radiogdanskNie ustają spekulacje, dotyczące powrotu Donalda Tuska do polskiej polityki. O jego skutkach dyskutowali w "Śniadaniu Polityków" Jarosław Sellin (PiS), Beata Maciejewska (Lewica), Małgorzata Chmiel (PO) oraz Tadeusz Cymański (Solidarna Polska). Politycy rozmawiali również o kryzysie, związanym z wyborem RPO oraz możliwych rozwiązaniach tego problemu.

 Zobacz nagranie programu

- Tusk jest w Platformie największym autorytetem. To jego decyzja, czy wróci. Wydaje mi się, że Tusk razem z Borysem Budką i Rafałem Trzaskowskim byłby wielką wartością dodaną dla Platformy. Wierzę, że jeżeli powróci, to na zasadzie współpracy. Wierzę też, że byłby świetną osobą jako element mediacyjny, żebyśmy stworzyli jeden blok przed wyborami 2023 - mówiła Małgorzata Chmiel.

- Jarosław Gowin powiedział ostatnio, że powrót Tuska do czynnej polityki w Polsce to będzie świetny prezent dla Zjednoczonej Prawicy. Ja podzielam tę opinię. Tusk swoją rolę w polityce polskiej odegrał. Był siedem lat premierem, liderem ważnego ugrupowania politycznego. W pamięci Polaków coś z tamtego czasu zostało. To były czasy prywatyzacji zysków i uspołeczniania strat. Myślę, że wielu ludzi tak to odbiera. To wybór złej przeszłości - skomentował Jarosław Sellin.

- Jeden z sondaży w jednej z gazet mówi, że prawie 45 proc. twierdzi, że powrót Tuska nie jest dobry. Z mojego punktu widzenia to nie ma większego znaczenia. W obecnej sytuacji Platforma ma najgorsze sondaże w swojej historii. Jest ogromny w kryzys w Platformie Obywatelskiej. Nie wiem, czy jest dobrym pomysłem dla Platformy szukanie zbawcy, który wjedzie na białym koniu. Z Tuskiem czy bez, Platforma nie ma dzisiaj szans na więcej niż kilkanaście procent - oceniła Beata Maciejewska.

- Nie obawiam się. Jeżeli to miałoby oznaczać, że będziemy mieli silną, wymagającą, merytoryczną opozycję, to tym lepiej dla państwa. Dla nas może silny przeciwnik to nie to. Ale warto pamiętać o maksymie: słaby jest rząd, który nie ma silnej opozycji. Żeby kraj rósł w siłę, potrzeba konkurencji, a nie walki. Donald Tusk jest jednak kojarzony z konfrontacją. Natomiast jest to wewnętrzna sprawa Platformy. My nie musimy się obawiać, mamy swój program - stwierdził Tadeusz Cymański.

Politycy dyskutowali również na temat głosowania Senatu nad kandydaturą Lidii Staroń na RPO.

- Popierałem Lidię Staroń w Senacie. Miałem świadomość, że brak wykształcenia prawniczego jest istotnym mankamentem, ale myślę, że doświadczenie parlamentarne oraz aktywność i zaangażowanie w obronę praw obywateli, to było jej wielką kartą. Gdyby dano jej szansę, udowodniłaby, że może być bardzo dobrym RPO. Rzecznik to nie tylko wiedza i kompetencja formalna, ale to przede wszystkim serce. Tego często brakowało. Nie tracę nadziei, że znajdzie się jakiś kandydat. Jeżeli nie, będziemy musieli radzić sobie inaczej - odniósł się do sytuacji Tadeusz Cymański.

- Przez dziesięć lat pani Staroń zajmowała się zupełnie innymi tematami niż zajmuje się RPO. Lidii Staroń nie poparło również trzech senatorów PiS-u. Na pewno nie odbyło się to bez wiedzy pana Kaczyńskiego. Szanowni państwo z PiS-u, pomyliliście kompletnie cel. Wybieramy osobę na funkcję Rzecznika Praw Obywatelskich, a nie rzecznika rządu. Nie polityk powinien być RPO, ale autorytet niezależny, wyróżniający się przede wszystkim wiedzą prawniczą - zaznaczyła Małgorzata Chmiel.

