tvp infoPlatforma Obywatelska skompromitowała się w Sejmie, nie popierając tych 770 mld zł na następną perspektywę budżetową. Chcieli wyjść z tego honorowo w Senacie, deliberując przez trzy tygodnie bezsensowną preambułę – komentuje zachowanie największej partii opozycyjnej wiceminister kultury, dziedzictwa narodowego i sportu Jarosław Sellin. Gość programu „#Jedziemy” komentując głosowanie nad ratyfikacją Funduszu Odbudowy ocenił, że „kolejna kompromitacja opozycji to dobry fakt dla Polski”.

Zobacz nagranie programu

Jeden się pomylił, drugi nie słyszał. Tłumaczy się szef senackiego klubu KO
W czwartek Senat uchwalił ustawę w sprawie wyrażenia zgody na ratyfikację przez prezydenta decyzji o zwiększeniu zasobów własnych UE. Do ustawy nie wprowadzono żadnych zmian, to jest preambuły, którą chcieli tam umieścić senatorowie opozycji.

Jak Senat głosował nad ratyfikacją FO?

„Za” było 98 senatorów, przeciwko nikt, wstrzymało się dwóch. Senat zajmował się sprawą ratyfikacji trzy tygodnie. Ostatecznie głosowanie poprzedziło kilka innych, w których większość senacka nie zdołała wprowadzić preambuły.

W TVP Info Jarosław Sellin ocenił, że „większość senacka, którą ma niestety opozycja, postanowiła odreagować swoją kompromitację w Sejmie”.

– Gdyby po ratyfikowaniu tej uchwały w Sejmie natychmiast zajął się tym Senat i też ratyfikował bez zbędnych poprawek, zbędnych dyskusji, bylibyśmy wśród liderów w UE – skomentował wiceminister kultury.

 

Jego zdaniem kompromitacja PO polegała na tym, że wpierw nie poparła 770 mld zł unijnych środków z następnej perspektywy budżetowej.

– Chcieli wyjść z tego honorowo w Senacie, deliberując przez trzy tygodnie nad bezsensowną preambułą. Kolejna kompromitacja opozycji, ale dobry fakt dla Polski. Dobrze, że opatrzność czuwa, że ktoś się tam pomylił, zagłosował nie tak jak trzeba – ocenił Sellin.

Konsekwencje opóźniania prac w Senacie

Zauważył przy tym, że wiążą się z tym mimo wszystko konsekwencje. – W tej sytuacji jesteśmy w ogonie, przedostatnim krajem, który ratyfikuje ten projekt – dodał.

Podkreślił też, że zawarte w senackiej preambule postulaty „dawno już zostały spełnione”. – Na co te środki mają być przeznaczone; wymieniano te obszary, na które mają iść europejskie pieniądze – to już jest dawno ustalone w Krajowym Planie Odbudowy wysłanym do Komisji Europejskiej – zaznaczył gość TVP Info.

tvp1 bTerminu terroryzm państwowy po raz pierwszy użyły polskie władze i myślę, że to termin adekwatny. To jest rzecz niebywała i ja sobie takiej historii w ostatnich latach nie przypominam, aby w celu złapania jakiegoś adwersarza politycznego zaszantażować samolot lecący przez własne terytorium, twierdząc fałszywie, że na pokładzie jest bomba i aresztować opozycjonistę, który na tym pokładzie był – komentuje zmuszenie do lądowania samolotu z Aten do Wilna przez reżim Aleksandra Łukaszenki na Białorusi wiceminister kultury Jarosław Sellin (PiS).

Zobacz nagranie programu

radiogdanskW niedzielę na lotnisku w Mińsku lądował awaryjnie samolot linii Ryanair lecący z Aten do Wilna. Media niezależne podały informację o zatrzymaniu żyjącego na emigracji opozycyjnego aktywisty Ramana Pratasiewicza, który leciał tym samolotem. Mężczyzna był poszukiwany listem gończym przez białoruskie organy ścigania. O sprawie, która poruszyła międzynarodową opinię publiczną dyskutowali goście Piotra Kubiaka w "Śniadaniu Polityków": wiceminister kultury Jarosław Sellin z Prawa i Sprawiedliwości, Karol Rabenda, gdański radny z Porozumienia, Marek Rutka, poseł Lewicy i Jerzy Borowczak, poseł Koalicji Obywatelskiej.

Wysłuchaj nagrania audycji

- Nazwaliśmy ten akt "państwowym terroryzmem". Państwo zostało tu użyte do przeprowadzenia akcji terrorystycznej. Prawdopodobnie na pokładzie byli agenci białoruskich służb, którzy wszczęli awanturę na pokładzie. Później nastąpiły groźby państwa białoruskiego, że samochód może być zestrzelony. Nie wyobrażamy sobie, żeby Unia Europejska na ten akt nie zareagowała. Spodziewam się twardych uderzeń sankcyjnych, dotyczących liderów państwa białoruskiego. Trzeba przejrzeć konta bankowe, interesy, również rodzinne, prowadzone na terenie UE i NATO. Trzeba pokazać, że takie rzeczy tolerowane nie będą - podkreślał Jarosław Sellin.

