Wystąpienie posła J. Sellina podczas posiedzenia sejmowej komisji kultury dot. skandalicznych zmian przeprowadzonych przez nową dyrekcję w Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku.
Wystąpienie posła J. Sellina podczas posiedzenia sejmowej komisji kultury dot. skandalicznych zmian przeprowadzonych przez nową dyrekcję w Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku.
Poseł Jarosław Sellin był gościem red Michała Rachonia w programie "Jedziemy"
Usunięcie portretów Kolbego, Pileckiego, rodziny Ulmów, zdjęć powstańców warszawskich, ekspozytorów poświęconych Marianowi Rejewskiemu czy mjr. Henrykowi Dobrzańskiego "Hubalowi" - to tylko część postulatów, które wniosła do Sejmu kilka lat temu stara-nowa dyrekcja Muzeum II Wojny Światowej. O tych żądaniach przypomniał dzisiaj w programie "Michał Rachoń. Jedziemy" Jarosław Sellin, były wiceminister kultury.
Nowe kierownictwo Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku zdecydowało o usunięciu z wystawy eksponatów (portretów oraz wieloformatowej fotografii) związanych z pamięcią o rotmistrzu Witoldzie Pileckim, św. ojcu Maksymilianie Kolbe oraz błogosławionej rodzinie Ulmów.
Decyzję tłumaczono rzekomym sporem „o to, jak powinny wyglądać relacje między władzą polityczną a sferą nauki i kultury” oraz o to „czy politycy mają prawo naruszać autonomię twórców i badaczy”. Zdaniem dyrekcji placówki, „zawieszenie w centralnych punktach tej przestrzeni portretów o. Kolbego i rtm. Pileckiego zaburzyło antropologiczny charakter narracji”.
Zmiana ekspozycji marginalizująca ikoniczne postaci bohaterów walki z niemieckim okupantem wywołała oburzenie i stanowczy sprzeciw środowisk patriotycznych, a nawet części zwolenników i polityków koalicji 13 grudnia.
Dziś do sprawy w programie Michała Rachonia w TV Republika odniósł się Jarosław Sellin, były wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego.
- To jest jakaś specyficznie rozumiana "nowoczesność", "europejskość", że oni tak wyobrażają to sobie, że właśnie w Polsce musimy uniwersalistycznie opowiadać, nie zważając na to, że mamy bardzo dużo do opowiedzenia historii czysto polskich. O tym powinno polskie Muzeum II Wojny Światowej opowiadać. Moim zdaniem popełniono błąd na samym początku - Muzeum II Wojny Światowej, jedyne w Polsce, powinno podlegać jakiejś debacie publicznej, co powinno tam być. Gdy rządziliśmy, zrobiliśmy badania, o czym Polacy rozmawiają w domach, gdy rozmawiają o historii i połowa odpowiedziała, że o II wojnie światowej. Połowa projektów filmowych o tematyce historycznej dotyczyła II wojny światowej, a prosiliśmy o projekty dotyczące 1000 lat polskiej historii. Jest co opowiadać, a mam wrażenie, że nie opowiedzieliśmy ani sobie, ani światu - temu powinno służyć to muzeum - powiedział.
- Wymyślono sobie w zamkniętych gabinetach uniwersalistyczne muzeum, mówili "nie wtrącajcie się, zrecenzujcie, jak będzie", a gdy już było, powiedziano "teraz jest wystawa stała, teraz nic nie można zmienić". Zabrakło narodowej debaty na ten temat. Gdyby taka debata była, na pewno ci usunięci powinni być w tym muzeum, mamy opowiedzieć o gen. Maczku czy gen. Andersie jako o najważniejszych wojskowych i z wiedzą o takich osobach każdy powinien z tego muzeum wyjść - dodał.
Przypomniał o pozwie, jaki w 2018 r. do Sądu Okręgowego w Gdańsku złożyła stara-nowa dyrekcja muzeum Paweł Machcewicz oraz Piotr Majewski, Janusz Marszalec i Rafał Wnuk.
