papDo Muzeum Warmii i Mazur wróciła XVI-wieczna ikona z przedstawieniem „Trzech Marii u grobu”. Odnaleźli ją w Niemczech pracownicy Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. To drugie odzyskane dzieło ze zbioru 29 ikon skradzionych w Olsztynie w 1990 roku.

"Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że po ponad 30 latach ta piękna ikona +Trzy Marie u grobu+ właśnie dziś, w Wielki Piątek ostatecznie wraca do Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie" - napisał wiceminister kultury Jarosław Sellin w liście, który odczytano podczas piątkowej uroczystości przekazania odzyskanego zabytku.

Przypomniał, że jest to druga ze zbioru 29 ikon skradzionych w Olsztynie w 1990 roku, którą udało się odzyskać. Pierwszą z nich była ikona z przedstawieniem Michała Archanioła datowana na XVII/XVIII w., odnaleziona w 2020 r. w Muzeum Ikon w Recklinghausen. Wróciła ona do macierzystego muzeum w grudniu ubiegłego roku.

Wiceminister zaznaczył, że zarówno tamten, jak i obecny powrót był możliwy dzięki ścisłej współpracy resortu kultury z muzeum i ze stroną niemiecką. Podziękował za "bezwarunkowy zwrot" przez Niemców dwóch skradzionych dzieł z polskich zbiorów.

Jak podkreślił, oba te zwroty przeprowadzono na podstawie dyrektywy Parlamentu i Rady Europejskiej, której celem jest zwrot zabytków skradzionych i nielegalnie przemieszczonych z terytorium państwa członkowskiego. Wykorzystano do tego system informacji o rynku wewnętrznym Unii Europejskiej, tzw. IMI.

"W przypadku ikony z przedstawieniem Archanioła Michała miało to miejsce po raz pierwszy w historii UE, a więc można powiedzieć, że przetarliśmy w tej sprawie szlak" - zauważył Sellin. Zapewnił, że ministerstwo dołoży wszelkich starań, żeby odnaleźć i odzyskać pozostałe ze skradzionych ikon.

Ikony, które udało się już odzyskać, odnaleźli w internecie pracownicy wydziału ds. Restytucji Dóbr Kultury MKiDN. Najpierw rozpoznali je jako tożsame z obiektami zarejestrowanymi w krajowym wykazie obiektów skradzionych i wywiezionych za granicę niezgodnie z prawem, a następnie wystąpili o ich zwrot i skutecznie przeprowadzili obie sprawy.

Na "Trzy Marie u grobu" natrafili w katalogu zakończonej aukcji w Duesseldorfie. Olsztyńskie muzeum zweryfikowało tożsamość ikony w oparciu o posiadane dokumenty i materiał fotograficzny. Po tym jak MKiDN zwróciło się w tej sprawie, strona niemiecka potwierdziła, że jest to poszukiwane przez Polskę dzieło sztuki, a dom aukcyjny wyraził gotowość zwrotu obiektu.

Datowana na początek XVI wieku rosyjska ikona "Trzy Marie u grobu", wykonana w technice tempery jajecznej na desce, jest prawdopodobnie najstarszym spośród dzieł skradzionego zbioru. Według olsztyńskich muzealników nie ma ona odpowiednika w polskich muzeach. Rozmiary (48 na 66 cm) świadczą, że pochodziła z ikonostasu, jako jedna z ikon dwunastu wielkich świąt, umieszczonych w tzw. rzędzie trzecim.

Jak wspominał podczas piątkowej uroczystości dyrektor Muzeum Warmii dyrektor Muzeum Warmii i Mazur Piotr Żuchowski, dla muzealników kradzież cennych obiektów była traumatycznym przeżyciem. "Była to kradzież seryjna, ponieważ wówczas zginęły też ikony z olsztyńskiej świątyni prawosławnej oraz klasztoru starowierców w Wojnowie" - powiedział.

