Gwarantujemy, że jeśli chodzi o implementację zapisów tej dyrektywy do prawa krajowego, to zrobimy to w taki sposób, żeby żadne zagrożenie dla wolności w internecie nie wystąpiło. My tę gwarancję dajemy. Jeśli do władzy dojdą nasi oponenci polityczni, to internauci mają się czego bać— powiedział w rozmowie z portalem wPolityce.pl wiceminister kultury Jarosław Sellin, odnosząc się do kwestii tzw. ACTA 2.
wPolityce.pl: Platforma Obywatelska kilka dni przed głosowaniem dot. dyrektywy o prawach autorskich twierdziła, że jest przeciwko ACTA 2, jednak ostatecznie aż 18 europosłów tej partii poparło tę dyrektywę. Czy zaskoczyło pana ta sytuacja?
Jarosław Sellin: Zaskakujące stanowisko PO to nie jest, bo to jest partia znana z braku wiarygodności. Jeszcze na parę dni przed głosowaniem na stronach internetowych PO można było znaleźć hasła „nie dla ACTA2”. Ostatecznie okazało się, że dostarczyli głosów, żeby ta dyrektywa przeszła. To jest ciekawe zwłaszcza w świetle informacji, jakie podaje jeden z najważniejszych tygodników niemieckich „Frankfurter Allgemeine Zeitung”, że Niemcy poparli ACTA 2 na skutek nacisku Francuzów w zamian za to, że Francuzi poprą Nord Stream 2. Do takiego dealu przyłączyła się jakaś część polityków PO, zatem można pytać po pierwsze o ich wiarygodność, po drugie o ich stosunek do wolności w internecie, a po trzecie, czyim interesom służą.
Jarosław Kaczyński na konwencji zapowiedział, że PiS zapewni wolność w internecie. Czy rzeczywiście PiS może zaimplementować dyrektywę o prawach autorskich tak, aby wolność w internecie została zagwarantowana?
Tak. Na szczęście ma ona tak nieprecyzyjne zapisy, jeśli chodzi o definicję poszczególnych pojęć. Gwarantujemy, że jeśli chodzi o implementację zapisów tej dyrektywy do prawa krajowego, to zrobimy to w taki sposób, żeby żadne zagrożenie dla wolności w internecie nie wystąpiło. My tę gwarancję dajemy. Jeśli do władzy dojdą nasi oponenci polityczni, to internauci mają się czego bać.
Zmienię temat. Prezes PSL-u Władysław Kosiniak-Kamysz zaproponował, aby wpisać członkostwo Polski w UE do konstytucji. Pan popiera takie rozwiązanie?
Nie wiem, na czym dokładnie ta propozycja miałaby polegać, ale my od lat mówimy, że warto byłoby w Polsce w sprzyjających okolicznościach politycznych, czyli kiedy byłby moment konstytucyjny i większość konstytucyjna, zmienić i uchwalić nową konstytucję. Uważamy, że w niej powinny być zapisy, które doprecyzowują nasze relacje z UE. Opisują, na czym polega nasza obecność w UE. My to głosimy od lat, zatem to nie jest dla nas duży problem, żeby takie zmiany w nowej konstytucji się znalazły.
Zbliża się termin protestu nauczycieli. Czy widzi pan jeszcze szansę na znalezienie porozumienia ze związkami zawodowymi?
Liczymy na to, że negocjacje, które się toczą, doprowadzą do jakiegoś kompromisu. Cały czas mamy do czynienia z usztywnionym stanowiskiem pana Broniarza, reprezentującego 20 parę procent nauczycieli, bo tyle należy do kierowanego przez niego związku. Natomiast my bardzo mocno podkreślamy, że jesteśmy pierwszym rządem, który postanowił systemowo i systematycznie rozwiązywać problemy niedoboru materialnego nauczycieli. Nie było jeszcze takie podwyżki dla nauczycieli w tak krótkim czasie, jaką my już zagwarantowaliśmy – ponad 16 proc. w ciągu półtora roku. Do tego deklarujemy, że ten problem systemowo będziemy rozwiązywać w kolejnych latach, tak aby w przyszłym roku dojść do wynagrodzeń 6 tys. zł dla nauczycieli.
To ma być kwota brutto dla nauczycieli dyplomowanych.
Tak, ale żeby jednak do tego dochodzić. Poza tym te dodatki, które oferujemy w tych negocjacjach dla wyróżniających się nauczycieli czy dla nauczycieli stażystów też są w pakiecie. Dobrze by było, żeby nauczycieli docenili, że rozwiązujemy ten problem. Bardzo mocno podkreślamy, że nauczyciele zarabiają za mało. Nikt nie uważa inaczej. Liczę na to, że do strajku nie dojdzie i się jutro dogadamy.