polsat news- Oczywiście to się tak liczy, że jak tu jest rozwój, a tam jest zastój, to strumień pieniędzy idzie tam, gdzie jest zastój, bo tak ta arytmetyka europejska wygląda - w taki sposób propozycję przydziału środków w ramach polityki spójności komentował w "Śniadaniu w Polsat News" Jarosław Sellin (PiS). Zobacz fragment programu

Zgodnie z propozycją przedstawioną przez KE, Polska ma otrzymać w nowym wieloletnim budżecie 64 mld euro z funduszy spójności - o 19,5 mld euro mniej niż obecnie.

 Polityka spójności w dużej mierze jest dedykowana do tych krajów, które są biedniejsze od tych bogatszych. Teraz mamy sytuację taką, że Polak przeciętnie zarabia już więcej niż jedno państwo "starej" UE, czyli Grecja. Jeszcze w tym roku Polak ma zarabiać przeciętnie więcej niż Portugalczyk, a pod koniec tej perspektywy, w roku 2027, jeżeli trendy się utrzymają, ja Włochom tego nie życzę, to Polak ma zarabiać więcej niż Włoch - powiedział Sellin.

młodziwpolityce(DS. - Dawid Szala): Czy kultura w Polsce chyli się ku upadkowi?

(JS. - Jarosław Sellin): Kultura w Polsce kwitnie i jest naszym najlepszym towarem eksportowym. Myślę, że gdybyśmy w różnych miejscach świata pytali o Polskę, to najczęściej ludzie będą mieli skojarzenia z kulturą polską - z twórcami, dziełami polskiej kultury. Jest to spowodowane między innymi funkcjonowaniem 26 instytutów rozsianych po całym świecie, które promują nasz kraj oraz wieloletniej pracy podległego nam Instytutu Adama Mickiewicza.

(DS.): Czy w przyszłości planują Państwo zwiększyć nakłady na kulturę? Jakie działy kultury należy jeszcze bardziej wspierać?

(JS.): Nakłady na kulturę, za naszych rządów osiągnęły pułap taki, o jakim marzyliśmy przez lata - 1% PKB. Jest to kwota średnia niemal we wszystkich krajach UE. Przez wiele lat mieliśmy te nakłady poniżej takiej sumy. Kultura wymaga wsparcia ze środków publicznych. Tylko dzieła z kręgów językowych albo wielkich rynków, takich jak rynek anglosaski potrafią się utrzymać ze środków komercyjnych. Wiadomo, że każdy produkt angielskojęzyczny ma odbiór miliardów ludzi na świecie.Kultura średniej wielkości narodów, takich jak Polska musi być wspierana środkami publicznymi. Mecenat państwa w takich krajach jest absolutnie niezbędny. Dlatego jest żywy w całej Europie.

(DS.): Powiedział Pan, że kultura powinna być finansowana ze środków publicznych.Czy prywatny mecenas nie byłby bardziej pożądany, by uniknąć konfliktów na płaszczyźnie światopoglądowej?

(JS.): Prywatny mecenas jest mile widziany i jest takich sporo w Polsce, jednak publiczne instytucje kultury bez środków publicznych nie miałyby racji bytu. Jeśli chcemy, by z dzieł kultury korzystali ludzie jak najszerzej, to nie ma możliwości puszczenia w totalną komercję Muzeum Narodowego czy Teatru Wielkiego, bo bilety musiałyby być w takiej cenie, że tylko bardzo bogatych ludzi byłoby na to stać.

(DS.): Odniosę się tutaj do sławnej już "Klątwy", która jest jednym z czołowych argumentów osób, które są przeciw finansowaniu kultury ze środków publicznych.

(JS.): Uważam, że dzieła pseudokultury rzeczywiście powinny być utrzymywane przez hobbystów. Władza publiczna ma prawo oceniać, czy ktoś tworzy dzieło "kultury", którego celem jest wyłącznie prymitywna prowokacja. Rząd ma prawo mieć wątpliwości, czy takie rzeczy powinny być finansowane ze środków publicznych. To nie jest cenzura, tylko roztropne działanie na rzecz tego by kultura łączyła, a nie dzieliła i uszlachetniała, a nie kreowała barbarzyńców. "Klątwa" jest przykładem tego, że czasami niestety artyści tworzą dzieła barbarzyńskie i one niekoniecznie powinny być przez środki publiczne wspierane.

