polsat newsPolitycy o zmianach w składce zdrowotnej dla przedsiębiorców
- Władysław Kosiniak-Kamysz i Hołownia maja pełne poparcie Konfederacji, jeśli chodzi o wycofanie się z obecnej wysokiej nieodliczalnej składki zdrowotnej - powiedział Przemysław Wipler z Konfederacji, komentując kwestię składki zdrowotnej. Wcześniej marszałek Sejmu Szymon Hołownia zadeklarował, że ten temat jest ich "być, albo nie być" w koalicji.

- Kwestia składki zdrowotnej jest naszym być albo nie być w koalicji - zadeklarował podczas sobotniej konwencji samorządowej Trzeciej Drogi Szymon Hołownia. Do słów marszałka Sejmu odnieśli się politycy w niedzielnej "Debacie Powyborczej".

- Marszałek Hołownia wyraźnie powiedział "jestem przekonany, że dogadamy się w ramach koalicji", to pokazuje jaki jest kierunek naszego działania - powiedziała Barbara Dolniak z Nowoczesnej.

Przekonywała, że gdy podejmuje się działania "na szybko, byle jak, bez dopracowania to potem powstaje polski ład, którego nikt nie chciał" - Wszyscy mówili, że był to najgorszy pomysł jaki się zdarzył w ostatnich latach, a przedsiębiorcy załamywali ręce - podkreślała.

Przemysław Wipler o stanowisku Konfederacji: Mają pełne poparcie
- Pan Władysław Kosiniak-Kamysz i Hołownia maja pełne poparcie Konfederacji, jeśli chodzi o wycofanie się z obecnej wysokiej nieodliczalnej składki zdrowotnej - mówił Przemysław Wipler.

- Minister finansów wcześniej w wywiadach powiedział, że w chwili obecnej nie planują tego zmienić, pytany o to kilka dni wcześniej Ryszard Petru powiedział, że nie ma planów zmiany, nad czym on ubolewa, bo jest zwolennikiem takich zmian - mówił członek Konfederacji.

Na stwierdzenie prowadzącego program, że Izabela Leszczyna, minister zdrowia, mówiła o zmianach, Wipler odpowiedział, że dostał informacje o tym, że obecnie "nie trwają" takie prace.

Jarosław Sellin: Żadna z obietnic nie jest spełniona
Jarosław Sellin zaznaczył, że obecny budżet jest zdemolowany, a rząd musi szukać środków na swoje obietnice. Prowadzący Wojciech Dąbrowski dopytał, czy chodzi też o to, że w budżecie nie ma środków potrzebnych do wprowadzenia zmian w składce zdrowotnej.

- Nie wiem, muszą szukać tych środków na te rzeczy, które obiecali - na dobrowolny ZUS, na 60 tys. kwoty wolnej od podatku - żadna z tych obietnic nie jest wypełniona i to jest ten problem tej konstrukcji nowego rządu.

rp pl logoRytm kalendarza historyczki wyznaczają spory o kolejne rocznice. 1 marca można więc spodziewać się kolejnego konfliktu o Żołnierzy Wyklętych. Choć jego temperatura z każdym rokiem się obniża, daleko do jego zakończenia. Jednocześnie minęło już dostatecznie dużo czasu, by wreszcie przyjąć, że nic w tym złego, że spieramy się o przeszłość. Pamięć jest jak rzeka, której biegu się nie reguluje. Przy czym do zadań instytucji państwowych należy dbałość o stan wody oraz szczególna ochrona jej cennych odcinków i rozlewisk. Bez wątpienia tego rodzaju miejscem pamięci – by posłużyć się wyrażeniem, które ukuł francuski historyk Pierre Nora – jest II wojna światowa i wszystko to, co wydarzyło się zaraz po niej.

W połowie lutego ministerka rodziny pracy i polityki społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, której podlega Urząd ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych, podjęła decyzję o tym, że instytucje państwowe nie będą organizować uroczystości upamiętniających postać Józefa Kurasia „Ognia” oraz żołnierzy Brygady Świętokrzyskiej Narodowych Sił Zbrojnych. Choć lewica i liberałowie na ogół nie lubią tego pojęcia, to jest to nic innego jak polityka historyczna.

Jak prawica niuansuje historię
Prawicowe media, historycy i politycy grzmią o postkomunie, lewicowych czystkach, a nawet stalinizmie. Mogłabym być złośliwa i napisać, że wykonują przy tym niezły fikołek, tłumacząc epizod „Ognia” w Urzędzie Bezpieczeństwa, ale zamiast tego wolę się cieszyć, że wreszcie historię niuansują.

Być może nie ma jednej pamięci narodowej, a jest ich wiele. Albo raczej to mozaika złożona z mniejszych, regionalnych

Najciekawszy był jednak dla mnie komentarz Jarosława Sellina, byłego wiceministra kultury w rządzie Zjednoczonej Prawicy. „Urzędowe pewnie prawo ma, ale społeczne – nie”, odniósł się w portalu wPolityce do działań podjętych przez lewicową polityczkę. Jak słusznie zauważył Jarosław Sellin, państwo polskie poprzez swoje urzędy ma prawo dokonywać wyboru postaci, wydarzeń i zjawisk z określonych powodów oficjalnie upamiętnianych bądź nie. PiS robił to samo.

Być może nie ma jednej pamięci narodowej
Jednocześnie istnieje zaznaczony przez byłego ministra porządek społeczny, który być może będzie nie tylko inny niż oficjalny, ale wręcz biegnący w poprzek. Gdzie więc problem? Być może nie ma jednej pamięci narodowej, a jest ich wiele. Albo raczej to mozaika złożona z mniejszych, regionalnych. Istotą jest pozwolenie na to, by istniały obok siebie.

©2005 - 2024 Jarosław Sellin. All Rights Reserved. Designed By JoomShaper

Search