- Jeśli szukać elementów kryzysu demokracji w Polsce, to jest to kryzys totalnej opozycji. Przeszły do Senatu trzy kandydatury. Wszystkie zostały odrzucone. Senat stał się nie izbą refleksji i zadumy, tylko instytucją, która realizuje politykę totalności opozycji. Prawo mówi, że RPO, którego kadencja minęła dziesięć miesięcy temu, dalej tym rzecznikiem być nie może. Jeśli się nie uda jeszcze jednego kandydata Senatowi zaproponować, to musimy do połowy lipca zaproponować ustawowo nowe rozwiązanie tego problemu i mieć RPO. Nie sądzę, by udało się wyłonić RPO w kolejnym okrążeniu, bo przed nami mało czasu. Może będzie podjęta jeszcze jakaś próba, ale szczerze mówiąc, wątpię - wskazał Jarosław Sellin.

- To sytuacja bardzo trudna, dlatego że PiS stawia tylko na skrajnie upolitycznione kandydatury. Lidia Staroń jest politykiem, który jest w Senacie. Proszę nie mówić, że polityk jest osobą niezależną. Po to jesteśmy w opozycji, żeby patrzeć rządzącym na ręce. Wasze skrajnie upolitycznione propozycje nie są na miejscu i nie są uczciwe wobec obywateli. Pani Staroń została odrzucona głosami zaufanych senatorek Jarosława Kaczyńskiego, który potraktował ją w sposób całkowicie przedmiotowy. To straszne zachowanie. Pytanie o to, co zrobić. Przedstawić kandydaturę, która nie jest upolityczniona, nie jest ani senatorem, ani posłem, ani osobą należącą do partii. Jeśli PiS nie ma takich ludzi, my chętnie wskażemy - mówiła Beata Maciejewska.

logo pr3Komentowanie treści materiałów, które wyciekły po ataku hakerskim, to niestety wpisywanie się w strategię dezinformacji, którą ten atak miał spowodować. (...) To działanie wbrew interesom państwa polskiego – mówił w Programie 3 Polskiego Radia doradca prezydenta Paweł Mucha. Gośćmi audycji byli także Adrian Zandberg z Lewicy, wiceminister kultury Jarosław Sellin i Marcin Kierwiński z PO.

W środę odbyło się tajne posiedzenie Sejmu. Zwołano je na wniosek premiera Mateusza Morawieckiego. Została przedstawiona informacja w sprawie działań cybernetycznych wymierzonych w Rzeczpospolitą Polską. Sprawa jest pokłosiem ataku hakerskiego m.in. na prywatną skrzynkę pocztową szefa Kancelarii Premiera Michała Dworczyka. W "Śniadaniu w Trójce" sprawę komentowali Adrian Zandberg, Jarosław Sellin, Marcin Kierwiński i Paweł Mucha.

Adrian Zandberg z Lewicy stwierdził, że "skoro padają poważne słowa o dużej skali ataku ze strony Rosji", to politycy rządzący powinni zachowywać się w sposób adekwatny. – Jeśli mamy do czynienia z sytuacją takiego zagrożenia, to mamy konstytucyjną instytucję, która powinna się spotkać. Mam na myśli Radę Bezpieczeństwa Narodowego z udziałem przedstawicieli klubów parlamentarnych. Tak, żeby w atmosferze nie doraźnego sporu politycznego i bez kamer rządzący w końcu położyli papiery na stół – mówi Adrian Zandberg, dodając, że niejawne posiedzenie sejmu nie było zachowaniem poważnym i posłowie nie uzyskali na nim żadnych konkretnych informacji.