(DS.): Był Pan dziennikarzem. Cenzura według niektórych odbywa się m.in. poprzez działania mediów publicznych, które - może się tak wydawać - faworyzują obecne rządy.

(JS.): Każde media elektroniczne mają obowiązek wynikający z koncesji. Jeśli by Pan wyszedł na ulicę i zapytał przeciętnych Polaków, czy niektóre komercyjne telewizje i radia rzetelnie i obiektywnie przedstawiają informacje, to pewnie usłyszałby Pan bardzo surowy sąd. Zanim doszliśmy do władzy, dzienniki w największych trzech stacjach TV wyglądały tak samo, w takiej samej hierarchii ważności spraw, tak samo interpretowana rzeczywistość. Dzisiaj mamy więcej pluralizmu, bo telewizja publiczna pokazuje nieco inny świat niż telewizje komercyjne - to jest poszerzenie pluralizmu.

(DS.): Jak Pan pogodził pracę w mediach i swoje własne przekonania, poglądy?

(JS.): Bardzo prosto. Byłem szefem programów informacyjnych przez 5 lat w jedynej wówczas prywatnej telewizji w Polsce. Rano odbywałem kolegia ze swoim zespołem, umawialiśmy się, co dzisiaj ważnego naszym zdaniem się wydarzy w ramach burzy mózgów, decydowaliśmy na co wysłać kamerę, na co nie. Potem wieczorem wydawca wskazany przeze mnie porządkował hierarchię wartości tematów i ten dziennik konstruował. To jest duża władza, bo wydarzeń jest na ogół kilkanaście, zmieścić można kilka, dziennikarz, redaktor, wydawca decyduje, o czym powiemy Polakom, o czym nie. Hierarchia też decyduje, że to ma większą, a to mniejszą wagę. Media mają potężną władzę, korzystają z wolności, ale też z tą wolnością wiążę się odpowiedzialność. Powinno zawsze przyświecać im myślenie o odpowiedzialności za rzetelność, prawdę, odkrywanie jej. To powinno być naczelnym zadaniem mediów - pokazywanie prawdy.

(DS.): Podczas jednego z naszych wywiadów, Rzecznik Praw Obywatelskich powiedział nam, że obiektywnych mediów w Polsce nie ma.

(JS.): Osobiście zgadzam się z tym stwierdzeniem. Media ewoluują w kierunku tożsamościowym i wynika to z rewolucji medialnej, ponieważ ponieważ dzięki internetowi pojawiło się wiele środków przekazu. Nie dość, że mamy bardzo dużo stacji telewizyjnych, rozgłośni, gazet, to jeszcze mnóstwo portali.To oznacza, że każde medium, zwłaszcza takie, które zajmuje się opisywaniem rzeczywistości publicznej, musi złapać jakąś niszę - grupę odbiorców. Na ogół łatwiej to robić według jakichś tożsamości ideowych. Media więc dokonują takich wyborów.

(DS.): Jaką ofertę rząd planuje przedstawić społeczeństwu, tak aby zaangażować jak najwięcej osób w obchody 100-lecia niepodległości.

(JS.): Wieloletni program rządowy "Niepodległa" realizujemy już od roku. W roku 2017 mieliśmy na szczeblu lokalnym i regionalnym 880 inicjatyw, z których wsparliśmy finansowo ponad 154. Bardzo nas to cieszy, bo z badań wynika, że ludzie chcą święta państwowe obchodzić na szczeblu lokalnym, a nie tylko oglądać w telewizji. W tym roku z ponad 2500 wniosków dofinansowujemy 218.

(DS.): Smutno Panu patrzeć na władze Gdańska, które odcinają się od programu "Niepodległa"?

(JS.): Ja się nie obrażam. Jeśli są też inne inicjatywy pozarządowe, to bardzo dobrze. Raczej za to dziękuję, niż zgłaszam jakieś pretensje. Nie tylko rząd powinien organizować obchody. Jeśli ktoś robi jakieś oddzielne obchody, warto aby organizował to, ale nie przeciwko jakiejkolwiek innej inicjatywie.

