Spór o Polskę jest ostry i z mojego punktu widzenia emocjonalnie niebezpieczny – mówi wiceminister kultury, dziedzictwa narodowego i sportu Jarosław Sellin.
Na łamach „Więzi” zastanawiamy się często, jak mamy w spolaryzowanej Polsce różnić się między sobą, ale jednak żyć wspólnie, nie wykluczając się wzajemnie. W tym celu trzeba czasem więcej posłuchać, aby lepiej zrozumieć również tych, z którymi się nie zgadzamy. Podjąłem taką próbę w rozmowie z Jarosławem Sellinem.
Jakub Halcewicz-Pleskaczewski: Minęły ponad dwa lata od zabójstwa Pawła Adamowicza. Podobnie jak on wywodzi się pan ze środowiska antykomunistycznych gdańskich konserwatystów. Jak pan przeżył jego śmierć?
Jarosław Sellin: Dla mnie to był dramat. Znałem Pawła Adamowicza od wielu lat. To była bliska znajomość, zwłaszcza z czasów strajków na Uniwersytecie Gdańskim w 1988 roku. Był na moim ślubie w roku 1999. Potem poróżniliśmy się politycznie, ale to nie oznaczało, że przestaliśmy się znać, że nie rozmawialiśmy.
Mimo że w miarę upływu lat narastały wątpliwości wokół źródeł jego majątku jako prezydenta Gdańska, był akceptowany przez większą część gdańszczan i systematycznie wybierany na ten urząd. Zarządzał miastem przez ćwierć wieku i już choćby to oznacza, że przeszedł do jego historii.
Choć uważam, że w ostatnich latach swego życia nadmiernie koncentrował się na walce z moim rządem, a mniej na zarządzaniu Gdańskiem, to jednak ze względu na wpływ, jaki miał na rozwój miasta w tak długim czasie, należy mu się w nim pamięć. Nie będę miał też nic przeciwko temu, jeśli kiedyś miasto zechce wystawić mu jakieś trwałe upamiętnienie.
Czy jego śmierć coś w Polsce zmieniła?
– Został zamordowany w styczniu 2019 roku, to znaczy świeżo po swoim kolejnym zwycięstwie wyborczym. Moje środowisko polityczne uszanowało ten fakt i uznało, że w przyspieszonych wyborach nie wystawi kontrkandydata przeciwko Aleksandrze Dulkiewicz, najbliższej współpracowniczce Pawła Adamowicza, którą chyba szykował na swoją następczynię. Uznaliśmy, że jego mandat był świeży, zaledwie sprzed trzech miesięcy. To dobry przykład kultury politycznej i szacunku dla werdyktów demokracji. Dedykuję to obecnej opozycji totalnej, która nie może pogodzić się z siedmioma z rzędu ogólnokrajowymi porażkami wyborczymi i kwestionuje nasze prawo do rządzenia.
Niewystawienie kontrkandydata było jakościową zmianą?
– Takie gesty trzeba doceniać. Ale nie wiem, czy on został doceniony. Widząc, jak Aleksandra Dulkiewicz odnosi się do nas w ostatnich dwóch latach, mam wrażenie, że przez nią samą doceniony nie został.
Czego pan oczekiwał ze strony prezydent Gdańska? W tym czasie poróżniliście w dwóch istotnych sprawach: organizacji Muzeum Westerplatte i Wojny 1939 oraz zmniejszenia ministerialnej dotacji dla Europejskiego Centrum Solidarności. A może chodzi o coś innego?
– Oczekiwałem uczciwego przyznania, że miasto zaniedbało Westerplatte (Adamowicz w pewnym momencie to przyznał) i dania szansy państwu, a nie wszczynania buntu przeciw temu. A w sprawie ECS – silniejszego finansowania ze strony miasta.
Ale najbardziej zawiedziony byłem, gdy pani prezydent, nawołująca po śmierci Adamowicza do walki z mową nienawiści, demonstracyjnie wsparła ruch, który dewastował moje biuro poselskie, na murach wypisywał życzenia śmierci Jarosławowi Kaczyńskiemu i oczekiwanie zawarte w „ośmiu gwiazdkach”.
Skupmy się na panu. Jaki ślad chce pan odcisnąć na polskiej pamięci – jako główny twórca polityki historycznej ostatnich lat, w tym pełnomocnik rządu do spraw obchodów stulecia odzyskania niepodległości?
– Potrzeba prowadzenia przez państwo polityki historycznej, polityki pamięci była często kwestionowana w latach dziewięćdziesiątych. Na szczęście mamy to już za sobą. Polityka historyczna i polityka pamięci są istotną częścią polityki państwa. Służą budowaniu kapitału moralnego państwa i tworzącego go narodu. Służą walce o prawdę na temat własnej historii, również poprzez eksponowanie tego, co warto eksponować na użytek integracji narodu, ale też tego, czym warto szczycić się przed światem. Służą pokazaniu naszego wkładu w ogólnocywilizacyjny rozwój. Naszej walki o wartości, a w przypadku Polski taką wartością jest przede wszystkim wolność – ta indywidualna, ale też narodowa czy państwowa. Taki kapitał moralny staramy się budować.
Czytaj więcej...