W silnym trzyosobowym składzie: Jarosław Sellin, Jerzy Polaczek i Tadeusz Cymański - politycy PiS rozmawiali w poniedziałek (12 lutego) z mieszkańcami Malborka podczas „Spotkania Wolnych Polaków”. Przedstawili punkt widzenia swój i swojej partii na obecną sytuację w Polsce, nie pozostawiając suchej nitki na rządzących.
Poseł Jerzy Polaczek o „wysadzaniu w powietrze” procesów inwestycyjnych
Z mieszkańcami Malborka spotkało się trzech polityków Prawa i Sprawiedliwości. Było to dwóch obecnych posłów: Jarosław Sellin (wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego w minionej kadencji parlamentu) i Jerzy Polaczek (minister transportu i budownictwa w czasie pierwszych rządów PiS w latach 2005-2007) oraz były poseł i europoseł – Tadeusz Cymański. Organizowane przez PiS „Spotkania Wolnych Polaków” odbywają się w całej Polsce. Politycy, którzy spotykają się z sympatykami partii, oceniają trwające niespełna dwa miesiące rządy koalicji utworzonej przez Koalicję Obywatelską, Trzecią Drogę i Lewicę.
Jerzy Polaczek, śląski poseł, dla którego jest to ósma z rzędu kadencja w Sejmie RP, ocenił, że nowy rząd podjął „wiele działań, które nie mają w historii najnowszej Polski precedensu”. Nazwał je „procesem bezprawia, które jest firmowane w różnych miejscach przez konstytucyjne władze RP”.
Przede wszystkim działania nie są zawarte w Konstytucji, ustawach przyjętych przez Sejm, nie respektują pozycji prawno-ustrojowej instytucji takiej jak Trybunał Konstytucyjny, instytucje sądownictwa i prokuratury. Na przykład metodą siłową usuwa się prokuratora krajowego bez podstawy prawnej, bez zgody prezydenta. Zajmuje się siłowo instytucje mediów publicznych – ocenił Jerzy Polaczek.
Jak dodał, gdyby coś podobnego zrealizował jakikolwiek minister PiS, byłoby „pięć rezolucji w Parlamencie Europejskim, protesty wszystkich ministrów sprawiedliwości z państw UE, a dzisiaj panuje na forum międzynarodowym takie, mówiąc dyplomatycznie, umiarkowane zainteresowanie tego rodzaju zdarzeniami”.
Poseł ze Śląska mówił też o „wysadzaniu w powietrze niektórych bardzo ważnych procesów inwestycyjnych”.
- To nie tylko Centralny Punkt Komunikacyjny czy elektrownie atomowe, port kontenerowy w Świnoujściu, budowa szybkich kolei towarzyszących CPK. Pojawia się zapowiedź ze strony Ministerstwa Infrastruktury o likwidacji „Programu budowy 100 obwodnic”. To ma skutki takie, że poprzez polityczne decyzje likwidujące projekty, których istotą jest wyprowadzenie ruchu ciężkiego z miast, pogarsza się bezpieczeństwo. A warto pamiętać, że obiektywnym sukcesem rządów Zjednoczonej Prawicy jest ograniczenie liczby wypadków drogowych i ofiar śmiertelnych. W 2012 r. tragiczna statystyka sięgała 4 tysięcy zabitych, a w 2022 roku 1882 osoby – poinformował Jerzy Polaczek.
Jarosław Sellin: „Tu nie chodzi o PiS, tu chodzi o Polskę”
Poseł Jarosław Sellin zachęcał sympatyków PiS, by bacznie obserwowali posunięcia obecnego rządu.
- Jeżeli nie będzie zgody na CPK, to znaczy, że podporządkowaliśmy się Niemcom. Jeżeli będzie kombinowanie z nową lokalizacją elektrowni atomowej, która jest wskazana w Lubiatowie nad Bałtykiem, to znaczy, że podporządkowaliśmy się Niemcom. Jeżeli nie będzie zgody na port kontenerowy w Świnoujściu - podporządkowaliśmy się interesom niemieckim. Jeżeli będzie zgoda na jakiś nowy park narodowy na Dolnej Odrze – to będzie znaczyć, że podporządkowaliśmy się Niemcom. Obserwujcie to państwo. Te decyzje będą sprawdzaniem, czy znowu w ramach płynięcia w głównym nurcie Donald Tusk znowu podporządkowuje interesy państwa polskiego Niemcom – mówił Jarosław Sellin.
To wszystko polityk nazwał „ponurą częścią”, ale jak dodał, jest też „nadzieja” z punktu widzenia sympatyka PiS.
Po pierwsze, naturalna niepokorność Polaków. Polacy nie lubią, jak się z nich głupków robi. Nie pozwalamy się bezczelnie oszukiwać i nie dajemy sobie wmawiać kłamstw. Jest jeszcze kilka innych przesłanek. Jesteśmy nadal najsilniejszą partią polityczną w Polsce; mamy najsilniejszy klub, lekceważony, bity, poniżany, ale najsilniejszy. Na ogół, jak ktoś traci władzę, to jest kryzys, siły odśrodkowe, groźba rozbicia, ludzie zaczynają się rozglądać, czy warto się tego projektu trzymać. Naprawdę ja to widzę, że jest zwarcie szeregów, że jest coś, co w ramach instynktu samozachowawczego każe nam trzymać się razem. Nie ma żadnych szwów, które się rozdzierają – mówił Jarosław Sellin.
Poseł cieszył się też z „oddolnej mobilizacji społecznej”, jako przykład podając manifestację w Warszawie, która odbyła się 11 stycznia br., ale także takie spotkanie, jak to zorganizowane w Malborku.
