wnp pl logoNiemcy powinni się samoograniczać, a nie ogłaszać swoje przywództwo w Europie, w Unii Europejskiej. Jeżeli tego nie zrozumieją, będziemy mieli bardzo poważny kłopot - powiedział we wtorek w TVP1 wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego Jarosław Sellin.

"Pakt Ribbentrop-Mołotow wolę nazywać paktem Hitler-Stalin, jest przestrogą dla świata, że kraje, które mają imperialne aspiracje, potrafią przekraczać wszelkie granice, nie tylko państwowe, ale też i granice humanitaryzmu, potrafią dokonywać straszliwych mordów, żeby swoje cele zrealizować" - ocenił w programie TVP "Kwadrans polityczny" wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego Jarosław Sellin. "I to jest przestroga dla Europy w kontekście pełnowymiarowej wojny rozpoczętej przez Rosję przeciwko Ukrainie. To wydarzenie sprzed 83 lat jest przestrogą. Jeżeli tego nie zatrzymamy, to agresor będzie zwyciężał i prawo przemocy, będzie zwyciężało. Musimy to zatrzymać" - dodał.

Na pytanie "czy nowy totalitaryzm w wykonaniu Putina może się w Europie odrodzić?" Sellin odpowiedział: "nie przypuszczam, żeby były takie trendy czy skłonności, poza wielkim sporem ideowym, który w Europie toczymy między nurtem lewicowo-liberalnym, a konserwatywno-prawicowym".

"Oczywiście różnice istotne są. Ja ją opisuję tak, że jest różnica między północą a południem Europy, bo Stany Zjednoczone, Wielka Brytania i kraje skandynawskie nie mają złudzeń i wiedzą, o Rosji chodzi. I wiedzą, że Rosję trzeba zatrzymać, bo inaczej projekt europejski się posypie, bo okaże się, że przemoc zwycięża, a organizacja, która chciała budować swój byt na eliminacji przemocy - przegrywa. Ale południe Europy niestety patrzy na to nieco inaczej. Południe szeroko rozumiane, bo i Niemcy i Francja są tymi hamulcowymi, którzy - owszem - formalnie do sankcji się przyłączają i jakiejś pomocy Ukrainie udzielają, ale jednocześnie mnożą wątpliwości i ciągle sugerują, żeby ten konflikt jak najszybciej zakończyć kosztem Ukrainy" - wyjaśnił.

Podkreślił, że "to co się dzieje dziś na linii Berlin-Moskwa powinno nas niepokoić". "Kanclerz Scholz - chyba pierwszy przywódca Niemiec po II Wojnie Światowej - tak jawnie powiedział i taki pogląd głosi, że Niemcy powinni wziąć przywództwo w Europie, w Unii Europejskiej. Otóż, moim zdaniem, ta przestroga dnia dzisiejszego (rocznica podpisania paktu Ribbentrop-Mołotow - PAP) oznacza jedno: żeby Unia Europejska się nie rozpadła i żeby była projektem, który rokuje na przyszłość, Niemcy powinni się samoograniczać, a nie ogłaszać swoje przywództwo. Jeżeli tego nie zrozumieją, będziemy mieli bardzo poważny kłopot" - ocenił Sellin.

Pytany o kwestię wiz dla Rosjan, przywołał słowa ministra spraw zagranicznych Ukrainy, Dmytro Kułeby, który powiedział: "ci, którzy nie szanują granic państwowych, nie powinni mieć prawa ich przekraczać".

"Rosjanie in gremio nie szanują granic państwowych, popierają zmiany granic siłą, entuzjastycznie przyjęli aneksję Krymu, popierają w większości inwazje rosyjską na Ukrainę. W związku z tym powinno się temu narodowi, nie elitom politycznym tylko temu narodowi odmówić prawa do przekraczania granic państwowych do cywilizowanego świata" - mówił Sellin. Dodał, że rozumie to "już większość krajów UE, ale tak duże kraje jak Niemcy i Francja się temu sprzeciwiają".

"Konsulaty, który wydają wizy mogą sprawdzać, czy ktoś nie jest prześladowany przez reżim Putina, czy nie ucieka z powodów humanitarnych, albo z powodu chęci łączenia rodzin. Takie wyjątki zawsze można opisać, ale powinniśmy wprowadzić zasadę, że Rosjanie do cywilizowanego świata, na jachtu, na plaże, na dobre uniwersytety zachodnie nie przyjeżdżają" - wyjaśnił.

