Nie możemy dopuścić do paraliżu istotnego organu państwa polskiego, jakim jest Krajowa Rada Sądownictwa. Ona powinna działać. W obliczu takiej obstrukcji trzeba rozwiązać ten problem - powiedział w "Kropce nad i" Jarosław Sellin, wiceminister kultury, komentując projekt nowelizujący ustawę o KRS. Posłowie PiS chcą, aby pierwsze posiedzenie nowej Krajowej Rady Sądownictwa zwoływał prezes Trybunału Konstytucyjnego, a nie - jak jest obecnie - Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego. Do Sejmu wpłynął poselski projekt nowelizacji ustawy o KRS. W uzasadnieniu zapisano, że chodzi o "szybkie zwołanie posiedzenia i wybór przewodniczącego". Projekt - według informacji na stronie Sejmu - wpłynął w środę, nadano mu już numer druku sejmowego. Zobacz nagranie programu
I prezes Sadu Najwyższego Małgorzata Gersdorf nie wyznaczyła jak dotąd terminu pierwszego posiedzenia nowej KRS. We wtorek o "niezwłoczne" zwołanie takiego posiedzenia zwrócił się do niej minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. "W obliczu takiej obstrukcji trzeba rozwiązać ten problem" - Nie możemy dopuścić do paraliżu istotnego organu państwa polskiego, jakim jest Krajowa Rada Sądownictwa, która powinna działać. Ma do 25 marca zaopiniować 86 asesorów, którzy na to czekają. A tymczasem widzimy, słyszymy, że pani Gersdorf nie ma zamiaru zwoływać tego pierwszego posiedzenia - powiedział w "Kropce nad i" Jarosław Sellin, wiceminister kultury. - Mamy umiarkowane zaufanie do tego, że ona zechce to zrobić - dodał. - Widzimy w ostatnich dwóch latach, że pani Gersdorf jest aktywna politycznie. Uczestniczyła w manifestacjach politycznych, przemawiała, spotykała się z politykami opozycji, była na naradach z politykami Platformy Obywatelskiej - wyliczał. Podkreślił, że zna jej krytyczne "publiczne wypowiedzi w sprawie koniecznej reformy wymiaru sprawiedliwości w Polsce". - W obliczu takiej obstrukcji trzeba rozwiązać ten problem. Krajowa Rada Sądownictwa musi zacząć działać - podkreślił. - My ten problem rozwiążemy - dodał. Jak powiedział, zmiany zostaną wprowadzone w przyszłym tygodniu. Zdaniem Sławomira Neumanna, przewodniczącego klubu parlamentarnego PO, słowa Sellina są "szczytem obłudy". - Mówicie o tym, że ktoś próbuje coś sparaliżować. To wy sparaliżowaliście Trybunał Konstytucyjny. Dzisiaj prezes tego Trybunału ma otworzyć posiedzenie Krajowej Rady Sądownictwa, która jest wybrana z pogwałceniem konstytucji - zarzucał poseł PO. Wideo: tvn24 Sellin: temat nagród jest zamknięty Sellin: temat nagród jest zamknięty Goście "Kropki nad i" komentowali także zapowiedź redukcji liczby ministrów i wiceministrów oraz likwidacji nagród. Nagrody dla ministrów przez "niedopatrzenie".
Na początku ubiegłego tygodnia premier Mateusz Morawiecki zapowiedział, że w ciągu najbliższych 2-3 miesięcy chce zredukować liczbę ministrów i wiceministrów o 20-25 procent. Oświadczył też, że chce zlikwidować wszelkie nagrody, premie dla ministrów i wiceministrów, a podsekretarze stanu mają przejść do grupy urzędników służby cywilnej. We wtorek rzeczniczka rządu Joanna Kopcińska poinformowała, że w styczniu kilkunastu osobom z KPRM zostały przyznane nagrody, "ale one ich nie przyjęły". Dodała, że sama dostała taką nagrodę, ale ją "natychmiast zwróciła". - To było moje niedopatrzenie, za które przepraszam - powiedział we wtorek w RMF FM Michał Dworczyk pytany o decyzję dotyczącą przyznania nagród ministrom. Jak podało radio, Dworczyk przyznał, że była to niezręczność. Wyjaśniał, że nagrody dla ministrów przyznawane były niemal automatycznie. Dodał, że przeprosił "ministrów za tę niezręczność i za to zamieszanie". Jarosław Sellin w "Kropce nad i" wyjaśnił, że w zastępstwie ministra Piotra Glińskiego był na posiedzeniu rządu, na którym premier Morawiecki oznajmił, że system zostanie zmieniony i nie będzie premii. - Minister Dworczyk już to wyjaśnił. Było to przez nieporozumienie, przez pomyłkę zostało podpisane - powiedział Sellin. - Sam wiem, jak obciążająca jest praca w randze wiceministra, ile dokumentów się dziennie podpisuje i czasami można po prostu coś przeoczyć. Minister Dworczyk to zauważył, przeprosił i powiedział, że to nie było zgodne z linią, którą wyznaczył pan premier - wyjaśnił wiceminister. - Tematu już nie ma - dodał. "System dokładania do pensji po kilka tysięcy złotych miesięcznie" - W rządzie Platformy ministrowie nie otrzymywali nagród - mówił z kolei Sławomir Neumann. - Dzisiaj nie jest tak, że pan Dworczyk się przejęzyczył. To był system nagród, który był stosowany za pani premier Szydło i za pana premiera Morawieckiego. Pani premier podpisywała nagrody - także dla siebie samej. Czekamy na odpowiedź, czy pan premier Morawiecki, kiedy został premierem w grudniu, podpisał też sobie nagrodę za grudzień i styczeń - wyjaśnił. - To nie było coś szczególnego, za jakieś szczególne osiągnięcia w pracy, tylko system dokładania do pensji po kilka tysięcy złotych miesięcznie - skomentował przyznanie nagród. - Dzisiaj pod presją, pod olbrzymią presją opinii publicznej, mediów i opozycji, pan premier bohatersko zwalcza system, którzy sami stworzyliście - mówił do Sellina poseł PO.