frondaJednym z gości programu "Śniadanie w Radiu Zet" był wiceminister kultury, Jarosław Sellin. Zaproszeni politycy rozmawiali m.in. o spotkaniu prezydenta z szefem MON oraz podsumowali rok funkcjonowania programu Rodzina 500 Plus.

Sellin ocenił rządowe wsparcie dla rodzin jako "najbardziej ambitny program w ciągu ostatnich 25 lat jeśli chodzi o politykę prorodzinną i pronatalistyczną."

"A co może być bardziej wymiernym dobrem wspólnym niż obniżenie nędzy wśród polskich dzieci o 94 proc.?"- pytał.

"Doceniamy walor likwidacji ubóstwa. Widać, że to są realne pieniądze, które zmieniają jakość życia. Na pewno dobrze zaadresowano rozwarstwienie i kwestię ubóstwa. Polacy mogli pojechać na wakacje, zobaczyć Warszawę, zobaczyć morze. To buduje nowoczesny patriotyzm"- stwierdził Paweł Rabiej z Nowoczesnej.

Waldemar Pawlak również dobrze ocenia program 500 Plus, choć uważa, że potrzebne jest kryterium dochodowe:

"To program społeczny na wielką skalę. Warto teraz po roku doprecyzować kryteria. To program bardziej masowy niż inne projekty, warto zastanowić się nad ograniczeniem od góry. To program społeczny i osoby z wysokimi zarobkami mogą sobie poradzić bez niego. Wprowadzenie kryterium dochodowego to sprawiedliwość społeczna. Powinno się wprowadzić zasadę złotówka za złotówkę".

Odmienne zdanie, niż Jarosław Sellin miał Jacek Wilk z Kukiz'15:

"Ten program nic nie da, to jest rozdawanie tego, co zostało ukradzione w podatkach. Jestem przerażony krótkowzrocznością polityki PiS, prowadzą politykę rabunkową, będą spłacały to przyszłe pokolenia. To jest kompletnie nie ta droga. Trzeba likwidować socjalizm a nie go budować. Nie mamy pewności, że ci ludzie, którzy się urodzą z tego programu pozostaną w takim kraju"/

Wiceminister kultury zwrócił uwagę, że PO i Nowoczesna nigdy nie poparły programu Rodzina 500 Plus.

"Po w 2011 idąc do wyborów zaklinała, że nie podniesie wieku emerytalnego, a dwa lata później podniosła wiek emerytalny. Taka jest wiarygodność tych ugrupowań. (...) Jeżeli PO i Nowoczesna dojdą do władzy, to odbiorą wam te pieniądze. Przestrzegam przed tym"- powiedział Sellin.

Profesor Andrzej Zybertowicz miał nieco inne zdanie- żadna władza nie zliikwiduje programu Rodzina 500 Plus, ponieważ jest to pierwszy program, który realnie ogranicza biedę.

"Żadna ekipa nie odbierze tego programu. Dowolna władza może przyjść, dowolna, nawet najbardziej liberalna i balcerowiczowska i nie odbierze. Może obiecywać co chce, ale społeczeństwo będzie pamiętało słowa pani premier Kopacz, która nie widziała możlwiości pochylenia się nad problemem najuboższych. Po raz pierwszy ktoś systemowo wprowadził program, który ogranicza biedę".

logo pr3W piątek w niektórych placówkach oświatowych w całym kraju strajkowali nauczyciele. Protest zorganizował Związek Nauczycielstwa Polskiego. O sprawie mówili goście "Śniadania w Trójce". Wysłuchaj nagrania audycji

Nauczyciele w dniu strajku, siedzą w pokoju nauczycielskim w Zespole Szkół nr 21 - Szkoła Podstawowa nr 32 i Gimnazjum nr 8 w BydgoszczyFoto: PAP/Tytus Żmijewski
Z informacji uzyskanych od kuratorów oświaty wynika, że około 11 procent przedszkoli i szkół uczestniczyło w proteście pracowników oświaty - poinformowało Ministerstwo Edukacji Narodowej. Podkreślono, że 89 proc. placówek pracowało normalnie. Związek Nauczycielstwa Polskiego podał natomiast, że do strajku pracowników oświaty przystąpiło w piątek ok. 40 proc. szkół i przedszkoli.

