WroclawradioGościem Rozmowy Dnia Wrocław był wiceminister kultury Jarosław Sellin. Wysłuchaj nagrania audycji

Panie ministrze, koronawirus nie odpuszcza. Tymczasem wydaje się, że życie toczy się swoim rytmem. Organizowanych jest mnóstwo wydarzeń kulturalnych i sportowych. Czy pana to jednak trochę nie przeraża?

Wie pan, że to oczywiście powoduje pewną refleksję. Cały czas obostrzenie obowiązują, od kilku miesięcy już te same, czyli dystans społeczny, czyli konieczność noszenia maseczek, zwłaszcza kiedy jesteśmy w pomieszczeniach zamkniętych, dezynfekcja często czyniona, no i zachęta do szczepień, które jednak są najlepszą obroną przed zarażeniem się przed tym niebezpieczeństwem, przed wylądowaniem w szpitalu, czasami niestety też zgonem, bo to śmiertelna choroba. Do tego cały czas zachęcamy, właśnie do przestrzegania tych obostrzeń. No ale z drugiej strony jednak tęsknota do tego, żeby móc uczestniczyć w wydarzeniach kulturalnych, nie online tylko live właśnie i w różnych innych, była tak duża, że mnie jako wiceministrowi kultury cieszy, że ludzie wrócili do kin, wrócili na sale koncertowe, ale zawsze też przypominamy, że są obostrzenie, że te miejsca są ograniczone, jeżeli chodzi o wypełnienie tych pomieszczeń kulturalnych. Oczywiście to jest rozwiązanie hybrydowe, czyli zaszczepionych limity nie obowiązują, dlatego często widzimy, że te sale są wypełnione mocniej niż na 50%, bo tak jest zasada, że zaszczepionych limity nie obowiązują. No i obserwujemy sytuację, codziennie praktycznie zbiera się Rządowy Zespół Zarządzania Kryzysowego, analizuje sytuacje, niewykluczone, że jakieś obostrzenia będą, ale dzisiaj byłoby za wcześnie, żeby o tym mówić. Te decyzje będą podejmowane elastycznie,

Czy wy jako ministerstwo będziecie sugerować, a może już to robiliście, zaostrzenie obostrzeń? Np. koncerty tylko dla zaszczepionych?

Ja nie chcę panie redaktorze czynić takich zapowiedzi, bo nie chcę też zakłócać normalnej pracy instytucji kultury, żeby one słysząc takie zapowiedzi po prostu zmieniały swoje plany. Zostawiamy też w dużej mierze indywidualnej odpowiedzialności szefów instytucje kultury decyzję o tym, czy pewne imprezy się odbywają, czy się nie odbywają. Ja np. słyszę teraz takie zapowiedzi jakby autorskie ze strony np. włodarzy konkretnych miejscowości czy miast, że np. rezygnują z większych, a planowanych wcześniej imprez sylwestrowych i szanuję to. Ale nie chcę takich zapowiedzi czynić, ponieważ to może powodować różnego rodzaju spekulacje i zakłócenia w takim płynnym działaniu instytucji kultury. Jak będą podejmowane takie decyzje, to z pewnym wyprzedzeniem będą komunikowane. Ale dzisiaj nie mogę żadnych takich zapowiedzi czynić, bo takich decyzji nie ma.

(...)

To zmieniamy temat. Kiedy w życie wejdzie nowa ustawa, która uporządkuje sprawy związane z godłem, barwami i hymnem?

Ustawa o symbolach państwowych została rzeczywiście opracowana w moim ministerstwie, ponieważ poprzednia ustawa jest z roku 80., jeszcze z czasów PRL-u i duch tamtej ustawy był taki, żeby raczej reglamentować używanie symboli narodowych, a nie zachęcać do ich używania, do ich eksponowania. My chcemy tego ducha tej ustawy też zmienić, bo żyjemy w innej rzeczywistości na szczęście. Ale też konieczne było to też z tego względu, że się zmieniła technika. W 80. roku nie było internetu, nie było grafik komputerowych, które bardzo precyzyjnie umożliwiają, bądź uniemożliwiają stosowanie różnych rysunków, kolorów i tak dalej. Ona ma głównie właśnie ta ustawa charakter taki charakter porządkujący jeżeli chodzi o technikalia, żebyśmy wiedzieli precyzyjnie jakich grafik, jakich kolorów używać.