W październiku 2020 roku Sąd Okręgowy w Gdańsku oddalił 26 z 28 żądań byłych pracowników muzeum, w tym 16 z 17 żądań w sprawie wprowadzonych zmian i uzupełnień na wystawie głównej. Sellin przywołał część z żądań, a my - publikujemy ich listę - za komunikatem Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego (z kwietnia 2023 r.).
Byli pracownicy Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku domagali się, aby z wystawy głównej instytucji usunąć m.in.:
- portret o. Maksymiliana Marii Kolbego wraz ze stanowiskiem multimedialnym poświęconym jego postaci;
portret Witolda Pileckiego wraz ze stanowiskiem multimedialnym dotyczącym jego postaci;
ekspozytor poświęcony Marianowi Rejewskiemu, polskiemu kryptologowi, który w grudniu 1932 r. złamał szyfr „Enigmy”;
zdjęcie rodziny Ulmów wraz ze stanowiskiem multimedialnym „Polacy ratujący Żydów”;
statystyki strat osobowych wybranych państw (w sumie 21) przedstawionych w wartościach względnych i bezwzględnych, i przywrócenia poprzednich statystyk, uznawanych za właściwe przez Pawła Machcewicza i powodów, a traktujących jako „ofiary wojny” np. żołnierzy niemieckich i przedstawionych tylko w odniesieniu do 10 państw i tylko w wartościach bezwzględnych;
zdjęcie powstańców warszawskich składających przysięgę wojskową;
maskę pośmiertną bł. ks. Stefana Wincentego Frelichowskiego (ofiary KL Dachau) wraz z ekspozytorem poświęconym kaźni duchowieństwa w obozach koncentracyjnych;
spis pomordowanych Polaków w KL Dachau sporządzony w 1946 r. przez zespół ks. Edmunda Charta (więźnia Dachau);
polską flagę narodową ocaloną w okupowanym przez Sowietów Lwowie i przywrócenie w jej miejsce makaty przedstawiającej powitanie przez mniejszość białoruską Armii Czerwonej wkraczającej na ziemie polskie po 17 wrześnie 1939 r. (tj. eksponatu, który musiał zostać zwrócony właścicielowi z powodu upłynięcia terminu wypożyczenia uzgodnionego przez poprzednią dyrekcję);
ekspozytor poświęcony mjr. Henrykowi Dobrzańskiemu „Hubalowi”;
rewolwer nagant – ilustrujący typ broni, z której w latach 1937-1938 stalinowscy kaci mordowali mniejszości narodowe w Związku Sowieckim i przywrócenie zamiast tego eksponatu gry planszowej pt. „Plan Pięcioletni”;
rysunek Matki Boskiej i fragment pasiaka z numerem obozowym wykonanym po wojnie przez więźnia KL Mauthausen w trakcie terapii mającej pomóc mu w uwolnieniu się od psychicznego uwięzienia w obozowym koszmarze;
tablice: Piętno wojny (dot. psychicznego i fizycznego okaleczenia ludzi przez wojnę), Związek Sowiecki. Komunistyczne państwo masowego terroru oraz Operacja (anty)polska NKWD 1937-1938. Sowieckie ludobójstwo na Polakach;
nowych fragmentów umieszczonych we wprowadzeniach do tematyki partyzantki sowieckiej, polskiej, francuskiej i jugosłowiańskiej.
- Polski sąd zachował się mądrze i w dwóch instancjach stwierdził, że zmiany w wystawach są możliwe i powinny przetrwać, ale jak widać nawet decyzji sądu obecna dyrekcja nie uwzględniła - dodał Sellin.
W kwietniu 2023 r. sąd II instancji potwierdził decyzję SO w Gdańsku z 2020 r.