Krzysztof Szczerski (Kancelaria Prezydenta RP) podkreślił, że niedopuszczalne jest wzywanie uczniów do nieprzyjścia do szkoły. Jak mówił, nauczyciel ma obowiązek zapewnić bezpieczeństwo i opiekę nad uczniami, nawet jeśli ma zamiar protestować. - Jest tyle hipokryzji i manipulacji wokół tego wydarzenia, że tak naprawdę jedynym środowiskiem, które na tym traci, jest polska szkoła - dodał.
Katarzyna Lubnauer (Nowoczesna) tłumaczyła, że polityka wkroczyła do szkół w momencie podjęcia przez PiS decyzji o reformie edukacji, która - jej zdaniem - nie ma żadnego podłoża merytorycznego. - Nie mam żadnych wątpliwości, że ten strajk był wyrazem determinacji nauczycieli, którzy chcieli pokazać swój sprzeciw - zaznaczyła.
Stanisław Tyszka (Kukiz'15) mówił, że reforma oświatowa została wprowadzona za szybko i bez konsultacji. W jego opinii PiS zrobiło to świadomie, gdyż spodziewało się chaosu i chciało, żeby ten chaos nastąpił wcześniej niż przed samymi wyborami samorządowymi. - Strajk to powinna być absolutna ostateczność. Wezwanie do rodziców, aby nie wysyłali dzieci do szkół, było wręcz skandaliczne - podkreślił.
Więcej ważnych informacji i komentarzy znaleźć można na stronach audycji "Salon polityczny Trójki", "Komentatorzy", "Puls Trójki" i "Śniadanie w Trójce".
Andrzej Halicki (Platforma Obywatelska) stwierdził, że ta reforma była przygotowana w sposób skandaliczny, bez żadnych konsultacji i nie jest praktycznie przez nikogo akceptowana. Polityk zaznaczył, że piątkowy protest był protestem tysięcy rodziców. - Oni wiedzą o tym, jaki chaos będzie w związku ze zmianami organizacyjnymi, dlatego strajkują - dodał.
Jarosław Sellin (Prawo i Sprawiedliwość) uważa, że piątkowa akcja była umotywowana politycznie. Jego zdaniem szef ZNP Sławomir Broniarz to "śpioch lewicy, który uaktywnia się tylko wówczas, gdy prawica jest u władzy". - Mam dużo szacunku do nauczycieli, ale dziwię się, że tolerują tak wyrazistego politycznie przewodniczącego - zaznaczył.
Jarosław Kalinowski (Polskie Stronnictwo Ludowe) tłumaczył, że jakość kształcenia w obecnym systemie, z gimnazjami, była sprawdzana w międzynarodowych rankingach, z roku na rok było coraz lepiej, aż do tego stopnia, że znaleźliśmy się w czołówce państw europejskich. - Czyli ta reforma nie jest motywowana poprawą jakości kształcenia. Zgadzam się ze Stanisławem Tyszką, że ten chaos, pośpiech, miał pojawić się teraz, a nie przed wyborami - mówił poseł PSL.
Goście "Śniadania w Trójce" mówili również o spotkaniu prezydenta Andrzeja Dudy z ministrem obrony narodowej Antonim Macierewiczem.

polskie radio pl logoPrzyśpieszyliśmy prace nad ustawą o dekoncentracji mediów; przepisy powinny być gotowe w połowie 2017 r. - powiedział we wtorek wiceminister kultury Jarosław Sellin.

Sellin zapytany w TVP Info, na jakim etapie są przepisy dot. dekoncentracji mediów, odpowiedział: "Po ostatnich informacjach, które media ujawniły (...) o listach właścicieli zagranicznych, konkretnie niemieckich, do polskich mediów, przyśpieszyliśmy prace nad ustawą o dekoncentracji mediów".

W połowie marca "Wiadomości" TVP podały informację, że szefostwo koncernu medialnego Ringier Axel Springer skierowało list do swoich dziennikarzy i oczekuje publikowania krytycznych ocen braku poparcia polskiego rządu dla Donalda Tuska w wyborze na szefa Rady Europejskiej.

W połowie marca "Wiadomości" TVP podały informację, że szefostwo koncernu medialnego Ringier Axel Springer skierowało list do swoich dziennikarzy i oczekuje publikowania krytycznych ocen braku poparcia polskiego rządu dla Donalda Tuska w wyborze na szefa Rady Europejskiej.
Sellin mówił że ministerstwo "spokojnie" nad ustawą o dekoncentracji mediów pracowało. - Dokonywaliśmy analizy rynków europejskich, po to, żeby zobaczyć, jak tam te sprawy są regulowane i chcieliśmy takie regulacje wprowadzić również w Polsce, ale te listy nas zmotywowały, żeby te prace przyśpieszyć - powiedział. Dodał, że ustawa powinna być gotowa w połowie 2017 roku.

Przekonywał, że "chodzi o to, żeby nie było w Polsce takiej sytuacji, jaka nie występuje w poważnych krajach Unii Europejskiej, że (...) jest nadmierna koncentracja konkretnych firm w pewnych segmentach rynku medialnego".
Dominacja firm niemieckich

Wiceminister stwierdził, że w Polsce po zsumowaniu koncentracji konkretnych firm niemieckich, na rynku prasy lokalnej i regionalnej dochodzi ona do 90 proc. Zapytany, czy podobna sytuacja ma miejsce np. w Niemczech, zaznaczył, że "nie jest (ona) dopuszczalna".
Jarosław Sellin W sprawie mediów dopuszcza się w Unii Europejskiej regulacje wyjątkowe i takie regulacje mają zarówno Niemcy, jak i Francja
- Wbrew temu, co nasi oponenci mówią, że w Unii Europejskiej obowiązują reguły wolnego przepływu kapitału, osób, usług, towarów itd. - to wszystko prawda - jednak w sprawie mediów dopuszcza się w Unii Europejskiej regulacje wyjątkowe i takie regulacje mają zarówno Niemcy, jak i Francja - powiedział Sellin. Wyjaśnił, że przepisy regulują, by koncentracja nie była nadmierna oraz, żeby media były tworzone przez kapitał narodowy, a nie obcy.

W ubiegłym tygodniu Sellin ocenił, że przepisy dekoncentracyjne powinny objąć wszystkie rynki medialne: prasę, internet, radio i telewizję. Zaznaczył jednocześnie, że największy problem jest na rynku prasy lokalnej i regionalnej.

W ubiegłym tygodniu na posiedzeniu komisji kultury wicepremier i minister kultury Piotr Gliński poinformował, że od września ub.r. prace nad projektem dekoncentracji na rynku medialnym prowadzi zespół roboczy z udziałem przedstawicieli resortu kultury, UOKiK, KRRiT. Celem projektu, jak mówił, jest "podniesienie pluralizmu i podniesienia poziomu jakości funkcjonowania polskiej demokracji".

©2005 - 2024 Jarosław Sellin. All Rights Reserved. Designed By JoomShaper

Search