Ustanowienie Narodowego Dnia Wspomnienia Gehenny Polskich Dzieci Wojny wpisuje się w mądrą politykę historyczną, którą staramy się prowadzić od lat i wypełnia pewną lukę, której w tych narodowych dni pamięci dotąd brakowało.
Data, którą wybrano, tj. 10 września, jest symboliczna. Tego dnia niemieckie władze okupacyjne przeprowadziły masowe aresztowania w wielkopolskiej miejscowości Mosina. Większość z nich trafiła do obozu koncentracyjnego w Łodzi i podzieliła losy polskich dzieci z innych regionów.
Szacuje się, że w wyniku II WŚ śmierć poniosło 2 mln 200 tys. dzieci - obywateli polskich. Cierpienia fizyczne, psychiczne, osierocenia, wynarodowienia, przesiedlenia – to wszystko spotkało dzieci – więźniów niemieckiego obozu.
Działania okupanta związane z eksterminacją i germanizacją polskich dzieci zostało uznane przez uczestników konferencji UNESCO w 1948 r. za zbrodnie przeciwko ludzkości. Równie okrutny los spotykał najmłodsze osoby ze strony sowieckich okupantów, jak i ukraińskich nacjonalistów np. na Wołyniu.
Pamięć o tych dzieciach krzewi Muzeum Dzieci Polskich - ofiar totalitaryzmu w Łodzi. Instytucja ta powstała 2 lata temu, w miejscu gdzie funkcjonował kiedyś niemiecki obóz koncentracyjny dedykowany dzieciom. To jest trwała instytucja, która o tę pamięć dba dzień w dzień.
Obawiam się, że dziś jeszcze nie usłyszymy słów przepraszam, ale trzeba na to cierpliwie poczekać i cierpliwie nad tym pracować. Wcześniej czy później państwo ukraińskie i jego elity dojrzeją do tego, żeby przeprosić za mord na Wołyniu – uważa Jarosław Sellin. - Dziś najważniejsze jest byśmy uzgodnili prawo i możliwość do poszukiwań, ekshumacji, godnego pochówku i godnego upamiętnienia w tych miejscach gdzie „na dziko" zostali pochowani nasi obywatele po rzezi wołyńskiej. O to teraz zabiegamy. Gdy ziemia wołyńska, ziemia dawnej Małopolski wschodniej i Podola zostanie nasycona pomnikami, będzie to mieć również walor edukacyjny dla mieszkańców, którzy tam żyją, którzy bardzo często albo wypierają pamięć o tych wydarzeniach, albo na prawdę nic o tym nie wiedzą. Bo w procesie edukacyjnym i ZSRR i niepodległej Ukrainy ten temat nie pojawiał się w ogóle. Podczas mszy w katedrze Wojska Polskiego będziemy się modlić za ofiary tzw. rzezi wołyńskiej, bo mord na Polakach był terytorialnie szerszy niż na Wołyniu, potem spotkanie pod Grobem Nieznanego Żołnierza, następnie pod Pomnikiem Wołyńskim. Tam pojawi się również przewodniczący Rady Najwyższej Ukrainy Rusłan Stefanczuk, który wcześniej już przemawiał w parlamencie polskim i tam było odniesienie do naszej trudnej przeszłości, również do pamięci o Wołyniu. To są bardzo dobre gesty. Dziś szczyt NATO w Wilnie, na obchodach zabraknie więc obu prezydentów, dlatego oni wykonali gest dwa dni temu w Łucku. Zobacz nagranie programu
