papOdnalezione płyty Polskiego Radia z września 1939 r. to też efekt nieskończonej jeszcze akcji społecznej. Drugie tyle, z tego, co wiem z dokumentacji, jeszcze gdzieś powinno być, więc ta akcja będzie kontynuowana - powiedział w piątek wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego Jarosław Sellin.

W piątek przed południem w Studiu Koncertowym Polskiego Radia im. Władysława Szpilmana w Warszawie odbędzie się konferencja prasowa, podczas której zaprezentowany zostanie album "Kolekcja płyt gramofonowych z września 1939 roku", wydany pod patronatem Rady Mediów Narodowych. W trakcie spotkania ogłoszona zostanie również akcja poszukiwań zaginionej części zbioru płyt z września 1939 r.

O kolekcję płyt wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego, generalny konserwator zabytków Jarosław Sellin był pytany rano w Polskim Radiu 24. "Byłem zdumiony, kiedy przedwczoraj pani prezes Polskiego Radia Agnieszka Kamińska mnie odwiedziła i podarowała mi to niezwykłe wydawnictwo, które się zmieściło dzisiaj na pięciu płytach formatu CD. Ale rzeczywiście tam jest przegranych prawie 100 mniejszych płyt w technologii z 1939 r." - powiedział.

W piątek przed południem w Studiu Koncertowym Polskiego Radia im. Władysława Szpilmana w Warszawie odbędzie się konferencja prasowa, podczas której zaprezentowany zostanie album "Kolekcja płyt gramofonowych z września 1939 roku", wydany pod patronatem Rady Mediów Narodowych. W trakcie spotkania ogłoszona zostanie również akcja poszukiwań zaginionej części zbioru płyt z września 1939 r.

Dodał, że były one "nagrywane w Polskim Radiu w czasie wojny polsko-niemieckiej we wrześniu 1939 r., wynoszone z Polskiego Radia i przechowywane w różnych miejscach". "Połowa tego zbioru została odnaleziona i wydana przez Polskie Radio. Jestem zdumiony, dlatego że wydawało mi się jako historykowi, że już żadnych nowych istotnych źródeł do badania września 1939 r. nie jesteśmy w stanie odnaleźć. A tymczasem okazało się, że źródła audio – myślę, że w dużej mierze naprawdę nieznane – się odnalazły" - zwrócił uwagę Sellin.

"Byłem zdumiony, kiedy przedwczoraj pani prezes Polskiego Radia Agnieszka Kamińska mnie odwiedziła i podarowała mi to niezwykłe wydawnictwo, które się zmieściło dzisiaj na pięciu płytach formatu CD. Ale rzeczywiście tam jest przegranych prawie 100 mniejszych płyt w technologii z 1939 r." - powiedział.

Wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego podkreślił, że to jest też efekt "akcji społecznej poszukiwania tych płyt, nieskończonej jeszcze". "Drugie tyle, z tego, co wiem z dokumentacji, jeszcze gdzieś powinno być i ta akcja będzie kontynuowana. Będzie dzisiaj specjalna konferencja prasowa, apel do ludzi, żeby sprawdzili swoje strychy, archiwa rodzinne. Być może jakieś dziwne płytki o nieznanej i zapomnianej technologii gdzieś tam leżą w jakichś teczuszkach. Warto to do Polskiego Radia przynieść i sprawdzić, czy to nie jest to" - stwierdził.

