- Super User
- 2018-2021
- Odsłony: 395
21.06.2023 J. Sellin: Opozycja próbuje na ludzkich tragediach wzmagać emocje
- Istnieje ciągłość prawna niemieckich firm, które straszliwie wykorzystywały robotników przymusowych i właściwie współuczestniczyły w zbrodniach podczas II wojny światowej. Nigdy nie były prawnie rozliczane za to, co uczyniły. Warto się temu przyglądać. To będzie również precedens obserwowany przez inne państwa, które były okupowane przez Niemcy podczas II wojny światowej - mówił w Polskim Radiu 24 wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego Jarosław Sellin.
Potomkowie dwóch Polaków, którzy ucierpieli w wyniku zbrodniczych działań Niemiec w czasie II wojny światowej, zdecydowali się pozwać dwie niemieckie firmy - koncern Bayer oraz firmę Henschel GmBH. Według portalu wPolityce.pl powodowie domagają się od niemieckich firm łącznie ponad 19 mln zł.
Gość Polskiego Radia 24 podkreślił, że mamy do czynienia z precedensową inicjatywą. - W imię szkód, które ponieśli obywatele, kancelaria prawna postanowiła pozwać nie państwo niemieckie, ale konkretne firmy, które wykorzystywały niewolniczą pracę polskich obywateli podczas II wojny światowej i czerpały z tego zyski. Te firmy posiadają ciągłość instytucjonalną i nazewniczą. Takiej sytuacji chyba jeszcze nie było w żadnym kraju po II wojnie światowej. Jaki będzie skutek tych starań? Myślę, że są perspektywiczne - powiedział Jarosław Sellin.
- Istnieje ciągłość prawna niemieckich firm, które straszliwie wykorzystywały robotników przymusowych i właściwie współuczestniczyły w zbrodniach podczas II wojny światowej. Nigdy nie były prawnie rozliczane za to, co uczyniły. Warto się temu przyglądać. To będzie również precedens obserwowany przez inne państwa, które były okupowane przez Niemcy podczas II wojny światowej - dodał wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego.
Pierwszy z pozwów złożyła rodzina Leopolda Wellisza - polskiego finansisty i przemysłowca, zmuszonego do ucieczki z Polski przed niemieckimi represjami z uwagi na swoje żydowskie korzenie. Z powództwem w tej sprawie wystąpili wnukowie pana Leopolda: Krzysztof Wellisz, Tadeusz Wellisz i Michael Tremmer. Pozwana została firma Henschel GmBH, która jest następcą prawnym firmy Henschel und Sohn. W czasie II wojny światowej przejęła zasoby polskiej firmy Fablok i korzystała z nich - największym udziałowcem firmy był Leopold Wellisz. Powodowie domagają się od niemieckiej firmy wypłaty odszkodowania i przeprosin za naruszenie ich dóbr osobistych - zaznaczono w portalu. Drugi pozew złożyła córka Tadeusza Śledzińskiego - polskiego inżyniera, wieloletniego pracownika i dyrektora w Zakładach Azotowych w Tarnowie. Pan Tadeusz został aresztowany przez Niemców w 1940 roku i spędził pięć lat w obozie koncentracyjnym Auschwitz-Birkenau. Pracował tam przymusowo dla przedsiębiorstwa IG Farben, założonego przez firmę Bayer.
- PO i Lewica konsekwentnie sprzeciwiają się powołaniu komisji ds. zbadania wpływów Rosji na życie gospodarcze, społeczne czy polityczne w Polsce, tak jakby nie rozumiały, że z Rosją mamy problemy od kilkuset lat - mówił w "Śniadaniu w Trójce" w Programie 3 Polskiego Radia Jarosław Sellin, wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego.
Krzysztof Gawkowski, Adam Bielan, Władysław Teofil Bartoszewski, Jarosław Sellin, Paweł Kowal, Paweł Szrot w Programie 3 Polskiego Radia
Krzysztof Gawkowski, Adam Bielan, Władysław Teofil Bartoszewski, Jarosław Sellin, Paweł Kowal, Paweł Szrot w Programie 3 Polskiego RadiaFoto: PR
Sejm przyjął w piątek nowelizację ustawy o powołaniu komisji ds. zbadania wpływów rosyjskich w Polsce. Przepisy przygotowane przez prezydenta poparło 235 posłów, pięciu było przeciw, a dziewięciu wstrzymało się od głosu. 211 posłów nie wzięło udziału w głosowaniu. Do nowelizacji wprowadzono poprawki.
