W Programie 3 Polskiego Radia politycy dyskutowali o przyczynach rosnącej w Polsce inflacji. Wiceminister kultury Jarosław Sellin wskazał, że problem jest złożony, ale w dużej mierze odpowiadają za niego nietrafione decyzje poprzednich rządów. – Błędy PO nam się teraz odbijają – ocenił polityk PiS. Przedstawiciele opozycji mają jednak skrajnie inne opinie. – PiS rządzi sześć lat i doprowadził do kompletnych zgliszczy polską gospodarkę – stwierdził z kolei Marcin Kierwiński, poseł PO.
W piątek w Sejmie Mateusz Morawiecki przed głosowaniem projektu budżetu na 2022 rok, odniósł się do tematu rosnącej inflacji. Premier ocenił, że jest ona spowodowana przede wszystkim nietrafionymi decyzjami poprzedniego rządu, który pozwolił na wdrożenie klimatycznych regulacji, uderzających w polską gospodarkę. Korzenie problemu – jak usłyszeliśmy od premiera – sięgają 2007 i 2008 roku, kiedy Donald Tusk nie zawetował rozwiązań, które "były w niewłaściwy sposób określone, co do punktu odniesienia". – Gdyby punktem odniesienia był 1990 rok, Polska byłaby do dzisiaj prawdopodobnie beneficjentem systemu ETS, a tak jesteśmy płatnikiem netto w całym tym systemie – powiedział premier.
Według Mateusza Morawieckiego kolejny przełom nastąpił w latach 2013-2014, kiedy przyjęto założenia dotyczące handlu ETS-em, które obowiązują do dzisiaj. – Te założenia są wielkim ciężarem dla polskich rodzin i polskich firm – ocenił premier, podkreślając jednocześnie, że rząd chcąc walczyć z inflacją wystąpił m.in. do Komisji Europejskiej o obniżkę VAT na wszystkie artykuły żywnościowe z 5 na 0 proc. oraz na paliwo z 23 na 8 proc.
"Błędy PO nam się teraz odbijają"
W Programie 3 Polskiego Radia ten temat skomentowali politycy kluczowych ugrupowań parlamentarnych. Jarosław Sellin podkreślił, że są trzy główne źródła aktualnej inflacji. – Pierwsze to jest przyspieszenie gospodarcze po pandemii i związane z tym wcześniejsze programy ratownicze, które nie doprowadziły do bankructw i bezrobocia. Wpuszczenie większego pieniądza na rynek było jednak niezbędne, by nie doszło do katastrofy gospodarczej – powiedział wiceminister kultury.
Drugim źródłem – według Jarosława Sellina – są rosnące ceny gazu. – To jest już skutek świadomej polityki Rosji i niedostarczania właściwej ilości surowca do magazynów w Europie, żeby jego cena rosła. Należy z tym podjąć ostrą walkę – stwierdził wiceminister.
– Trzecim źródłem jest system handlu uprawnieniami do produkcji CO2, czyli system ETS, który można nazwać podatkiem UE i PO, bo to w czasach ich rządów te regulacje zostały zaakceptowane ze straszliwym błędem Donalda Tuska, który zaakceptował, że podstawą do liczenia naszej emisji CO2 był rok 2005, a nie 1990. Mógł o to powalczyć, a teraz jesteśmy płatnikami systemu, a nie jego beneficjentami. Błędy PO nam się teraz odbijają, bo prawa do emisji CO2 w ciągu tylko ostatnich czterech lat wzrosły dziesięciokrotnie, a w ciągu ostatniego roku trzykrotnie. To ciąży całej gospodarce – powiedział Jarosław Sellin.
Z przedstawionymi argumentami zgodził się Paweł Sałek. – ETS ma kluczowy wpływ na inflację. Ceny za CO2 szybują w górę. System ze względu na koszty nie spełnia w żaden sposób swojej roli proklimatycznej – ocenił doradca prezydenta.
– On w założeniu miał transformować europejską gospodarkę w kierunku niskoemisyjnym przez wysokie ceny CO2. Dzisiaj jednak jest to rujnujące dla polskiej gospodarki – wskazał przedstawiciel Kancelarii Prezydenta.
Kontra opozycji
Marcin Kierwiński stwierdził z kolei, że inflacja "jest kolejnym wielkim kryzysem rządu PiS". – Oni są niczemu niewinni i nic nie wiedzą. A to ci są źli, a to opozycja jest zła, a to Donald Tusk, a to koklusz, gradobicie. Bądźmy poważni – apelował poseł PO. – PiS rządzi sześć lat, doprowadził do kompletnych zgliszczy polską gospodarkę i ciągle opowiadane są bzdury – dodał.
Polityk opozycji przyznał jednak, że "system ETS nie jest idealny". – Było wiele lat, by go zmieniać. Zamiast sprzedawać darmowe emisje, co robił rząd PiS, trzeba było przygotowywać polską energetykę na tę sytuację – stwierdził.
Tomasz Trela ocenił zaś, że "Mateusz Morawiecki bardzo lubi zrzucać odpowiedzialność na kogoś innego za swoje błędy i nieróbstwo". – Problem inflacyjny wziął się z tego, że Jarosław Kaczyński wyłączył z działalności prezesa Glapińskiego. Gdyby szef NBP kilkanaście miesięcy temu zaczął reagować i delikatnie podnosił stopy procentowe, to inflacja nie byłaby dzisiaj na poziomie 8 procent – stwierdził poseł Lewicy. – Jarosław Kaczyński zrobił sobie z inflacji dodatkowy podatek. Tylko w tym roku z tego tytułu wpłynęło do budżetu o 30 miliardów więcej – podkreślił Tomasz Trela.