– Przez lata budowano pogardę do środowiska konserwatywnych, prawicowych i później konkretnie do środowiska PiS, wobec braci Kaczyńskich. To musiało przynieść efekt – komentował słowa pisarki Marii Nurowskiej, wiceszef Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego Jarosław Sellin.
„Przez obecnie rządzących łamana jest Konstytucja, na którą przysięgaliście. Czas, aby wojsko stanęło na Jej straży" – zwróciła się kilka dni temu do żołnierzy pisarka Maria Nurowska. – To chorobliwe zjawisko w części polskich elit, związanych z opozycją, nie tylko elit politycznych, ale też biznesowych czy kulturalnych. To pokłosie funkcjonowania od lat tzw. przemysłu pogardy – komentował słowa pisarki Sellin.
– Przez lata budowano pogardę do środowiska konserwatywnych, prawicowych i później konkretnie do środowiska PiS, wobec braci Kaczyńskich. To musiało przynieść efekt – tłumaczył dalej wiceszef MKiDN w rozmowie z redaktorem naczelnym "Do Rzeczy" Pawłem Lisickim. – To jest po prostu zasiana w głowach nienawiść – dodał polityk.
Jak dodał Sellin, takie słowa, jak również działanie praktykowane często przez opozycję, polegające na ignorowaniu wydarzeń państwowych, świadczą tylko o zachowujących się w ten sposób osobach.
– Sami wydają o sobie świadectwo, nie pojawiają się na Zgromadzeniu Narodowym z okazji 550-lecia polskie parlamentaryzmu, także na mszy świętej dziękczynnej za tej okazji (…) na święcie Wojska Polskiego – mówił Sellin. – Tyle niechęci i tyle pogardy, wobec polskiej armii, sprzętu i grup rekonstrukcyjnych (…) to wykluczanie się z polskiej wrażliwości – dodał.