dziennik baltyckiPonad 90 prac wykonanych przez artystów z niepełnosprawnościami można oglądać na ekspozycji „Wieliczka i Malbork - śladami zabytków na liście UNESCO” w Muzeum Zamkowym w Malborku. Wystawa została zainaugurowana wernisażem w czwartkowy wieczór (2 lutego).

Plenery malarskie dla osób z niepełnosprawnościami organizowane są przez Muzeum Żup Krakowskich Wieliczka wspólnie z Fundacją Sztuki Osób Niepełnosprawnych w Krakowie od 1999 r. Tym razem do współpracy zostało również zaproszone Muzeum Zamkowe w Malborku. Jesienią 2021 roku artyści z całej Polski uwieczniali zamki w Malborku i Kwidzynie.

W plenerze wzięło udział ponad 40 uczestników m.in. z Bytomia, Katowic, Krakowa, Krosna, Krzeszowic, Lublińca, Nowego Sącza, Piekar Śląskich, Pszczyny, Szczecina, Świątnik Górnych czy Włocławka. Powstała ekspozycja „Wieliczka i Malbork - śladami zabytków na liście UNESCO”, którą najpierw można było oglądać na trzecim poziomie kopalni w Wieliczce, następnie w Politechnice Krakowskiej, a w czwartkowy wieczór (2 lutego) uroczyście otwarto ją w Przyziemiu Karwanu w Muzeum Zamkowym.

Połączeni... solą, ale przede wszystkim listą UNESCO
List do uczestników malborskiego wernisażu skierował Jarosław Sellin, wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego.

Nie mam wątpliwości, że to przedsięwzięcie realizowane z powodzeniem od wielu lat jest doskonałym dowodem na możliwość skutecznego przełamywania barier i pokonania własnych ograniczeń. Ta wyjątkowa forma obcowania ze sztuką pozwala również wysnuć twierdzenie, że talent jest wielkim darem, który w żaden sposób nie jest uzależniony od sprawności fizycznej – napisał Jarosław Sellin.

Na wystawie zaprezentowano ponad 90 prac – obrazów, rysunków i fotografii. Jak informują organizatorzy, „radosne i wielobarwne prace pokazują zarówno ogólne widoki zamków, jak i ich fragmenty, architekturę wnętrz, miejsca sakralne, a także detale takie jak pieczęcie, motywy dekoracyjne kafli i posadzek. Na niektórych pracach pojawiły się postacie w historycznych strojach. Twórcy zastosowali następujące techniki: olej, akwarela, pastel, sepia i rysunek”.

- Te prace są wyjątkowe, bo też i miejsce jest wyjątkowe. Zastanawiałem się nad związkami Wieliczki i Malborka. Sięgając wstecz, do historii, na pewno z soli Wieliczki były finansowane w dużym stopniu dochody skarbu króla polskiego. Z czegoś trzeba było finansować tę wielką wojnę z zakonem i czymś trzeba też było konserwować mięso w beczkach na tę przygotowywaną wojnę. Ale to inna historia – mówił Jan Godłowski, dyrektor Muzeum Żup Krakowskich Wieliczka.

Współcześnie natomiast oba miejsca łączy obecność na Liście Światowego Dziedzictwa UNESCO. Zamek w Malborku jest na niej od 1997 r.

Wieliczka jest tym najstarszym wpisem w Polsce, bo z 1978 r., a w tym roku mamy z kolei 10-lecie rozszerzenia wpisu o nasz zamek żupny, który też był rezydencją królewską, więc to jest też coś, co łączy nas z zamkiem malborskim – dodał Jan Godłowski.

Artyści niepełnosprawni wybrali zamek na plener malarski
W tych pracach widać serce, zachwyt i rozum
Dyrektor Muzeum Zamkowego w Malborku tę ekspozycję widział już wcześniej w kopalni Wieliczka i do tej pory jest pod wrażeniem prac.

