Pr24- Jedna rzecz mnie zaskoczyła. Dzisiaj, z tymi obostrzeniami, nie można tak spędzić czasu w muzeum, jak przed pandemią. Muszą być pewne warunki spełnione, maseczka, odległość między ludźmi, nie można korzystać z dodatkowych walorów, np. zjeść posiłku w muzeum. Tego nie można zrobić, a mimo to ludzie masowo przychodzą - mówił w Polskim Radiu 24 wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego Jarosław Sellin, odnosząc się do otwarcia muzeów w związku ze znoszeniem ograniczeń epidemicznych. Wysłuchaj nagrania audycji

Z początkiem lutego rząd podjął decyzję o zniesieniu części ograniczeń związanych z pandemią COVID-19. Wśród nich m.in. było otwarcie dla zwiedzających - w ścisłym reżimie sanitarnym - muzeów i galerii sztuki. W "Rozmowie Poranka" PR24 mówił o tym wiceszef resortu kultury Jarosław Sellin.

Gość audycji zwrócił uwagę na prawdziwe tłumy, które momentalnie zainteresowały się otwartymi muzeami. Sieć i media obiegły zdjęcia wielometrowych kolejek ustawiających się do ponownie otwartych instytucji kulturalnych. Jak zwrócono uwagę w audycji - podobne obrazki kojarzą nam się raczej z jednorazowym w ciągu roku wydarzeniem, jakim jest Noc Muzeów, kiedy wiele instytucji można odwiedzić za darmo lub za symboliczną opłatą.

Jarosław Sellin stwierdził, że te kolejki nie są dla niego zaskoczeniem. - W roku 2019, ostatnim roku przed pandemią, mieliśmy frekwencję w muzeach dochodzącą do 40 mln odwiedzin w całej Polsce. To znaczy, że średnio każdy Polak poszedł do muzeum przynajmniej raz, bo tyle mniej więcej nas jest. Ale też trzeba pamiętać przecież, że muzea polskie odwiedzają też przyjeżdżający do Polski cudzoziemcy. To jest drugi wynik, jeśli chodzi o rodzaje instytucji kultury, po kinach. Kina odwiedziło w roku 2019 60 mln osób. Muzea są na drugim miejscu - mówił wiceminister.

Wyjaśnił, że wynika to z unowocześnienia muzeów, z tego, że są atrakcyjniejsze, że to nie jest jak w PRL-u, że "nie dotykaj eksponatów, załóż kapcie". Obecnie muzea są multimedialne, nowoczesne, atrakcyjne technicznie i technologicznie. Jarosław Sellin podkreślił także, że popularność tych instytucji wiąże się także ze wzrostem ich liczby, bo za obecnych rządów tych muzeów po prostu bardzo wiele powstało i wciąż powstają kolejne.

- Natomiast jedna rzecz mnie zaskoczyła. Dzisiaj z tymi obostrzeniami nie można tak spędzić czasu w muzeum, jak przed pandemią. Muszą być jednak pewne warunki spełnione, maseczka, odległość między ludźmi. No i nie można korzystać z tych wszystkich dodatkowych walorów, np. zjeść posiłku w muzeum (bo na ogół każde duże muzeum ma już też jakiś bar czy restaurację, często stylową). Tego nie można zrobić, a mimo to ludzie masowo przychodzą - wyjaśnił Jarosław Sellin.

Wiceminister kultury zaznaczył, że jego zdaniem wynika to z atrakcyjności wystaw. Wymienił część z tych ekspozycji, które można uznać za szczególnie interesujące. W Muzeum Narodowym w Warszawie trwa wystawa "Siła polskiego obrazu" - przegląd polskiego malarstwa XIX i XX wieku, "który zrobił furorę we Francji, a teraz jest pokazywany u nas". Zwrócił też uwagę na nowo otwartą Galerię Sztuki Starożytnej, która cieszy się ogromną popularnością.