Nie zgodził się z Adrianem Zandbergiem Jarosław Sellin, wiceminister kultury, który stwierdził, że on dowiedział się na posiedzeniu bardzo wiele. – Ja się dowiedziałem o skali tego ataku, która jest duża, jeśli chodzi o liczbę zaatakowanych osób i o skali ilości wycieku tych maili od istotnych osób publicznych w Polsce, które są w dyspozycji atakującego. Dowiedzieliśmy się też, kim jest ten atakujący i to bardzo konkretnie – mówił Jarosław Sellin. Wiceminister kultury, dziedzictwa narodowego i sportu wskazał, że ma wrażenie, iż "opozycja oczekiwała, że ktoś sypnie nazwiskami" osób zaatakowanych. Jego zdaniem byłoby to nieodpowiedzialne.

Rzecznik rządu: Michał Dworczyk zostaje na stanowisku
Marcin Kierwiński z Platformy Obywatelskiej ocenił, że "PiS ucieka w retorykę wojenną, bo boi się, co w wyciekach ze skrzynki ministra Dworczyka może się jeszcze pojawić". Zwrócił uwagę na stwierdzenia, że "komentowanie maili, które się pojawią było antypaństwowe", zauważając, ze podobną narrację przyjął także Jarosław Sellin w audycji. Nie zgodził się z tym, podkreślając, że "istotne są pytania, czy faktycznie rząd rozważał użycie siły, użycie wojska przeciwko protestującym kobietom". – Bo jeśli coś takiego miałoby miejsce, to byłyby standardy rodem ze stanu wojennego – mówił Marcin Kierwiński, dodając, że dziś wiemy jedynie o ataku hakerskim na skrzynkę prywatną Michała Dworczyka, a nic o innych atakach.

Paweł Mucha, doradca prezydenta Andrzeja Dudy, przypomniał, że jeśli chodzi o zwołanie Rady Bezpieczeństwa Narodowego, to jest to wyłączną kompetencją głowy państwa i on, ani inni politycy, nie mogą tego na prezydencie wymusić. Zwrócił uwagę na to, że wobec ataków hakerskich na Polskę należy "wykazywać się rozsądkiem i działać solidarnie". – Komentowanie treści dotyczących tych materiałów, to jest niestety wpisywanie się w tę strategię dezinformacji, którą atak miał spowodować. Rozważania, które informacje rzekomo mają być prawdziwe, to jest dokładnie przyjęcie tej narracji, która była celem tych, którzy podejmowali ten atak hakerski. Więc tak nie powinniśmy robić, jak to przed chwilą miało miejsce, bo to jest działanie wbrew interesom państwa polskiego – mówił Paweł Mucha.

tvp infoJeśli Donald Tusk będzie się starał wrócić na jakieś stanowisko, to pogrąży to środowisko, na czele którego będzie chciał stanąć - uważa wiceminister kultury, dziedzictwa narodowego i sportu Jarosław Sellin. Według niego Tusk "zainfekował polską politykę bardzo negatywnymi emocjami".

Zobacz nagranie programuZobacz
Wiceszef resortu kultury w piątek w TVP Info nie podzielił przekonania, że "Tusk wraca do polskiej polityki". - On nigdy z polskiej polityki nie zniknął w sensie negatywnym. Wszystkie jego wpisy na Twitterze, komentarze itd., to była jakaś forma obecności w polskiej polityce - powiedział.

Według Sellina, jeśli Tusk będzie się starał wrócić na jakieś stanowisko, to "pogrąży to środowisko, na którego czele będzie chciał stanąć".

Ocenił też, że w przyszłości, jeśli Tusk "będzie chciał w polskiej polityce jakąś rolę odegrać, to będzie może nieco podobnie traktowany jak Lech Wałęsa, jeśli chodzi o powagę jego komentarzy politycznych, planów czy propozycji politycznych". Zdaniem Sellina "nie tylko na salonach europejskich, ale w odbiorze większości Polaków, ma już status emeryta politycznego. On swoją rolę odegrał - moim zdaniem negatywną" - stwierdził Sellin.

- Jeśli analizujemy historię polskiej polityki ostatnich kilkunastu lat to myślę, że uczciwi historycy tak to opiszą, że w roku 2005 po klęsce wyborczej Donalda Tuska w wyborach prezydenckich z Lechem Kaczyńskim i niespodziewanej dla niego klęsce wyborczej z PiS w wyborach parlamentarnych, to wtedy on zainfekował polską politykę totalnym oporem i hejtem - powiedział Sellin.