To jeden aspekt. Drugi to ten, który dotyczy absolutnie nas wszystkich, czyli hymn. To kiedy zaśpiewamy hymn po nowemu? A może raczej po staremu?

Wie pan, będziemy o tym dyskutować, bo przy okazji właśnie specjaliści, fachowcy, a my zawsze ekspertów, specjalistów, fachowców słuchamy, przy okazji zwrócili uwagę na kilka interesujących rzeczy. Jak np. to o czym pan mówi, czyli że Józef Wybicki, autor naszego hymnu, bliska mi postać, bo pochodził z Kaszub, z dworku w Będominie i tam jest Muzeum Hymnu Narodowego, wybitna, specjalistyczna instytucja, która się opiekuje tym naszym hymnem i stamtąd też mieliśmy takie informacje, że Józef Wybicki napisał hymn w innej kolejności, jeśli chodzi o kolejność zwrotek. Ale wiem, że wokół tego jest dużo emocji, dużo dyskusji, my do tego nie przywiązujemy najważniejszej wagi. Ja wiem, że to jest najgłośniejsze, ludzie się na tym skupili, pełno pism w tej sprawie przychodzi. Jeżeli w trakcie debaty publicznej, parlament jest w końcu reprezentacją całego narodu, jeżeli w trakcie debaty publicznej uznamy, że jednak nie ma co w tym mieszać, bo przyzwyczailiśmy się do takiej kolejności jaka jest, no to to uznamy. Natomiast jeżeli się okaże, że jednak warto do intencji autora hymnu wrócić i chronologicznie te zwrotki śpiewać, czyli najpierw XVII wiek a potem XIX wiek, a nie odwrotnie, no to to zróbmy. Ale nie przywiązujemy do takiego jakiejś silnej wagi, że będziemy się strasznie przy tym upierać.

Pytam o to, bo nie wyobrażam sobie zamieszania np. przed występami naszych drużyn narodowych, albo kiedy Polacy stają na podium, żeby kibice nie śpiewali hymnu jednakowo. Będzie jakaś kampania informacyjna w tej sprawie, swoją drogą?

Oczywiście mamy swoje przyzwyczajenia i w tej debacie będziemy to brać pod uwagę

dziennikpl"Na razie w kulturze nie przewidujemy nowych obostrzeń poza tymi, które obecnie obowiązują" - powiedział w czwartek wiceminister kultury Jarosław Sellin. Jak jednak zastrzegł, "wszystko jest możliwe".
Sellin był pytany w Polskim Radiu 24 m.in. o to, czy instytucje kultury odczuwają skutki IV fali pandemii. Obecnie obowiązują takie obostrzenia, że co drugie miejsce może być zajęte. Nie dotyczy to jednak osób zaszczepionych, więc tych miejsc tak naprawdę jest zajętych nieco więcej – przypomniał wiceminister kultury. Powiedział, że w środę był w Filharmonii Narodowej na koncercie w ramach Festiwalu Muzyki Europy Środkowo-Wschodniej Eufonie. Tak mniej więcej trzy czwarte sali było wypełnione. Świadczy to o głodzie kultury, że ludzie chcą wrócić i wracają – podkreślił. Jak poinformował, "dowiedziałem się niedawno od branżowych specjalistów, że np. do kin frekwencja wróciła". Z jednej strony jako ministra kultury to mnie bardzo cieszy, ale oczywiście powoduje też troskę, że kiedy się spotykamy masowo w różnych miejscach, to wirus może się przenosić. To też jest wielki dylemat – podkreślił.