Skandaliczne wyrzucenie narodowych bohaterów przez nowe władze Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku wpisuje się w pedagogikę wstydu narzucaną przez „koalicję 13 grudnia”
Z muzealnej ekspozycji pod osłoną nocy usunięto wystawy przedstawiające naszych narodowych bohaterów – rtm. Witolda Pileckiego, św. Maksymiliana Marię Kolbego oraz bł. Rodzinę Ulmów. Prezes IPN dr Karol Nawrocki po wizycie w muzeum nie ukrywał swojego oburzenia. „Po ’nocy w Muzeum II WŚ’ zamiast Rotmistrza Pileckiego jest hydrant; w miejscu wspomnienia błogosławionej rodziny Ulmów czarna ściana; po świętym ojcu Kolbe nie został nawet ślad. To sprawa Nas wszystkich” – napisał w mediach społecznościowych prezes IPN.
Wiceprezes Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej prof. Wiesław Wysocki w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” ocenia, że celem tych działań jest dominacja „pedagogiki wstydu”. – Mamy się wstydzić za naszą historię, za nasze dokonania, żebyśmy nie apoteozowali Kościoła czy rodziny, mamy przecież walkę z wiarą i z rodziną. I dlatego ma się nie rzucać w oczy to, co reprezentują sobą Ulmowie, ojciec Maksymilian Kolbe czy rotmistrz Witold Pilecki – wskazuje profesor. Doprowadzić to ma w konsekwencji do wynaradawiania Polaków. – To bulwersujące i oburzające działanie nowej dyrekcji Muzeum II Wojny Światowej. Powracamy do czasów pedagogiki wstydu, lansowanej przez środowiska lewicowo-liberalne od trzech dekad. Usuwanie z ekspozycji postaci o. Kolbego, Rodziny Ulmów i rtm. Pileckiego to świadome odbieranie Polakom poczucia dumy ze swej przeszłości. Bo heroiczność tych postaci, ich przywiązanie do wartości, które stanowią fundament cywilizacji łacińskiej i chrześcijańskiej, jest dla Polaków powodem do dumy. Powraca, niestety, polityka historyczna pisana pod dyktando obcych stolic – mówi „Naszemu Dziennikowi” sędzia Bogusław Nizieński, major Armii Krajowej, kawaler Orderu Orła Białego, nestor środowisk niepodległościowych.
Historyk prof. Wojciech Polak nie rozumie i nie akceptuje działań obecnych władz muzeum. – Podzielam oburzenie wszystkich Polaków, ponieważ wydaje mi się, że to jest masowe oburzenie. I oczekuję, że wszystkie te zmiany zostaną cofnięte i przywrócony będzie stan poprzedni – podkreśla w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” historyk.
Fundamentalne postacie
Nasi rozmówcy akcentują, że nie można przedstawić dziejów Polski z okresu wojny bez tych osób. – Polskość, Polska ma swoje symboliczne, niesamowicie istotne momenty w tym tragicznym okresie, i św. Maksymilian M. Kolbe, Rodzina Ulmów czy rtm. Witold Pilecki to są postacie fundamentalne, które pokazują z jednej strony nasze losy, a z drugiej nasze dokonania – zaznacza w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” prof. Mieczysław Ryba, historyk z KUL.
Zauważa, że wystawie, którą chcą prezentować nowe władze Muzeum II Wojny Światowej, przyświeca wizja uniwersalizmu, która gryzie się z polskością. – To, co stanowi o polskości i katolicyzmie – a te postacie są jednoznacznie związane z Kościołem, z wiarą katolicką – nie pasuje do tej koncepcji – zwraca uwagę prof. Mieczysław Ryba. – Tak jak nie pasują pewne lektury pani Barbarze Nowackiej, tak jak nie pasują pewne treści historyczne ministerstwu edukacji. Jak nie pasuje Instytut Myśli Narodowej przerabiany na Instytut Myśli Gabriela Narutowicza, który to w ogóle żadnej myśli politycznej nie miał. To są właśnie przejawy całkowitego odklejenia od rzeczywistości, kosmopolityzmu i wpisania się w pewną narrację lewicowo-postmodernistyczną – dodaje historyk.