Dodał, że Tusk "postanowił wtedy zwalczać braci Kaczyńskich i PiS wszelkimi instrumentami".

Według wiceministra kultury, Tusk "zasłynął w polskiej polityce tym, że wykreował ruchy destrukcyjne, nihilistyczne jak Ruch Palikota, że przyjmował panią Martę Lempart jako lider rzekomej europejskiej chadecji, (...) że chwalił tzw. Hyde Park na Krakowskim Przedmieściu, gdzie wulgarnie atakowano ludzi i profanowano święte symbole dla Polaków". - Zasłynął więc zainfekowaniem polskiej polityki bardzo negatywnymi emocjami - powiedział Sellin.

radiogdanskPiotr Kubiak poprosił gości wtorkowego "Śniadania Polityków" o próbę przewidzenia wyniku pierwszego meczu polskiej reprezentacji podczas Euro 2020. Rywalami biało-czerwonych będą Słowacy. Zaproszeni politycy optymistycznie podchodzą do spotkania.
Jarosław Sellin (Prawo i Sprawiedliwość) żartował, że jako wiceminister kultury, dziedzictwa narodowego i sportu ma urzędowy obowiązek być optymistą. - Ale naprawdę jest we mnie nawet nieurzędowy optymizm. Myślę, że wygramy dzisiejszy mecz ze Słowacją w Petersburgu. Oczywiście dalej będzie już trudniej, bo Hiszpania i Szwecja są silniejszymi partnerami, ale przewiduję, że z grupy wyjdzie Polska i właśnie Hiszpania, i w ćwierćfinałach będziemy po prostu walczyć dalej. Przypuszczam, że dzisiejszy mecz może zakończyć się wynikiem 2:1 dla Polski – mówił.

MECZ O KLUCZOWYM ZNACZENIU
Optymizmem wykazał się również Sławomir Rybicki (Platforma Obywatelska, Koalicja Obywatelska). - Wynik dzisiejszego meczu ze Słowacją będzie korzystny dla naszej reprezentacji, wygramy 2:0. To spotkanie ma kluczowe znaczenie. Jeżeli Polska je wygra, to kwestia awansu z grupy jest otwarta, bo następny mecz, z Hiszpanią w Sewilli, będzie niezwykle trudny. To będzie wyzwanie. Dzisiejsza rozgrywka jest zatem kluczem do dobrych wyników Polaków na Euro i głęboko wierzę w zwycięstwo Polaków – deklarował.

ZWYCIĘSTWO DWIEMA ALBO TRZEMA BRAMKAMI
Andrzej Kobylarz (Solidarna Polska) nie odbiegał od poprzedników. - Też jestem optymistą, uważam, że mamy bardzo mocny i ciekawy zespół. Widziałem wcześniejsze mecze sparingowe, wiem, że wprowadzono nowych zawodników. Uważam, że powinniśmy też wyjść z drugiego miejsca. Dzisiaj może paść wynik 2:1, ale myślę, że będzie 3:1 – przewidywał.

WYGRANA LUB REMIS PO JEDNEJ BRAMCE
Najbardziej ostrożny okazał się Michał Urbaniak (Konfederacja). - Nie mam szklanej kuli, więc trudno będzie coś trafić na 100 proc. Liczę, że jeśli przełamiemy się w meczu otwarcia i osiągniemy pozytywny wynik, uzyskując trzy punkty, to później tak zwany "mecz o honor" też jakoś pójdzie i zakończy się remisem. Co do dzisiejszego meczu, to obstawiam 2:1. Remis też nie byłby zły, ale pewnie będzie to remis przynajmniej po jednej bramce – podkreślał.