- Bardzo dobrze się stało, że Sejm pilnie uchwalił zgłoszoną przez pana prezydenta nowelizację ustawy. Nie uważam, by zgłoszone i przegłosowane przez posłów poprawki wypaczały sens i ideę tego, co przyświecało panu prezydentowi - mówił w Programie 3 Polskiego Radia Paweł Szrot, szef gabinetu prezydenta Andrzeja Dudy.
- Pan prezydent wielokrotnie podkreślał jedno - że zależy mu na tym, aby Polacy poznali bądź jak najbardziej zbliżyli się do prawdy w tej sprawie. Polacy chcą tej prawdy, co udowadnia każdy sondaż - dodał Szrot.
"Trzeba zbudować system immunologiczny"
Jarosław Sellin, wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego, zwrócił uwagę na uchylenie się od głosowania posłów opozycji.
- Środowisko PO, jak i Lewicy bardzo konsekwentnie sprzeciwia się powołaniu komisji ds. zbadania wpływów Rosji na życie gospodarcze, społeczne czy polityczne w Polsce, tak jakby nie rozumiało, że z Rosją mamy problemy od kilkuset lat. Do tego po II wojnie światowej byliśmy od niej przez 45 lat wprost zależni - zaznaczył Sellin.
Wiceminister kontynuował, że "Rosjanie na pewno zostawili w Polsce pewne zasoby i starają się je wykorzystywać", dlatego "trzeba zbudować system immunologiczny, obrony przed tymi wpływami".
"Niekonstytucyjna katastrofa"
Krytyczni wobec przyjęcia nowelizacji byli obecni w studiu Programu 3 Polskiego Radia politycy opozycji.
Krzysztof Gawkowski z Lewicy stwierdził, że "powołanie komisji ds. zbadania wpływów rosyjskich w Polsce jest planem politycznego powieszenia na szubienicy wszystkich, którzy inaczej myślą niż PiS" i że "nie ma w tym krzty chęci wyjaśnienia czegokolwiek".
Wtórował mu Władysław Teofil Bartoszewski z PSL, który mówił, że jego formacja nie głosowała ws. nowelizacji, gdyż wspomniana ustawa to "absolutnie niekonstytucyjna katastrofa - nawet po wprowadzonych poprawkach".
- Komisja będzie jednocześnie komisją śledczą, prokuraturą i sędzią - ocenił Bartoszewski.
Z kolei Paweł Kowal z KO, któremu przypomniano, że od lat krytykował politykę wschodnią poprzednich rządów, w tym reset z Rosją, odparł: - Mam taką zasadę, że w sprawach polityki wschodniej krytykuję, jeśli coś mi się nie podoba. I robię to od 20 lat - zaznaczył.
"Źródła resetu z Rosją często są zacierane"
Do sprawy powołania komisji oraz polityki resetu z Rosją, prowadzonej przez rząd PO-PSL, odniósł się również Adam Bielan z Partii Republikańskiej.
- Fundamentalnie nie zgadzam się z posłem Pawłem Kowalem, który powiedział, że nie jest ważne, co i kiedy dany polityk pisał. Otóż jest bardzo ważne, co i kiedy dany polityk pisał i robił. Przed opinią publiczną bardzo często się zaciera, jakie są źródła resetu z Rosją - podkreślił Bielan.
Jednocześnie zauważył, że "na przykład wielu dziennikarzy, liderów opinii twierdzi, że polityka resetu była prowadzona wskutek prezydentury Baracka Obamy", tymczasem "Obama objął władzę półtora roku po Tusku".
"To, że opozycji nie podoba się powołanie stałej, pracującej systematycznie komisji do spraw badania wpływów rosyjskich w Polsce powinno dawać ludziom do myślenia. Naiwnością byłoby sądzić, że Rosja nie pozostawiła tu wpływów. Polska jest dla nich zbyt ważnym krajem", mówił na antenie Telewizji Republika, wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego Jarosław Sellin.
W kontekście niechęci opozycji, co do powołania komisji ds. badania rosyjskich wpływów, Selin odniósł się do tego zagadnienia w kilku aspektach. Skomentował również poprawki zgłoszone przez prezydenta Andrzeja Dudę.
"To, że opozycji nie podoba się powołanie stałej, pracującej systematycznie komisji do spraw badania wpływów rosyjskich w Polsce powinno dawać ludziom do myślenia. Naiwnością byłoby sądzić, że Rosja nie pozostawiła tu wpływów. Polska jest dla nich zbyt ważnym krajem. Wyjaśnienie dziwnych decyzji z przeszłości, zwłaszcza z czasów rządów Donalda Tuska, jest bardzo ważne dla naszego przyszłego bezpieczeństwa", przyznał.
