24.05.2024 Gdańsk: Sellin: wymyślono trzy afery, które nie istnieją

wnp pl logoPoseł PiS Jarosław Sellin uważa, że celem trzech obecnych sejmowych komisji śledczych: ds. wyborów korespondencyjnych, tzw. afery wizowej i Pegasusa, jest odwrócenie uwagi od rzeczy, które interesują Polaków. Wymyślono trzy afery, które nie istnieją – powiedział Sellin.

W piątek w Gdańsku posłowie PiS Jarosław Sellin i Kacper Płażyński zwołali konferencję prasową dotyczącą trzech sejmowych komisji śledczych: ds. tzw. wyborów korespondencyjnych - planowanych w 2020 r. w tym trybie wyborów prezydenckich 2020 r., ds. tzw. afery wizowej - zaniechań w legalizacji pobytu cudzoziemców w Polsce od listopada 2019 r. do listopada 2023 r. oraz do zbadania legalności, prawidłowości oraz celowości czynności operacyjno-rozpoznawczych podejmowanych m.in. z wykorzystaniem oprogramowania Pegasus od listopada 2015 r. do listopada 2023 r.

Według Sellina, "efekty pracy tych trzech komisji są kompromitujące". "Po pierwsze wymyślono trzy afery, które nie istnieją. Po drugie styl pracy tych komisji jest kompromitujący, zwłaszcza dla ich liderów, którzy na przykład nie dopuszczają świadków do swobodnej wypowiedzi, przerywają i wykazują się brakiem kultury osobistej w stosunku do wezwanych" - mówił.

Jego zdaniem, celem tych komisji, oprócz "zapewnienia części Polaków zemsty politycznej za osiem lat dobrych rządów PiS", było przykrycie "nieudolności rządu Donalda Tuska w realizowaniu jakiegokolwiek pozytywnego programu".

"Choćby nawet zrealizowania +stu konkretów, na sto dni+, z których jak wiemy niewiele wyszło i skończyło się to kompromitacją. To jest próba odwrócenia uwagi od rzeczy, które naprawdę Polaków interesują, igrzyskami w postaci komisji śledczych, które wyjaśniają rzekome afery" - powiedział Sellin.

Według niego, zasadne jest stwierdzenie prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, że skoro obecna władza nie uznaje werdyktów Trybunału Konstytucyjnego i legalności tego organu, to świadkowie mogliby powiedzieć, iż nie uznają legalności powołanych komisji śledczych.

"Myślę, że raporty z komisji, które są już napisane, albo będą za chwilę napisane, będą na siłę próbowały opowiadać, że jakieś prawo zostało złamane. Ufamy, że rzetelność polskiego wymiaru sprawiedliwości, polskich sądów wykaże, że w tych raportach nie ma niczego takiego, co mogłoby powodować jakiś kłopot prawny kogokolwiek z ekipy rządzącej z naszego obozu politycznego" - zaznaczył Sellin.

Poseł Płażyński stwierdził, że należy wyciągać odpowiedzialność wobec polityków, którzy - w jego ocenie - kompromitują polskie państwo.

"Nie jest przecież przypadkowy kalendarz polityczny. To, że posłowie Szczerba i Joński są szefami tych komisji, a za chwilę będzie głosowanie, czy dostaną się do Parlamentu Europejskiego, czy nie, przecież nie jest przypadkowe (…). Mam nadzieję, że w tych wyborach Polacy jednak pokażą czerwoną kartkę panom Szczerbie i Jońskiemu" - powiedział Płażyński.

Poseł Michał Szczerba (KO) jest przewodniczącym sejmowej komisji śledczej ds. tzw afery wizowej, w tegorocznych wyborach do PE kandyduje z listy KO w okręgu warszawskim. Komisja zajmuje się sprawą, o której stało się głośno po tym, gdy 31 sierpnia 2023 r. ówczesny wiceszef MSZ Piotr Wawrzyk, odpowiadający w resorcie za sprawy konsularne, w tym za system wydawania wiz, został odwołany z funkcji w ministerstwie. Jako powód podano "brak satysfakcjonującej współpracy". Kilka dni później ówczesny premier Mateusz Morawiecki przyznał, że dymisja Wawrzyka związana jest z działaniami CBA. W kolejnych dniach media zaczęły ujawniać, że polskie wizy były przyznawane za pieniądze i poza kolejką przez polskich urzędników służb konsularnych i MSA.

W styczniu tego roku Wawrzyk został zatrzymany przez funkcjonariuszy lubelskiej delegatury CBA w śledztwie dotyczącym płatnej protekcji w związku z przyspieszaniem procedur wizowych. Po postawieniu mu zarzutów prokurator wyznaczył mu 100 tys. zł poręczenia majątkowego. Wawrzyk nie przyznał się do winy i odmówił wyjaśnień. Prokuratura Krajowa informowała wtedy, że zarzuty w śledztwie usłyszało dziewięć osób. W lutym Wawrzyk oświadczył przed komisją śledczą, że zawsze przestrzegał przepisów prawa; nigdy prawa nie złamał, skorzystał jednocześnie z prawa do odmowy składania zeznań.

Poseł Dariusz Joński (KO) jest szefem sejmowej komisji śledczej ds. wyborów korespondencyjnych, kandyduje do PE z listy KO w Łodzi. Zadaniem tej komisji śledczej jest "zbadanie i ocena legalności, prawidłowości oraz celowości działań podjętych w celu przygotowania i przeprowadzenia wyborów Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej w 2020 r. w formie głosowania korespondencyjnego przez organy administracji rządowej", w szczególności działań podjętych przez ówczesnych: premiera Mateusza Morawieckiego, wicepremiera, szefa MAP Jacka Sasina i funkcjonariuszy publicznych, którzy im podlegali.

Wybory prezydenckie, zgodnie z zarządzeniem marszałek Sejmu z lutego 2020 r., miały odbyć się 10 maja 2020 r. w formule głosowania korespondencyjnego z powodu epidemii COVID-19. 6 kwietnia 2020 r. z inicjatywy PiS uchwalona została przez Sejm ustawa, która przewidywała, że głosowanie w wyborach prezydenckich miało być wyłącznie korespondencyjne. Na podstawie przepisów antycovidowych ówczesny premier wydał PWPW i Poczcie Polskiej polecenia związane z organizacją wyborów korespondencyjnych. Ustawa o szczególnych zasadach przeprowadzania wyborów powszechnych na Prezydenta RP zarządzonych w 2020 r. została podpisana przez prezydenta Andrzeja Dudę 8 maja 2020 r., a weszła w życie 9 maja. 7 maja Państwowa Komisja Wyborcza poinformowała jednak, że ponieważ ta regulacja prawna pozbawiła PKW instrumentów koniecznych do wykonywania jej obowiązków, głosowanie 10 maja 2020 r. nie może się odbyć. Ostatecznie wybory odbyły się 28 czerwca (I tura), a głosowano w lokalach wyborczych.

©2005 - 2024 Jarosław Sellin. All Rights Reserved. Designed By JoomShaper

Search