"Nowe obostrzenia? Nie przewidujemy"

Pytany o możliwość wprowadzenia w obszarze kultury nowych obostrzeń, Sellin wskazał, że "na razie nie przewidujemy nowych obostrzeń poza tymi, które obecnie obowiązują, ale wszystko jest możliwe". Przypomniał, że Rządowy Zespół Zarządzania Kryzysowego zbiera się często, analizuje sytuację i w każdym momencie może podejmować elastyczne decyzje. Chcielibyśmy oczywiście, aby te decyzje były jak najszerzej popierane, żeby nie były przedmiotem spotu politycznego czy konfliktów politycznych oraz żeby nie były wykorzystywane instrumentalnie do walki z rządem. Ale to oczywiście rząd podejmuje ostateczne decyzje i bierze odpowiedzialność za nie – podkreślił.

Pytany z kolei o szczepienia i ewentualne restrykcje dla niezaszczepionych, Sellin zwrócił uwagę, że "to jest generalnie poważny problem w naszej cywilizacji". Mamy dwie wartości na stole. Z jednej strony to wolność, czyli indywidualne decyzje - co ja robię z własnym losem, czy chcę ryzykować, czy nie. Z drugiej strony mamy z kolei bezpieczeństwo społeczne, a ludzie chcą, aby państwo im zapewniło to bezpieczeństwo i stworzyło optymalne warunki do tego, żebyśmy nie byli narażani np. na zachorowanie albo wręcz śmierć z powodu tego, że szaleje ten wirus - podkreślił. Jak wskazał Sellin, „"to bardzo trudny dylemat, gdzie znaleźć złoty środek i równowagę, żeby nie naruszyć wolności, ale też nie naruszyć poczucia bezpieczeństwa czy stworzyć wrażenia, że państwo o to bezpieczeństwo nie dba".

Musimy spróbować takie dobre rozwiązania znaleźć ponad podziałami. Musimy znaleźć jakiś wspólny mianownik, w jaki sposób z tym wirusem walczyć i zachęcić albo skłonić jeszcze więcej ludzi do tego, aby się zaszczepili – wskazał. Jak przypomniał, "w Polsce ten procent zaszczepienia, niestety, imponujący nie jest, dlatego mamy taką wzmagającą się falę zachorowań". Podkreślił, że "musimy zatem znaleźć instrumenty zachęcające albo trochę nawet przymuszające do szczepień".

naTemat RGB bez tla"Fatalne notowania PiS", "Kolejny sondaż potwierdza kłopoty PiS", "PiS traci poparcie" – w ostatnich dniach praktycznie codziennie słychać o badaniach opinii publicznej, które raczej nie powinny cieszyć partii rządzącej. Tymczasem politycy PiS wydają się niewzruszeni. – Dobrze śpimy po nocach – komentuje w rozmowie z naTemat Jarosław Sellin. Inny z polityków twierdzi, że w PiS w te sondaże w ogóle nie wierzą.

Jak wynika z ostatnich sondaży, dziś partia Jarosława Kaczyńskiego mogłaby liczyć na poparcie rzędu 29-30 proc. Jak te wyniki odbierają w PiS?
– Takich nagłówków, że jest rozpacz, bo notowania PiS spadają i to jest nieszczęście dla Polski, oczywiście nie widzę. Natomiast zwracam uwagę, że mniej, czy więcej, jesteśmy liderem sondaży – komentuje Jarosław Sellin.
– My, z poziomu, przeciętnego posła PiS, nie wierzymy tym sondażom. U nas atmosfera jest bardzo dobra. Nie uważam, żeby te sondaże były wiarygodne – mówi jeden z posłów PiS.
Praktycznie nie ma dnia, by ostatnio o tych sondażach nie było głośno. Wyniki prawie wszystkich potwierdzają, że partia rządząca ma poważne kłopoty z utrzymaniem wysokich notowań. Wciąż jest liderem, ale nie jest to już poparcie na poziomie 40 proc., jak było kiedyś.

Jak wynika z ostatnich sondaży, dziś partia Jarosława Kaczyńskiego mogłaby liczyć na poparcie rzędu 29-30 proc. Jak te wyniki odbierają w PiS?