Zachęcił też do odwiedzenia Galerii Porczyńskich, w której można obejrzeć wielkie płótna Michała Willmana, "wielkiego śląskiego malarza porównywanego z Rubensem czy Rembrandtem". - Płótna, których na co dzień nie można w tak dobrym oświetleniu oglądać, bo one wiszą rozproszone w różnych kościołach, na ogół warszawskich, gdzieś bardzo wysoko, często w dosyć ciemnych miejscach - mówił Sellin.

wpolityceTo ma być opodatkowanie od reklam różnych branż. Ten fundusz - jeżeli będzie dobry rok, a rok 2021 jeszcze nie będzie dobry, bo mamy pandemię - szacuje się, że w 2022 r. to będzie około 800 mln zł - powiedział w piątek wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego Jarosław Sellin.

-Właściciele mediów - także media publiczne - zapłacą składkę solidarnościową na walkę z pandemią. Podstawą wyliczenia będą dochody z reklamy

Pytany w Programie Trzecim Polskiego Radia o opinię na temat słów premiera Mateusza Morawieckiego o tym, że „podatek od wpływów reklamowych, nazwany eufemistycznie ‘składką solidarnościową’, ma służyć temu, żeby zapobiegać niewłaściwym reklamom czy okładać je większą daniną, a z drugiej strony tworzyć lepsze warunki dla rozwoju dla wolnych mediów”, Sellin powiedział: „przede wszystkim ten pomysł nie jest nowy w Europie”.

On już jest wprowadzony w kilku dużych państwach - w byłym państwie Unii Europejskiej (UE), jakim jest Wielka Brytania - ale też we Francji, we Włoszech, w Hiszpanii i w kilku mniejszych państwach— wyjaśnił.

„To ma być opodatkowanie od reklam różnych branż”
Pytany o to, jak ten podatek ma funkcjonować, wiceminister kultury powiedział:

Wszyscy czekamy też na pewną regulację europejską dotyczącą opodatkowania tych gigantów cyfrowych, którzy czerpią kolosalne zyski z każdego kraju w UE, a nie opodatkowują się w tych krajach, w których mają po prostu klientów.

Zwrócił uwagę, że „cały czas takiego rozstrzygnięcia nie ma”. „Dlatego chcemy to rozwiązać ustawodawstwem krajowym” - wyjaśnił Sellin, dodając, że „wiele krajów już to zrobiło”.

To ma być opodatkowanie od reklam różnych branż (…), ale też z kwotą wolną od podatku, zdywersyfikowaną na poszczególne kategorie - telewizja, radio czy prasa - w zależności od tego, w jakiej branży funkcjonujesz— mówił.

Ten fundusz - jeżeli będzie dobry rok, a rok 2021 jeszcze nie będzie dobry, bo mamy pandemię - szacuje się, że w 2022 r. to będzie około 800 mln zł— wyjaśnił wiceminister kultury.

Fundusz „pójdzie w połowie na NFZ”
Zapowiedział, że ten fundusz „pójdzie w połowie na Narodowy Fundusz Zdrowia (NFZ), ale pójdzie też np. na Narodowy Fundusz Ochrony Zabytków”.

Jeżeli tak będzie - to to będzie 150 mln zł, czyli drugie tyle, ile dzisiaj mamy w programie ochrony zabytków na cały rok w Ministerstwie Kultury— podkreślił Jarosław Sellin.

2 lutego do wykazu prac legislacyjnych rządu wpisano projekt ustawy, której konsekwencją będzie wprowadzenie składki z tytułu reklamy internetowej i reklamy konwencjonalnej. Chodzi o projekt ustawy o dodatkowych przychodach NFZ, Narodowego Funduszu Ochrony Zabytków oraz utworzeniu Funduszu Wsparcia Kultury i Dziedzictwa Narodowego w Obszarze Mediów.

