niezalenaPremier Mateusz Morawiecki nie weźmie udziału w marszu z okazji odzyskania niepodległości organizowanym przez narodowców - powiedział dziś wiceminister Jarosław Sellin. Wskazał, ze organizatorzy nie chcieli zrezygnować z identyfikacji z konkretnymi środowiskami politycznymi.

Wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego Jarosław Sellin został zapytany na antenie TVN 24 czy jest zadowolony ze swojej pracy i przygotowań do obchodów stulecia odzyskania przez Polskę niepodległości.

Sellin podkreślił, ze program obchodów jest przygotowany zgodnie z planem i przeprowadzonymi badaniami, nt. tego, jakie formy obchodów stulecia odzyskania niepodległości preferują Polacy. Podkreślił, ze wydarzenia toczą się do wielu miesięcy, bo program jest realizowany w latach 2017-22, a kulminacja nastąpi w dniach, które są przed nami. Wskazał, ze będzie to ok. tysiąca wydarzeń w całym kraju i kilkadziesiąt wydarzeń centralnych.

Pytany, co będzie kulminacją odparł, że - "jeśli chodzi o budowanie poczucia wspólnoty" - będzie to wspólne odśpiewywanie hymnu w kilkuset miejscach w Polsce. Zapowiedział, ze hymn będzie odśpiewany 11 listopada, o godz. 12 przez Polaków w bardzo różnych miejscach kraju, "nie tylko pod Grobem Nieznanego Żołnierza, gdzie spotka się elita państwowa".

Jako drugi kulminacyjny punkt wymienił Festiwal Niepodległa na Krakowskim Przedmieściu. Festiwal ma trwać osiem godzin i zdaniem Sellina jest to "świetna oferta - edukacyjna, poznawcza, i kulturowa dla Polaków, dla całych rodzin".

Trzeci punkt to koncert na Stadionie Narodowym w przeddzień (10 listopada - PAP). Sellin podkreślił, że koncert będzie pierwszy raz w historii Polski transmitowany przez trzy telewizje.

Wiceminister skomentował też uwagę, że "rządzący przez miesiące budowali poczucie, że to wielki marsz będzie kulminacja tych obchodów" i słowa premiera Mateusza Morawieckiego, który mówił: "Przeprowadzenie wspólnego marszu niepodległości bardzo leży mi na sercu; apeluje do wszystkich, żebyśmy poszli razem".

Jak wyjaśnił Sellin, marsz odbywa się w Warszawie od kilku lat i jest to cykliczna impreza zarejestrowana przez konkretne środowiska.

Nie chcieliśmy dopuścić do tego, żeby były dwa marsze w Warszawie. Marzyło nam się, żeby był wspólny marsz wszystkich Polaków. Jakby były dwa marsze, to już byśmy powiedzieli, że nie ma wspólnego marszu wszystkich Polaków- tłumaczył.

To środowisko, które skutecznie organizuje marsze od dziewięciu lat na ulicach Warszawy - to jest ich marka - nie chciało do tego dopuścić. Chciano to robić tak jak dotąd, z takim samym schematem organizacyjnym. Nie chciano się tym marszem podzielić, uznać za wyjątkowe stulecie odzyskania niepodległości- wyjaśnił.

Selin powiedział, że zaprasza na "pewien specyficzny marsz" - na Krakowskim Przedmieściu, od godz. 13 do godz. 21 w niedziele, 11 listopada.

Żeby zobaczyć te wszystkie atrakcje, które przygotowaliśmy dla Polaków, dla całych rodzin, trzeba przemaszerować od początku do końca Krakowskiego Przedmieścia- dodał.

Wiceminister zapowiedział też ze premier Mateusz Morawiecki nie pójdzie na marsz niepodległości, który organizują narodowcy.

Na ten (marsz) zorganizowany na takich warunkach, co do których się uparli organizatorzy, premier nie pójdzie. Dlatego, że organizatorzy nie chcieli np. zrezygnować z tego, że będą identyfikacje konkretnych środowisk politycznych. Premier nie pójdzie w marszu, w którym będą identyfikacje Młodzieży Wszechpolskiej, Obozu Narodowo - Radykalnego, Ruchu Narodowego. Myśmy proponowali, żeby był to marsz wyłącznie z biało-czerwonymi flagami. To by pięknie wyglądało - wyłącznie biało-czerwone flagi - ale nie było na to zgody- wyjaśnił.

Komentując uwagę, ze "mamy dzisiaj poczucie, że rządzący zapraszali na marsz, nad którym nie panowali" Odparł:

Tak - liczyliśmy na to, ze uda się wszystkich przekonać, że warto zorganizować jeden marsz, a nie dwa marsze w Warszawie. Niestety okazało się, że partykularyzm, partykularne poczucie własności imprezy, która się już organizuje od kilku lat, przeważyło- dodał.

