TVN24Polski Ład to jest program, program przekuwa się w ustawę. W ustawach będą szczegóły rozwiązań - mówił w programie "Kawa na ławę" w TVN24 wiceminister kultury, dziedzictwa narodowego i sportu Jarosław Sellin. Zapewnił jednak, że "to, co jest zapisane w Nowym Ładzie, będzie zrealizowane". Zastrzeżenia do proponowanych rozwiązań zgłaszają przedstawiciele opozycji. Zdaniem Barbary Nowackiej z Koalicji Obywatelskiej w Polskim Ładzie "nie chodzi wcale o to, żeby ludziom żyło się lepiej, tylko żeby ludzi napuścić na ludzi". Robert Biedroń zapowiedział, że Lewica nie poprze proponowanych rozwiązań.

W poprzednim tygodniu Zjednoczona Prawica zaprezentowała Polski Ład. W programie znalazły się rozwiązania dotyczące zmian w systemie podatkowym, m.in. kwota wolna na poziomie 30 tys. zł, drugi próg podatkowy na poziomie 120 tys. zł oraz zmiany dotyczące składki zdrowotnej.

Według szacunków Ministerstwa Finansów na zmianach skorzysta 17,9 mln podatników. Jak wskazano, 9,5 mln przestanie płacić PIT (m.in. emeryci). Oznacza to - jak wskazano - że "68 proc. podatników skorzysta na zmianach", a "36 proc. przestanie płacić PIT".

Jakie szczegóły?
- Trzymamy się założenia, że zarabiający do 12,5 tysiąca złotych brutto będą albo korzystać z tych rozwiązań podatkowych, czyli albo płacili mniej podatków, albo będzie to dla nich neutralne - mówił w "Kawie na ławę" w TVN24 wiceminister kultury, dziedzictwa narodowego i sportu Jarosław Sellin.

Przedstawiciel rządu był dopytywany, na czym będzie polegała na rekompensata dla zarabiających między 6 tys. a 12,5 tys. zł brutto miesięcznie. Będzie polegała "na tym, aby oni mieli poczucie i pewność, że będą płacić mniej albo neutralnie" - wskazał Sellin.

Przyznał jednak, że nie wie jakie będą szczegóły tego rozwiązania. - Nie wiem, to jest kwestia techniczna, to się jeszcze da uzgodnić. Nowy Ład to jest program, program przekuwa się w ustawę. W ustawach są szczegóły - wyjaśniał wiceminister.

Andrzej Dera z Kancelarii Prezydenta przypominał, że płacenie podatków jest powszechne. - Wszyscy powinni płacić i sprawiedliwe jest wtedy, kiedy jest proporcjonalne do zarobków, a tak w Polsce nie jest. Mamy bardzo płaski system podatkowy, wystarczy spojrzeć na Niemcy i zobaczyć jak tam jest rozbudowany - zwracał uwagę Dera.

Zdaniem Dery rozwiązanie zawarte w Polskim Ładzie są "dobre dla Polaków". - Pan prezydent Andrzej Duda spotykał się z panem premierem, wielokrotnie rozmawiano na temat tego projektu. Są to założenia polityczne, które będą przekuwane w parlamencie na konkretne projekty ustaw i każdy z państwa ugrupowań może powiedzieć i poprzeć podniesienie kwoty wolnej od podatku. Głosowanie pokaże, czy w tym momencie będziecie za, czy będziecie mówili "nie, z tym się nie zgadzamy" - mówił.

"Bogaci kontra biedni"
Zdaniem Michała Kamińskiego z Koalicji Polskiej "Prawo i Sprawiedliwość chce nam narzucić dyskusję, która jest w Polsce niepotrzebna". - Dyskusję bogaci kontra biedni. To jest dyskusja w ogóle nieadekwatna do tego o czym dzisiaj rozmawiamy, bo problem z polityką podatkową, którą proponuje PiS nie polega na tym, że chce zabrać bogatym a dać biednym - stwierdził senator.

- Dzisiaj ta polityka podatkowa i Nowy (Polski - red.) Ład jest skierowanym przeciwko tym, którzy wypracowują dobrobyt. I to jest istota mojego sprzeciwu wobec podwyższenia podatków - podkreślił.

- Mateusz Morawiecki zajmuje się cudzymi jachtami, a swój majątek przepisał na żonę i nie jesteśmy nawet w stanie zobaczyć, ile ma pan Morawiecki, co jest dosyć śmieszne w tym jego grzmieniu na bogatych, bo doskonale wiemy, że kiedy pracował dla irlandzkiego banku był człowiekiem absolutnie bogatym - zwracała uwagę z kolei Barbara Nowacka z Koalicji Obywatelskiej.

- W Nowym Ładzie nie chodzi wcale o to, żeby ludziom żyło się lepiej, tylko żeby ludzi napuścić na ludzi. Jestem socjaldemokratką i jestem zwolenniczką zmiany systemu podatkowego. Uważam, że bogaci powinni płacić zdecydowanie większe podatki, to jako Inicjatywa Polska przedstawialiśmy. Zarabiasz pół miliona, płać wyższe podatki - tłumaczyła posłanka.

