzieć, że to symbolicznie pokazuje, że aż takiej woli w poszukiwaniu i odzyskiwaniu tych dzieł u nowej władzy polskiej nie ma – zaznacza były wiceminister kultury. – Natomiast z Niemcami rzeczywiście, tak jak mówiłem, jest ten problem, mimo że chcieliśmy, żeby to było rozwiązywane na najwyższym szczeblu rządowym – i taki apel z propozycją współpracy naszych specjalistów miał być wystosowany – ale Niemcy właściwie udawali, że cały czas nad takim dokumentem pracują, jakąś propozycję złożą, ale nie złożyli – podsumowuje dr Sellin.

©2005 - 2025 Jarosław Sellin. All Rights Reserved. Designed By JoomShaper

Search