Do kradzieży z muzeum mieszczącego się na zamku w Olsztynie doszło na początku grudnia 1990 roku, gdy wystawa ikon była już zakończona, zamknięta dla zwiedzających i czekała na demontaż. Prezentowano na niej blisko sto najcenniejszych ikon, pochodzących z XVI-XIX wieku, głównie ze szkoły moskiewskiej i nowogrodzkiej.

Przestępcy włamali się w nocy przez - umieszczone na wysokości 10 metrów - okno witrażowe, po wycięciu siatki zabezpieczającej. Po zamkowym murze wspięli się prawdopodobnie po składanej drabince. Z ekspozycji zabrali 29 ikon z XVI-XVIII w. Sprawców dotychczas nie ustalono, śledztwo zostało umorzone w 1991 r.

wnp pl logoWicepremier, minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński, po zakończeniu uroczystości z okazji Dnia Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej, obejrzał postępy prac na budowie siedzib Muzeum Historii Polski oraz Muzeum Wojska Polskiego - przekazało na Facebooku Ministerstwo Kultury.

Jak napisano, "mimo wojny w Ukrainie i zakłócenia łańcuchów dostaw kluczowych materiałów, prace budowlane postępują nieprzerwanie".

W odwiedzinach na budowie uczestniczyli także m.in. sekretarz stanu w MKiDN Jarosław Sellin, prezydencki minister Wojciech Kolarski oraz dyrektor MHP Robert Kostro.

Muzeum Historii Polski będzie jednym z najnowocześniejszych muzeów powstających obecnie w Polsce i Europie. Przewiduje się, że będzie odwiedzane przez co najmniej 500 000 gości rocznie.

Oprócz przestrzeni wystawowych, w Muzeum znajdą miejsce sale edukacyjne i warsztatowe, audytoryjne, sala kinowa, sale projekcyjne, gastronomia, pracownie konserwatorskie, magazyny muzealiów.

Muzeum Historii Polski wraz z istniejącym Muzeum X Pawilonu, Muzeum Katyńskim oraz powstającym Muzeum Wojska Polskiego stworzy unikalny kompleks muzealny na warszawskiej Cytadeli.

onet logoW Warszawie w środę odbyły się uroczystości pogrzebowe Ludwika Dorna, byłego marszałka Sejmu, wicepremiera i szefa MSWiA, członka opozycji antykomunistycznej, współtwórcy Prawa i Sprawiedliwości i jednego z najbarwniejszych polskich polityków ostatnich 30 lat.
W środę o godz. 14 miały miejsce uroczystości pogrzebowe na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach. Wcześniej odbyła się w warszawskiej Katedrze Polowej Wojska Polskiego msza św. pogrzebowa.

We mszy św. uczestniczyła szefowa Kancelarii Prezydenta Grażyna Ignaczak-Bandych, która odczytała list od prezydenta Andrzeja Dudy. Wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska odczytała z kolei list od marszałek Sejmu Elżbiety Witek. W uroczystości wzięli też m.in. udział: wicemarszałek Sejmu Małgorzata Gosiewska, minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, wiceminister kultury Jarosław Sellin oraz poseł PiS Antoni Macierewicz.

pap43 mln osób uczestniczyło w wydarzeniach związanych z programem Niepodległa, którego głównym celem było wzmocnienie poczucia wspólnoty obywatelskiej Polaków - poinformował w poniedziałek wiceminister kultury Jarosław Sellin.

Realizowany od 2017 roku program Niepodległa kończy się w 2022 roku.

"Uznaliśmy, że szereg rocznic związanych z setną rocznicą odzyskania niepodległości i budowaniem tamtego państwa rozciąga się w czasie. Dosyć ambitny budżet został wyznaczony na ten program, wyniósł prawie 250 mln zł. Zasadnicza część budżetu została skonsumowana na najważniejszy rok 2018. Powołaliśmy biuro operacyjne Niepodległa do realizacji dużej części projektów" - mówił Sellin, podczas Europejskiego Kongresu Samorządów w Mikołajkach (Warmińsko-mazurskie).

Wskazał, że realizacja programu została poprzedzona wnikliwymi badaniami, które miały odpowiedzieć na pytania: jaki stosunek mają Polacy do własnego państwa, do historii, do kultury, do postaci historycznych, do powodów do świętowania.

