Jarosław Sellin, Agnieszka Buczyńska, Marek Rutka i Piotr Adamowicz byli goścmi red. Agnieszki Michajłow.
Jarosław Sellin, Agnieszka Buczyńska, Marek Rutka i Piotr Adamowicz byli goścmi red. Agnieszki Michajłow.
Czy kandydaci w wyborach prezydenckich odpowiadają na pytania dziennikarzy? Kiedy poznamy kandydata Lewicy? Czy startujący w wyborach prezydenckich powinni na czas prowadzenia kampanii skorzystać z urlopu? Między innymi o tym dyskutowano w audycji „Strefa Politycznie Kontrolowana”.
Gośćmi Agnieszki Michajłow byli: Agnieszka Pomaska (Platforma Obywatelska), Jolanta Banach (Lewica) oraz Jarosław Sellin (Prawo i Sprawiedliwość).
JAROSŁAW SELLIN: ZAŁOŻENIA PROGRAMOWE WE WŁAŚCIWYM CZASIE
– Mamy przed sobą pół roku najpierw prekampanii, potem kampanii. We właściwym czasie Karol Nawrocki przedstawi założenia programowe i swoje pomysły w każdej sprawie publicznej, istotnej dla Polaków – wyjaśnił Jarosław Sellin. – Nawrocki odpowiada na pytania, choć są czasami dosyć złośliwe, formułowane w stylu nagonki. Kandydat ma prawo koncentrować się na tym, na co się umówił z dziennikarzami. Ten tydzień jest obiecujący: dziesięć lat temu, gdy w tej samej sali w Krakowie prezentowaliśmy kandydaturę Andrzeja Dudy, jego rozpoznawalność według badań wynosiła 14 proc., teraz średnia rozpoznawalność Karola Nawrockiego to około 39 proc. Sondaże obecnie wskazują przewagę kandydata PO 2 do 1 albo 1,5 do 1. Przypomnę, że na początku kampanii Andrzeja Dudy przewaga Bronisława Komorowskiego wynosiła 5 do 1. Teraz czas na wypracowanie pełnej rozpoznawalności naszego kandydata – dodaje.
AGNIESZKA POMASKA: PYTANIA, NA KTÓRE POWINNY PAŚĆ ODPOWIEDZI
– Wizyty w piekarni i warsztatach to jest normalny element kampanii wyborczej – przekonywała Agnieszka Pomaska. – Rafał Trzaskowski nie zaczął biegać po piekarniach wczoraj, jest kandydatem od 4,5 roku. Istotny jest sposób wyboru naszego kandydata. Rafała Trzaskowskiego wybrano w prawyborach, głosowało ponad 22 tysiące osób, także koalicjantów Platformy Obywatelskiej. Karola Nawrockiego wybrał jednoosobowo Jarosław Kaczyński, a musimy słuchać, że jest to jakiś kandydat obywatelski. Dziennikarze mówią „sprawdzam”, jest dużo pytań, na które powinny paść odpowiedzi. Czy to co on mówi, to jest to, co będzie robił po wyborach. Na przykład mnie interesuje czy ułaskawi Antoniego Macierewicza, jeśli będzie taka okoliczność – przyznała.
JOLANTA BANACH: TO NIE KANDYDAT USTALA ZASADY GRY
– Żaden kandydat nie ma przywileju przemawiania ex cathedra – tłumaczyłą Jolanta Banach. – Dziennikarze nie zostawiają suchej nitki na Szymonie Hołowni, z taka samą dociekliwością mogą pytać o rzeczy podstawowe kandydata popieranego przez PiS. Choćby o liberalizację ustawy aborcyjnej czy sprawę Antoniego Macierewicza, gdyby zapadł prawomocny wyrok. To są podstawowe pytania, jakie kieruje się do każdego kandydata. To nie on ustala zasady gry, musi odpowiadać na pytania, inaczej sobie tego nie wyobrażam. jeśli chodzi o kandydata Lewicy, to rada krajowa ogłosi go 15 grudnia. Wszystko wskazuje na to że będzie to któraś z posłanek lub pełniących funkcje ministerialne. Moim zdaniem jednak koalicja rządząca powinna mieć jednego kandydata lub kandydatkę, ale inaczej postanowił Donald Tusk. Będziemy więc iść przyjazną rywalizacją i w drugiej turze poprzemy kandydata, czy kandydatkę rywalizującą z osobą popieraną przez PiS – zaznaczyła.