W jej ocenie wyższa kwota wolna od podatku powinna być dawno wprowadzona". - Po drugie podatki muszą być sprawiedliwe, czyli nie można nagle obciążyć klasy średniej gigantycznym podatkiem, pozwalając najbogatszym przepisać majątki na żonę albo wyjechać. Po trzecie, ludzie chcą płacić podatki, kiedy państwo działa dobrze - wymieniała Nowacka. - Będę chętnie płaciła wysokie podatki, jeżeli będę wiedziała, że te pieniądze realnie przekładają się na tych, którzy ich potrzebują - dodała.

Lewica mówi "nie"
Robert Biedroń podkreślił, że "nie będzie zgody Lewicy na podnoszenie podatków" dla najbogatszych.

- Po pandemii, po tym wszystkim, co PiS zgotowało w Polsce, po tym jak przedsiębiorcy tracą swoje biznesy, jak ludzie tracą miejsca pracy, jak szpitale ledwo zipią, wy chcecie podnosić podatki ludziom, opłaty, składki? - pytał Biedroń.

- Na pewno się Lewica na to nie zgodzi, co więcej nie zgodzimy się także dlatego, że największym obciążeniem, oprócz zwykłego, szarego podatnika, będzie obciążenie dla samorządów - 10 miliardów złotych -

"Podatki powinny być dla wszystkich równe"
Artur Dziambor z Konfederacji wskazywał, że w dokumencie programowym Polski Ład, że jest zapis, że "ci którzy zarabiają najmniej będą płacili niższe podatki, dla wielu będą to podatki neutralne, a ci, którzy zarabiają więcej będą płacili podatki sprawiedliwe".

- Tak jest napisane w Nowym Ładzie. Festiwal nowomowy i robienia ludzi w bambuko. Niestety trzeba sobie to jasno powiedzieć, Prawo i Sprawiedliwość oczywiście większość przekazów daje przekłamanych i wystarczy spojrzeć, kto rzeczywiście straci - wskazał.

Dziambor ocenił, że "podatki powinny być dla wszystkich równe". Jak przypominał takie rozwiązanie, nazwane 3 x 15, proponowała Platforma Obywatelska przed wyborami parlamentarnymi w 2005 roku. Stopy podatku PIT, CIT i VAT miały wynosić po 15 procent.

radio wroclaw logoGościem Rozmowy Dnia Radia Wrocław był wiceminister kultury Jarosław Sellin.
Dziś Sejm zajmie się powołaniem nowego prezesa IPN. Kandydatem na szefa Instytutu jest historyk dr Karol Nawrocki, obecny dyrektor Muzeum II wojny światowej w Gdańsku. Czy to dobra kandydatura?

Ja uważam, że bardzo dobra kandydatura. Jednomyślnie wskazana przez kolegium IPN-u, to jest już poważną przesłanką do zastanowienia się nad tą kandydaturą. Ja Karola Nawrockiego poznałem kilka lat temu, kiedy był jeszcze pracownikiem właśnie IPN-u gdańskiego i został dyrektorem Muzeum II wojny światowej - placówki, którą świetnie prowadzi. W polityce historycznej, prowadzeniu polityki historycznej, polityki pamięci, jest już bardzo doświadczony i myślę, że to wskazanie jednomyślne nie jest przypadkowe. Liczę na to, że dzisiaj to poparcie Sejmu uzyska.

 

Wysłuchaj nagrania audycji

Czy IPN wymaga zmian, bo np. Lewica zapowiada, że chce zlikwidować IPN?

Niestety nawet Platforma Obywatelska to zapowiada oficjalnie w swoim programie. To jest bardzo ważna instytucja działająca od 22 lat. Pierwsza taka duża instytucja działająca w wolnej, niepodległej Polsce powołana do prowadzenie właśnie polityki historycznej. Zwłaszcza dotyczącej polskiej historii XX wieku i ma wybitne osiągnięcia. W ogóle w świadomości Polaków wiele się zmieniło, pozytywnie zmieniło, dzięki działalności IPN-u. Ja przypomnę, że jeszcze w latach 90-tych wielu Polaków twierdziło, że Jaruzelski to bohater, a Kukliński to zdrajca. To się już dzisiaj radykalnie zmieniło m.in. dzięki działaniom takiej instytucji jak IPN. Mówiono jeszcze w latach 90-tych o Żołnierzach Wyklętych, że to bandyci. Bardzo wielu Polaków tak mówiło, taki miało stereotyp w głowie utrwalony. Dzięki systematycznej pracy IPN-u to się też zmieniło. To są setki publikacji książkowych, czasopism, lekcji edukacyjnych w szkołach. Oczywiście też odkrywania prawdy o historii Polski XX wieku, zwłaszcza PRL-owskiej. Więc to jest instytucja bardzo zasłużona i mam nadzieję, nigdy do władzy nie dojdą takie siły, które taką szkodę by Polsce wyrządziły likwidując tę ważną dla Polski instytucję.

niezalenaDzisiaj redaktor naczelny "Gazety Polskiej" i "Gazety Polskiej Codziennie" Tomasz Sakiewicz wręczył okolicznościowy album "Laur Niepodległości" ministrowi spraw zagranicznych Zbigniewowi Rauowi oraz wiceministrowi kultury, dziedzictwa narodowego i sportu Jarosławowi Sellinowi.