Sellin: Jesteśmy liderem
– Nie będę komentował indywidualnego sondażu. Od sześciu lat, a nawet od siedmiu, bo jeszcze od czasu kampanii wyborczej w 2015 roku, PiS jest liderem sondaży. Nigdy się nie zdarzyło, żeby ktoś tego lidera przeskoczył. Prowadzimy taką politykę, że jesteśmy liderem sondaży i od sześciu lat wygraliśmy kilka wyborów z rzędu – reaguje na to Jarosław Sellin, wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego.
Twierdzi, że w PiS nie ma poruszenia z powodu ostatnich sondaży: – Dobrze śpimy po nocach. Takich nagłówków, że jest rozpacz, bo notowania PiS spadają i to jest nieszczęście dla Polski, oczywiście nie widzę. Natomiast zwracam uwagę, że mniej, czy więcej, jesteśmy liderem sondaży. Mnie przede wszystkim interesuje utrzymanie tej pozycji. Jak ktoś jest liderem sondaży, to wygrywa kolejne wybory.

Ale 30 proc., gdy jeszcze niedawno było 40 proc.? – Proszę sobie przypomnieć, jak było przed 2015, czy 2010, rokiem. Jakie wtedy było marzenie sił politycznych w Polsce. 30, 40 procent? Stała pozycja? Przecież każdy o tym marzył. A my to mamy od sześciu lat – odpowiada Jarosław Sellin.
Co mówią sondaże
Przypomnijmy kilka ostatnich badań. Gdyby wybory parlamentarne w Polsce odbywały się w najbliższą niedzielę, wygrałoby je Prawo i Sprawiedliwość, ale formacja Jarosława Kaczyńskiego mogłaby liczyć jedynie na 29 proc. głosów – wynika z sondażu Kantar Public.
Spadek poparcia dla obozu rządzącego pokazało też badanie United Surveys dla Wirtualnej Polski. Tu na PiS chciałoby głosować 30,6 proc respondentów, o dwa pkt proc. mniej niż ponad dwoma tygodniami. Miesiąc wcześniej było to 37,1 proc.

Z kolei sondaż IBRiS dla "Rzeczpospolitej" pokazał, że PiS wygrałoby wybory głosami 30,2 proc. ankietowanych, ale nie miałoby większości w Sejmie. To prawie o 6 punktów procentowych mniej niż w poprzednim badaniu oraz ponad 4 w porównaniu do września.

Do tego prezydent Andrzej Duda, który przodował w rankingach, ostatnio też został gorzej oceniony. Jak wykazał sondaż United Surveys dla Wirtualnej Polski, ponad połowa Polaków źle ocenia pracę głowy państwa.

W PiS reagują na sondaże
– My, z poziomu przeciętnego posła PiS, nie wierzymy tym sondażom. U nas atmosfera jest bardzo dobra. Nie uważam, żeby te sondaże były wiarygodne, powiem zupełnie szczerze – reaguje na to jeden z posłów. Mówi, że w partii nie ma żadnego poruszenia. Zresztą, z kim nie rozmawiamy, wszyscy to podkreślają. Pytanie, czy oddaje to prawdziwe emocje?

– Podchodzimy do tych sondaży ze spokojem. Dwa punkty w górę, dwa w dół? To jest normalne w sondażach. Oczywiście trzeba zwracać na nie uwagę, ale poczekajmy jeszcze 2, 3 tygodnie. Dziś nawet nie ma co mówić o tendencji – uważa poseł PiS Tadeusz Chrzan.
Jak widzą przyczyny?
Generalnie w PiS nie widzą przyczyn w sobie. Działania partii uważają za bardzo dobre. Nic sobie nie mają do zarzucenia.
– Jesteśmy przyzwyczajeni do spadków, bo w ostatnich dwóch latach PiS raczej spada niż rośnie. Ale na dzień dzisiejszy uważam, że gdyby inflacja była mniejsza, to entuzjam wyborców wobec PiS byłby znacznie większy. Uważam, że w naszym zasięgu jest 40 proc. – przewiduje jeden z polityków.
Inny: – Być może sytuacja energetyczna wywołana drogim gazem? Ale to nie jest wina rządu. To trend europejski. Może jest niezadowolenie społeczne z podwyżek, które mają wpływ na codzienne życie? Teraz jest okres uśpienia, do wyborów zostały dwa lata. Przyjdzie czas, że to się zmieni.
Reklama.