Pomysł wolnej wigilii został złożony przez Lewicę i trzeba im to oddać, że to oni zaproponowali to w Sejmie. My to poparliśmy, bo sprawa jest do rozwiązania. Wiadomo, jak mocno i tradycyjnie przeżywamy Święta Bożego Narodzenia. Są obowiązki związane z przygotowaniem tego w dzień Wigilii. To było absurdalne od wielu lat, że w ten dzień trzeba iść do pracy." - mówi poseł z Prawa i Sprawiedliwości, Jarosław Sellin.
Dr Karol Nawrocki zostanie kandydatem obozu patriotycznego na prezydenta Polski w przyszłorocznych wyborach. – Wierzę, że właśnie dziś zaczynamy historię kolejnego zwycięstwa. Wierzę w nie i wierzę w Polskę! Wierzę w was! – powiedział w pierwszym wystąpieniu tej kampanii wyborczej. Złożył też pierwszą obietnicę. – Jeśli zaufają mi państwo jako kandydatowi obywatelskiemu, skończy się wojna polsko-polska – mówił kandydat obywatelski.
Wczoraj w historycznej sali Sokoła w Krakowie oficjalnie zaprezentowana została kandydatura dr. Karola Nawrockiego na prezydenta Polski. Tym samym potwierdziła się informacja, którą jako pierwsza podała Telewizja Republika. Miejsce nie jest przypadkowe. To właśnie tam 10 lat wcześniej rozpoczął się marsz po prezydenturę Andrzeja Dudy. Tym razem jednak wybór nie był łatwy. W niedzielę Prawo i Sprawiedliwość chciało pokazać nowe oblicze. Nieprzypadkowo pierwszym głosem na konwencji był Lucjusz Nadbereżny, prezydent Stalowej Woli. Dlatego też kandydata postanowiono zgłosić w szerszej formule. Karol Nawrocki nie będzie więc tylko kandydatem PiS, ale wystawi go Komitet Obywatelski, który na wczorajszej konwencji reprezentował historyk prof. Andrzej Nowak. – Dziś mam ten zaszczyt, że w imieniu obywatelskiego komitetu chciałem zgłosić kandydaturę pana dr. Karola Nawrockiego – powiedział prof. Andrzej Nowak. Przybliżył on również sylwetkę kandydata.
Kandydat wolnej Polski
Dr Karol Nawrocki jest przedstawicielem młodego pokolenia. Urodził się 3 marca 1983 r. w Gdańsku (ma więc 41 lat). Z wykształcenia jest historykiem. Ukończył studia na Uniwersytecie Gdańskim, w 2013 r. zrobił doktorat, pisząc pracę pt. „Opór społeczny wobec władzy komunistycznej w województwie elbląskim 1976–1989”. W życiu publicznym pierwsze kroki stawiał jako radny dzielnicy Siedlce. Na arenie ogólnopolskiej zrobiło się o nim głośno 2017 r., gdy objął funkcję dyrektora Muzeum II Wojny Światowej. – Dr. Karola Nawrockiego poznałem osiem lat temu, gdy jako Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego szukaliśmy kandydata na nowego dyrektora Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku. Potrzebny był człowiek, który udźwignąłby funkcję merytorycznie, z tytułem naukowym i który zna się na rzeczy, ale również potrzebny był człowiek waleczny. Wiedzieliśmy, że wokół zmian będzie olbrzymia awantura o charakterze politycznym. Dr Karol Nawrocki podjął się zadania – mówi nam Jarosław Sellin, były wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego, a obecnie poseł PiS z Pomorza. Jak podkreśla, kandydat na prezydenta wykazał się dużą odwagą. – Wprowadził w wystawie Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku wiele istotnych zmian. Pokazał postać ojca Maksymiliana Kolbego i przypomniał o męczeństwie duchowieństwa polskiego. Witold Pilecki, powstańcy Warszawy, rodzina Ulmów, Hubal, Marian Rejewski, który złamał szyfr Enigmy – tych wszystkich postaci nie było na wystawie stałej, a on je przywrócił. W dodatku nie bał się procesu sądowego, który mu wytoczyli byli dyrektorzy, powołując się na prawa autorskie. Ten proces dr Nawrocki wygrał i decyzją sądu wszystkie postacie pozostały na wystawie. Nawet po zmianie politycznej, gdy przywrócone stare kierownictwo chciało usunąć tych bohaterów, to też przegrało. Opinia publiczna stanęła murem za zmianami. I to też są efekty pracy dr. Karola Nawrockiego – mówi nam Sellin. Polityk zapamiętał też uroczystość odsłonięcia pomnika Witolda Pileckiego przed siedzibą Muzeum II Wojny Światowej. – Potrafi on wygłaszać mowy przejmujące, dobrą polszczyzną i bez kartki. Pod tym względem ma ten sam talent retoryczny co bracia Kaczyńscy i prezydent Andrzej Duda – mówi nam Jarosław Sellin.