Jak ocenił - "poprawki prezydenta przyjęliśmy. Są one racjonalne i nie zmieniają faktu, że prezydent poparł istnienie takiej komisji".
"Reakcja komisji europejskiej jest odbiciem strachu polskiej opozycji. Jest to przez polską opozycje inicjowane", stwierdził.
– Działania prezydenta wokół kwestii komisji ds. badania rosyjskich wpływów są absolutnie spójne – powiedziała w "Śniadaniu w Trójce" prezydencka minister Małgorzata Paprocka. Gośćmi byli również: Jarosław Sellin z Prawa i Sprawiedliwości, Andrzej Halicki z Koalicji Obywatelskiej, Marek Sawicki z Koalicji Polskiej, Maciej Gdula z Lewicy Razem oraz Mariusz Gosek z Suwerennej Polski.
W poniedziałek prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę o powołaniu komisji ds. badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne RP w latach 2007-2022 i zapowiedział, że w trybie kontroli następczej skieruje ją do Trybunału Konstytucyjnego. We wtorek ustawa została opublikowana w Dzienniku Ustaw, a w środę weszła w życie.
W piątek prezydent poinformował o przygotowaniu projektu nowelizacji ustawy o komisji ds. badania rosyjskich wpływów; tego dnia projekt trafił do Sejmu. Andrzej Duda podkreślił w oświadczeniu, że jego projekt zakłada, iż w komisji będą zasiadali eksperci, a nie parlamentarzyści; środek odwoławczy będzie kierowany nie do sądu administracyjnego, tylko do Sądu Apelacyjnego w Warszawie (z możliwością zmiany na sąd apelacyjny w miejscu zamieszkania). Prezydent chce także zniesienia środków zaradczych, a na ich miejsce pozostawienia jedynie opinii komisji, że dana osoba nie daje rękojmi należytego wykonywania czynności w interesie publicznym.
"Jest konieczność działania komisji"
Małgorzata Paprocka podkreśliła, że "Andrzej Duda jest ogromnym zwolennikiem działania tej komisji i podkreśla, że ona powstała w polskim systemie za późno". – Jest konieczność działania tej komisji, wszyscy wiemy, że takie wpływy były. Komisje działają w Stanach Zjednoczonych, we Francji, w Niemczech – mówiła prezydencka minister.
– Przede wszystkim w pierwszym rzędzie prezydent proponuje, aby z ustawy zostały wykreślone tzw. środki zaradcze, czyli możliwość orzeczenia przez komisję zakazu pełnienia funkcji publicznych związanych z dysponowaniem środkami publicznymi od roku do 10 lat – wskazała gość audycji.
Zdaniem Andrzeja Halickiego z Koalicji Obywatelskiej komisja "jest po prostu kijem na opozycję". – Mamy poprawki, prezydent się uczy, dobrze, że przeczytał po paru dniach to, co podpisał – stwierdził Halicki.
"Demaskująca histeria"
Z kolei Jarosław Sellin zaznaczył, że "ustawa obowiązuje, jest podpisana i weszła w życie". – Można już tę komisję powoływać. (...) W trybie następczym prezydent zdecydował, że ona ma też być oceniona przez Trybunał Konstytucyjny i jeszcze w dodatku mamy inicjatywę legislacyjną prezydenta, żeby już zmienić nieco kształt tej ustawy. Myślę, że ta komisja może się składać z ekspertów od tej sprawy, natomiast niesłychanie demaskująca jest ta histeria ze strony niektórych środowisk politycznych – ocenił polityk.
Marek Sawicki z Koalicji Polskiej uważa, "że ta komisja jest potrzebna". Mariusz Gosek z Suwerennej Polski wskazał, że "komisja weryfikacyjna może kontynuować swoje prace również po zakończonej bieżącej kadencji sejmu". – Dziwię się temu lamentowi opozycji, której również powinno zależeć na tym, żeby te wpływy rosyjskie wyjaśnić. Każdy Polak ma prawo wiedzieć, kto z imienia i z nazwiska współpracował z Federacją Rosyjską – podkreślił gość radiowej Trójki.
Dodatkowo Maciej Gdula "ma wrażenie, że pan prezydent nie wypełnił swoich obowiązków". – Prezydent stoi na straży konstytucji, powinien bardzo porządnie przeczytać ten projekt i powinien go albo zawetować, albo skierować do Trybunału Konstytucyjnego. Trzeba się było zastanawiać wcześniej, a nie zgłaszać nowelizację – stwierdził poseł Lewicy Razem.