One są wyjątkowe z kilku względów. Nie tylko dlatego, że zamek malborski, zamek kwidzyński czy katedra kwidzyńska są obiektami tak pięknymi. To jest wystawa, w której widać serce, zachwyt, ale widać też rozum, wiedzę oraz bardzo dojrzałe spojrzenie i na zamek malborski, na zespół katedralno-zamkowy w Kwidzynie – mówił dr hab. Janusz Trupinda, dyrektor Muzeum Zamkowego w Malborku z oddziałami w Kwidzynie i Sztumie.

Podczas pleneru artystom towarzyszyli pracownicy działu edukacji Muzeum Zamkowego, służąc radą na temat architektury i historii obiektów.

- W tych pracach widzę także mnóstwo wiedzy, dlatego szczególne ukłony dla tych, którzy plener zorganizowali – dla edukatorów z Wieliczki i naszych, którzy przecież uczestniczyli w tym plenerze. Tu widać zamek nie tylko piękny, ale zamek, który jest przemyślany. Jest mnóstwo motywów, znajdują się tutaj prace wręcz narracyjne, które są taką syntezą historii zamku, historii pierwszych gospodarzy zamku, czyli Krzyżaków – opowiadał Janusz Trupinda.

W imieniu Fundacji Sztuki Osób Niepełnosprawnych organizatorom oraz uczestnikom pleneru i wystawy podziękowała Barbara Marzec z Sosnowca – malarka, fotografka, ale też poetka. W jej wystąpieniu nie zabrakło liryczności.

Wszystkim uczestnikom pleneru życzę radości z życia, bo życie to jest jak kropelka rosy, którą trzeba cenić jak mgiełkę za oknem – powiedziała pani Barbara.

"Iść przed siebie, twardym być i nie mazgaić"
Uczestnicy wernisażu mieli okazję, niektórzy z niemal otwartymi buziami ze zdumienia i podziwu, zobaczyć przy pracy artystę Stanisława Kmiecika z Krakowa rysującego stopami.

- Urodziłem się bez rąk, więc całe życie wszystko robię nogami. Malowanie jest dla mnie tak zwykłą sprawą, jak chwytanie i inne czynności. Ludzie dziwią się, no ale w sumie dlaczego mieliby się nie dziwić? Dorośli robią z tego „zagadnienie”, a najfajniejsze są dzieci. Pół godzinki im wystarczy i się przyzwyczajają. Dzieci szybko pojmują, że „on maluje nogami, dlatego że może to robić”. To jest dla nich oczywiste, zrozumiałe – opowiada pan Stanisław.

50-letni artysta, należący do Światowego Związku Malujących Ustami i Nogami, maluje od najmłodszych lat.

- Wie pan, jak się idzie do szkoły, ma się kilka lat, to nauczyciele patrzą, co z dziecka będzie. Wszyscy rysujemy, jak jesteśmy mali. W moim przypadku zaczęło się od tamtego momentu. Potem chodziłem do pracowni wielu mistrzów, ale moim zdaniem później rysuje się w podobnym stylu, jak profesor. Dlatego chciałem samodzielnie, chciałem też być troszkę komercyjny. Należę do Światowego Związku Malujących Ustami i Nogami, więc my zarabiamy wydając nasze rzeczy w postaci kartek i kalendarzy; to musi być ładne i zrozumiałe. A prawdziwi artyści robią coś, żeby widz się zastanawiał, co mieli na myśli – mówi Stanisław Kmiecik.

Ci, którzy obejrzą prace krakowianina, nie będą jednak mieli żadnych wątpliwości, że jest prawdziwym artystą. Podczas wernisażu nie brakowało zachwytów nad jego obrazami.

- Nie chciałem tu robić typowo murowanych rzeczy, bo przez te cegły to można „się zastrzelić”, za dużo tego do malowania. A zrobić płaszczyznę płaską i która nie ma faktury - to też jest błędem, więc wymyśliłem, że zamek będzie tłem dla roślinności i dla pory roku. Dla mnie są ważniejsze pejzaże, więc zamek został tutaj niejako odsunięty na drugi plan. Nie jest sam w sobie gwiazdą, tu przyroda jest gwiazdą – wyjaśnia pan Stanisław.

Uwagę niektórych uczestników wernisaży prócz techniki malowania przyciągnęła jego koszulka z nazwą zespołu metalowego Slayer.