- Cieszy frekwencja na takich spotkaniach. Myślę, że ludzie się mobilizują dlatego, że coraz mocniej czują, że tu nie chodzi o PiS, o naszą kondycję. Tu chodzi o Polskę. Tu chodzi o to, co premier Morawiecki powiedział jeszcze w kampanii wyborczej - że dotąd się kłóciliśmy, czyja jest Polska, a teraz musimy sobie postawić pytanie: czy będzie Polska? I ludzie to poczuli, że to jest to dramatyczne pytanie, które przed nami stoi: czy będzie w ogóle Polska? Czy będzie nadal suwerennym, niepodległym, podmiotowym państwem? Bo traktaty unijne, które są przygotowane i są przede wszystkim w interesie niemieckim, oznaczają, jak mówi nasz europoseł Jacek Saryusz-Wolski, że w rękach lokalnej władzy rządowej będzie wyznaczanie ścieżek rowerowych i lokowanie basenów, a wszystko inne w rękach władzy w Berlinie i Brukseli. Ludzie poczuli, że to jest walka naprawdę o wielką stawkę – uważa Jarosław Sellin.
Jako kolejne przesłanki „nadziei” dla PiS poseł wymienił prezydenta Andrzeja Dudę oraz jego zdaniem „niespójność koalicji rządzącej” składającej się z 10 partii różniących się programowo. A swoje wystąpienie spuentował tak: - Niektórzy politolodzy zauważyli, że wynik ostatnich wyborów można tak streścić: chcemy kontynuacji polityki PiS, ale bez PiS.
Tadeusz Cymański nie będzie już posłem. Tym razem "szczęście stanęło z boku"
Były poseł o „europejskich” rozmowach w malborskim sklepie
Ten wątek kontynuował Tadeusz Cymański, malborski były poseł i europoseł, który Jarosława Sellina nazwał swoim „pogromcą” w ostatnich wyborach parlamentarnych (o mandacie zdecydowało niespełna 100 głosów).
- Oni (wyborcy – red.) się zgadzają, że ta polityka ośmiu lat była bardziej społeczna, że są inwestycje, że Polska się zmieniła, to jest niepodważalne. Ale poszli i zagłosowali: chcą, żeby robić to samo, ale żeby nie byli ci sami. Jak się spytamy w rozmowach prywatnych, o co chodzi, dlaczego pani tak głosowała: „Nie wiemy”. Ale osiem gwiazdek – mówił Tadeusz Cymański.
Były poseł cytował żydowską filozof.
Powiedziała kiedyś ciekawe zdanie: „Sprawiedliwość? Któż ona. Odwieczna uciekinierka z obozu zwycięzców”. Taka personifikacja. Polskie powiedzenie mówi: „Zwycięzców się nie sądzi”. I nie czarujmy się, zawsze jak ktoś wygrywa, to ta pokusa, ten instynkt się pojawia. Ale PO zrobiła coś wyjątkowego, ona od razu powiedziała: wynocha. I uderzyli tak, że wszyscy są zaskoczeni – tak Tadeusz Cymański ocenił dotychczasowy styl sprawowania rządów przez koalicję.
Były parlamentarzysta podzielił się też obawami na temat pomysłów Ministerstwa Edukacji Narodowej, zgodnie z którymi nauczyciele nie będą mogli zadawać obowiązkowych prac domowych w szkołach podstawowych.
- Pani minister, trzeba jeszcze wprowadzić zakaz sprawdzania obecności na lekcjach! Może drwię, ale to tak dalej będzie. Człowiek posłuszny, „ślepy”, niezapracowany, który ma tylko słuchać, a resztę zrobi propaganda, a propaganda polega na tym, że ludzie nawet nie wiedzą dlaczego, a głosują „tak, jak trzeba”. Jest takie słowo, przepraszam, jeśli kogoś dotknę: posłuszeństwo, karność, rygor, respekt, odpowiedzialność, obowiązki. To jest język, którego tam nie usłyszycie. U nich prawa, tęcza i naprzód. Nasze zasady są staromodne. Dzieci nie mogą być przeciążone, ale nawyk pewnego wysiłku, lekcji domowych to wszystko ma sens – przekonywał Tadeusz Cymański.
Malborski polityk podzielił się też swoim doświadczeniem sprzed kilku miesięcy z jednego z malborskich sklepów. Jak opowiadał, jedna z klientek zaskoczona zarzuciła mu, że robi zakupy w niemieckim markecie.
Odpowiedziałem, że pani też. Usłyszałem wtedy: „Tak, ale ja jestem Europejką”. Ale to nie jest śmieszne, bo wielu Polaków uważa się najpierw Europejczykami, a pojęcie polskości jest u nich na dalszym planie. Obawiam się, że to jest pewien trend – stwierdził Tadeusz Cymański.
Polska musi dbać, żeby „Ameryka była w Europie”
Podczas spotkania w Malborku nie zabrakło też wątków geopolitycznych, które mają bezpośrednie znaczenie dla sytuacji w Polsce i Europie Środkowej.
- Polska ma taki wybór geopolityczny dzisiaj, ze względu również na zagrożenie ze Wschodu, ze względu na wojnę: albo dbamy o to, żeby Ameryka była w Europie i się stąd nie wycofywała, bo Rosja boi się tylko Ameryki, nie boi się Niemiec, Francji; albo zgadzamy się na to, o czym marzą Niemcy i z innych powodów marzą Francuzi od lat, od czasów de Gaulle'a – by wypchnąć Amerykanów z Europy, ale to jest dla nas bardzo niebezpieczne. Moim zdaniem jednak, wbrew temu, co się słyszy, USA nie stać na odpuszczenie sobie Europy, nie mogą sobie pozwolić, żeby Europa została zniszczona, bo USA już sobie nie poradzą – mówił Jarosław Sellin.