Jak zapewnia wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego temat rzezi na Wołyniu poruszany jest na każdym spotkaniu bilateralnym ze stroną ukraińską. - Przestrzegaliśmy jeszcze poprzedniego prezydenta Ukrainy, że z Banderą Ukraina do UE nie wejdzie. A wielu żołnierzy walczących na froncie powołuje się na Banderę, bo Ukraińcy eksponują wyłącznie wątek walki Bandery z Sowietami, bo ona też była, nawet dosyć dzielna, aż do 1956 r. To teraz eksponują, bo to jest im teraz potrzebne, walczą z tym samym wrogiem o swoją niepodległość i suwerenność. Wątek ludobójczy w stosunku do Polaków, Żydów, Ormian, jest pomijany. A my również teraz, gdy Ukraina broni się i walczy o utrzymanie niepodległości, podnosimy ten temat. Będziemy to robić również wtedy gdy ta wojna się skończy. Musimy jednak pamiętać, że dzisiaj, również z punktu widzenia polskiego interesu narodowego, najważniejsze jest przetrwanie niepodległego państwa ukraińskiego. Bo z kim będziemy dialogować, również o rzezi wołyńskiej, gdy wojska rosyjskie będą na linii Bugu. Rozumiem ból i rozgoryczenie środowisk kresowych, które walczą o upamiętnienie ofiar rzezi wołyńskiej. Nie zamierzam z tym polemizować. Zachęcam tylko, by myśleć o pewnej hierarchii ważności spraw dzisiaj, bo jeśli nie przetrwa niepodległe państwo ukraińskie, nie będzie z kim dialogować. Nieprawdą jest, że nic się nie dzieje w sprawie ekshumacji i upamiętnień. Pierwsze prace ekshumacyjne się rozpoczęły.
Trudno mi sobie wyobrazić Turcję w strukturach UE – przyznaje gość Krzysztofa Ziemca. - Można spodziewać się w tej sprawie dużego oporu ze strony Francji i Niemiec. Bo to 80 milionowe duże islamski kraj z dużą liczbą uchodźców. A to ze względu choćby na to co widzimy ostatnio na ulicach francuskich miast i na napięcia w Niemczech. Negocjacje w sprawie wejścia Turcji do UE trwają od lat 60. Być może w zamian za zgodę Turcji na przystąpienie Szwecji do NATO, ten proces zostanie odblokowany, ale wątpię by skończył się jakąś konkluzją.
Dla Polski ważne jest przyjęcie na szczycie NATO 3 strategii regionalnych obronnych: Atlantyk i Arktyka, Bałtyk i kraje środkowej Europy oraz Morze Śródziemne i Morze Czarne – mówi Jarosław Sellin. - Wszystkie te strategie dotyczą wschodniej części NATO. To jest dla nas bardzo dobre, bo uwaga tego potężnego paktu skierowana jest na naszą część kontynentu. Trzeba tę flankę bardzo wzmocnić.
Od 9 lat PiS wygrywa wybory i jest liderem sondaży. Były już takie wybory, gdzie startowaliśmy z pułapu trzydziestu kilku procent poparcia, a dochodziliśmy po dobrej kampanii do czterdziestu kilku. I to jest nasz cel w tym roku – przekonuje polityk PiS. - To nie jest łatwe, ale jest realne. Zmiana tej władzy byłaby bardzo niekorzystna dla wszystkich Polaków. My w tych trudnych czasach proponujemy stabilność i bezpieczeństwo.
Temat ludobójstwa na Kresach jest niewygodny dla Ukrainy, dla ich polityków i historyków. To bolesny temat, jednak posuwamy się do przodu w tej kwestii – powiedział w Programie 3 Polskiego Radia Jarosław Sellin, wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego.
Wczoraj prezydenci Polski i Ukrainy oddali hołd ofiarom Wołynia w trakcie nabożeństwa ekumenicznego w Łucku na Wołyniu. Jarosław Sellin przyznał, że "gest prezydentów Polski i Ukrainy był ważnym krokiem w sprawie ekshumacji i w sprawie godnego upamiętnienia ofiar na Wołyniu".
– Temat ludobójstwa na Kresach jest niewygodny dla Ukrainy, dla ich polityków i historyków. To bolesny temat, który mówi o ludobójstwie zorganizowanym przez ukraińskie organizacje, jednak posuwamy się do przodu w tej kwestii i już w powojennej sytuacji dojdziemy do postawienia ofiarom pomników i zrewidowania polityki historycznej Ukrainy – mówił wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego.