Pytany o możliwość uzyskania przez Polskę reparacji wojennych od Niemiec, wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego ocenił, że "jest taka szansa, ale wymaga to czasu". Zapowiedział, że 1 września zostanie przedstawiony raport o polskich stratach wojennych.

"Ogłoszenie raportu to będzie początek dyskusji. Myślę, że ona będzie się toczyć również w Niemczech" - powiedział Sellin. "I są już takie głosy, zarówno wśród historyków niemieckich, jak i w niektórych mediach niemieckich, że temat załatwiony nie jest, że Polskę spotkała straszliwa niesprawiedliwość, że Polska była najbardziej pokrzywdzona w czasie wojny" - dodał. "Jedna szósta obywateli Polski zginęła w czasie wojny - żaden kraj inny takiego uszczerbku nie doznał. Skala zniszczeń materialnych - też niespotykana w żadnym innym kraju - bo tu okupacja trwała najdłużej i dwa razy fronty się przewaliły" - przypomniał.

"To jest pewien proces. Na początku Niemcy nie chciały pomagać Ukrainie, a teraz zaczęli pomagać. Nie popierali niektórych sankcji - a teraz jednak zgodzili się na nie. W tej sprawie też trzeba cierpliwości, trzeba dyskusji. Być ona będzie trwała latami, ale prędzej czy później do naprawienia tej niesprawiedliwości dojść musi. Niemcy sami to zrozumieją poprzeć kształtowanie opinii publicznej. Ten raport, który mam nadzieję, będzie też omawiany w Niemczech, spowoduje dyskusję wewnątrzniemiecką, spowoduje też wzmożenie opinii przychylniejszych Polsce. I na samym końcu, w związku z zestawianiem tej sprawy w relacjach bilateralnych Polski z Niemcami, może do takie decyzji dojść, że ta sprawę trzeba rozwiązać" - wyjaśnił sekretarz stanu w MKiDN.

Negatywnie ocenił pomysł, by Niemcy sfinansowały odbudowę Pałacu Saskiego w Warszawie. "Jeśli złożymy taką propozycję, to potraktują to jako załatwienie sprawy, jako symboliczny gest moralny, że reparacje wojenne, które są poważną sprawą można załatwić takim gestem, że pomogą w odbudowie jednego ze zniszczonych przez nich bardzo ważnych budynków" - wyjaśnił. "To jest sprawa, która będzie realizowana z polskich pieniędzy. Zrealizujemy to w tej dekadzie, odbudujemy Pałac Saski, Pałac Brühla i kilka kamienic przy ul. Królewskiej" - mówił Sellin.

"Bo to jest ostatnia taka +dziura+, którą pozostawiono w Warszawie po zniszczeniach niemieckich" - podkreślił. "I nie powinniśmy się na to godzić, że tak jak Niemcy zaplanowali to miejsce, tak ma pozostać. W latach 40. i 50. przeszliśmy takie dyskusje, że +dziura+ na Starówce powinna zostać, że powinna +krzyczeć+, że Zamek Królewski powinien zostać +dziurą+, żeby +krzyczeć+. A jednak odbudowaliśmy i Starówkę i Zamek Królewski" - przypomniał. "I cały naród to popierał, mimo komunistycznej władzy i decyzji, które komuniści popierali, to cieszyło się dużym popar ciem narodu, i w Polsce i na emigracji. I tutaj też powinniśmy to odbudować, bo to były bardzo ważne budynki dla polskiej państwowości, dla polskiej historii" - wyjaśnił. "Stać nas na to, pieniądze są zabezpieczone. Na takie rzeczy powinno nas być stać, tak jak na inne inwestycje, które w Polsce realizujemy" - dodał wiceminister kultury.

niezalenaKlasa polityczna niemiecka nie potrafi się przebudzić z przyzwyczajenia, które miała przez ostatnie 20-30 lat, że z Rosją trzeba współpracować, że jest ważnym podmiotem w grze europejskiej. Te sentymenty w nich tkwią bardzo głęboko – powiedział dziś wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego Jarosław Sellin.

