tvp1 bRząd przedstawił nauczycielskim związkom zawodowym, grożącym strajkiem, pięć propozycji. Są to: podwyżka od września tego roku (początkowo była ona planowana na 2020 r.), dodatkowe środki dla młodych nauczycieli rozpoczynających pracę, przyspieszenie możliwości awansu zawodowego nauczycieli, określenie minimalnej, kilkusetzłotowej stawki dodatku za wychowawstwo oraz zmiany w systemie oceniania nauczycieli. – To, że rozmowy wciąż trwają i mają swoją kolejna odsłonę, już trzeci dzień z rzędu, to napawa pewnym optymizmem, dlatego że najwyraźniej strony chcą ze sobą rozmawiać i dochodzą do porozumienia – mówi wiceminister kultury Jarosław Sellin (PiS).
– Pani premier Szydło poinformowała, że z takich pięciu twardych punktów, co do czterech już się właściwie dogadaliśmy. Ten najtrudniejszy rzeczywiście pozostał - skala podwyżek wynagrodzeń – dodaje

Zobacz nagranie programu

wpolityceMinisterstwo kultury nie przewiduje zmian w zasadach dofinansowania ECS - powiedział wiceminister kultury Jarosław Sellin. Nawiązując do debaty „Jeden partner/ka przez całe życie, czy co tydzień jeden/jedna?”, podkreślił, że ocenę czy dobrze się dzieje w ECS zostawia Polakom.

Uważałem, że jako osoba w ministerstwie kultury, która nadzoruje instytucje muzealne powinienem zareagować— powiedział w środę w programie TVP 1 Jarosław Sellin.

Wyjaśnił, że wysłał list do dyrektora Europejskiego Centrum Solidarności w Gdańsku z pytaniem czy taka debata organizowana przez środowiska LGBT musiała odbyć się akurat w rocznicę śmierci Jana Pawła II, 2 kwietnia.

Nawiązując do tematu debaty powiedział: „to jest jakiś dylemat tych środowisk, ja tylko pytam czy to jest dylemat do publicznej dyskusji”.

Porozmawiajcie sobie o tym w warunkach prywatnych, w swoim klubie. Ale w ECS z tym dziedzictwem, również duchowym. Przypominam, że duchowym ojcem Solidarności był Jan Paweł II, a patronem, męczennik ksiądz Popiełuszko. Wyraziłem wątpliwości co do takiej debaty, akurat w tym dniu— dodał.

Wyjaśnił również, że otrzymał odpowiedź od dyrektora ECS. Znalazła się w niej informacja, że „istnieje taki program wewnątrz ECS, który nazywa się „Solidarność codziennie”. W ramach programu kierownictwo zastanawia się, kto jest dzisiaj godny solidarnościowych reakcji. Uznano, że trzeba się z troską i solidarnością pochylać na środowiskiem LGBT, bo one rzekomo są w Polsce prześladowane. Ja tego nie dostrzegam, ale być może środowisko to dostrzegło”.

Okazało się, że regularnie organizowane są debaty o dylematach tegoż środowiska. Zostawiam Polakom ocenę czy dobrze się dzieje w ECS— stwierdził.

Sellin przypomniał też, że ESC jest finansowane przez trzy podmioty władzy publicznej: Prezydenta Miasta Gdańska, Marszałka Województwa Pomorskiego i Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

My umówiliśmy się na dofinansowanie 4 milionami złotych rocznie. Nie przewiduję tu zmian— powiedział.

Odniósł się również do obchodów 30. rocznicy wyborów 4 czerwca 1989 r., które chce zorganizować w Gdańsku - m.in. na placu Solidarności - grupa prezydentów największych polskich miast.

Przypominam, że na placu Solidarności znajduje się pomnik poległych stoczniowców w grudnia 1970 roku. Ze zdumieniem czytam, że władze samorządowe Gdańska i wielu miast, gdzie rządzi PO albo jej sojusznicy, chcą w tym miejscu, wokół pomnika, zbudować stół, usiąść i podpisać jakieś deklaracje polityczne— skomentował.