Profesor Wojciech Polak wyjaśnia, że takie uniwersalistyczne, ogólne podejście do II wojny światowej reprezentowane przez obecne władze muzeum jest niewłaściwe, ponieważ może być to rozumiane jako uczynienie ofiarami wojny wszystkich narodów, także tych państw, które ją wywołały, jak Niemcy czy Rosja. – My mamy własne doświadczenia, jesteśmy jednym z narodów najbardziej doświadczonych przez okrucieństwo, barbarzyństwo niemieckie. Muzeum II Wojny Światowej zbudowane w Polsce, w Gdańsku, w miejscu, gdzie wojna się właściwie rozpoczęła, powinno pokazywać także polski punkt widzenia, polskie straty, to, co okupant niemiecki czy atakujące wojska niemieckie robiły z Polakami, jak nas mordowano, do jakiego niemieckiego barbarzyństwa na ogromną skalę doszło na ziemiach okupowanych przez Niemców. I my mamy prawo taką wizję pokazywać – zauważa w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” prof. Wojciech Polak.
Cel tych zmian jest jednoznaczny. – Ta pedagogika wstydu ma prowadzić do znienawidzenia własnej historii, znienawidzenia własnego dziedzictwa, własnej tradycji. Stoi za tym pokolenie tak zwanych Europejczyków, które ma wielki kłopot z polskością. Ono się w polskości nie potrafi odnaleźć, ponieważ „polskość to nienormalność”, jak stwierdził ich lider – mówi prof. Wiesław Wysocki.
Historycy nie mają wątpliwości, że należy pokazywać najwspanialsze przykłady polskiego heroizmu. – Naszych bohaterów narodowych, jak rtm. Witold Pilecki, bł. Rodzina Ulmów, św. Maksymilian Maria Kolbe. To postacie znane na całym świecie. Najwybitniejsi bohaterowie XX wieku, należący do panteonu największych polskich bohaterów narodowych – wskazuje prof. Wojciech Polak.
Ukrywanie sprawców
Były wiceminister kultury i członek rady muzeum Jarosław Sellin podnosi, że pierwotna wystawa, którą chce się przywrócić, zamazuje rozróżnienie między sprawcami a ofiarami II wojny światowej. – Jeżeli skupiamy się na ofiarach wśród ludności cywilnej i robimy na samym końcu ekspozycji taką tablicę, a oni to zrobili, sumującą cywilne ofiary II wojny światowej, to wychodzi, że najbardziej ucierpieli Niemcy i Rosjanie. I to jest konkluzja opowieści w polskim Muzeum II Wojny Światowej – wyjaśnia „Naszemu Dziennikowi” Jarosław Sellin. – A to oznacza, że bardzo silnie zamazujemy kategorie sprawców i ofiar. I niestety, autorzy kspozycji to zrobili – zaznacza poseł.
Władze muzeum pokrętnie tłumaczą swoje decyzje. Mówią o przywróceniu „stworzonej przez autorów opowieści”, „wizji autorów”. Twierdzą też, że nie zgadzają się na narzucanie „jednej wersji II wojny światowej”. Uzasadniają to „autonomią twórców i badaczy”. Dyrekcja placówki tłumaczy, że wprowadzenie w części wystawy dotyczącej obozów koncentracyjnych „gabloty poświęconej wyłącznie duchownym rzymskokatolickim oraz zawieszenie w centralnych punktach tej przestrzeni portretów o. Kolbego i rtm. Pileckiego zaburzyło antropologiczny charakter narracji”. Dodaje, że w tej części wystawy „celowo nie zostały wyróżnione kategorie zawodowe, narodowe czy społeczne, nie zostali wyróżnieni np. więźniowie polityczni czy homoseksualiści”.
Kierownictwo placówki zapowiada dalsze zmiany w ekspozycji, aby „przywrócić spójność całej wystawie”. Polityka historyczna muzeum ma być „niewykluczająca i zgodna z ustaleniami badaczy”.
– Te wszystkie tłumaczenia na oficjalnej stronie muzeum, że to jest jakaś ustalona narracja, i ingerowanie w tę narrację jest czymś niewłaściwym, zupełnie mnie nie przekonują – twierdzi prof. Wojciech Polak.
