polskie radio pl logoDziałacze "Solidarności Walczącej"; Jerzy Kaniukuła, Jan Grabowski oraz Marian Pokojski zostali uhonorowani odznaką "Zasłużony dla Kultury Polskiej", nadaną przez ministra kultury i dziedzictwa narodowego.

Na otwarcie uroczystości w Akademii Marynarki Wojennej, prezes IPN-u wręczył także krzyże SW siedmiorgu zasłużonym członkom organizacji. Relacja Michała Fedusio (IAR)

Wręczenie odznaki było częścią obchodów 35. rocznicy powstania trójmiejskiego oddziału "Solidarności Walczącej".

Odznakę wręczył wiceminister kultury Jarosław Sellin. Jak powiedział, opozycjoniści w czasach PRL bardzo często umożliwiali polskim czytelnikom dostęp do zakazanych tekstów, dzięki czemu wpływali na rozwój polskiej kultury. - Bardzo istotna działalność kolporterska, drukarska i wydawnicza. Ktoś, kto się parał taką działalnością, był nie tylko obrońcą polskiej niepodległości, ale i polskiej kultury - powiedział Jarosław Sellin.

"Solidarność Walcząca" to jedna z największych podziemnych organizacji antykomunistycznych w PRL-u. Założył ją obecny poseł, marszałek senior i ojciec premiera, Kornel Morawiecki. Solidarność Walcząca stanowiła luźną federację powiązanych ze sobą terenowych oddziałów. Poza Wrocławiem, gdzie ją powołano, Trójmiasto było jednym z silniejszych jej ośrodków w kraju.

Na otwarcie uroczystości w Akademii Marynarki Wojennej, prezes IPN-u wręczył także krzyże SW siedmiorgu zasłużonym członkom organizacji. Otrzymali je: Beata Kuna, Zofia Kwiatkowska, Teresa Popiołek, Marek Rosłan, Krystyna Szkutnik, Jolanta Wielgucka-Hoppe i Zbigniew Wyganowski. Po południu premier Mateusz Morawiecki wręczył 44 działaczom medale pamiątkowe "Stulecia Odzyskanej Niepodległości".

wpolityceAleksandra Dulkiewicz chce się spotkać, więc jestem na takie spotkanie otwarty. Żałuję, że tak późno. Prosiłem panią prezydent od stycznia o takie spotkanie. Kilkakrotnie przypominałem, że chcę porozmawiać. Nie było odzewu— powiedział na antenie radia ZET Jarosław Sellin, wiceminister kultury, odnosząc się do sprawy Westerplatte.

Wicepremier Gliński: Westerplatte to „własność” całego narodu. Państwo powinno wziąć odpowiedzialność za to miejsce

Przypomniał, że prezydent Gdańska uznała, że należy podjąć rozmowy, kiedy grupa posłów wniosła projekt ustawy o uporządkowaniu właścicielskim terenu, żeby móc zbudować tam muzeum.

To nasze marzenie od kilkunastu lat— dodał wiceminister.

Sellin ujawnił także, czego oczekuje po wtorkowym spotkaniu z prezydent Gdańska ws. Westerplatte.

Jestem otwarty na współpracę. Będę ją proponować pani prezydent. Muzeum zbudujemy. Należy się Polakom i światu w tym symbolicznym, świętym miejscu. Miasto przez ćwierć wieku tego nie zrobiło, zaniedbało ten teren — podkreślił polityk.

Miasto Gdańsk interesowało się Westerplatte tylko raz w roku 1 września o godz. 4:45 organizując uroczystości rocznicowe. I dobrze. Za to akurat miastu dziękuję. To dobra tradycja, ale w pozostałych 364 dniach w roku Westerplatte miasto się nie interesowało— przypomniał wiceminister.

Dopytywany o to, jaką współpracę zaproponuje Aleksandrze Dulkiewicz, Sellin mówił o budowie muzeum, które będzie przyciągało turystów. Dodał, że chciałby, aby miasto współpracowało przy tych planach, aby jego przedstawiciele byli np. w komitecie, który zajmie się doprecyzowaniem koncepcji muzeum.

Będę proponował, żeby przestać kontestować ten pomysł. Każdy prezydent miasta raczej ucieszyłby się, że Ministerstwo Kultury chce zainwestować ok. 150 mln zł na atrakcyjną, nową instytucję— mówił Sellin.

Odnosząc się do wypowiedzi Dulkiewicz, która oświadczyła, że przejęcie terenów Westerplatte przez skarb państwa to stalinowskie metody, wiceminister kultury ocenił, że była to niedojrzała wypowiedź, a widząc reakcję posłów, już by tych słów nie powtórzyła.

Miasto Gdańsk ma jakąś część terenu Westerplatte w imieniu skarbu państwa. Zarządza nim jako powiat. Miało szansę przez ćwierć wieku na zorganizowanie tam muzeum. Ten teren jest zaniedbany. Jestem tam wielokrotnie od kilkunastu lat. W roku 2006, kiedy pierwszy raz rządziliśmy i odwiedziłem to miejsce - złapałem się za głowę— podkreślił wiceminister kultury.