Podkreślił, że to zdumiewający pomysł, który profanuje to miejsce.

Słusznie zareagowała Solidarność, która nie chce do tego dopuścić— powiedział.

Dodał również, że „musimy pamiętać, że 4 czerwca świętujemy wolę wyrażoną przez Polaków: nie chcemy władzy komunistów. I to świętujmy”.

TVN24 To działanie, które dzieli mieszkańców Gdańska - ocenił w "Faktach po Faktach" poseł PO Sławomir Neumann, odnosząc się do zgody wojewody na cykliczne zgromadzenia Solidarności przed Pomnikiem Poległych Stoczniowców. - To kolejny haniebny krok ze strony administracji rządowej - dodał. Zobacz nagranie programu

Z kolei wiceminister kultury Jarosław Sellin (PiS) odniósł się do pomysłu obchodów 4 czerwca w Gdańsku i sprzeciwu Solidarności wobec ustawienia symbolicznego Okrągłego Stołu przy tymże pomniku. Ocenił, że pomysł ten był "niedobry, niezręczny i trochę nie na miejscu", a sprzeciw Solidarności zrozumiały.

Solidarność Stoczni Gdańskiej w piątek uzyskała zgodę wojewody pomorskiego na organizację cyklicznych, całodobowych zgromadzeń na placu przed Pomnikiem Poległych Stoczniowców w Gdańsku. Zgromadzenia miałyby odbywać się w dniach 10 kwietnia, 3 maja, 4 czerwca, 14 sierpnia i 11 listopada. Decyzja została wydana na okres trzech lat.
Wniosek o zgodę na cykliczne zgromadzenia złożył do wojewody wiceszef stoczniowej Solidarności i radny PiS sejmiku pomorskiego Karol Guzikiewicz. Miasto też chciało w tym miejscu zorganizować 4 czerwca swoje obchody, upamiętniające 30. rocznicę wyborów parlamentarnych z 4 czerwca 1989 roku. Przyjechać miałoby wielu gości, a na placu Solidarności miałby stanąć symboliczny Okrągły Stół, odnoszący się do zorganizowanych 30 lat temu obrad przy Okrągłym Stole, które podobnie jak wybory z 4 czerwca były etapem wychodzenia Polski z komunizmu. Solidarność, która po decyzji wojewody dysponowała w wyznaczonym czasie placem, nie zgodziła się na organizację takich obchodów w tym miejscu przez gdański urząd miasta.


Sellin: ja się nie dziwię Solidarności
Do tej sprawy odnieśli się we wtorek w "Faktach po Faktach" w TVN24 wiceminister kultury Jarosław Sellin (PiS) oraz Sławomir Neumann, poseł PO oraz przewodniczący sejmowego klubu Platformy Obywatelskiej - Koalicji Obywatelskiej.
-Ja się nie dziwię Solidarności jako organizacji, że taki plan, który był anonsowany, że wokół Pomnika Poległych Stoczniowców będzie budowany jakiś stół, za którym to stołem usiądą politycy i będą podpisywać jakąś deklarację, to już jest gruba przesada - ocenił Sellin. - Zresztą sama pani prezydent [Gdańska, Aleksandra - przyp. red.] Dulkiewicz to zrozumiała, bo nagle zaczęła się wycofywać - dodał, odnosząc się do zapewnień prezydent Gdańska, że budowany z tej okazji okrągły stół nie otoczy Pomnika Poległych Stoczniowców, a na placu nie będzie wystąpień politycznych. - Moim zdaniem niedobry pomysł, niezręczny i trochę nie na miejscu, który Solidarność zdenerwował i w związku z tym skutecznie [członkowie związku - przyp. red.] zablokowali ten pomysł - stwierdził wiceminister kultury.

