W pierwszej debacie z cyklu "Stocznia Solidarności. Rola przeszłości dla przyszłości" goście Radia Gdańsk: Jarosław Sellin, sekretarz stanu w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego, prof. Jacek Friedrich, dyrektor Muzeum Narodowego w Gdańsku oraz Wojciech Książek, przewodniczący Sekcji Oświatowej NSZZ "Solidarność" wspominali historyczne wydarzenia związane ze strajkami w Stoczni Gdańskiej i zastanawiali się, jak przybliżyć je młodzieży.
Wojciech Książek podkreślał, że Stocznia Gdańska jest dla niego przede wszystkim kolebką "Solidarności". - Kończyłem studia pod koniec lat 70. Już w grudniu uczestniczyliśmy w pochodach, żeby upamiętnić to, co wydarzyło się w 1970 roku. Potem razem z ludźmi stałem z "tej" strony bramy w Sierpniu '80 roku. W 1988 roku był trochę niedoceniany strajk majowy i sierpniowy, kiedy władza była na tyle mądra, że oddzieliła nas od części stoczniowej. Na Plac Solidarności nie można było wchodzić, ale ta ich samotność była niesamowita. Drugie skojarzenie, które mam, to wielkie znaczenie dla mnie osobiście Sali BHP. Szkoda, że nie ma już stołówki stoczniowej, ale takie są losy. Ta sala jest trochę oddzielona od różnych bieżących sytuacji politycznych. Od 19 lat jestem jednym ze współorganizatorów uroczystości w sierpniu i grudniu. Te drugie są spokojniejsze, bo ludzie mają poczucie, że wspomnienie Grudnia '70 jest dużą traumą, ale przy okazji Sierpnia sytuacje kształtowały się bardzo różnie. Gdzieś po katastrofie smoleńskiej po 2010 roku zaczęły się też różne napięcia wokół terenów stoczniowych, a nawet wokół "rezerwacji" na ten dzień Placu Solidarności, bo różne organizacje zaczynały próbować tutaj oddziaływać. Stąd w ostatnich latach "poszliśmy" na organizację cykliczną, żeby to przerwać, ale historia odciska się nawet na terenie koło stoczni. Natomiast zachowanie tego miejsca dla pamięci pokoleń młodych ludzi w wymiarze edukacyjnym i kulturowym jest rzeczą absolutnie priorytetową - mówił.