radiogdanskCzy Zjednoczonej Prawicy uda się zrealizować wszystkie założenia Polskiego Ładu i z jakich powodów program ten jest krytykowany przez opozycję? Jaki wpływ na podejmowanie decyzji przez rząd ma i będzie miało zdymisjonowanie Jarosława Gowina i czy koalicja rządząca zachowa większość parlamentarną? To główne kwestie, o których dyskutowano w programie "Śniadanie Polityków w Radiu Gdańsk". Wysłuchaj nagrania audycji

Gośćmi Piotra Kubiaka byli wiceminister kultury, dziedzictwa narodowego i sportu Jarosław Sellin (Prawo i Sprawiedliwość) i posłowie Jerzy Borowczak (Koalicja Obywatelska), Michał Urbaniak (Konfederacja) oraz Tadeusz Cymański (Solidarna Polska).

Rozmawiano o programie Polski Ład w kontekście usunięcia Jarosława Gowina z rządu. Prowadzący zapytał tez gości, dlaczego opozycja nie chce się podpisać pod założeniami zawartymi w tym programie.

- Już na ostatnim posiedzeniu Sejmu, mimo odejścia grupki posłów z Porozumienia, razem z Jarosławem Gowinem, ze struktur Zjednoczonej Prawicy, pokazaliśmy nową większość parlamentarną. Wszystkie głosowania, które przeprowadzaliśmy w drugiej części dnia, wygraliśmy. Myślę, że to się potwierdzi na kolejnych posiedzeniach Sejmu. Nie wykluczam, że poparcie dla Polskiego Ładu będzie jeszcze większe, bo to po prostu dobry program i warto się pod nim podpisać. Opozycja, zwłaszcza główna siła opozycyjna, żadnej pozytywnej alternatywy programowej po prostu nie ma – powiedział Jarosław Sellin.

- Nie mówię, że Polski Ład jest sam w sobie w pełni zły. Jako Konfederacja uważamy jednak, że są też inne sposoby zmiany choćby systemu zdrowia. To, że dosypiemy do jakiegoś nieefektywnego systemu pieniędzy, wcale go nie uzdrowi. My opracowaliśmy alternatywę dla Polskiego Ładu pod nazwą "Polska na nowo". Opisujemy tam, jak m.in. powinien wyglądać system zdrowia. A powinien opierać się na pewnych założeniach rynkowych, dotyczących konkurencji firm o składkę konkretnego obywatela. Uważamy, że lepszy byłby system publiczno-prywatny – argumentował z kolei Michał Urbaniak.

Innego zdania był przedstawiciel Koalicji Obywatelskiej. - Myślę, że to kwestia zaufania do władzy. Jeśli się nie ma tego zaufania, to trudno popierać takie projekty. Ta władza nie umie zarządzać naszymi, podatkowymi pieniędzmi. Najpierw trzeba uporządkować służbę zdrowia, a dopiero później sypać miliony. Jeśli są szpitale powiatowe, które nie mają pełnej obsady, a w niektórych brakuje nawet chirurga czy anestezjologa, to trzeba podejmować męskie decyzje. Po co chirurgia w szpitalu, w którym nie ma specjalisty? Albo w takiej sytuacji chirurga zdobędziemy, co nie jest łatwe, albo nie ma sensu utrzymywać takiego szpitala, bo jest to oszukiwanie wyborców – powiedział Jerzy Borowczak.

- Mam dobre i ciepłe stosunki z Jarosławem Gowinem. Ale powiedzmy sobie szczerze: nigdy nie było tajemnicą, że to środowisko polityczne, które ma korzenie liberalne. Odejście z rządu może paradoksalnie wyjść na dobre i jemu, i nam. To postawi poprzeczkę legislacyjną dla obecnie rządzącego naszego obozu na wysokim poziomie. Chodzi o to, że musimy przygotować ustawy w taki sposób, aby każdy Polak, który ma dochody - czy to emeryt, rencista, pracujący czy przedsiębiorca - mógł to przeanalizować z kalkulatorem, co mu to da i czy rzeczywiście na tym zyska. To jest pytanie kluczowe, to jest cała idea naszego programu. My tego nie ukrywamy ani się z tym nie obnosimy, ale chcemy bardziej sprawiedliwego systemu podatkowego wzorem krajów europejskich – tłumaczył Tadeusz Cymański.

Kolejnymi tematami, poruszonymi w audycji, były: mijający termin na odpowiedź polskiego rządu do Komisji Europejskiej ws. orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości UE dotyczącego działalności Izby Dyscyplinarnej oraz ataki na niektórych posłów po przegłosowaniu nowelizacji ustawy o Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji.

papUlicami Warszawy przeszedł w czwartek po raz dziesiąty Marsz Pamięci 22 Lipca. Jego uczestnicy uczcili blisko 300 tysięcy żydowskich mieszkańców stolicy, którzy w lecie 1942 r. zostali wywiezieni do niemieckiego obozu zagłady w Treblince.