"To jest działanie, które dzieli mieszkańców Gdańska" Neumann ocenił z kolei, że decyzja wojewody o organizacji przez Solidarność w wyznaczonych dniach całodobowych zgromadzeń przed Pomnikiem Poległych Stoczniowców "to kolejny haniebny krok ze strony administracji rządowej" i "kolejny atak na Gdańsk ze strony tego rządu". - Siedzi tu minister kultury [Jarosław Sellin - przyp. red.], który ograniczył Europejskiemu Centrum Solidarności [w Gdańsku - przyp. red.] pieniądze z dotacji. Musieli się Polacy zrzucić, żeby te obchody 4 czerwca godnie przeprowadzić i teraz [rządzący - przyp. red.] dalej szkodzą, dalej próbują zablokować te obchody - wskazywał. Odnosząc się do argumentów Solidarności, stwierdził, że "gdyby Solidarność rzeczywiście miała jakieś uwagi co do tego, czy ma być jakiś stół, czy nie ma być stołu wokół tego pomnika, to by takie uwagi zgłosiła". - Oni poszli jak zwykle zablokować plac, ogrodzić go i postawić kordon policji, bo tak rozumieją wolność. To jest wolność tylko dla swoich, na swoje imprezy (...) - komentował działania przedstawicieli Solidarności. - To jest myślenie, które Jarosław Kaczyński wprowadził w tym obozie i dzisiaj pan Guzikiewicz, jako taki cyngiel PiS-u na Pomorzu, załatwia sprawę razem z wojewodą [pomorskim, Dariuszem - przyp. red.] Drelichem - dodał. - To jest działanie, które dzieli mieszkańców Gdańska - ocenił poseł PO.

"Ten rząd trzeba zrekonstruować"
Goście TVN24 rozmawiali również o ewentualnej rekonstrukcji rządu. Rzeczniczka PiS Beata Mazurek poinformowała we wtorek, że z jej wiedzy wynika, że nastąpi ona jeszcze przed wyborami do Parlamentu Europejskiego. Wiceminister kultury pytany był, czy również jego, jako kandydata do europarlamentu, obejmie rekonstrukcja. - Podporządkuję się każdej dymisji pana premiera, to jest przecież oczywiste, jestem przecież skromnym wiceministrem - zapewnił Sellin. - Ten rząd trzeba zrekonstruować, ta wielka akcja ewakuacja, czyli schowanie się ministrów w Brukseli na pięć lat nie uda się, bo ludzie rozliczą tych ministrów, niekoniecznie będą chcieli oddawać na nich głosy - skomentował z kolei Neumann. - Jestem o tym przekonany - podkreślił poseł Platformy Obywatelskiej.

wpplB. prezydent chce odebrać nazwę "Solidarność" obecnemu związkowi, bo ten "niszczy jego spuściznę". - Nie rozumiem tego postulatu. NSZZ Solidarność to następca prawny Solidarności z lat 80., ma prawo do tej nazwy - komentował wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego Jarosław Sellin w programie "Tłit". - Jak się zastanawiam, kto jest wierny ideałom "S", a kto je naruszył, to raczej widzę takich ludzi, jak Wałęsa. Ciągle mówi: ja, ja, ja. Ja zrobiłem, ja dokonałem, ja przewalczyłem, ja zwyciężyłem. Zapomina, że za tym "ja" stało 10 mln Polaków. Powinien milczeć - dodał Sellin. Zobacz nagranie programu

Jarosław Sellin szydzi z Tuska. Oskarża Dulkiewicz
- Proszę nam nie wmawiać obawy przed Tuskiem. Opuścił polskie premierostwo, stanowisko, o którym marzy każdy polityk, na rzecz ułudy i blichtru w postaci szefa Rady Europejskiej. Wiemy, co ludzie mu najbliżsi myśleli o Polsce, o tym, kto jest grubym misiem i kiedy się nim naprawdę staje, gdy ucieka do Brukseli na takie stanowisko, jak on - mówił Jarosław Sellin w programie "Tłit". Co do Aleksandry Dulkiewicz, stwierdził, że "z różnych retorycznych sformułowań, których używa, wynika, że utożsamia się z prezydentami, którzy próbują budować akcje konfrontacyjne wobec tego, co planuje PiS".