Sellin powiedział też, że wolny od pracy dzień 12 listopada "należy się Polakom ze względu na +okrągłość+ tej rocznicy". Wskazał, że pomysł wolnego 12 listopada był pomysłem środowiska posłów PiS, klubu parlamentarnego. Pytany, czy będzie to dzień wolny od handlu odparł, że dowie się w najbliższych godzinach, jaka będzie ostateczna decyzja polityczna w tej sprawie

pr 2- Najpierw zbadaliśmy w jakiej formie Polacy lubią obchodzić swoje narodowe święta. W odpowiedziach przede wszystkim padało, że chcieliby mieć uroczystości w pobliżu swojego miejsca zamieszkania, a nie tylko obserwować je w telewizji. Dlatego uruchomiliśmy program "Niepodległa" - mówił w Dwójce wiceminister kultury. Wysłuchaj nagrania audycji

Polska Niepodległa - serwis specjalny Polskiego Radia
Jednym z założeń rządowego programu, jak dodał Jarosław Sellin, jest wspieranie inicjatyw lokalnych i regionalnych. - Zrealizowano już około dwóch tysięcy trzystu różnego radzaju wydarzeń, a przed nami kolejnych tysiąc trzysta, również w tych kluczowych dniach: 10, 11 i 12 listopada. To oznacza, że średnio w każdej gminie jest jakieś wydarzenie, a w każdym powiecie - od siedmiu do dziewięciu. To dobrze, bo chodziło właśnie, żeby uwspólnotowić te obchody - podkreślał pełnomocnik rządu ds. obchodów stulecia odzyskania niepodległości.

Tegoroczna wyjątkowa rocznica świętowana jest także poza granicami Polski. - W ciągu kilku lat zaplanowanych jest w sumie około czterystu różnych wydarzeń, od największych miast USA, przez całą Europę aż po Japonię. O szczegółach będziemy mówić dziś (5.11) w Instytucie Adama Mickiewicza - tłumaczył wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego.

Do kiedy będzie działał program "Niepodległa"? Jakie wydarzenie kulturalne, jako pierwsze w historii, będzie transmitowane 11 listopada przez trzy największe telewizje w Polsce? Dlaczego obóz rządzący nie weźmie udziału w Marszu Niepodległości? Czy organizowany na Krakowskim Przedmieściu Festiwal Niepodległości będzie konkurencją dla marszu? O tym w nagraniu audycji.

interia- Gdyby poparcie uzyskane w wyborach do sejmików przez poszczególne środowiska polityczne potraktować jak sondaż przed wyborami do parlamentu, to PiS miałby nawet szanse na samodzielne rządy - stwierdził wiceminister kultury Jarosław Sellin (PiS). Przyznał, że PiS ma problem w wielkich miastach.

"Po dwóch turach wyborów samorządowych, trzeba jeszcze raz powtórzyć zasadnicze fakty. PiS wygrało wybory samorządowe w 2018 r. Wygrało tak, jak nikomu się dotąd to nie udało" - powiedział Sellin w TVN24.

Na uwagę, że w wyborach w miastach PiS przegrał, a w części przypadków stracił władzę nawet w swoich matecznikach, Sellin stwierdził: "wygraliśmy te wybory i w dodatku zrealizowaliśmy to, co chcieliśmy zrealizować".

"Przede wszystkim chcieliśmy zrealizować to, żeby mieć więcej wpływów jeśli chodzi o władzę w sejmikach wojewódzkich i mieć po prostu więcej marszałków. Dotąd mieliśmy taką sytuację tylko w jednym województwie. Dzisiaj wygraliśmy w dziewięciu województwach, z tego w sześciu możemy rządzić samodzielnie" - powiedział.

Odnosząc się do stwierdzenia, że PiS stawiał też na wielkie i średnie ośrodki, a prezes PiS Jarosław Kaczyński i premier Mateusz Morawiecki w czasie kampanii odwiedzali tak małe, jak i średnie i duże miasta, Sellin powiedział, że konwencje regionalne muszą się odbywać w stolicach danych regionów. Dodał, że PiS "nie odpuszczał sobie wielkich miast" i w nich też liczył na dobre wyniki.

"Przegraliśmy w zdecydowanej większości z nich. Chociaż też tutaj bym dywersyfikował, jeśli chodzi o te bezpośrednie starcia - prezydentów, burmistrzów - bo tu rzeczywiście sukcesów nie ma. Natomiast posunęliśmy się do przodu jeśli chodzi o procenty poparcia w poszczególnych miastach i często reprezentacje PiS w radach miast" - powiedział Sellin.