"Wyszło nam z tych badań m.in. i to, że Polacy chcą uczestniczyć w różnego rodzaju wydarzeniach związanych ze świętami państwowymi, patriotycznymi tylko oczekują oferty. Chcą więc uczestniczyć nie tylko przez oglądanie telewizji albo obserwowanie centralnych uroczystości w Warszawie ale chcą też brać udział w wydarzeniach w pobliżu swojego miejsca zamieszkania" - wyjaśnił Sellin.

Dodał, że dlatego program zaplanowano tak, by różnego rodzaju ciekawe inicjatywy instytucji kultury, samorządu, organizacji pozarządowych można było sfinansować poprzez konkursy grantowe.

Jak podkreślił, "głównym celem programu Niepodległa było wzmocnienie wspólnoty obywatelskiej Polaków". "Badania wskazały, że Polacy mają pewien kłopot z poczuciem wspólnoty obywatelskiej a zwłaszcza z poczuciem utożsamiania się z własnym państwem, jego strukturami i uznaniem, że państwo jest dobrem" - mówił. "Wynika to z historii, bo bardzo często Polacy żyli w państwach opresyjnych, w państwach sobie obcych" - dodał.

"Założeniem było, iż w przedsięwzięciach kulturalnych realizowanych poprzez instytucje podległe ministerstwu będzie uczestniczyć niecały milion osób. Natomiast uczestniczyły do 2021 na żywo i w formie wirtualnej 43 mln osób. Planowaliśmy, że wydarzeniach historycznych organizowanych przez biuro Niepodległa odbędzie się 1100 przedsięwzięć natomiast zrealizowano 10 tysięcy wydarzeń"- podkreślił wiceminister Sellin.

Około 800 przedsięwzięć odbyło się zagranicą, gdzie operatorem był Instytut Mickiewicza.

Wiceszef resortu kultury ocenił, że "po zrealizowaniu takiego dużego programu warto pomyśleć o kolejnym o charakterze historycznym". "Przed nami wspaniałe okrągłe rocznice związane z historią Polski przedrozbiorowej" - przypomniał

radiogdanskW poniedziałek przed południem podkomisja smoleńska zaprezentuje raport badań. Wcześniej Antoni Macierewicz, szef komórki, powiedział, że dokument „daje jednoznaczną odpowiedź na temat tego, co się stało 10 kwietnia 2010 roku; prezydencki samolot zniszczyły co najmniej dwie eksplozje”. Czy zaprezentowany raport rozwieje ostatecznie pojawiające się wątpliwości? Zastanawiali się nad tym goście w programie „Śniadanie Polityków w Radiu Gdańsk”. Wysłuchaj nagrania audycji

Gośćmi Michała Pacześniaka byli Joanna Senyszyn, wiceprzewodnicząca Rady Naczelnej Polskiej Partii Socjalistycznej, Karol Rabenda, wiceminister aktywów Państwowych Republikanie, Jarosław Sellin, wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego oraz Jerzy Borowczak, poseł Koalicji Obywatelskiej. Rozmawiali o raporcie, który ma szczegółowo wskazać, jaka była przyczyna katastrofy smoleńskiej. Czy zostaną wyjaśnione wszystkie aspekty tego, co wydarzyło się 12 lat temu?