(DS.): Niektórzy właśnie tak zinterpretowali intencje Prezydenta Gdańska.

(JS.): Muszę powiedzieć, że Pan Prezydent niestety jest rozemocjonowany politycznie i niektórzy mogą odnosić wrażenie, że najchętniej odnowiłby odrębne terytorialnie Wolne Miasto Gdańsk i oderwał je od Polski rządzonej przez PiS. Mówię trochę przesadnie, ale takie można mieć odczucia.

(DS.): Od 13 lat jest Pan parlamentarzystą. Czy Pamięta Pan takie momenty, kiedy sejm zamykał się na obywateli, tak jak dzisiaj?

(JS.): Bywały takie sytuacje związane z różnymi wydarzeniami, które w sejmie organizowano. Ostatnia sytuacja byłą rzeczywiście trudna i kłopotliwa, ze względu na trwający protest o charakterze okupacyjnym pewnej przestrzeni gmachu.

(DS.): Niedawno minęły trzy lata od wyboru Andrzeja Dudy na Prezydenta RP. Pan był wiceszefem jego sztabu wyborczego. Może się wydawać, że Pan Prezydent odcina się od jego "partii matki". Jak Pan ocenia jego "panowanie"?

(JS.): Uważam, że Andrzej Duda jest częścią obozu "dobrej zmiany". Czasami były trudniejsze sytuacje, czemu dawał wyraz wetami czy odmiennymi opiniami - nie były to częste incydenty, ale dość ważne. Zdecydowaną większość naszych dobrych reform dla Polski, jednak wspiera i propaguje. Myślę, że mimo pewnych rozbieżności, w roku 2020 Andrzej Duda będzie - jeśli zechce - wspólnym kandydatem obozu "dobrej zmiany".

Znalezione obrazy dla zapytania jarosław sellin duda

(DS.): Zdecydował się Pan oddać nagrodę, którą przyznała Panu Pani Premier. A dlaczego w Pana partii są osoby, które twierdzą, że takowych nie oddadzą. Przykładem jest wojewoda łódzki.

(JS.): Wydaje mi się, że decyzja dotyczyła oddania nagród przez ministrów i wiceministrów...

(DS.): Tak, ale wojewoda jest też organem administracji rządowej. Czy przystoi więc tak wysokiemu urzędnikowi takową zatrzymać?

(JS.): Ale nagrody nie są przestępstwem, są przyznawane zgodnie z prawem. Jeżeli wojewodowie je dostawali to pewnie za ciężką pracę.

(DS.): Jest Pan wiceszefem Ministerstwa Kultury, jakie teksty kultury najbardziej pan lubi?

(JS.): Z dzieł kultury najbardziej poruszająca jest dla mnie muzyka. To jest forma kultury, który najsilniej do mnie dociera. Lubię każdą dobrą muzykę, bo w każdym gatunku można znaleźć coś pięknego, poruszającego. Tam gdzie jest jakiś autentyzm można odkryć wiele pięknych rzeczy. Najczęściej słucham takich kompozytorów, jak G. Mahler, R. Wagner, A. Bruckner, uwielbiam też Bacha i Chopina. Lubię progresywny jazz i klasyczny, artystyczny rock. Nie stronię od dobrej muzyki ludowej, obcuję też z literaturą piękną, ze sztuką, jednak muzykę lubię najbardziej...

(DS.): Dziękuję za rozmowę.

(JS.): Również bardzo dziękuję.

wpolityceCzłowiek, który mieni się konserwatystą nie rozumie, że Lednica organizowana przez młodzieżowe ruchy katolickie i ojców dominikanów jest od kilkunastu lat masową imprezą modlitewną, a modlitwa przybiera różne formy. To jest kontemplacja, ale także śpiew i taniec i taki kształt mają te uroczystości na Lednicy. To jest radosna modlitwa w typowo młodzieżowym stylu, czyli również z mową ciała i pan prezydent wpisał się w ten zwyczaj —mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Jarosław Sellin, wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego.

wPolityce.pl: Rafał Trzaskowski stwierdził, że Centralny Port Komunikacyjny nie jest nam potrzebny, ponieważ podobne lotnisko powstaje pod Berlinem. Zaskoczyły Pana te słowa?