Kolejnym ważnym etapem jego zawodowej kariery było szefowanie Instytutowi Pamięci Narodowej. 23 lipca 2021 r. został powołany na to stanowisko głosami PiS i, co ważne, w obecnej sytuacji PSL. Był bowiem elementem konsensusu politycznego, w ramach którego obsadzano równolegle prezesa IPN i rzecznika praw obywatelskich. Jako prezes odważnie postawił na likwidację komunistycznych symboli z przestrzeni publicznej. Ta działalność nie umknęła uwadze Rosji. W lutym br. rosyjski portal Mediazona pokazał listę osób poszukiwanych przez rosyjskie organy ścigania. Wśród kilkudziesięciu tysięcy ludzi – głównie obywateli Rosji czy krajów byłego ZSRS – znaleźli się również europejscy politycy. Z wyszukiwania w kategorii „Politycy i urzędnicy z Zachodu” wynika, że w bazie MSW Rosji są nazwiska czterech obywateli RP. Wśród nich znajduje się właśnie prezes Instytutu Pamięci Narodowej. Sama ta informacja stanowi już jasne wskazanie.
Z kandydatury cieszy się ks. Jarosław Wąsowicz. – Znam Karola Nawrockiego od wielu lat. Dał się poznać przede wszystkim jako człowiek kreatywny w działaniu, pracowity, konsekwentnie realizujący zadania, które są mu powierzone. Wierny wyznawanym wartościom i wierny w przyjaźni. Przede wszystkim kochającym Polskę! Takiego Karola Nawrockiego znam i wiem, że będzie bardzo dobrym prezydentem. Bardzo się cieszę, że został kandydatem obozu patriotycznego na najwyższy urząd w państwie! – mówi nam ks. Jarosław Wąsowicz.
Prywatnie Karol Nawrocki to mąż i ojciec trójki dzieci: Daniela, Antoniego i Katarzyny. Jego żona Marta pracuje w Krajowej Administracji Skarbowej. Nawrocki pasjonuje się boksem, który trenuje. W przeszłości grał też w piłkę nożną w klubach Ex Siedlce Gdańsk i KKS Gedania.
Potrzebny jest ruch społeczny
– Chciałbym zachęcić państwa do tworzenia lokalnych obywatelskich komitetów poparcia dr. Karola Nawrockiego w każdym miejscu, w każdym środowisku. Tylko taki silny ruch obywatelski może przełamać te bariery niemożności, które próbuje się wznieść na drodze wolności w Polsce – mówił prof. Andrzej Nowak.
Oczywiście kandydaturę organizacyjnie będą wspierać również politycy Prawa i Sprawiedliwości. Wczoraj o motywach decyzji mówił Jarosław Kaczyński. Jak stwierdził prezes PiS, wiele miesięcy analiz wskazało, że Polacy chcą zakończenia wewnętrznej wojny. – Badania założycielskie, które przeprowadziliśmy już kilka miesięcy temu, wykazały, że ci zwykli Polacy, z mniejszych ośrodków, z polskiej wsi i z miast, też tej wojny tak naprawdę nie chcą. Potrzebny jest więc człowiek wiarygodny, niezależny od formacji politycznej, który będzie miał taką wolę i możliwość tę wojnę zakończyć nie w imię interesu którejś ze stron, nie w imię partii, ale w imię interesu Polski i suwerennego państwa polskiego, wolności – mówił Jarosław Kaczyński. W swoim przemówieniu odniósł się do projektów rozwojowych, jakie powinny powstać w Polsce, jak reaktor IV generacji czy wykorzystanie sztucznej inteligencji. – Na czele państwa potrzeba nam kogoś, kto jest polskim patriotą. Jest człowiekiem przenikliwym i jest człowiekiem zdrowego rozsądku. Dlatego postanowiliśmy poprzeć dr. Karola Nawrockiego. Postanowiliśmy go poprzeć, bo uznaliśmy, że to w interesie Polski. To jest najważniejsze – mówił prezes PiS.
