W piątek, 15 listopada przed komisją śledczą do spraw Pegasusa zeznawał Jarosław Kaczyński. W audycji „Strefa Politycznie Kontrolowana” Agnieszka Michajłow poprosiła o ocenę jego zachowania Wioletę Tomczak (Trzecia Droga), Jarosława Sellina (Prawo i Sprawiedliwość), Ryszarda Świlskiego (Koalicja Obywatelska) i Krzysztofa Szymańskiego (Konfederacja). Wysłuchaj nagrania audycji
Ryszard Świlski nie krył niechętnego stosunku do Kaczyńskiego. – Kiedy mówimy o panu pośle Jarosławie Kaczyńskim, widziałem człowieka cynicznie nastawionego do rzeczywistości, który nie ma ochoty odpowiadać na żadne pytanie. Przypominam, że to komisja śledcza i obowiązkiem tego, kto stawi się przed nią, jest udzielanie odpowiedzi. To trochę satrapa, który pokazuje, że jeśli coś chce, to musi być mu dane, a jeżeli czegoś nie chce, obraża się na cały świat i wykręca głowę w drugą stronę. Myślę, że wszyscy widzieli, jak potraktował jednego z posłów, mówiąc, że musi zniżyć się, przejść na niższy poziom w tej rozmowie; to absolutnie przykre, ale, niestety, świadczy o klasie politycznej – twierdził.
Jarosław Sellin bronił natomiast prezesa Prawa i Sprawiedliwości. – Przesłuchanie trwało siedem czy nawet osiem godzin, pan prezes Kaczyński stawił się na jego całość i odpowiedział na wszystkie pytania, ale po prostu powiedział też prawdę, bolesną dla wszystkich, którzy tę komisję skonstruowali: że one są zasłoną dymną po to, żeby pokazać nieczynność tego rządu, jeśli chodzi o realizowanie elementarnych interesów Polski, bo 100 obietnic na 100 dni nie zostało wypełnione. Nastąpiło podwyższenie cen żywności poprzez likwidację zerowego VAT-u, a od połowy roku również podwyższenie cen energii i wpuszczenie ich na wolny rynek. Nie spełniono też takich podstawowych obietnic, jak składka zdrowotna czy kwota wolna od podatku do 50 tysięcy złotych – wskazywał Sellin.
„Niestety nasi oponenci już od 2010 roku budowali środowiska, które postanowiły z pamięcią ofiar katastrofy smoleńskiej” – powiedział Jarosław Sellin na antenie telewizji wPolsce.
Poseł Prawa i Sprawiedliwości komentował atak na Jarosława Kaczyńskiego, do którego doszło 10 marca na pl. im. Marszałka Józefa Piłsudskiego w Warszawie.
To nie pierwszy taki incydent. (…) Niestety nasi oponenci już od 2010 roku budowali środowiska, które postanowiły z pamięcią ofiar katastrofy smoleńskiej, a zwłaszcza o prezydencie Lechu Kaczyńskim, rozprawiać się hejtem i przemysłem pogardy. Wychowali nienawistników, którzy próbują te rocznice i miesięcznice zakłócać, nie szanując dobrych obyczajów i tego, że ktoś, kto to przeżywa i chce się pomodlić, złożyć wieniec, oddać hołd ofiarom tej strasznej katastrofy (…) że powinien mieć do tego prawo w godności i spokoju. Ale są tacy nienawistnicy spod hasłu ośmiu gwiazdek. Są wyhodowani przez Platformę Obywatelską, Ruch Palikota, który został stworzony przez Donalda Tuska w jego gabinecie przez przyjmowanie na salonach tak wulgarnych aktywistek jak pani Lempart itd.– mówił.
Nie mamy zamiaru rezygnować z naszego obyczaju, że honorujemy ofiary katastrofy smoleńskiej. A były tam osoby z różnych środowisk politycznych. Tamci barbarzyńcy uszanować tego nie chcą– dodał.
Protest rolników
Następnie Jarosław Sellin odniósł się do sprawy wpadki Michała Kołodziejczaka, który publicznie opowiadał o „Karolu Macedońskim”.