– Kiedy ich obóz ponownie zdobył władzę, uznali, że zlikwidują Pileckiego, Kolbego i Rodzinę Ulmów. Mało tego, byli tak zapiekli, że w czasie naszych rządów, zamiast po prostu przyznać się do błędu i stwierdzić, że dobrze, że tę ekspozycję uzupełniono, poszli do sądu. Przegrali w sądzie, ale są tak uparci, że jednak pod osłoną nocy usunęli te symboliczne postacie – przypomina Jarosław Sellin.
Poseł zauważa, że władze muzeum, eksponując autorską wizję opowieści muzealnej, zdają się zapominać, że jest to państwowa placówka, utrzymywana z publicznych pieniędzy. – Przede wszystkim trzeba pamiętać, że organizatorem tego muzeum jest minister kultury. Tak było w czasie wszystkich ostatnich rządów. Z tej racji ministerstwo ponosi odpowiedzialność za to muzeum, za jego funkcjonowanie i finansowanie – podsumowuje Jarosław Sellin.
Ogłaszane są już społeczne protesty w obronie postaci usuniętych z panteonu narodowego. Klub PiS zapowiedział wystąpienie o zwołanie w sprawie działań muzeum sejmowej komisji kultury
Bulwersująca decyzja nowej dyrekcji Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku. Z wystawy zniknęła część ekspozycji. Usunięta została bł. rodzina Ulmów, a wraz z nią również rtm. Witold Pilecki oraz święty o. Maksymilian Kolbe.
Bohaterowie II wojny światowej; ci, którzy swoim życiem pokazali, co to znaczy tak naprawdę kochać drugiego człowieka i ojczyznę za cenę nawet własnego życia. O tym, kim byli, mogliśmy się dowiedzieć z ekspozycji, która była częścią wystawy stałej Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku. Mogliśmy, bo nowa dyrekcja placówki pod osłoną nocy wprowadziła zmiany.
– Te postacie zostały przez obecną dyrekcję wyrzucone. Tam nie może być, jak widać, polskiej narracji historycznej. Ma być historyczna narracja niemiecka, która to narracja nie bardzo chce się przyznać do tych zbrodni, które Niemcy robili w czasie II wojny światowej – zaznaczył prof. Piotr Gliński, poseł PiS, były minister kultury i dziedzictwa narodowego.
To skandaliczna decyzja – zaznacza poseł PiS Joanna Lichocka.
– Nazywajmy rzeczy po imieniu. To jest polityka zewnętrzna, to jest polityka upokarzania Polaków; pomniejszania ich dumy narodowej i tożsamości – zauważyła polityk.
Co roku Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku odwiedzają tysiące turystów z zagranicy. Wielu z nich o polskiej historii nie wie zupełnie nic.
– To właśnie im musimy pokazywać naszych największych bohaterów. Ludzi, którzy są nieskazitelni, którzy mówią czym jest polska dusza – podkreślił Kacper Płażyński, poseł PiS.
– Życzę sobie, żeby cudzoziemcy wychodząc z tego muzeum po kilku godzinach zwiedzania, jednak wiedzieli kim jest Maksymilian Maria Kolbe, kto to jest Witold Pilecki i kim byli Ulmowie – mówił Jarosław Sellin, poseł, PiS, były wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego.
Do bulwersującej decyzji, która szerokim echem odbiła się w całym kraju, w mediach społecznościowych odniósł się wicepremier, minister obrony narodowej, Władysław Kosiniak Kamysz.
„Wystawa główna Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku musi być przykładem tego, co nas łączy, nie dzieli. Usuwanie z niej tych, którzy dawali świadectwo patriotyzmu i niezłomnej walki o dobro Ojczyzny jest niedopuszczalne” – napisał na platformie X.
Posłowie PiS zapowiedzieli, że w sprawie skandalicznych zmian w gdańskim muzeum wniosą o zwołanie sejmowej komisji kultury.
– Wezwiemy ministra kultury, zaprosimy też wicepremiera Władysława Kosiniaka-Kamysza i będziemy o tej sprawie rozmawiać. Nie pozwolimy deptać polskiej historii – zadeklarował Marek Suski, poseł PiS.
Dyrekcja placówki – póki co – swojej decyzji cofać nie zamierza.