Gdańsk miał do Westerplatte konkretny plan. Najprawdopodobniej lokalnej elitce PO potrzebne jest jako miejsce tzw. eventów

Przypomniał, że w 2006 r. podjął decyzję, że powołany zostanie pełnomocnik wojewody ds. budowy muzeum. Rok później powołano Muzeum Westerplatte jako filię Muzeum Historii Polski. Po zdobyciu władzy przez PO, z pomysłu się wycofano.

Kiedy powróciliśmy do władzy w 2015 r., kilka tygodni po wejściu do gabinetów, w grudniu, znowu powołaliśmy Muzeum Westerplatte i chcemy je w końcu zbudować. Ta instytucja istnieje— zaznaczył Jarosław Sellin.

Rozmowa dotyczyła również kwestii nowych komisarzy w unijnych strukturach. Sellin, dopytywany o to, kto będzie polskim eurokomisarzem powiedział, że ważna jest kwestia tego, czym komisarz miałby się zajmować.

Będziemy walczyć o poważny resort. Dobre efekty osiąga się, kiedy rozmowy prowadzi się w zaciszu gabinetów. (…) Decyzja będzie zapadać w rozmowach. Ta osoba będzie wskazana w kierownictwie naszego obozu politycznego
— wyjaśnił Jarosław Sellin.

tvp infoXVI-wieczny obraz Abrahama Bloemaerta „Historia Apolla i Dafne”, utracony podczas II wojny i odzyskany przez MKiDN, przekazano Muzeum Narodowemu we Wrocławiu. To pierwszy wygrany proces cywilny o dzieło sztuki będące polską stratą wojenną – podkreślił wiceminister kultury Jarosław Sellin.

Wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego Jarosław Sellin zwrócił uwagę, że w historii odzyskania obrazu skupia się wiele istotnych wątków ilustrujących zawiłość losów poszukiwanych zabytków i złożoność procesów restytucji polskich strat wojennych.

– Powszechnie przeważa pogląd, że wszystkie utracone dzieła zostały podczas wojny z Polski wywiezione, i że możemy je odnaleźć wyłącznie za granicą. Jednak wiele z nich, jak pokazuje chociażby historia tego obrazu, odnajduje się na terenie naszego kraju, nierzadko w zaskakujących i trudnych do przewidzenia okolicznościach – mówił.

Zaoferowała muzeum... sprzedaż obrazu
– Dzieło holenderskiego malarza Abrahama Bloemaerta odnalazło się, ponieważ jego ówczesna posiadaczka zaoferowała sprzedaż obrazu Muzeum Narodowemu we Wrocławiu – wyjaśnił Jarosław Sellin.

– Historia zatoczyła więc koło. To cenne dzieło skarb państwa odzyskał po kilku latach na drodze sądowej, która jest jedną z najbardziej żmudnych i złożonych dróg restytucji – powiedział wiceminister.

Podkreślił, że jest to pierwszy wygrany proces cywilny o dzieło sztuki będące polską stratą wojenną.

– Po II wojnie światowej, na skutek zmian granic Polska na mocy podpisanych umów zyskała prawo do dóbr kultury znajdujących się w publicznych kolekcjach na terenach, które wcześniej do niej nie przynależały. Tym samym straty wojenne z kolekcji publicznych Wrocławia, Szczecina czy Gdańska są polskimi stratami wojennymi – wskazał.

Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego nie ustaje w wysiłkach, by odnajdywać utracone dzieła sztuki.

– W katalogu strat wojennych prowadzonym przez resort umieszczonych jest 63 tys. obiektów utraconych – zaznaczył Sellin.

Powrócił jeden z najcenniejszych obrazów z wrocławskiej kolekcji
Dyrektor Muzeum Narodowego we Wrocławiu Piotr Oszczanowski podkreślił, że „jesteśmy świadkami powrotu jednego z najcenniejszych obrazów, jaki kiedykolwiek znajdował się w dawnych zbiorach wrocławskich”.

– Zaświadcza o tym fakt, że w czasie ostatniej wojny został on, jako jeden z pierwszych, umieszczony na liście najważniejszych obrazów ze Śląskiego Muzeum Sztuk Pięknych przeznaczonych do ukrycia. Był ewakuowany z muzeum już w czerwcu 1942 r. i zabezpieczony w składnicy muzealnej w kościele klasztornym oo. Cystersów w Kamieńcu Ząbkowickim, gdzie szczęśliwie przetrwał wojnę i znajdował się w tym miejscu do końca 1945 r. – wyjaśnił Oszczanowski.

Obraz znajdował się w kościele klasztornym oo. Cystersów w Kamieńcu Ząbkowickim do końca 1945 r.; wówczas część zbiorów uległa rozproszeniu, zniszczeniu lub została zrabowana przez Armię Czerwoną, inne dzieła padły ofiarą kradzieży.

Losy zabytku pozostawały nieznane do 2009 r., kiedy to obraz został zaoferowany do zakupu Muzeum Narodowemu we Wrocławiu. Negocjacje z ówczesną posiadaczką obiektu nie przyniosły rezultatu. Resort kultury skierował więc sprawę na drogę sądową, którą w tym roku udało się zakończyć.

©2005 - 2024 Jarosław Sellin. All Rights Reserved. Designed By JoomShaper

Search