PIŁKA JEDNOCZY
Znana zasada, że piłka nożna jednoczy skłócone zazwyczaj osoby, potwierdza się – wszyscy politycy wierzą, że Polska wygra mecz albo przynajmniej zakończy go remisem. Komu udało się najtrafniej przewidzieć wynik? Przekonamy się po godzinie osiemnastej.

radiogdanskW poniedziałek w Brukseli odbywa się jednodniowy szczyt NATO. Czy istnieją szanse na zatrzymanie niemiecko-rosyjskiego gazociągu Nord Stream 2? Na to pytanie w "Śniadaniu Polityków" Piotrowi Kubiakowi odpowiedzieli Michał Urbaniak (Konfederacja), Sławomir Rybicki (Koalicja Obywatelska), Andrzej Kobylarz (Solidarna Polska) oraz Jarosław Sellin (Prawo i Sprawiedliwość). Zobacz nagranie programu

- Szczyt NATO jest okazją do przedstawiania argumentów i przekonywania, co zagraża wolnemu światu. Ten szczyt to przegląd horyzontalnych zagrożeń. Z punktu widzenia USA najpoważniejszym wyzwaniem jest rywalizacja z Chinami i na tym się koncentruje polityka amerykańska, ale naszym zadaniem jest przekonywanie USA, że to nie może oznaczać odpuszczania sobie Europy, a tym samym pilnowania Rosji jako państwa agresywnego, próbującego odbudować imperium i zagrażającego konkretnym państwom należącym do Paktu Północnoatlantyckiego. Będziemy przekonywać nową administrację amerykańską do rezygnacji z pokus tzw. resetu z Rosją - powiedział Jarosław Sellin.

- Bez wątpienia zniesienie sankcji wobec firm budujących Nord Stream 2 jest dla Polski i państw Europy Środkowo-Wschodniej niekorzystne. Widać tu prymat geopolityki i biznesu nad troską o partykularne interesy poszczególnych państw. Można nad tym ubolewać, ale trzeba też szukać dróg wyjścia z tej sytuacji. Rosjanie zawsze straszyli, że zakręcą kurek i to była próba szantażu wobec Ukrainy, Polski i innych państw. Myślę, że ten straszak już minął, z kilku powodów. W obronie przed agresywną polityką rosyjską Europa zorganizowała system wzajemnego przesyłania sobie gazu, również Polska dywersyfikuje dostawy - skomentował Sławomir Rybicki.

- Mam nadzieję, że szczyt NATO doprowadzi do jakiejś refleksji i pokaże jedność partnerów, a te rozmowy będą prowadzone w takim kierunku, żeby wrócić do momentu, kiedy były sankcje na budowanie Nord Stream 2. Polityka prezydenta Bidena tylko rozjuszyła zapędy Putina i Łukaszenki, bo widzimy, co się dzieje, jeżeli chodzi o dwa samoloty, które były przetrzymywane na lotniskach. Polityka Bidena jest całkiem odmienna od poprzedniego prezydenta Donalda Trumpa, który twardo grał z Nord Stream 2, bo zdawał sobie sprawę z tego, że to jest duże zagrożenie dla sojuszników NATO i państw środkowej Europy - stwierdził Andrzej Kobylarz.

- Trzeba wziąć pod uwagę to, że w polityce międzynarodowej mamy interesy, a nie przyjaźnie. Mam wrażenie, że to jest czasem pomijane i zapomina się o tym w pracach na arenie międzynarodowej i stawia się na jedną kartę, jak np. stawiało się na rząd Trumpa, niemalże pomijając jeszcze przed wyborami zaplecze Bidena. I teraz, moim zdaniem, mamy tego skutki. Stany Zjednoczone mają konkretne interesy i my też powinniśmy tak traktować politykę międzynarodową. Dzisiaj najsilniejszym państwem po USA są Chiny i z punktu widzenia takiego mocarstwa jak USA naturalnym jest, że będą starały się balansować siły i wpływy Chińczyków na świecie. Mamy więc sytuację, gdy w imię tego balansowania Chińczyków Stany Zjednoczone mogą w ogóle nie zawahać się w tym, by poświęcić interesy polskie na rzecz dobrych interesów z Niemcami czy Rosjanami - ocenił Michał Urbaniak.

©2005 - 2024 Jarosław Sellin. All Rights Reserved. Designed By JoomShaper

Search