Eksplozje w Kerczu na Krymie oraz na lotnisku Belbek
mg
Co najmniej kilka eksplozji miało miejsce w czwartek wieczorem w Kerczu na Krymie oraz na rosyjskim lotnisku wojskowym Belbek na północ od Sewastopola - poinformowały agencja Reuters i ukraińskie media, powołując się na lokalne źródła.

Wydaje się, że Ukraińcy przygotowują się do kontrofensywy na południu na kierunku chersońskim, a zaplecze armii rosyjskiej jest rozlokowane na Krymie. Rosjanie od 8 lat okupując półwysep, zamienili go w jedną wielką bazę wojskową. Ukraińcy chcąc skutecznie przeprowadzić kontrofensywę, muszą to zaplecze próbować zniszczyć – powiedział wiceminister.

Oczywiście oficjalnie nie wiemy kto to zrobił, co tam się dzieje na tym Krymie. Pewnie znowu jakiś rosyjski żołnierz „z niedopałkiem papierosa w pobliżu składu amunicji przechodził” itd. itd. – mówił dalej Sellin przypominając rosyjską narrację, według której wybuchy w składach amunicji to wynik przypadku, zbiegu okoliczności, ludzkiego błędu...

W pierwszym ataku na Krym Rosjanie stracili myśliwce.

Polityk przypomniał o dzisiejszych atakach na lotnisko na Krymie. Dodał, że jeśli to zrobili Ukraińcy, to „mają do tego prawo, bo nikt nie uznał aneksji Krymu przez Rosjan. Jest to teren okupowany przez Rosjan od 8 lat i to jest część integralna terytorium Ukrainy. Ukraińcy mają prawo próbować wypchnąć Rosjan z całego terytorium, które dotąd Rosjanie zajęli, a jest to niestety około 20 proc. terytorium Ukrainy, patrząc na dzisiejszą linię frontu”.

Trwa dyskusja o tym, żeby wprowadzić zakaz wjazdu obywateli rosyjskich na terytorium Unii Europejskiej. Oni wypoczywają w wielu kurortach europejskich. Kanclerz Scholz jest przeciw.

Minister podał, że trzy dni temu odbyło się spotkanie na Zamku Królewskim, honorujące ludzi zasłużonych dla współpracy polsko-ukraińsko-litewskiej.

Połączył się z nami minister spraw zagranicznych Ukrainy Kułeba. Powiedział następującą rzecz: „ludzie, którzy nie szanują granic państwowych, nie powinni mieć prawa ich przekraczać”. Rosjanie entuzjastycznie przyjęli aneksję Krymu. Rosjanie w większości popierają Putina z jego wojną przeciwko Ukrainie. Jakiś dużych protestów wśród Rosjan przecież nie dostrzegamy. Więc to nie jest wojna Putina, to jest wojna Rosjan, Rosji przeciwko Ukrainie i powinny sankcje obejmować również obywateli rosyjskich, oczywiście z pewną elastycznością, bo zawsze można jakoś rozpoznać w konsulatach krajów Europy na przykład, czy ktoś przypadkiem nie ucieka przed prześladowaniami ze strony reżimu Putina. Ale in gremio, powinno się Rosjanom odmówić tego prawa do korzystania z uroków Europy Południowej, z jachtów na Morzu Śródziemnym, z uniwersytetów zachodnich dla bogatszych Rosjan i ich dzieci. Naprawdę trzeba doprowadzić do tego, żeby Rosjanie odczuli, że płacą jakąś cenę za tą wojnę, którą niestety popierają – podkreślił.

To właśnie kanclerz Scholz powiedział, że to nie jest wojna Rosjan, tylko wojna Putina.

„On głęboko się myli” – powiedział Jarosław Sellin.

W sprawie wojny ukraińsko-rosyjskiej stanowisko polskie bywało i odosobnione w przeszłości, i jeśli chodzi o sankcje wobec Rosji i jeśli chodzi o skalę pomocy militarnej dla Ukrainy, a jednak stopniowo Zachód się do tego przekonywał, że tak czynić należy. Stawiamy tę sprawę również dlatego, żeby poprzez dyskusję wypracować jednolite stanowisko Zachodu w tej sprawie, zwłaszcza krajów Unii Europejskiej. Mam nadzieję, że prędzej czy później do tego dojdzie, że w ramach kolejnego pakietu sankcji zaczniemy masowo odmawiać prawa do wjeżdżania na terytorium cywilizowanego świata Rosjanom – ocenił wiceminister.