- Jako doświadczony polityk nie wierzę w sankcje i półśrodki. Tak samo było z Nord Stream2, ale ja zakładałem, że jeżeli Niemcy i Rosjanie dogadali się co do budowy gazociągu, to się dla nas źle skończy. Jeśli społeczność międzynarodowa będzie patrzyła tylko na swoje interesy, to zostaniemy sami. Mówimy, że w Unii Europejskiej jest solidarność, ale wiemy, że jej tam nie ma. Każdy kraj chce być narodowy, mieć zabezpieczone własne interesy. Białoruś jest najbliżej Polski, Rosjanie robią, co chcą, zajmują Krym, a świat się tylko temu przygląda - zauważył Jerzy Borowczak. - Należy wprowadzić zakaz lotów nad Białorusią, z tym krajem, państwem terrorystycznym, nie utrzymujemy kontaktów. Należy wydalić ambasadorów. Kraj, który dokonuje aktów terrorystycznych nie może mieć w Polsce i całej Europie ambasadorów - dodał.

- Mówimy o sytuacji bezprecedensowej w cywilizowanym świecie. To wymaga zdecydowanych kroków. Takim byłoby wydalenie ambasadorów, ale ta sytuacja jest bardziej złożona. Kroki powinny być podjęte na poziomie Parlamentu Europejskiego. Powinny dotyczyć całkowitego zakazu ruchu powietrznego w przestrzeni Białorusi, a samoloty z tego kraju powinny mieć zakaz lotu na terenie UE. Ważne jest też wspieranie białoruskiej opozycji - stwierdził Marek Rutka.

- Nie da się rozdzielić Białorusi od Rosji. To nie mogło się wydarzyć bez wiedzy Moskwy. Reakcja powinna być ostra, zdecydowana i łączna - obejmować oba te kraje. Decyzje administracji Bidena w sprawie Nord Stream 2 rozzuchwaliły Rosję do destabilizowania sytuacji międzynarodowej w naszym rejonie. Niestabilność jest jej na rękę, chce oddziaływać na Ukrainę, Białoruś, a w dalszym kręgu na kraje bałtyckie i Polskę.

TVN24Polski Ład to jest program, program przekuwa się w ustawę. W ustawach będą szczegóły rozwiązań - mówił w programie "Kawa na ławę" w TVN24 wiceminister kultury, dziedzictwa narodowego i sportu Jarosław Sellin. Zapewnił jednak, że "to, co jest zapisane w Nowym Ładzie, będzie zrealizowane". Zastrzeżenia do proponowanych rozwiązań zgłaszają przedstawiciele opozycji. Zdaniem Barbary Nowackiej z Koalicji Obywatelskiej w Polskim Ładzie "nie chodzi wcale o to, żeby ludziom żyło się lepiej, tylko żeby ludzi napuścić na ludzi". Robert Biedroń zapowiedział, że Lewica nie poprze proponowanych rozwiązań.

W poprzednim tygodniu Zjednoczona Prawica zaprezentowała Polski Ład. W programie znalazły się rozwiązania dotyczące zmian w systemie podatkowym, m.in. kwota wolna na poziomie 30 tys. zł, drugi próg podatkowy na poziomie 120 tys. zł oraz zmiany dotyczące składki zdrowotnej.

Według szacunków Ministerstwa Finansów na zmianach skorzysta 17,9 mln podatników. Jak wskazano, 9,5 mln przestanie płacić PIT (m.in. emeryci). Oznacza to - jak wskazano - że "68 proc. podatników skorzysta na zmianach", a "36 proc. przestanie płacić PIT".

Jakie szczegóły?
- Trzymamy się założenia, że zarabiający do 12,5 tysiąca złotych brutto będą albo korzystać z tych rozwiązań podatkowych, czyli albo płacili mniej podatków, albo będzie to dla nich neutralne - mówił w "Kawie na ławę" w TVN24 wiceminister kultury, dziedzictwa narodowego i sportu Jarosław Sellin.

Przedstawiciel rządu był dopytywany, na czym będzie polegała na rekompensata dla zarabiających między 6 tys. a 12,5 tys. zł brutto miesięcznie. Będzie polegała "na tym, aby oni mieli poczucie i pewność, że będą płacić mniej albo neutralnie" - wskazał Sellin.

Przyznał jednak, że nie wie jakie będą szczegóły tego rozwiązania. - Nie wiem, to jest kwestia techniczna, to się jeszcze da uzgodnić. Nowy Ład to jest program, program przekuwa się w ustawę. W ustawach są szczegóły - wyjaśniał wiceminister.