Nie powinniśmy się pastwić. Nie każdy musi mieć wysublimowaną wiedzę historyczną. Pana ministra Kołodziejczaka chyba to nie dotyczy. Ale po co w takie metafory wchodzi i próbuje się popisywać jakąś wiedzą historyczną? To wypowiedź kompromitująca – stwierdził poseł PiS.
Ciekawy jest jednak kontekst. (…) Wydaje mi się, że chodziło o to, że sygnalizował iż interwencja policji w stosunku do rolników była pokazem siły, który ma zniechęcić. (…) Jeżeli ten populista, którym jest Kołodziejczak (…) taki nieudany Lepper, jest w tym rządzie i w ten sposób sygnalizuje tym rolnikom, o których interesy rzekomo walczył, że oni będą zastraszani jakąś musztrą i pokazem siły, to brzmi dosyć groźnie. Pokazuje to pewien plan polityczny, że mamy dosyć twardo traktować rolników, ich postulaty, protesty i przeczekiwać te protesty do czasów prac polowych, by nic nie załatwić– dodał.
Jarosław Sellin odniósł się też do sprawy forsowania „Zielonego Ładu” przez lewicowo-liberalne unijne elity.
Korzenie „Zielonego Ładu” to głosowanie w PE w styczniu 2020 roku. Przed wybuchem pandemii. Po kryzysie finansowym, przed kryzysem pandemicznym. UE wymyśliła nową ideologię, która ma nas wszystkich łączyć. Jest zgodna z histeriami lewicowo-liberalnymi i ideologia ekologizmu. Europa ma być w awangardzie eliminacji metanu czy CO2. Był to od samego początku szalony pomysł. Zagłosowało za tym 23 europosłów z Polski – z PO, z PSL, z Lewicy i pojedyncze osoby związane dziś z Hołownią. Wszyscy z PiS byli przeciwko temu i zawsze się temu opieraliśmy na Radach Europejskich– przekonywał.
W skali globalnej nikt nigdzie indziej takich szalonych pomysłów nie realizuje. Tu chodzi o ideologię i dziwaczną quasi-religię. Nie jest to w interesie Europy, by zarzynać poważne segmenty gospodarki. (…) Uniemożliwia się nam normalne życie – mówił.
W niedzielę, czyli 10 marca, o godz. 18. kolejna „Debata o Polsce" organizowana przez „Super Express", w której spróbujemy na to pytanie odpowiedzieć. Tym razem gośćmi w studiu SE są: Anna Bryłka z Konfederacji, poseł PiS Jarosław Sellin, doradca prezydenta RP Stanisław Żaryn, posłanka Paulina Matysiak z Lewicy Razem, poseł Koalicji Obywatelskiej Krzysztof Kwiatkowski oraz Elżbieta Burkiewicz z Polski 2050.
„Jest spór i chocholi polityczny taniec – między różnymi środowiskami tworzącymi koalicję rządową – wokół tematu życia i śmierci, wokół tego, czy można zabijać dzieci nienarodzone” – mówił poseł Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Sellin w Radiu Zet. Odniósł się on do napięcia w rządzie Donalda Tuska odnośnie projektów ustaw o aborcji. Sellin dodał, że „to jest jakiś koszmar, że ten temat jest przedmiotem kalkulacji politycznych”.
W programie „7. Dzień Tygodnia” na antenie Radia Zet dyskutowano na temat sporu ws. prawa aborcyjnego pośród partii rządu koalicyjnego. Chodzi o napięcie głównie między Lewicą a Trzecią Drogą. Jedną z propozycji zmian jest umożliwienie zabijania dzieci do 12. tygodnia ciąży.
„Chocholi polityczny taniec”
Do sprawy odniósł się poseł PiS.
