Abonament RTV płaci tylko co trzecia zobowiązana do tego osoba. Nic więc dziwnego, że co jakiś czas pojawia się pomysł, aby zmienić sposób finansowania mediów publicznych. Prof. Tadeusz Kowalski z KRRiT zaproponował wprowadzenie powszechnej składki audiowizualnej. Dla "Faktu" pomysł komentują posłowie Bogdan Zdrojewski (PO) i Jarosław Sellin (PiS).
W teorii abonament RTV powinno płacić prawie 2 mln 400 tys. osób. W rzeczywistości, jak wynika z zeszłorocznego raportu Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, robi to tylko nieco ponad 800 tys. Polaków, a więc tylko jedna trzecia zobowiązanych do tego płatników. Dlatego też media publiczne zwykle dostają spore dotacje budżetowe. W tym roku miało być tak samo, ale zawetował to prezydent Andrzej Duda.
Zamiast abonamentu powszechna składka? Oto pomysł Tadeusza Kowalskiego
W piątek, 5 stycznia, medioznawca i członek KRRiT profesor Tadeusz Kowalski opowiedział w Studiu PAP o współtworzonym przez niego projekcie przyszłej ustawy medialnej, w tym o proponowanym sposobie finansowania mediów publicznych. — To propozycja tak zwanej powszechnej składki audiowizualnej. To jest składka, która byłaby uiszczana niezależnie od jakiegokolwiek urządzenia, które obywatele posiadają, czy to jest telewizor, laptop, komputer, telefon, cokolwiek — wyjaśnił.
Wprowadzenie powszechnej składki audiowizualnej wiązałoby się z likwidacją dotychczasowego abonamentu RTV oraz abolicją dla osób, które miały zaległości w jego płaceniu. Jak dodał Kowalski, nowa opłata miałaby być uiszczana wyłączenie przez osoby płacące podatki PIT, CIT lub KRUS.
Kowalski przypomniał też, że ta propozycja została przygotowana już w 2015 r. przez ówczesną Krajową Radę Radiofonii i Telewizji i w tamtym momencie zakładała opłatę na poziomie 8 zł 30 gr miesięcznie. — Według tamtych wyliczeń tym sposobem udałoby się zgromadzić nieco ponad 2 mld zł na finansowanie mediów publicznych — powiedział Kowalski.
Bogdan Zdrojewski o składce na media publiczne
Jedną z osób, które pracowały nad tamtą propozycją ustawy medialnej, był ówczesny minister kultury Bogdan Zdrojewski, dziś przewodniczący sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu. Zapytaliśmy go, jak idą prace nad nową, od dawna już zapowiadaną ustawą medialną.
— [Prace] trwały z grubsza dwa lata. Ich efektem są liczące ponad 50 stron założenia do projektu. To poważny dokument przygotowany przez zespół ekspertów, w tym mecenasa Karola Kościńskiego, Jana Dworaka, prof. Andrzejewskiego czy też prof. Kowalskiego — odpowiada Zdrojewski.
— Znajdują się w nim propozycje alternatywnych sposobów finansowania mediów publicznych. Pierwszy z nich polegałby na likwidacji abonamentu oraz przeznaczeniu na media publiczne pewnego stałego odsetka od budżetu lub od PKB, z jednoczesną dalszą próbą ograniczenia czasu reklam — wymienia. — Druga zaś zakłada wprowadzenie stałej opłaty audiowizualnej. Podobnie jak teraz, zwolniona z niej byłaby część odbiorców, w tym młodzież do 25. roku życia, osoby bezrobotne lub z niepełnosprawnościami, a także ci, którzy ukończyli 75 lat. Kwota nominalna wpisana w założenia wynosi 8 zł 30 gr — tłumaczy.
Składka czy abonament? Ważą się losy opłat
— Co zostanie wybrane z tych dwóch propozycji? Tego jeszcze nie wiadomo — odpowiada nam Zdrojewski. — Ja uważam, że finansowanie z budżetu państwa jest bardziej ryzykowne, w jakiś sposób zawsze obciążone polityką. Natomiast niezależna opłata, która w sposób automatyczny i na niskim poziomie obejmuje zarówno podmioty gospodarcze, jak i osoby fizyczne, prowadzi do wytworzenia emocjonalnego stosunku do mediów w najlepszym tego słowa znaczeniu. Pojawia się społeczny nacisk na jakość, ponieważ wszyscy się na te media składamy — wyjaśnia Zdrojewski.
— Jedno mogę powiedzieć: wszystkie propozycje zakładają likwidację abonamentu w jego obecnym kształcie — podkreśla na koniec polityk. — Wynika to z wysokich kosztów jego poboru, niskiej liczby płatników oraz anachronicznej formy daniny na rzecz mediów publicznych. Można powiedzieć, że losy opłaty abonamentowej są już de facto przesądzone. Zmiany prawdopodobnie wejdą w życie z dniem 1 stycznia 2025 r.
Zbigniew Ziobro toczy walkę z chorobą. Kto poprowadzi jego partię do wyborów? Jest jasna deklaracja
Jarosław Sellin o abonamencie: "Należę do mniejszości"
O abonament zapytaliśmy również posła PiS Jarosława Sellina, byłego członka KRRiT, dziennikarza oraz wieloletniego sekretarza stanu w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego. — Media publiczne powinny być opłacane ze środków publicznych. W Europie 80 proc. dochodów mediów publicznych pochodzi z tychże właśnie środków, a tylko 20 proc. ze środków komercyjnych — podkreśla.
— W Polsce tym rozwiązaniem przez dziesiątki lat był abonament, który w dużej mierze zaspokajał potrzeby mediów publicznych. Jednak od czasu agresywnej akcji Donalda Tuska, który jeszcze za poprzednich rządów nazywał go nieuprawnionym podatkiem, wiele gospodarstw domowych faktycznie przestało płacić abonament. Teraz wpływy abonamentowe to kilkaset milionów złotych przy miliardowych potrzebach mediów. Ja abonament płacę, ale wiem, że należę do mniejszości — przyznaje Sellin.
— Rozważania o tym, czym go zastąpić, są prowadzone od lat i rzeczywiście warto wreszcie dojść do jakichś konkluzji. Na pewno należy przeznaczyć na te media pewne środki publiczne, bo one są wartością dla debaty publicznej, edukacji i kultury. Czy z abonamentu, czy z budżetu, to już wszystko jedno. Natomiast jeśli chodzi o pomysł profesora Kowalskiego, to cóż, taki projekt będzie niełatwy dla każdego polityka. Bo tak naprawdę sprowadza się to tego, że zostanie wprowadzony nowy podatek — kwituje polityk.