Slayera i w ogóle ciężki metal od zawsze uwielbiam. To jest moje takie credo życiowe: bycie metalowcem. Co to znaczy? Iść przed siebie, twardym być i nie mazgaić – mówi Stanisław Kmiecik.

Wystawa w związku z tym, że umieszczona w Przyziemiu Karwanu, jest ogólnodostępna i można ją zwiedzać bez kupowania biletu do zamku codziennie w godz. 9-16. W czerwcu zostanie przeniesiona do Kwidzyna.

trojmiastoplMuzeum Narodowe w Gdańsku zostało oficjalnie przejęte przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Wiceminister Jarosław Sellin poinformował także o planach budowy nowego oddziału muzeum, którym miałby być skarbiec Bazyliki Mariackiej. Podczas konferencji w Pałacu Opatów przekazano także do zbiorów muzeum zaginiony wcześniej obraz "Kanał w Nowym Porcie" Arthura Bendrata, odzyskany i zwrócony przez trójmiejskiego kolekcjonera.

Organem prowadzącym Muzeum Narodowe w Gdańsku był dotychczas Urząd Marszałkowski w Gdańsku wspólnie z Ministerstwem Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Zmieniło się to 1 lutego - całe muzeum, a także wszystkie jego oddziały i zbiory formalnie zarządzane są już przez resort kultury.

Uchwałę w tej sprawie przyjął we wrześniu Sejmik Województwa Pomorskiego większością 22 głosów "za". Minister Jarosław Sellin na czwartkowej konferencji prasowej w Pałacu Opatów tłumaczył przejęcie muzeum m.in. chęcią uporządkowania dotychczasowego, niespójnego stanu.

- Kiedy w 1999 r. przeprowadzano reformę administracyjną, podjęto niezrozumiałą już wtedy dla mnie decyzję, żeby Muzea Narodowe w Warszawie, Krakowie i Poznaniu podlegały ministrowi kultury, natomiast muzea w Gdańsku, Wrocławiu czy w Lublinie przekazano marszałkom województw. Jeśli szukać jakiejś logiki w tej decyzji, to ja jej nie dostrzegam. Marszałkowie województw szybko się zorientowali, że skala odpowiedzialności, w tym finansowej, jest dużo większa niż może to udźwignąć budżet województwa. W tych wszystkich trzech miejscach poproszono o współprowadzenie i współorganizowanie tych muzeów przez ministerstwo.

Podobnie jak we Wrocławiu i Lublinie, resort kultury zaproponował marszałkowi województwa pomorskiego przejęcie muzeum, co spotkało się z jego zrozumieniem.

- Marszałek przyjął nasze argumenty i zgodził się na przekazanie muzeum, za co chcę mu publicznie podziękować - mówił Sellin. - Mamy do czynienia z muzeum niezwykle ważnym, mającym niemal 150 letnią historię, mającym szereg oddziałów. Muzeum Narodowe w Gdańsku na pewno wymaga doinwestowania i chcemy się z tym wyzwaniem zmierzyć. Myślę, że renowacji wymagają zwłaszcza struktury zabytkowe.

Pozytywnie na te kroki patrzy Jacek Friedrich, który od 2020 r. jest dyrektorem Muzeum Narodowego w Gdańsku i jak przypomniał Jarosław Sellin, jest powołany na to stanowisko na kolejne 7 lat.

- Nasza instytucja mieści się w pięknych, zabytkowych budynkach, jednak żaden z nich nie był wznoszony z myślą o tworzeniu w nim muzeum - mówił dr Jacek Friedrich. - Użytkowanie takich obiektów przez nowoczesne instytucje muzealne nie jest łatwe. Wiele z naszych zbiorów jest schowane w magazynach, marzymy więc o zrealizowaniu kolejnych, nowych inwestycji, by służyły szerokiej publiczności.

W planach nowy oddział muzeum - skarbiec Bazyliki Mariackiej
Jak mówił wiceminister, Muzeum Narodowe w Gdańsku ma rangę nie tylko regionalną, ale ogólnopolską, a nawet międzynarodową - choćby ze względu na posiadanie w swoich zbiorach obrazu "Sąd Ostateczny" Hansa Memlinga, jednego z najcenniejszych dzieł sztuki w Polsce. Wedle zapewnień, sławny tryptyk ma pozostać w Gdańsku. Może jednak zmienić swoje położenie - w planach jest utworzenie nowego oddziału muzeum, do którego obraz miałby być przeniesiony.