Jarosław Sellin: Przede wszystkim Rafałowi Trzaskowskiemu zabrakło wiedzy. Berlin ma dzisiaj dwa małe lotniska i rzeczywiście Niemcy od wielu lat budują nowe, duże lotnisko, ale jest ono tak fatalnie wykonane, że rozważają nawet możliwość całkowitego zburzenia tego, co dotąd zbudowali i budowania go od nowa. Jeśli szybko zbudujemy Centralny Port Komunikacyjny między Łodzią a Warszawą, to jest szansa przejęcia bardzo istotnej części biznesu lotniczego z całego regionu Europy Środkowej, nawet z Niemiec, na rzecz portu polskiego. Wolałbym więc, żeby każdy polityk polski, również aspirujący do funkcji prezydenta stołecznego miasta polskiego, troszczył się przede wszystkim o nasz biznes i naszą perspektywę rozwoju, a nie o biznes sąsiedniego państwa. Ktoś złośliwie zauważył, że jeżeli tak się troszczy o perspektywę Berlina, to może powinien kandydować na burmistrza Berlina, a nie na prezydenta Warszawy.

Wierzy Pan w pomyłkę dużej części opozycji, która z powodu rzekomego zamieszania zagłosowała w PE za szkodliwą dla Polski dyrektywą o pracownikach delegowanych?

Pomyłki zawsze się zdarzają, ale jeżeli pomyliła się cała grupa ludzi, a nie jedna czy dwie osoby, to można zadać pytanie czy to była rzeczywiście pomyłka. W dodatku przecież inni jakoś się nie pomylili, tak jak europosłowie PiS. Można ponadto zauważyć, że za 35-40 tys. zł wynagrodzenia, plus różne dodatki, które europosłowie otrzymują każdego miesiąca, powinni się oni nauczyć jednak procedur głosowania i wiedzieć nad czym głosują i jak należy to czynić.

Mamy się czym przejmować, jeżeli chodzi o budżet unijny? Negocjacje będą jeszcze co prawda trwały, ale jednak cięcia dla Polski są o wiele większe niż zakładano.

To są oczywiście dopiero początku negocjacji i to jest wstępna propozycja KE, ale nie do przyjęcia dla Polski. Warto zwrócić na to uwagę, że to jest również propozycja pani komisarz Elżbiety Bieńkowskiej, byłej minister i wicepremier rządów PO, która jako jedyna Polka jest w KE. Traktujemy to jako wstęp do negocjacji. Wiadomo, że obiektywnie rzecz biorąc Polska się bogaci i dobrze rozwija, a kraje południa Europy biednieją i źle się rozwijają i na pewno priorytety będą przesunięte. Więcej pieniędzy pójdzie więc na południe Europy, niż na Europę Środkową czy Wschodnią, jak było dotąd. Ale tak duże cięcia, jak zakłada się w tej wstępnej propozycji, nie powinny mieć miejsca. Będziemy szukać sojuszników. W sprawie polityki spójności mamy ich w całej Europie Środkowej, a w sprawie polityki rolnej np. w silnej Francji. Stąd myślę, że ostateczny budżet będzie wyglądał inaczej, on zresztą będzie uchwalany już po wyborach do europarlamentu, które będą za niecały rok. Będzie też nowa KE z nowym polskim komisarzem i nowe rozdanie polityczne wewnątrz PE, a parlament ten budżet również zatwierdza. Mamy sporo instrumentów do tego, żeby wynegocjować o wiele lepszą propozycję budżetową dla Polski.

Pawłowi Zalewskiemu nie spodobało się to, że prezydent Duda tańczył z młodzieżą na polach lednickich. W jaki sposób miałoby to naruszać majestat Rzeczypospolitej, jak twierdzi polityk PO?