nasz dziennik 600x321Wystawę „Królewski Rembrandt. »Jeździec polski« ze zbiorów The Frick Collection w Nowym Jorku” otwarto w Łazienkach Królewskich w Warszawie. Dzieło Rembrandta, będące niegdyś w kolekcji króla Stanisława Augusta, a obecnie w zbiorach nowojorskiego Frick Collection, będzie można oglądać od 6 maja do 7 sierpnia w Galerii Obrazów w Pałacu na Wyspie. – Dzięki obrazowi Rembrandta każdy historyk wojskowości na świecie wie, jak wyglądał polski szlachcic w I poł. XVII wieku, równocześnie myślę, że każdy historyk sztuki może zapoznać się z tym niebanalnym i innym od obrazów Rembrandta dziełem – powiedział na wernisażu wystawy dyrektor Muzeum Łazienki Królewskie Zbigniew Wawer. Ocenił, że jest to chyba najcenniejszy obraz wypożyczony, który trafił w ostatnich latach do Polski. Sekretarz stanu w MKiDN Jarosław Sellin zwrócił uwagę, że obraz prezentowany jest w Galerii Obrazów, czyli miejscu, w którym, „jak podkreślają historycy sztuki, wisiał przez ćwierć wieku”. – Zdaje się, że na gruncie polskim funkcjonował prawie 100 lat, zanim w 1910 roku trafił do Stanów Zjednoczonych – dodał Sellin. Obraz „Jeździec polski” namalowany został ok. 1655 r. Autorstwo Rembrandta zostało potwierdzone badaniami uczonych z Rembrandt Research Project i nie budzi wątpliwości. Dzieło jest przykładem mistrzowskiego, dojrzałego stylu holenderskiego malarza i jednym z zaledwie dwóch znanych konnych portretów w jego twórczości. Do dziś nie wiadomo jednak, kogo przedstawia „Jeździec polski”, zwany również „Lisowczykiem”, żołnierza konkretnej formacji (lisowczyka), literackiego bohatera czy też konkretną postać. Zagadkowość obrazu i jego niezwykły, poetycki nastrój, w równej mierze jak jego czysto malarskie walory – mistrzowska, typowo Rembrandtowska technika prowadzenia pędzla i wyrafinowana tonacja barwna – zadecydowały o niezwykłej popularności dzieła. Obraz holenderskiego malarza zaoferował Stanisławowi Augustowi w 1791 r. Michał Kazimierz Ogiński, wielki hetman litewski, w zamian za drzewka pomarańczowe z królewskich ogrodów. Monarcha, wielki miłośnik sztuki Rembrandta, posiadał wówczas jedenaście obrazów uchodzących za dzieła mistrza (oryginałami były w istocie nie więcej niż trzy). „Jeździec polski” zawisł w przedpokoju na piętrze Pałacu na Wyspie w Łazienkach Królewskich, ukochanej letniej rezydencji monarchy, w której gromadził on najcenniejsze dzieła swojej malarskiej kolekcji. Po abdykacji króla w 1795 r. i jego wyjeździe z kraju obraz pozostał w Łazienkach. Pod koniec lat 90. XVIII w. został przewieszony do Galerii Obrazów na parterze Pałacu, gdzie obecnie prezentowany będzie publiczności. Od śmierci Stanisława Augusta jego spadkobiercy stopniowo rozprzedawali królewskie zbiory, a „Jeździec polski” od 1814 r. trafiał do kolekcji kolejnych miłośników sztuki. W 1910 r. Zdzisław Tarnowski, ówczesny właściciel obrazu, postanowił sprzedać swojego sławnego już Rembrandta, który niezwykle zyskał na wartości. Dzieło kupił amerykański finansista, przemysłowiec, mecenas sztuki i kolekcjoner, Henry Clay Frick. „Jeździec polski” zawisł we wnętrzach jego nowojorskiej rezydencji przy Fifth Avenue na Manhattanie – wśród dzieł Belliniego, Vermeera, Goi i Fragonarda. Po śmierci Fricka jego rodzinna siedziba przekształcona została w muzeum. Obecnie The Frick Collection uważane jest za jedną z najważniejszych kulturalnych instytucji Nowego Jorku. Wyjątkowe okoliczności związane z przenosinami kolekcji Fricka do tymczasowego budynku na czas remontu zabytkowej siedziby stworzyły okazję dla wizyty „Jeźdźca polskiego” w Łazienkach Królewskich, po przeszło dwustu latach od chwili, gdy arcydzieło opuściło rezydencję ostatniego polskiego króla. Wystawie „Królewski Rembrandt. »Jeździec polski« ze zbiorów The Frick Collection w Nowym Jorku” towarzyszyć będzie publikacja w językach polskim i angielskim z esejami kuratorów ekspozycji. Zorganizowane zostaną również wykłady na temat sztuki Rembrandta i kolekcji Stanisława Augusta, z udziałem cenionych kuratorów malarstwa, m.in. dr. Xaviera Salomona, wicedyrektora The Frick Collection, oraz prof. Antoniego Zięby. W Starej Kordegardzie otwarta zostanie rodzinna strefa malarska.

papDla Polski pamięć o Gusen, miejscu eksterminacji polskiej inteligencji, ma szczególne znaczenie – ocenia wiceminister kultury Jarosław Sellin w liście z okazji 77. rocznicy wyzwolenia obozów w Mauthausen i Gusen. Naszym obowiązkiem jest pamiętać – podkreśla.

Jak zaznaczył wiceszef resortu kultury, "dla Polski pamięć o Gusen ma szczególne znaczenie, nie tylko ze względu na liczbę więźniów i ofiar pochodzących z Polski, ale także dlatego, że było to m.in. miejsce eksterminacji polskiej inteligencji oraz ludności Warszawy wywiezionej podczas Powstania Warszawskiego w 1944 r." "Naszym obowiązkiem jest pamiętać ich historię" - dodał.

"Obozy koncentracyjne to jeden z najczarniejszych rozdziałów w historii Europy, przepełniony brutalnością i pogardą wobec drugiego człowieka, które nie powinny mieć miejsca. Niech pamięć o tym, co działo się w Gusen i Mauthausen, będzie dla nas wszystkich przestrogą, aby podobne okrucieństwo już nigdy się nie powtórzyło" – zaapelował wiceszef resortu kultury.

Jak przypomniano na stronie MKiDN, "Gusen, jako podobóz obozu koncentracyjnego Mauthausen, odegrał kluczową rolę w niszczeniu polskich elit społecznych oraz ludzi nauki i kultury – polskiej inteligencji". Więziono w nim nauczycieli, księży, lekarzy, urzędników, architektów, inżynierów, dziennikarzy, pisarzy i poetów, muzyków i kompozytorów, działaczy społecznych i politycznych, profesorów wyższych uczelni i studentów, artystów i prawników.

"Obozy koncentracyjne to jeden z najczarniejszych rozdziałów w historii Europy, przepełniony brutalnością i pogardą wobec drugiego człowieka, które nie powinny mieć miejsca. Niech pamięć o tym, co działo się w Gusen i Mauthausen, będzie dla nas wszystkich przestrogą, aby podobne okrucieństwo już nigdy się nie powtórzyło" – zaapelował w liście wiceszef resortu kultury.

©2005 - 2024 Jarosław Sellin. All Rights Reserved. Designed By JoomShaper

Search