tvp1 bTrudno mi uwierzyć w skuteczny powrót Donalda Tuska do polskiej polityki. Myślę, że jest skazany raczej na pozycję np. byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, który rozstał się z prezydenturą jeszcze w stosunkowo młodym wieku, ale już było oczywiste dla Polaków, że czynnego powrotu do polskiej polityki już raczej nie ma szans – powiedział w „Kwadransie politycznym” wiceminister kultury Jarosław Sellin. Zobacz nagranie programu

Jarosław Sellin, wiceminister Kultury i Dziedzictwa Narodowego pytany w TVP 1 czy zeznania przed sądem Donalda Tuska można traktować, jako inaugurację jego kampanii prezydenckiej stwierdził, że nie zna jego planów byłego premiera.
– Ale trudno mi uwierzyć w skuteczny powrót Donalda Tuska do polskiej polityki. Myślę, że jest skazany raczej na pozycję np. byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, który rozstał się z prezydenturą jeszcze w stosunkowo młodym wieku, ale już było oczywiste dla Polaków, że do czynnego powrotu do polskiej polityki już raczej nie ma szans – ocenił Sellin.

– Myślę, że tak samo będzie z Donaldem Tuskiem – dodał i podkreślił, że przed szefem PE jeszcze sporo konieczności składania wyjaśnień, nie tylko w sprawie smoleńskiej, ale też różnych afer, zwłaszcza afery Amber Gold.

– Chodzi o uczestnictwo w tym podejrzanym biznesie jego syna itd. – powiedział gość programu. – Więc będzie miał co Donald Tusk jeszcze robić na polskim podwórku, jeśli chodzi o zeznania przed prokuraturą czy sądami – ocenił Jarosław Sellin w TVP 1.

niezalenaDonald Tusk, jako szef rządu, był zarządcą państwa teoretycznego, które nie wypełniało swoich podstawowych obowiązków, jakim jest ochrona prezydenta - powiedział dziś wiceminister kultury Jarosław Sellin odnosząc się do wczorajszych zeznań byłego premiera przed sądem.

Donald Tusk zeznawał wczoraj przed Sądem Okręgowym w Warszawie jako świadek w procesie b. szefa kancelarii premiera Tomasza Arabskiego oraz czterech innych urzędników. W trakcie przesłuchania Tusk mówił m.in., że zarówno w 2010 r. jak i dzisiaj bardzo wysoko ocenia pracę b. szefa KPRM Tomasza Arabskiego.

Przekonywał też, że ani on, ani prezydent Lech Kaczyński nie planowali wspólnej wizyty w Katyniu w 2010 r. Tusk wskazywał, że termin "rozdzielenie wizyty" to termin polityczny służący jego zdyskredytowaniu.

O te zeznania Sellin był pytany dziś w TVP1. Polityk stwierdził, że Donald Tusk zarządzając państwem polskim w czasie i po katastrofie smoleńskiej nie dopełnił swoich obowiązków, jako przywódca, żeby "w sposób właściwy i suwerenny Polska wyjaśniła przyczyny tej katastrofy".

Przede wszystkim był kompletnie nieprzygotowany jeśli chodzi o wizytę tam, na miejscu tragedii w Smoleńsku. Nie wiedział wedle jakiej procedury należy zaproponować stronie rosyjskiej dochodzenie do prawdy- ocenił Sellin.

Właściwie oddał wszystkie dowody materialne stronie rosyjskiej - dodał.

Dzisiaj nie musielibyśmy podejmować dramatycznych decyzji ws. ekshumacji, gdyby państwo polskie wtedy zachowało się normalnie, rzetelnie, honorowo- stwierdził.

Zdaniem Sellina, Tusk jako szef rządu był "zarządcą państwa teoretycznego, które nie wypełniało swoich podstawowych obowiązków, jakim jest ochrona prezydenta".

Państwo polskie odzierało prezydenta Lecha Kaczyńskiego z honoru i godności, a nawet pewnego zabezpieczenia - dodał.

Sellin był również pytany, czy zeznania Tuska można uznać za początek jego kampanii prezydenckiej.

Trudno mi uwierzyć w skuteczny powrót Donalda Tuska do polskiej polityki- stwierdził wiceminister kultury.

Zdaniem Sellina, Donald Tusk będzie musiał jeszcze wyjaśnić nie tylko sprawę katastrofy smoleńskiej, ale także aferę Amber Gold.

Myślę, że Donald Tusk będzie miał co robić na polskim podwórku jeśli chodzi o zeznania przed prokuraturą, czy przed polskimi sądami - dodał

niezalenaUroczystości rocznicowe odbywają się w Miejscu Pamięci Ravensbrueck, na terenie byłego obozu koncentracyjnego. Biorą w nich udział byłe więźniarki obozu, a także żona prezydenta RP Agata Kornhauser-Duda wraz z polską delegacją, w której uczestniczą m.in. sekretarz stanu w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego Jarosław Sellin i ambasador RP w Niemczech Andrzej Przyłębski.

Obóz w Ravensbrueck utworzono w marcu 1939 r. Był pierwszym i jedynym kobiecym obozem koncentracyjnym w Trzeciej Rzeszy. Pełnił tę funkcję do czasu utworzenia oddziału kobiecego w obozie Auschwitz w 1942 r. Przeszło przez niego ok. 120 tys. kobiet i dzieci oraz ok. 20 tys. mężczyzn. Ok. 30 tys. więźniów zostało zamordowanych.