Na scenę kandydata zaprosił bezpośrednio jego syn, Daniel Nawrocki. Sam kandydat na scenę wchodził przy akompaniamencie piosenki z „Rocky’ego”. – Jako naród musimy ponieść trud zakończenia wojny polsko-polskiej. Bo tu chodzi o Polskę. (…) Jeśli zaufają mi państwo jako kandydatowi obywatelskiemu, skończy się wojna polsko-polska – powiedział dr Karol Nawrocki. W swoim wystąpieniu mówił o wyzwaniach dla naszego kraju. Mówił o bezpieczeństwie i inwestycjach. – Jak pisał wybitny intelektualista i historyk prof. Henryk Elzenberg: sens walki powinien być mierzony wartościami, w imię których ta walka się odbywa, a nie z szansami na zwycięstwo. My zaś walczymy dziś o wartości, ale mamy obowiązek zwycięstwa! – mówił dr Nawrocki. W przemówieniu nie zabrakło wątków autobiograficznych i szpilek wbijanych kontrkandydatom. Te były jednak nieliczne. – Stoczyłem w życiu wiele walk. Teraz idę z wami do tej najważniejszej walki w moim życiu, walki o Polskę – powiedział na zakończenie kandydat.
Demokraci ponieśli druzgocącą porażkę we wtorkowych wyborach w Stanach Zjednoczonych.
Raz jeszcze okazało się, że lewicowe badania i opinie to jedno, a rzeczywistość to drugie. Przewaga Donalda Trumpa nad jego główną rywalką Kamalą Harris jest ogromna. Prezydent elekt uzyskał już 295 głosów elektorskich. Liczenie trwa jeszcze w dwóch stanach: Arizonie i Nevadzie, ale tam również prowadzi Donald Trump. Jego dorobek powinien zwiększyć się o kolejne 17 głosów elektorskich. Kamala Harris ma ich jedynie 226 i swojego wyniku już nie poprawi.
Kandydat republikanów wygrał także w liczbach bezwzględnych Amerykanów. Wczoraj około południa licznik oddanych na niego głosów wskazywał ponad 72 mln 640 tys. Z kolei na jego główną rywalkę zagłosowało niecałe 68 mln osób. Te wyniki będą jeszcze aktualizowane wraz ze spływaniem kolejnych protokołów. – Donald Trump rozumie marzenia Amerykanów o gospodarczym wzroście, bezpieczeństwie wewnętrznym i ochronie przed niekontrolowaną migracją. Jego pierwsza kadencja pokazała, że potrafi działać skutecznie – mówi „Naszemu Dziennikowi” dr Jarosław Sellin, poseł Prawa i Sprawiedliwości, członek sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych.
Niewątpliwie jest to upadek lewackiej agendy ideologicznej, którą demokraci serwują Amerykanom. – Ludzie nie chcą słuchać o aborcji, tzw. prawach kobiet, koniecznej tolerancji dla setek tysięcy różnych płci. To jest system, który zniszczył ich normalne życie. Wyborcy mają już dość ciągłego poruszania tematów ideologicznych, gdy dla nich sprawy związane z gospodarką są o wiele ważniejsze. Trump to zrozumiał – podkreśla w rozmowie z nami prof. Mieczysław Ryba, politolog z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.
Tym zwycięstwem Donald Trump po raz kolejny udowodnił, że polityczne szachy opanował do perfekcji. W kluczowych tzw. swing states (stany wahające się), które w ostatnich latach zmieniały swoje preferencje, republikanin zdobył przewagę, która zapewniła mu decydujące głosy w Kolegium Elektorów. W Pensylwanii (19 głosów elektorskich), Georgii (16), Arizonie (11), Michigan (15) i Karolinie Północnej (16) Trump wykazał zdolność zjednywania sobie elektoratu w najbardziej zróżnicowanych środowiskach. Jego sukces w Wisconsin (10 głosów) – elemencie tzw. niebieskiej ściany, od lat bastionie demokratów – zaskoczył analityków. – Pomimo mobilizacji celebrytów, gigantycznych nakładów finansowych i użycia wszelkich możliwych narzędzi, w tym sądowych, nie zdołali powstrzymać fali poparcia dla Trumpa. Próby zdyskredytowania jego kampanii, często wbrew zasadom politycznej etyki, spełzły na niczym. Dla establishmentu – zarówno amerykańskiego, jak i unijnego – to potężny szok – zwraca uwagę politolog.