 

Waldemar Andzel, poseł i wiceszef klubu parlamentarnego PiS, zaznacza, że o trendzie można mówić w okresie dwóch, trzech miesięcy. – Ogólnie zawsze się mówiło, że jesienią raczej zawsze ugrupowaniu rządzącemu spada – zauważa.
Przyznaje, że śledzi sondaże, spadki notowań PiS dostrzega w większości notowań, ale nie we wszystkich. – Według jednego, Social Changes, PiS-owi wzrosło poparcie z 37 do 41 proc. Na pewno należy się przyglądać, nie należy lekceważyć. Ja nie lekceważę trendów. Mam świadomość, czego może to być wynikiem – wzrostu cen i określonej polityki mediów, bo media bardzo nakręcają dużą część społeczeństwa w tym względzie. Bo wzrost płac był dużo większy niż wzrost cen – tak uważa.
– Ale nie da się tego nie zauważyć. To trend w całej Europie i na półkuli zachodniej – dodaje.

logo pr3- Tych głosów wsparcia dla Polski płynących z całego świata jest bardzo dużo i wszyscy rozumieją, że polska walka o granicę jest też walką o utrzymanie granicy NATO i Unii Europejskiej - mówił na antenie Programu 3 Polskiego Radia wiceminister kultury Jarosław Sellin.
Wszyscy rozumieją, że polska walka o granicę jest też walką o utrzymanie granicy NATO i UE - powiedział Jarosław Sellin. Wysłuchaj nagrania audycji

Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen poinformowała we wtorek na Twitterze, że "hybrydowy atak Białorusi jest wyzwaniem rzuconym całej Unii". Zapewniła ponadto, że Wspólnota jest solidarna z Polską, Litwą i Łotwą.

Jak wskazała, "Unia Europejska podejmuje działania na czterech polach: wsparcie humanitarne, kontakty dyplomatyczne z krajami pochodzenia (migrantów), sankcje i ochrona granic".

Wiceminister kultury Jarosław Sellin został zapytany o te słowa przewodniczącej Komisji Europejskiej. Odpowiadając, określił je jako "głos rozsądku politycznego jednej z najważniejszej polityk europejskich". - Rzeczywiście tych głosów wsparcia dla Polski płynących z całego świata jest bardzo dużo i wszyscy rozumieją, że polska walka o granicę jest też walką o utrzymanie granicy NATO i UE - zauważył.

Gość audycji odniósł się także do kwestii wypłaty pieniędzy z Funduszu Odbudowy dla Polski. - My się na te pieniądze składamy - zaznaczył. Dodał także, że "jeżeli ktoś mówi, że Polska nie może po te pieniądze sięgnąć, to jest szaleńcem".

Korona Wirus w Polsce
Jarosław Sellin został również zapytany o ewentualne obostrzenia, jakie mogą zostać wprowadzone w związku z pandemią koronawirusa w Polsce. - Nie mogę tego potwierdzić - odpowiedział. - Codziennie zbiera się Rządowy Zespół Zarządzania Kryzysowego i omawia rozwój pandemii i elastycznie podejmuje decyzje co z tym dalej robić - podkreślił.

Zaznaczył jednak, że "wszystko jest oczywiście możliwe". Jak dodał, minister Adam Niedzielski zapowiedział, że być może w połowie grudnia będą zapadać decyzje o wprowadzeniu ewentualnych obostrzeń w naszym kraju.

Gość audycji podsumował także ogólny rozwój pandemii w Polsce. Jak wskazał, "mamy dużo zarażeń, ale hospitalizacji jest o wiele mniej, bo ludzie są odporniejsi". - Przez 1,5 roku walki z pandemią nie dopuściliśmy do sytuacji, żeby chorych było więcej niż łóżek - podkreślił wiceminister kultury.

©2005 - 2024 Jarosław Sellin. All Rights Reserved. Designed By JoomShaper

Search