Najliczniejszą grupę wśród więźniarek – ok. czterdziestotysięczną – stanowiły Polki.

Przez administrację SS obóz traktowany był jako miejsce wyniszczenia polskiej kobiecej inteligencji. Na Polkach wykonywano zbiorowe egzekucje, a także pseudonaukowe, brutalne eksperymenty.

W sierpniu 1944 r. rozpoczęła się w obozie akcja zacierania śladów zbrodniczej działalności. Polegała ona przede wszystkim na mordowaniu świadków. 8 tys. więźniarek wywieziono do Szwecji i Danii. 20 tysięcy więźniarek w ostatnich dniach wojny brało udział w marszach ewakuacyjnych na zachód, tzw. marszach śmierci. Obóz został wyzwolony 30 kwietnia przez wojska radzieckie. Znajdowało się w nim jeszcze około 2 tysięcy więźniarek.

Po wyzwoleniu teren obozu był przez Armię Czerwoną wykorzystywany jako koszary.

wpolityceWydaje mi się, że polityka jest właśnie po to, aby działać dla dobra wspólnego i w konkretnych sytuacjach trzeba, to dobro wspólne umieć zdefiniować—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Jarosław Sellin, wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego.

wPolityce.pl: Premier Morawiecki zapowiedział wczoraj po spotkaniu z rodzinami osób niepełnosprawnych specjalną „daninę solidarnościową”, by złożyć się na potrzebujących. Opozycja zarzuca, że składając na konferencji PiS kolejne oferty Polakom, nie mówiliście o konieczności opodatkowania kogokolwiek, aby znaleźć pieniądze na nowe programy.

Jarosław Sellin: Dzisiaj nie ma pewności, że propozycja premiera Mateusza Morawieckiego ma przybrać postać nowego podatku, tego jeszcze nie wiemy, to będzie dopiero skonkretyzowane. W dojrzałych społeczeństwach trzeba wykazywać się solidarnością, a ci którym się powiodło w życiu, czy to z powodów obiektywnych, czy subiektywnych, bo sobie na to zapracowali, powinni umieć się dzielić z osobami, które zwłaszcza z powodów obiektywnych, żyją w jakimś nieszczęściu życiowym i mają o wiele trudniejszą sytuację. Będziemy do takiej solidarności obywatelskiej zachęcać. To będzie albo zachęta, albo propozycja rozwiązania podatkowego, ale twardej decyzji w tej sprawie jeszcze nie ma

Wczoraj wieczorem kolejna grupa wystosowała list do prezydenta Andrzeja Dudy, prosząc o spotkanie. Swoje postulaty prezydentowi chcą przedstawić rodzice osób, które zostały niepełnosprawne po 18 roku życia. Nie obawiacie się, że przedstawiając kolejne oferty Polakom, które niektórzy nazywają „rozdawnictwem pieniędzy”, w kolejce po pieniądze ustawi się długa lista różnych grup?

Wydaje mi się, że polityka jest właśnie po to, aby działać dla dobra wspólnego i w konkretnych sytuacjach trzeba, to dobro wspólne umieć zdefiniować. Tym dobrym wspólnym jest m.in. to, aby umieć pomóc ludziom, których w życiu dotknęło jakieś wielkie nieszczęście. Grupa matek, która opiekuje się niepełnosprawnymi dziećmi nie jest liczna. Jeśli ta pomoc jest niewystarczająca, a widać, że nie jest, to trzeba ten problem rozwiązywać i po to jest polityka, Całe wielkie analizy wzrostu gospodarczego, wysoki budżet, wszystkie wskaźniki, są po to, aby te pieniądze służyły ludziom, a nie abstrakcyjnym wskaźnikom.

Zmieńmy temat. Ostatnio Krzysztof Czabański zapowiedział, że abonament rtv odchodzi do przeszłości, a media publiczne będą prawdopodobnie finansowanie z budżetu państwa. To dobry pomysł?

Osobiście zapłaciłem abonament za cały rok z góry. Wolałbym, aby różne tego typu zapowiedzi nie spowodowały, że pojawi się proces powiększenia luki abonamentowej i niepłacenia abonamentu, bo ludzie słyszą , że abonament ma zniknąć. Nie, abonament obowiązuje i zachęcam do jego płacenia. Systemowo jednak rzeczywiście warto pomyśleć o nowym rozwiązaniu publicznego finansowania mediów publicznych, czy poprzez nową opłatę medialną, czy finansowanie z budżetu państwa. To nie my jednak o tym decydujemy, a Rada Mediów Narodowych i Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji. Zdaje się, że jest coraz większa skłonność, aby finansować media publiczne z budżetu państwa, ale docelowo wydaje mi się, że lepsze byłoby inne rozwiązanie. Należałoby wprowadzić opłatę medialną w innej formie, niż w abonamentowej, która jednak utrzymywałaby pewną więź pomiędzy obywatelem a mediami publicznymi. Obywatel powinien wiedzieć, że media publiczne należą do niego, bo je utrzymuje.

Czy nie rodzi to jednak niebezpieczeństwa jeszcze mocniejszego związania mediów publicznych z rządem, który jest dysponentem budżetu?

Istnieje takie ryzyko, że taki mechanizm może faktycznie do tego doprowadzić. Dlatego wydaje mi się, że jeżeli wprowadzić finansowanie z budżetu, to powinno to być rozwiązanie tymczasowe.

©2005 - 2024 Jarosław Sellin. All Rights Reserved. Designed By JoomShaper

Search