– Ufam, że tak będzie. Sam raport liczy 300 stron, do tego dochodzą tysiące stron załączników. Będzie to przede wszystkim wyjaśnienie przyczyn technicznych tej katastrofy sprzed 12 lat. Myślę, że te dzisiejsze czasy tworzą też nowy kontekst do rozważań nad polską tragedią, która wówczas się wydarzyła. Pamiętamy, że bardzo wielu ludzi uważało, że nie można nawet hipotetycznie zakładać sprawstwa celowego tego dramatu, w którym zginęła jedna trzecia elity politycznej państwa polskiego; że nikomu by to nie mogło przyjść do głowy i nikt nie byłby takim szaleńcem, aby coś takiego zrobić. Dziś obserwujemy już niemal 50 dzień agresji Rosji na Ukrainę i mamy informacje, że Putin stworzył listę przywódców państwa ukraińskiego do wyeliminowania, z szefem tego państwa Wołodymyrem Zełenskim na czele. Mamy więc dowód na to, że ten człowiek jest gotowy do wszystkiego, aby zniszczyć swoich przeciwników politycznych. Także Lecha Kaczyńskiego, w szczególności po jego wyprawie do Gruzji w 2008 roku i przemówieniu na Westerplatte w 2009 roku, gdy w obecności Putina powiedział pełną prawdę o tym, jakie były okoliczności wybuchu drugiej wojny światowej i kto za to odpowiadał. Lech Kaczyński był zatem traktowany przez Rosję, i osobiście przez Putina, jako bardzo poważnego przeciwnika politycznego – wskazywał Jarosław Sellin.

Z tezą, że katastrofa smoleńska nie była wypadkiem, lecz zamachem, nie zgadza się Jerzy Borowczak. – PiS będzie tym grał do końca życia i jeszcze jeden dzień. Wszyscy widzieliśmy, jak działała komisja Macierewicza. Widzieliśmy parówki, puszki Coca-Coli, przez 12 lat pamiętamy trzy „bomby” różnego rodzaju. To jest mało poważne. Ten samolot nie powinien wystartować z Warszawy ani nie powinien lądować. Pamiętam Lecha Kaczyńskiego, który powiedział „to ja jadę do Katynia i niech rząd w moje obowiązki i przygotowania się nie włącza”. To ochrona prezydenta zabezpieczała wizytę, oglądała lotnisko i oceniała, czy można tam lądować. Wszyscy wiemy, jaka była wówczas pogoda. Po tych wszystkich latach jestem przekonany, że to była katastrofa, nieszczęśliwy wypadek – argumentował Jerzy Borowczak.

– Oceniać raport będziemy mogli wówczas, gdy go przeczytamy w całości. W świetle tego, co się dzieje na świecie, takie lekkie podejście, że „wszystko jest załatwione, wszystko jest jasne” jest co najmniej zaskakujące. To wcale nie jest tak, że „wszyscy wszystko wiedzą, wszystko widzieli”. Zamiatanie tej sprawy pod dywan i powtarzania, że nie warto do tego wracać, a takie głosy słyszymy ze strony PO, to postawa, której nie powinno być, takie słowa nie powinny padać z ust poważnych polityków. Od samego początku jest bardzo dużo wątpliwości co do wersji oficjalnej. Mówimy tu przecież nie o jednym zdarzeniu, wypadku drogowym czy lotniczym, ale o gigantycznej katastrofie, w której zginęło bardzo wielu przedstawicieli elity politycznej z prezydentem RP na czele. To nie jest sprawa, nad którą można przejść do porządku dziennego i po prostu o niej zapomnieć – skomentował Karol Rabenda.

– Niestety nie mam wrażenia, że dowiemy się czegoś nowego. Pamiętajmy, że komisja Macierewicza, która w 2016 roku została powołana, już się wielokrotnie skompromitowała. W 2018 roku został już częściowo opublikowany ten techniczny raport. W jaki sposób był przygotowywany? Profesorowie gotowali parówki i na tej podstawie, że one pękały, wnioskowali, że musiał być zamach i wybuchła bomba. Drewnianym młotkiem rozbijano puszki po coli i to tez miał być dowód koronny. Ponadto zbudowano rodzaj makiety samolotu i namalowano na niej farbą okna. Gdy dokonano wybuchu w środku makiety, koronnym dowodem na to, że w samolocie miał być wybuch, było to, że w makiecie nie wyleciały okna. Chyba każdy człowiek rozsądnie myślący wie, że namalowane okna nie mogą wylecieć. Ten raport nie wyjaśni niczego, jeśli chodzi o przyczyny katastrofy – powiedziała z kolei Joanna Senyszyn.

©2005 - 2025 Jarosław Sellin. All Rights Reserved. Designed By JoomShaper

Search