Zapowiedział, że wyniki będą analizowane, aby poprawić sytuację w kontekście następnych wyborów. Wskazał, że te wybory były początkiem tzw. czwórboju, ponieważ przed nami co pół roku kolejne wybory - w 2019 r. do Parlamentu Europejskiego i parlamentarne, w 2020 r. - prezydenckie.

"Z tego czwórboju wynika, że PiS ma szanse - bo niektórzy w to wątpili - odnowić swój mandat w skali całego kraju za rok. Bo te procenty, które właśnie w sejmikach trzeba przeliczać, które poszczególne środowiska polityczne dostały, oznaczają, że dzisiaj gdyby to potraktować jako sondaż, mielibyśmy nawet szanse na samodzielne rządy" - stwierdził Sellin.

Stwierdził też, że PiS wygrał te wybory, bo jest najsilniejszym środowiskiem politycznym z szansą na samodzielne rządzenie. "Natomiast w wielkich miastach, gdzie mieszka 15 proc. Polaków (...), mamy problem. Będziemy ten problem analizować. Będziemy starali się również mieszkańcom wielkich miast przedstawić, że dobra polityka obecnego rządu, dobra zmiana, jest dobrą zmianą również dla nich" - dodał.

W wyborach samorządowych PiS uzyskało samodzielną większość w 6 sejmikach województw: lubelskiego, łódzkiego, małopolskiego, podkarpackiego, podlaskiego i świętokrzyskiego. Koalicja Obywatelska ma samodzielną większość w jednym sejmiku - województwa pomorskiego. Zakładając możliwość współpracy z ludowcami, koalicja KO i PSL miałaby szansę na rządzenie w sejmikach województw: kujawsko-pomorskiego (18 mandatów na 30), mazowieckiego (26 na 51), warmińsko-mazurskiego (19 na 30) oraz wielkopolskiego (22 na 39).

TVN24Donald Tusk pokazał, co potrafi i porzucił stanowisko, o którym każdy polityk marzy, dla takich miraży jak sekretarzowanie Radzie Europejskiej - mówił w dogrywce "Rozmowy Piaseckiego" w tvn24.pl  Zobacz nagranie programu

JarosławSellin, wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego, oceniając objęcie przez Tuska funkcji przewodniczącego Rady Europejskiej. Dodał także, że "wolałby, żeby do polityki krajowej Donald Tusk już nie wrócił". - Donald Tusk pokazał co potrafi i porzucił stanowisko, o którym każdy polityk marzy - żeby być premierem Polski albo prezydentem Polski - dla takich miraży, jakimi jest sekretarzowanie Radzie Europejskiej - mówił w w dogrywce "Rozmowy Piaseckiego" w tvn24.pl wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego Jarosław Sellin (Prawo i Sprawiedliwość). - To pokazuje, jaki ma stosunek do Polski - ocenił.
"Miałem wrażenie, że polskiej polityki nie był w ogóle" Sellin dodał, że nie wyobraża sobie, "żeby pani Merkel w trakcie sprawowania kanclerstwa, albo pan prezydent Francji w trakcie sprawowania prezydentury, albo premier Włoch w trakcie sprawowania premierostwa, dla takiego stanowiska w Brukseli porzucili tak ważne stanowiska we własnym państwie narodowym". - Wolałbym, żeby do polityki krajowej Donald Tusk już nie wrócił - stwierdził. Jego zdaniem "czasy jego dominacji w polityce krajowej nie były najlepszymi latami dla polskiej polityki". - Czasami nawet miałem wrażenie, że polskiej polityki nie było w ogóle - ocenił Jarosław Sellin.
» W poniedziałek o godzinie 10 zbiera się sejmowa komisja śledcza do spraw Amber Gold, która zaplanowała na ten dzień przesłuchanie Donalda Tuska. Jarosław Sellin pytany w dogrywce "Rozmowy Piaseckiego" w tvn24.pl, czy chciałby, aby przesłuchanie Tuska przed komisją zakończyło jego polityczną karierę, odpowiedział: - Nikomu nie życzę żadnego wieka, ani żadnej trumny. Wskazał przy tym, że powinno zostać wyjaśnione, "dlaczego tylu Polaków było oszukanych, dlaczego, mimo że wiedziano o tym, że to jest oszustwo nie czyniono niczego z dużym wyprzedzeniem". - Premier, który odpowiada za swoich ministrów, za służby - wtedy odpowiadał - powinien się z tego wytłumaczyć - ocenił Sellin.

©2005 - 2024 Jarosław Sellin. All Rights Reserved. Designed By JoomShaper

Search