Marsz rozpoczął się przed pomnikiem Umschlagplatz, gdzie w imieniu prezydenta Andrzeja Dudy wieniec złożyła sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP Bogna Janke. Ministerstwo kultury reprezentował natomiast wiceminister Jarosław Sellin.

"W formie marszu upamiętniamy polskich Żydów, obywateli polskich z Warszawa oraz z miasteczek mazowieckich (…), których spotkała straszliwa śmierć zorganizowana przez niemieckiego barbarzyńcę. Chcemy, żeby ta pamięć trwała, żeby ulicami Warszawy przechodził ten marsz" – powiedział dziennikarzom Sellin.

"W formie marszu upamiętniamy polskich Żydów, obywateli polskich z Warszawa oraz z miasteczek mazowieckich (…), których spotkała straszliwa śmierć zorganizowana przez niemieckiego barbarzyńcę. Chcemy, żeby ta pamięć trwała, żeby ulicami Warszawy przechodził ten marsz" – powiedział dziennikarzom Sellin.

"Idziemy od śmierci do życia" – podkreśliła Monika Krawczyk, dyrektor Żydowskiego Instytutu Historycznego im. Emanuela Ringelbluma, który był organizatorem marszu. Wyjaśniła, że jego uczestnicy odbywają odwrotną drogę niż w 1942 r. Żydzi skazani na zagładę.

Za zamordowanych modlił się naczelny rabin Polski Michael Schudrich. Zwrócił uwagę, że naród żydowski przeszedł w swojej historii wiele tragedii. Podkreślił, że mimo to jest on ukierunkowany na nadzieję.

W tym roku w podczas marszu w sposób szczególny wspominano nauczycieli związanych z grupą Oneg Szabat, takich jak Abraham Lewin, Emanuel Ringelblum, Eliasz Gutkowski, Izrael Lichtensztajn - a także Stefanię Szwajgier, kierowniczkę gimnazjum dla dziewcząt przy ul. Długiej 55, oraz polskich nauczycieli, którzy udzielali pomocy przyjaciołom z drugiej strony muru.

W tym roku w podczas marszu w sposób szczególny wspominano nauczycieli związanych z grupą Oneg Szabat, takich jak Abraham Lewin, Emanuel Ringelblum, Eliasz Gutkowski, Izrael Lichtensztajn - a także Stefanię Szwajgier, kierowniczkę gimnazjum dla dziewcząt przy ul. Długiej 55, oraz polskich nauczycieli, którzy udzielali pomocy przyjaciołom z drugiej strony muru.

Uczestnicy Marszu Pamięci przeszli z Umschlagplatzu przy ul. Stawki 10, do Ogrodu Krasińskich, gdzie ustawiono instalację artystyczną "Ławki" zaprojektowaną przez architekta Jakuba Szczęsnego. Instalację będzie można oglądać do 31 sierpnia.

22 lipca 1942 r. rozpoczęła się tzw. akcja likwidacyjna, będąca częścią operacji "Reinhardt", która, zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy, zakładała fizyczną likwidację Żydów. W ciągu dwóch miesięcy akcji ok. 300 tys. Żydów wywieziono do obozu zagłady w Treblince i tam zgładzono. Stanowiło to 75 proc. ludności getta, a na miejscu zamordowano ok. 10 tys. Na obszarze zmniejszonego getta pozostało jedynie 60 tys. osób zatrudnionych w przedsiębiorstwach produkujących na potrzeby III Rzeszy lub mieszkających w getcie nielegalnie.

Za zamordowanych modlił się naczelny rabin Polski Michael Schudrich. Zwrócił uwagę, że naród żydowski przeszedł w swojej historii wiele tragedii. Podkreślił, że mimo to jest on ukierunkowany na nadzieję.

Początkowo Żydzi nie zdawali sobie sprawy z rzeczywistego celu akcji z lata 1942 r. Propaganda niemiecka mówiła bowiem, że wywożeni z getta Żydzi są przesiedlani na tereny rolnicze na wschodzie, by tam pracowali na rzecz Rzeszy. Bardzo szybko wyszło jednak na jaw, m.in. dzięki relacjom żydowskich uciekinierów z obozu w Treblince, że celem Niemców była całkowita eksterminacja Żydów.

19 kwietnia 1943 roku, w obliczu nieuchronnej zagłady, Żydzi postanowili z bronią w ręku walczyć o honor i godną śmierć. Po prawie miesiącu walk powstanie w getcie warszawskim zostało stłumione przez okupanta, a Warszawa została uznana miastem "judenfrei".

©2005 - 2024 Jarosław Sellin. All Rights Reserved. Designed By JoomShaper

Search