Oderwani od realiów
To nie kwestie międzynarodowe ani geopolityczne rozgrywki przyciągnęły wyborców do urn. Według badań exit poll Donald Trump skutecznie odnalazł drogę do ich serc, wskazując na to, co dla wyborców jest ważniejsze – portfele i domowe budżety. Nie bez znaczenia było również poczucie indywidualnego dobrobytu obywateli, który – w ocenie elektoratu – urósł do rangi priorytetu. Polityka zagraniczna, choć tradycyjnie obecna w wyborczych debatach, w tej kampanii została zepchnięta na dalszy plan. – Ludzie mają dość. Ideologia, która przeniknęła niemal każdą sferę życia, zaczęła zagrażać również gospodarce. Kamala Harris i lewicowy establishment, wspierani przez wielkie korporacje, zbyt mocno oderwali się od rzeczywistości. W odpowiedzi społeczeństwo postawiło na zdrowy rozsądek, co znalazło odzwierciedlenie przy urnach wyborczych. Ich decyzja to wyraz buntu przeciwko ideologicznemu szaleństwu, które w Stanach osiągnęło już niewyobrażalny poziom – wskazuje prof. Mieczysław Ryba.
Donald Trump – jako doświadczony polityk – umiejętnie trafił do grup społecznych o różnych priorytetach. Na amerykańskiej wsi oraz w małych miasteczkach, gdzie tradycyjnie dominują konserwatywne poglądy, republikanin umocnił swoje wpływy. Ciekawym i wartym podkreślenia zjawiskiem był wzrost poparcia wśród Latynosów. Ta dynamiczna społeczność, od lat rosnąca w siłę, w większym stopniu niż wcześniej skierowała swoje sympatie w stronę Trumpa. Na przedmieściach wielkich metropolii, będących areną zderzenia różnych światopoglądów, Trump również osiągnął sukces. To właśnie tam udało mu się odbudować zaufanie umiarkowanych republikanów, z których część w poprzednich wyborach głosowała na Joe Bidena.
Kongres dla republikanów
Republikanie przejęli także kontrolę nad Senatem. Od czterech lat to demokraci mieli decydujące słowo w tej izbie Kongresu. Wczoraj w południe czasu polskiego badania wskazywały, że w 100-osobowym Senacie republikanie mają już zapewnione 52 mandaty, a demokraci jedynie 44. Liczenie głosów w niektórych stanach wciąż trwa. Nieznane są też jeszcze wyniki w wyborach do Izby Reprezentantów. Większość to uzyskanie 218 mandatów. Badania pokazują, że i w niej republikanie uzyskali przewagę. – Trump zaoferował alternatywę: powrót do tradycyjnych wartości i twardą politykę wobec zagrożeń zewnętrznych. W efekcie jego wygrana to sygnał, że Ameryka chce zmiany kursu. To zagrało na korzyść republikanów – tłumaczy dr Jarosław Sellin.
Równolegle do wyborów Amerykanie w dziesięciu stanach brali udział w referendum dotyczącym ochrony życia ludzkiego od poczęcia. Głosy w tej sprawie oddawali mieszkańcy: Florydy, Nebraski, Dakoty Południowej, Missouri, Arizony, Kolorado, Maryland, Nevady, Nowego Jorku i Montany. W siedmiu stanach Amerykanie opowiedzieli się za rozszerzeniem lub utrzymaniem prawa do zabijania dzieci poczętych. Liberalizacji prawa aborcyjnego nie będzie na Florydzie, w Nebrasce i Dakocie Południowej. – To wciąż pole bitwy kulturowej. Zwolennicy życia nie ustępują, ale siła medialnego ataku i demoralizacji jest ogromna. Wojna ideologiczna trwa, a linie frontu wciąż się przesuwają. Jedno jest pewne: batalia o wartości będzie się toczyć jeszcze długo – akcentuje prof. Mieczysław Ryba.
Komentarze lewicowo-liberalnej strony pokazują, że zwycięstwo Donalda Trumpa nie wywołało u niej żadnej konstruktywnej refleksji. Amerykański dziennik „New York Times” podnosi, że wybór republikanina na prezydenta USA to alarm dla globalnych wysiłków na rzecz walki ze zmianami klimatu.