Andrzej Dera z Kancelarii Prezydenta przypominał, że płacenie podatków jest powszechne. - Wszyscy powinni płacić i sprawiedliwe jest wtedy, kiedy jest proporcjonalne do zarobków, a tak w Polsce nie jest. Mamy bardzo płaski system podatkowy, wystarczy spojrzeć na Niemcy i zobaczyć jak tam jest rozbudowany - zwracał uwagę Dera.

Zdaniem Dery rozwiązanie zawarte w Polskim Ładzie są "dobre dla Polaków". - Pan prezydent Andrzej Duda spotykał się z panem premierem, wielokrotnie rozmawiano na temat tego projektu. Są to założenia polityczne, które będą przekuwane w parlamencie na konkretne projekty ustaw i każdy z państwa ugrupowań może powiedzieć i poprzeć podniesienie kwoty wolnej od podatku. Głosowanie pokaże, czy w tym momencie będziecie za, czy będziecie mówili "nie, z tym się nie zgadzamy" - mówił.

"Bogaci kontra biedni"
Zdaniem Michała Kamińskiego z Koalicji Polskiej "Prawo i Sprawiedliwość chce nam narzucić dyskusję, która jest w Polsce niepotrzebna". - Dyskusję bogaci kontra biedni. To jest dyskusja w ogóle nieadekwatna do tego o czym dzisiaj rozmawiamy, bo problem z polityką podatkową, którą proponuje PiS nie polega na tym, że chce zabrać bogatym a dać biednym - stwierdził senator.

- Dzisiaj ta polityka podatkowa i Nowy (Polski - red.) Ład jest skierowanym przeciwko tym, którzy wypracowują dobrobyt. I to jest istota mojego sprzeciwu wobec podwyższenia podatków - podkreślił.

- Mateusz Morawiecki zajmuje się cudzymi jachtami, a swój majątek przepisał na żonę i nie jesteśmy nawet w stanie zobaczyć, ile ma pan Morawiecki, co jest dosyć śmieszne w tym jego grzmieniu na bogatych, bo doskonale wiemy, że kiedy pracował dla irlandzkiego banku był człowiekiem absolutnie bogatym - zwracała uwagę z kolei Barbara Nowacka z Koalicji Obywatelskiej.

- W Nowym Ładzie nie chodzi wcale o to, żeby ludziom żyło się lepiej, tylko żeby ludzi napuścić na ludzi. Jestem socjaldemokratką i jestem zwolenniczką zmiany systemu podatkowego. Uważam, że bogaci powinni płacić zdecydowanie większe podatki, to jako Inicjatywa Polska przedstawialiśmy. Zarabiasz pół miliona, płać wyższe podatki - tłumaczyła posłanka.

W jej ocenie wyższa kwota wolna od podatku powinna być dawno wprowadzona". - Po drugie podatki muszą być sprawiedliwe, czyli nie można nagle obciążyć klasy średniej gigantycznym podatkiem, pozwalając najbogatszym przepisać majątki na żonę albo wyjechać. Po trzecie, ludzie chcą płacić podatki, kiedy państwo działa dobrze - wymieniała Nowacka. - Będę chętnie płaciła wysokie podatki, jeżeli będę wiedziała, że te pieniądze realnie przekładają się na tych, którzy ich potrzebują - dodała.

Lewica mówi "nie"
Robert Biedroń podkreślił, że "nie będzie zgody Lewicy na podnoszenie podatków" dla najbogatszych.

- Po pandemii, po tym wszystkim, co PiS zgotowało w Polsce, po tym jak przedsiębiorcy tracą swoje biznesy, jak ludzie tracą miejsca pracy, jak szpitale ledwo zipią, wy chcecie podnosić podatki ludziom, opłaty, składki? - pytał Biedroń.

- Na pewno się Lewica na to nie zgodzi, co więcej nie zgodzimy się także dlatego, że największym obciążeniem, oprócz zwykłego, szarego podatnika, będzie obciążenie dla samorządów - 10 miliardów złotych -

"Podatki powinny być dla wszystkich równe"
Artur Dziambor z Konfederacji wskazywał, że w dokumencie programowym Polski Ład, że jest zapis, że "ci którzy zarabiają najmniej będą płacili niższe podatki, dla wielu będą to podatki neutralne, a ci, którzy zarabiają więcej będą płacili podatki sprawiedliwe".

- Tak jest napisane w Nowym Ładzie. Festiwal nowomowy i robienia ludzi w bambuko. Niestety trzeba sobie to jasno powiedzieć, Prawo i Sprawiedliwość oczywiście większość przekazów daje przekłamanych i wystarczy spojrzeć, kto rzeczywiście straci - wskazał.

Dziambor ocenił, że "podatki powinny być dla wszystkich równe". Jak przypominał takie rozwiązanie, nazwane 3 x 15, proponowała Platforma Obywatelska przed wyborami parlamentarnymi w 2005 roku. Stopy podatku PIT, CIT i VAT miały wynosić po 15 procent.

©2005 - 2025 Jarosław Sellin. All Rights Reserved. Designed By JoomShaper

Search