Lider Bayer Full na liście PiS? Jarosław Sellin komentuje
Sławomir Świerzyński zapowiedział, że wystartuje z prawicowej partii. - Nie wytrzymał tęczowego kursu PSL, szuka dla siebie nowej przestrzeni. Ale co ma na myśli, mówiąc: prawicowa partia? Nie wiem - komentował wiceminister kultury Jarosław Sellin w programie "Tłit". Dopytywany, czy byłoby dla niego miejsce w PiS, wskazał, że "to zależy od miejscowych struktur". - Jeśli ma takie aspiracje, powinien się tam, "na dole" zgłosić - powiedział Sellin. Na sugestię, że muzyk mógłby zostać wiceministrem kultury, odpowiedział ze śmiechem: "Lider zespołu discopolowego?". Po chwili dodał, że o tym, kto pracuje w resorcie, decyduje premier.

onet logo- Mamy do czynienia z grupą ludzi podkręcanych m.in. przez nieprzychylne nam media, którzy żyją w jakimś równoległym świecie i dostrzegają zjawiska, których w Polsce nie ma - ocenił wiceszef MKiDN Jarosław Sellin, pytany o sztuki "Wróg się rodzi" oraz "Mein Kampf".

Premiery sztuk odbyły się odpowiednio w Teatrze im. Wilama Horzycy w Toruniu oraz Teatrze Powszechnym w Warszawie.

"W spektaklu »Wróg się rodzi« badamy fenomen Radia Maryja, które od blisko 30 lat wpływa na mentalność swoich słuchaczy oraz procesy społeczne i kulturowe" - opisuje swój spektakl toruński teatr.

Z kolei zgodnie z opisem Teatru Powszechnego sztuka "Mein Kampf" stara się zbadać, "do jakiego stopnia aktualne są dziś postulaty i idee zapisane przed ponad dziewięćdziesięciu laty". "Analizując język i narrację Hitlera, zadajemy sobie pytanie o język współczesności i mowę nienawiści. Pytamy, ile musiało paść słów, zanim doszło do Holokaustu oraz ile jeszcze musi ich paść, żeby historia się powtórzyła" - czytamy na stronie teatru.

Pytany w radiowej Trójce o ocenę obydwu sztuk, Sellin podkreślił, że nie chce "analitycznie o tym dyskutować". - Tylko zwracam uwagę po prostu na to, że mamy do czynienia z jakąś grupą ludzi podkręcanych przez nieprzychylne nam media i przez totalną opozycję - bo ona przecież też wyjaskrawia swój język w polemice z nami - którzy żyją w nadrzeczywistości, w jakimś równoległym świecie, dostrzegają zjawiska, których w Polsce nie ma i tendencje, których w Polsce nie ma - mówił.

- Jeżeli jakaś część opinii publicznej - a mam nadzieję, że tak jest - uznaje, że to jest jednak szaleństwo i że właśnie instytucjami kultury zarządzają ludzie, którzy oderwali się od rzeczywistości, to trzeba te pretensje wyraźnie adresować. Teatr Powszechny w Warszawie, ten, który wystawił tę sztukę "Klątwa" (...) "Mein Kampf" jest po niej - jest teatrem, który należy do prezydenta miasta stołecznego Warszawy - wskazał.

- Informuję, do kogo zgłaszać pretensje, że oddają ważną instytucję kultury, jaką jest teatr, ludziom, którzy żyją w nadrzeczywistości, w równoległym świecie - dodał.

©2005 - 2024 Jarosław Sellin. All Rights Reserved. Designed By JoomShaper

Search