Gość Polskiego Radia zauważył, że "w naszym narodowym interesie jest, aby Ukrainy obroniła swoją niepodległość, bo jeżeli nie przetrwa niepodległe państwo ukraińskie, to z kim będziemy dialogować ws. ludobójstwa na Wołyniu?" – W naszym obopólnym interesie jest, aby także przetrwał nasz sojusz, który wypracowaliśmy w związku z pomocą dla Ukrainy – mówił.
– Ukraina jest przygotowana do wejścia do NATO, ale Sojusz jeszcze nie jest gotowy na przyjęcie Kijowa. Spodziewam się enigmatycznych deklaracji na szczycie w Wilnie, bo część państw Zachodu obawia się wciągnięcia do wojny z Rosją. Polska jest gorliwym adwokatem Ukrainy – dodał Sellin.
Rzeź wołyńska
80 lat temu, 11 i 12 lipca 1943 r. Ukraińska Powstańcza Armia dokonała skoordynowanego ataku na ok. 150 miejscowości zamieszkanych przez Polaków w powiatach – włodzimierskim, horochowskim, kowelskim i łuckim dawnego województwa wołyńskiego.
Wykorzystano fakt gromadzenia się w niedzielę 11 lipca ludzi w kościołach. "Krwawa niedziela" jest uważana za szczytowy moment ludobójstwa dokonywanego przez ukraińskich nacjonalistów na Polakach na Wołyniu i w Galicji Wschodniej w latach 1943-1945. W wyniku ludobójczych działań na Wołyniu zginęło ok. 100 tys. Polaków.
Sprawcami ludobójstwa – rzezi wołyńskiej byli członkowie Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów – B (frakcja Bandery), podporządkowana jej Ukraińska Powstańcza Armia oraz zachęcona przez nich ludność ukraińska, stanowiąca sąsiadów Polaków, często związanych z nimi więzami krwi. Bezpośrednią odpowiedzialność za wydanie zbrodniczego rozkazu ponosi główny dowódca UPA Roman Szuchewycz. OUN-UPA nazywała swoje działania "antypolską akcją", zmierzającą do uczynienia z Ukrainy obszaru zamieszkałego wyłącznie przez Ukraińców.
Zaprezentowali dumę ze swojej tradycji, kultury i tożsamości. Kaszubi z całego świata zjechali do Kartuz, które świętują też 100-lecie nadania praw miejskich. Światowy Zjazd Kaszubów odbywa się po raz 24.
Pociąg Transcassubia to specjalny skład, który raz w roku, właśnie z okazji Światowego Zjazdu Kaszubów przemierza pomorskie linie kolejowe. To też skład wyjątkowo głośny i wesoły. Z Helu do Muzeum Kaszubskiego w Kartuzach dotarł kwadrans po 10. Ale najpierw krótkie powitanie z balkonu Muzeum, po którym barwny korowód ruszył w stronę kartuskiej kolegiaty robiąc przystanek przed budynkiem Urzędu Miejskiego, gdzie odsłonięto tablicą pamiątkową XXIV Światowego Zjazdu Kaszubów.
W Zjeździe uczestniczyły pomorskie władze samorządowe oraz wiceminister kultury Jarosław Sellin. Widać jedność, serdeczną atmosfera i utożsamianie się z kaszubską kulturą i ziemią. To dziedzictwo nieraz w historii było zagrożone. Po uroczystej mszy świętej w kolegiacie przemaszerowano do Parku Solidarności, gdzie nastąpiło oficjalne otwarcie i przywitanie gości z całego świata. Nie zabrakło amerykańskich gości z Winony w stanie Minnesota, zwanego też Ziemią 10 tysięcy jezior. Jezior z których słyną również Kaszuby. Ale nie tylko widoki ich tu przywiodły. Największe skupiska kaszubskiej diaspory są w Niemczech, Kanadzie i Stanach Zjednoczonych.