W okresie II Rzeczypospolitej, 30 października 1929 roku, została powołana do życia „Gazeta Polska” stanowiąca główny organ prasowy obozu piłsudczyków. Dziejom tego międzywojennego pisma poświęcona została obszerna publikacja albumowa – "Laur niepodległości".

„Gazeta Polska” w latach 1929-1939 pozwala współczesnym Polakom zanurzyć się w żywy nurt historii odrodzonej ojczyzny i wsłuchać w głosy współtwórców Niepodległej – Józefa Piłsudskiego, Ignacego Mościckiego, Walerego Sławka, Kazimierza Sosnkowskiego, Józefa Becka, Eugeniusza Kwiatkowskiego… oraz największych ówczesnych indywidualności twórczych – Zofii Nałkowskiej, Poli Gojawiczyńskiej, Zofii Kossak-Szczuckiej, Kazimierza Wierzyńskiego, Juliusza Kadena-Bandrowskiego i wielu, wielu innych. Bohaterami tej książki są ludzie czynu, którzy w czas Wielkiej Wojny walczyli o niepodległość u boku Józefa Piłsudskiego, a po jej odzyskaniu kształtowali nowe oblicze Rzeczypospolitej tak w sferze społeczno-politycznej i gospodarczej, jak i na płaszczyźnie kulturalnej i literackiej.

niezalena- Są pewne granice naruszania bardzo intymnej sfery uczuć religijnych i ona powinna być chroniona prawem - ocenił wiceminister kultury Jarosław Sellin o kampanii Nergala, który protestuje przeciw przepisom o pozbawieniu wolności za obrazę uczuć religijnych. - Nie wolno tak mocno po sumieniach i duszach ludzkich baraszkować, jak robi to ten, moim zdaniem, pseudoartysta - dodał.

Adam Nergal Darski w ramach kampanii "Ordo Blasfemia" (Fundacja Wolność od Religii) rozwiesza w przestrzeni publicznej bilboardy z postulatem "Wolna sztuka w świeckim państwie". Muzyk oraz wspierający go artyści protestują przeciw zapisom artykułu 196. Kodeksu Karnego, który stanowi, że kto obraża uczucia religijne innych osób, znieważając publicznie przedmiot czci religijnej lub miejsce przeznaczone do publicznego wykonywania obrzędów religijnych, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch.

Sellin w programie Tłit Wirtualnej Polski pytany był, czy widzi pole do dyskusji, żeby wykreślić karę więzienia z tego artykułu KK.

Nie. Nie jestem za tym, uważam, że to jest bardzo delikatna sfera odczuć społecznych i indywidualnych i należy ją chronić. Nie wolno tak mocno po sumieniach i duszach ludzkich baraszkować, jak robi to ten, moim zdaniem, pseudoartysta- powiedział.

Przypomnę, że on m.in. stawał przed sądami, ale nie został niestety skazany, za podarcie, wrzucenie w tłum świętej księgi żydów i chrześcijan Biblii i okrzyki "żryjcie to g...". I co? mamy na to patrzeć spokojnie? Ja uważam, że tak być nie powinno. Są pewne granice naruszania bardzo intymnej sfery uczuć, jaką jest sfera uczuć religijnych i ona powinna być chroniona prawem- dodał.

Dopytywany o karę więzienia, odparł: "uważam, że powinna być możliwość karania, czy wskazywania, że to są niewłaściwe działania. Ja tutaj nie chcę się wypowiadać co do wysokości tych kar, ale całkowicie z kodeksu bym tego zapisu umożliwiającego tego typu przestępstw nie wykreślał" - podkreślił.

Sellin mówił również, że należy odróżnić wolność słowa od wolności ekspresji.

Ja też jestem za bardzo daleko idącą wolnością słowa, ale to, co przed chwilą opisałem, co ten pseudoartysta zrobił, to nie była wolność słowa, a pewna ekspresja, która miała obrazić żydów i chrześcijan poprzez sprofanowanie ich świętej księgi, jaką jest Biblia- tłumaczył. Więc moim zdaniem z wolnością słowa to nie ma nic wspólnego" - ocenił.

 

Wyjaśnił, że nazywając Nergala pseudoartystą miał na myśli jego happeningi, bo, jak dodał, "na jego muzyce się nie zna". "Ale jego happeningi z artyzmem nie mają nic wspólnego" - dodał.

©2005 - 2025 Jarosław Sellin. All Rights Reserved. Designed By JoomShaper

Search