Mnie najbardziej smuci to, że rozmawiamy o temacie dosyć koszmarnym. Jest spór i jakiś taki chocholi polityczny taniec – w ramach 10-partyjnej koalicji rządowej, między różnymi środowiskami tworzącymi tą koalicję – wokół tematu życia i śmierci, wokół tego, czy można zabijać dzieci nienarodzone w bardzo ograniczonym stopniu z powodu dramatycznych przesłanek, które się niestety w życiu zdarzają, czy też można zabijać je po uważaniu, a nawet szerzej niż w czasach PRL – mówił Jarosław Sellin w studiu Radia Zet.
Zwrócił uwagę, że w niektórych krajach zachodnich odchodzi się od przyzwolenia na aborcję.
W Stanach Zjednoczonych jest odwrót od dowolności i pełnej wolności zabijania dzieci nienarodzonych, więc trend tam jest inny. Więc to nie jest tak, że jak mamy jakiś zdeterminowany trend w świecie szeroko rozumianego Zachodu – tak jak mówi pan marszałek (Grzegorz) Schetyna, że „czas płynie, duch tego świata się zmienia” – zaznaczył poseł PiS, odnosząc się do wypowiedzi posła KO, który próbował wyjaśniać zmianę poglądów jego klubu parlamentarnego odnośnie aborcji na przestrzeni lat.
Panie z koalicji rządowej często mówią, że panie za czymś zagłosowały. Zwracam uwagę na to, że ponad 5 mln kobiet zagłosowało za Prawem i Sprawiedliwością, Konfederacją, PSL i częściowo za Polską 2050. Przypuszczam, że pośród tych 5 mln kobiet w Polsce, które tak głosowały, nie ma takich, które są za tym, by dowolnie i po uważaniu zabijać dzieci nienarodzone – dodał Sellin.
Wskazał on też, że projekty Lewicy są „popierane niestety przez Platformę Obywatelską, która pod tym względem w ciągu ostatnich 20 lat zmieniła się radykalnie z partii konserwatywno-liberalnej na lewicową”.
Jak też zaznaczył, kwestia zabijania dzieci nienarodzonych jest rozważana pod względem opłacalności w polityce.
To jest jakiś koszmar, że ten temat jest przedmiotem kalkulacji politycznych – ocenił poseł PiS.
Propozycje partii koalicyjnych
Wicemarszałek Sejmu i współprzewodniczący Nowej Lewicy Włodzimierz Czarzasty poinformował we wtorek dziennikarzy, że Konfederacja wraz z Trzecią Drogą zablokowały na Prezydium Sejmu jego wniosek o procedowanie na bieżącym posiedzeniu Sejmu projektów ustaw dot. aborcji. Wcześniej tego dnia marszałek Sejmu Szymon Hołownia poinformował w TVN24, że podjął decyzję, by projekty dotyczące aborcji były procedowane w Sejmie 11 kwietnia, tuż po pierwszej turze wyborów samorządowych.
W listopadzie zeszłego roku Lewica złożyła dwa projekty ustaw w sprawie liberalizacji przepisów aborcyjnych. Jeden z nich częściowo depenalizuje zabijanie nienarodzonych dzieci i pomoc w niej, drugi umożliwia przerwanie ciąży do końca 12. tygodnia jej trwania.
Pod koniec stycznia br. do Sejmu wpłynął projekt grupy posłów klubu parlamentarnego Koalicji Obywatelskiej. Zakłada on, że osoba w ciąży ma prawo do świadczenia zdrowotnego w postaci przerwania ciąży w okresie pierwszych 12 tygodni jej trwania.
Oprócz tych projektów pod koniec lutego Trzecia Droga (PSL i Polska 2050) złożyły w Sejmie projekt ustawy, który odwraca wyrok TK z 2020 r. w sprawie przepisów dot. aborcji. Politycy TD zapowiedzieli też wniosek dotyczący referendum w tej sprawie.
Nie trzeba przecież iść na ślepo za większością. To, że pewna grupa społeczeństwa głośno krzyczy o prawie kobiet do aborcji, to nie znaczy, że to jest słuszne. Trzeba też bronić prawa do życia dzieci nienarodzonych, które nie mają jeszcze głosu. Do tego, aborcja dla samych kobiet wiąże się z poważnymi konsekwencjami zdrowotnymi – biologicznymi, jak i psychologicznymi.