- Głośna jest dyskusja o tym, że warto, by zbudować nowy oddział Muzeum Narodowego w Gdańsku w postaci skarbca Bazyliki Mariackiej - mówił Jarosław Sellin. - Taki plan jest poważnie dyskutowany pomiędzy ministerstwem oraz muzeum, ale także z marszałkiem województwa pomorskiego, prezydentem miasta Gdańska i Kościołem, w tym z proboszczem bazyliki. Myślę, że jesteśmy na dobrej drodze, żeby w przyszłości ten ambitny plan zrealizować. Natomiast "Sąd Ostateczny" Hansa Memlinga, jako czołowe dzieło gdańskiego muzeum i jeden z najważniejszych obiektów sztuki ruchomej powinien być prezentowany właśnie w takiej przestrzeni, w skarbcu Bazyliki Mariackiej, gdzie ruch turystyczny jest większy, gdzie obraz ten przez setki lat się znajdował.

Andrzej Walas otrzymał dyplom za odzyskanie i zwrot zaginionego obrazu do muzeum.Andrzej Walas otrzymał dyplom za odzyskanie i zwrot zaginionego obrazu do muzeum.
Andrzej Walas otrzymał dyplom za odzyskanie i zwrot zaginionego obrazu do muzeum.Andrzej Walas otrzymał dyplom za odzyskanie i zwrot zaginionego obrazu do muzeum.
Andrzej Walas i odzyskany obraz.Andrzej Walas i odzyskany obraz.

Odzyskany obraz
Podczas konferencji poinformowano także o odzyskaniu przez muzeum zaginionego wcześniej obrazu pod tytułem "Kanał w Nowym Porcie" autorstwa Arthura Bendrata. Dzieło utracone w wyniku II wojny światowej, powróciło do zbiorów po 80 latach, a to za sprawą Andrzeja Walasa - prywatnego kolekcjonera zabytków z całego regionu.

- Otrzymałem informację, że w mieście kręci się człowiek oferujący sprzedaż obrazu za 30 tys. zł - mówił kolekcjoner. - Zainteresowałem się tą sprawą, umówiłem się na spotkanie, a kiedy zajrzałem na tył obrazu, okazało się, że jest to obraz opisany i opieczętowany przez sztab Muzeum Narodowego w Gdańsku. Poinformowałem właściciela, że obraz prawdopodobnie został skradziony z muzeum i najlepiej byłoby go tu z powrotem przekazać.

Przed II wojną światową w kolekcji Muzeum Miejskiego w Gdańsku znajdowało się kilka dzieł Arthura Bendrata. Obraz "Kanał w Nowym Porcie" zakupiono do zbiorów muzeum po Wielkiej Wystawie w Berlinie w 1907 roku, a do muzealnej kolekcji trafił rok później. W okresie II wojny światowej obraz zaginął wraz z drugim płótnem, przedstawiającym obserwatorium astronomiczne w Gdańsku.

Muzeum Narodowe w Gdańsku jest największą instytucją kultury na Pomorzu i jednym z najstarszych muzeów w Polsce. Należy do niego sześć oddziałów, które znajdują się nie tylko na terenie Gdańska, tak jak Zielona Brama czy oliwski Pałac Opatów, ale także w Będominie (Muzeum Hymnu Narodowego) czy w Waplewie (Muzeum Tradycji Szlacheckiej). To ogromny majątek w postaci zabytkowych budynków, działek, ale przede wszystkim samych zbiorów. Całość szacuje się na ok 36 mln zł. Najbardziej znanym dziełem w zbiorach muzeum jest tryptyk Hansa Memlinga "Sąd Ostateczny", eksponowany w Oddziale Sztuki Dawnej przy ul. Toruńskiej.

©2005 - 2024 Jarosław Sellin. All Rights Reserved. Designed By JoomShaper

Search