Resort Finansów szacuje, że wpływy ze składki od reklam w 2022 r. mogą wynieść około 800 mln zł. Wyższym stawkami będą objęte przychody z reklam towarów szkodliwych dla zdrowia, np. napojów słodzonych.

Projekt przewiduje pozyskanie dodatkowych środków, które posłużą zapobieganiu długofalowym zdrowotnym, gospodarczym i społecznym skutkom pandemii COVID-19. Ich źródłem będą składki od reklamy w Internecie oraz mediów tradycyjnych. Składki wzmocnią finanse NFZ, Narodowego Funduszu Ochrony Zabytków oraz nowego funduszu celowego, służącego dofinansowaniu projektów związanych z przemianami w przestrzeni cyfrowej, kulturą i dziedzictwem narodowym— napisano na stronie resortu finansów.

W uzasadnieniu ustawy czytamy, że wymienione fundusze będą zasilane ze składek od reklamy internetowej i konwencjonalnej. W przypadku NFZ ma być to 50 proc., Funduszu Wsparcia Kultury i Dziedzictwa Narodowego w Obszarze Mediów – 35 proc., a Narodowego Funduszu Ochrony Zabytków – 15 proc.

Ministerstwo Finansów tłumaczy na stronie, że „wprowadzając składkę od reklam, Polska wzoruje się na szeregu państw OECD i Unii Europejskiej, które wdrożyły do swojego prawa podobne rozwiązania”.

wnp pl logoMówi to człowiek, o którym w Moskwie mówiono, że "to nasz człowiek w Warszawie"; mówi to człowiek, który doprowadził do likwidacji polskich stoczni - ocenił w środę wypowiedź b. premiera Donalda Tuska o PiS podczas spotkania klubu "GW" wiceminister KiDN Jarosław Sellin.

Sellin był pytany w Programie Trzecim Polskiego Radia o wypowiedź Donalda Tuska w czwartek w Klubie "Gazety Wyborczej", którego był gościem.

Były premier pytany o program i sytuację obecnej opozycji powiedział: "programem opozycji powinno być +odejdź PiS-ie+, że użyje staromodnej formuły, ale w języku pozytywnym". "Bo dlaczego my chcemy, żeby PiS odszedł od władzy? My jesteśmy pozytywnymi wartościami w polskim życiu publicznym" - mówił Tusk. Przekonywał również, że "właściwie w każdym wymiarze: wewnętrznym, europejskim, globalnym czy bezpośrednio w sprawach wschodnich, agenda PiS-owska jest agendą rosyjską".

"No tak, mówi to człowiek, o którym w Moskwie mówiono, że +to nasz człowiek w Warszawie+, a on mówił, że +Putin to jest nasz człowiek w Moskwie+" - powiedział Sellin, odnosząc się do wypowiedzi Donalda Tuska.

"Mówi to człowiek, który podpisał bardzo niekorzystny dla Polski - zgodził się na podpisanie, kiedy kierował rządem, na wieloletnie związanie Polski bardzo nieopłacalnym kontraktem gazowy z Rosją" - ocenił wiceminister kultury. "Mówi to człowiek, który doprowadził do likwidacji polskich stoczni, a więc zawężenia możliwości konkurencji na Bałtyku choćby z tą Rosją" - przekonywał.

"Myślę, że w każdym wymiarze (...), który on opisywał - to był raczej opis stanu Polski w relacjach z Rosją z czasów jego rządów" - ocenił Sellin. "Nie wspominając już o katastrofie - i to podwójnej katastrofie państwa polskiego, która za jego rządów się dokonała, czyli strasznej katastrofie smoleńskiej w postaci śmierci jednej trzeciej elity państwa polskiego, i drugiej katastrofie, mianowicie abdykacji państwa polskiego za jego rządów w solidnym wyjaśnieniu sprawy i oddania śledztwa i twardych dowodów w tej sprawie tejże Rosji" - przekonywał Jarosław Sellin.

©2005 - 2024 Jarosław Sellin. All Rights Reserved. Designed By JoomShaper

Search