Człowiek, który mieni się konserwatystą nie rozumie, że Lednica organizowana przez młodzieżowe ruchy katolickie i ojców dominikanów jest od kilkunastu lat masową imprezą modlitewną, a modlitwa przybiera różne formy. To jest kontemplacja, ale także śpiew i taniec i taki kształt mają te uroczystości na Lednicy. To jest radosna modlitwa w typowo młodzieżowym stylu, czyli również z mową ciała i pan prezydent wpisał się w ten zwyczaj. Może pan Zalewski ustosunkowałby się do Bronisława Komorowskiego z roku 2013, który z nieco mniejszymi umiejętnościami tanecznymi również tańczył na Lednicy? Obrazki są dostępne w internecie. To jest zwykłe czepialstwo. To wielkie spotkanie modlitewne na Lednicy jest poświęcone stuleciu odzyskania przez Polskę niepodległości i refleksji nad rolą Kościoła i wielkich kapłanów, którzy dopomogli w przetrwaniu polskości, a później w odzyskaniu tej niepodległości. Było więc oczywistym, że pan prezydent na nim się pojawi i przemówi w tym duchu, przypominając o korzeniach naszej kultury i szacunku dla symboli narodowych.

pomorskagazetaOkoło 40 osób wzięło udział w sobotnim spotkaniu z wiceministrem kultury i dziedzictwa narodowego Jarosławem Sellinem w Grudziądzu. Spotkanie było otwarte dla wszystkich, przyszli tylko sympatycy PiS. Zobacz dzisiejsze wydanie internetowe Gazety Pomorskiej Jarosław Sellin do Grudziądza przyjechał w ramach cyklu ogólnopolskich spotkań polityków PiS z mieszkańcami "#Polska jest jedna". W sobotnie południe, w sali Cechu Rzemiosł Różnych spotkał się z grupą około 40 mieszkańców Grudziądza i okolic (w tym grudziądzcy radni i działacze PiS). W swoim wystąpieniu wstępnym mówił o sukcesach rządów PiS, m.in. o wprowadzeniu programu 500 plus: - To nie jest socjal, to inwestycja w przyszłość - mówił Sellin. - Nie sprawdziły się zapowiedzi naszych przeciwników, że pieniądze zostaną przeznaczone na patologie: na alkohol, używki. Polacy bardzo roztropnie wydają te pieniądze, m.in. na doposażenie domów, na buty, na wakacje. o konieczności systemowego naprawienia służby zdrowia: "Bez dodatkowych nakładów jest to niemożliwe. Nakłady na ten cel będą w najbliższych latach rosły do 6 proc. PKB, czyli takiej skali jaka jest w dobrze rozwiniętych krajach zachodnich." o sojuszu z USA i umacnianiu współpracy z NATO: "USA to jest to jedyny kraj, który jest zdolny do realnej pomocy". o zapowiedziach rządu PiS powszechnie znanych pod hasłem "Piątka Morawieckiego".

polskie radio pl logoZa niemal tysiąc dni, w lutym 2021 roku zostanie otwarta siedziba Muzeum Historii Polski. Taki termin przewiduje podpisana dziś umowa na generalne wykonawstwo budynku muzeum. Kontrakt między Muzeum Historii Polski a firmą Budimex S.A. zawarto w Pałacu Rzeczypospolitej w Warszawie.

Placówka będzie się mieściła na Cytadeli Warszawskiej

W uroczystości podpisania umowy wzięli udział dyrektor Muzeum Historii Polski Robert Kostro, wicepremier, minister kultury Piotr Gliński, wiceminister kultury Jarosław Sellin oraz wiceszef MON Wojciech Skurkiewicz.

 

- To jest naprawdę ważna chwila zakończenie pewnego etapu i rozpoczęcie kolejnego etapu - tłumaczył minister kultury. Dodał, że muzeum jest "największą chyba polską inwestycją w dziedzinie kultury, być może w historii, pewnie porównywalną do Teatru Wielkiego - Opery Narodowej i instytucją, na którą czekaliśmy wiele lat i która jest niezbywalna, która jest podstawowa dla Polski po prostu".

- Bez tego typu instytucji jesteśmy jako wspólnota narodowa, kulturowa, wspólnota polityczna nieco osieroceni. Każdy naród musi mieć swoje muzeum historii - podkreślił Piotr Gliński.

Gmach MHP będzie mieścić się na terenie Cytadeli Warszawskiej (tzw. Park Niepodległości). Znajdą się tam też istniejące już Muzeum X Pawilonu i Muzeum Katyńskie oraz nowa siedziba Muzeum Wojska Polskiego.

Otwarcie wystawy stałej MHP planowane jest na luty 2021 r.

©2005 - 2024 Jarosław Sellin. All Rights Reserved. Designed By JoomShaper

Search