Dlaczego kanclerz Scholz nie chce wprowadzić takiego zakazu?

– Klasa polityczna niemiecka nie potrafi się przebudzić, czy ochłonąć z tego przyzwyczajenia, które miała przez ostatnie 20-30 lat, że z Rosją trzeba współpracować, że jest ważnym podmiotem w grze europejskiej, że będziemy z Rosją współpracować ekonomicznie, ale i politycznie, jakiejś naiwności o tym, że można ją cywilizować przez współpracę gospodarczą i zwykłe interesy, biznesu niemieckiego, który w dużej mierze opierał swoją konkurencyjność wobec innych biznesów narodowych na taniej energii z Rosji. Ciągle jednak ta klasa polityczna z Niemiec musi się uczyć tego, że rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej, ale te sentymenty w nich tkwią bardzo głęboko i wmawiają sobie ten schemat – zły car, a dobrzy ludzie, a to jest po prostu nieprawda – dodał wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego.

rp pl logo- Jednym ze sposób walki z recesją, z inflacją, ze spowolnieniem gospodarczym są ambitne inwestycje - powiedział wiceminister kultury Jarosław Sellin, odnosząc się w Polskim Radiu do odbudowy Pałacu Saskiego.

Wiceszef resortu kultury i dziedzictwa narodowego był w radiowej Jedynce pytany o opinie, że budowa Pałacu Saskiego w czasach kryzysu to "kaprys władzy". - Nie, to jest godność i honor Polski, bo nie możemy zostawić w centrum Warszawy miejsca zaprogramowanego przez Niemców w taki sposób, że mamy dziurę architektoniczną w miejscu, gdzie zawsze była piękna architektura, były dwa pałace i kilka kamienic - powiedział Jarosław Sellin.

- To jest kwestia godności i honoru państwa polskiego, żeby dokończyć odbudowę Warszawy - dodał. - Pięknie odbudowaliśmy Starówkę, pięknie odbudowaliśmy Zamek Królewski, tego jeszcze brakuje - przekonywał.

- A po drugie, jeżeli ktoś ekonomicznych argumentów używa, to zwracam uwagę na to, że jednym ze sposób walki z recesją, z inflacją, ze spowolnieniem gospodarczym są ambitne inwestycje. To jest jedna z ambitnych inwestycji, ona jest obliczona na dosyć duże pieniądze i będą tam zaangażowane polskie firmy, polscy pracownicy będą tam pracować i zarabiać - powiedział wiceminister kultury.

Dopytywany o szczegóły Sellin zaznaczył, że "jest specjalna spółka powołana, »Pałac Saski«, która proces obudowy nie tylko Pałacu Saskiego, ale też Pałacu Brühla i pięciu kamienic przy ul. Królewskiej będzie realizować w tej dekadzie". - To jest plan obliczony na tę dekadę, żeby to dokończyć i to jest oczywiście poważna inwestycja. Ta spółka będzie poszczególne etapy budowy organizować, będą przetargi i w tych przetargach będą stawać firmy. Mam nadzieję, że firmy polskie przede wszystkim będą wygrywać te przetargi - oświadczył.

Inwestycja ma pochłonąć 2,5 mld zł. Wiceszef resortu kierowanego przez Piotra Glińskiego został zapytany o opinie, że w obecnych czasach trzeba oszczędzać, a nie wydawać. - Trzeba oszczędzać w innych miejscach, ale nie na inwestycjach - odparł. Dodał, że Centralny Port Komunikacyjny oraz przekop Mierzei Wiślanej to "potrzebne rzeczy". - One też powodują, że w części inwestycyjnej umacniamy wzrost naszego PKB. W ten sposób się też robi jeśli chodzi o spowolnienie gospodarcze, żeby ono nie było tak duże, to się ambitnie planuje różnego rodzaju inwestycje i Pałac Saski też można w ten sposób traktować - powiedział Sellin.

©2005 - 2024 Jarosław Sellin. All Rights Reserved. Designed By JoomShaper

Search