gospodarkamorskaNarodowe Muzeum Morskie w Gdańsku udostępniło zwiedzającym najnowszy nabytek zakupiony dzięki wsparciu Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Jest nim obraz zatytułowany „Morze”, autorstwa Władysława Ślewińskiego, namalowany przed 1905 rokiem. To wyjątkowe dzieło stanowi znakomity przykład charakterystycznej kompozycji artysty, ukazującej fragment skalistego wybrzeża Bretanii, które opływają morskie fale.

Obraz został zakupiony na aukcji za kwotę 480 tys. złotych. - Tym samym jest to najdroższe dzieło malarskie nabyte przez nas od początku lat 90. XX w. – zdradza dr Robert Domżał, dyrektor Narodowego Muzeum Morskiego w Gdańsku. Obecnie placówka jest w posiadaniu jedynej w Polsce tak bogatej i różnorodnej kolekcji malarstwa marynistycznego, zawierającej zarówno dzieła artystów polskich, jak i szkół obcych, począwszy od XVII wiecznych Niderlandów. Wiodącym działem kolekcji jest marynistyczne malarstwo polskie. Muzeum może poszczycić się pracami takich twórców jak Julian Fałat, Ferdynand Ruszczyc czy Jacek Malczewski, a z młodszego pokolenia m.in. Wojciech Weiss, Mela Muter i Marian Mokwa. Tym bardziej znaczący był dotychczasowy brak w tej kolekcji obrazów Władysława Ślewińskiego, uznawanego za jednego z najwybitniejszych polskich marynistów.

- Obraz „Morze” zdominowały zielenie i turkusy dopełniane rdzawymi brązami, ochrą, szarościami i fioletami. Zestawienie soczystej zieleni masywnych klifów, o mocno zaznaczonych konturach, z turkusem delikatnie rozmalowanych partii wody tworzy efekt kontrastu między ciężkimi zarysami lądu a lekkością oceanu. Horyzont usytuowany jest blisko górnej krawędzi płótna. Partia nieba nie odgrywa zatem odrębnej roli w kompozycji, ale całość tworzy wrażenie przenikania się powietrza i wody - tłumaczy dr Monika Jankiewicz-Brzostowska – kierowniczka Dział Sztuki Marynistycznej.

Obraz Władysława Ślewińskiego został zakupiony na aukcji domu aukcyjnego DESA Unicum „Sztuka Dawna. XIX wiek, Modernizm, Międzywojnie”. Dofinasowanie na ten cel pochodzi z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. – Uważam, że to nasz obowiązek, aby wzbogacać podległe nam muzea. Często pozyskane dzieła są przedmiotem marzeń pracowników i dyrektorów tych placówek – mówi dr Jarosław Sellin - podsekretarz stanu w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Generalny Konserwator Zabytków.

Dzieło można podziwiać na co dzień na wystawie stałej w Galerii Morskiej w Spichlerzach na Ołowiance – głównej siedzibie Narodowego Muzeum Morskiego w Gdańsku.

dziennik baltyckiJarosław Sellin, wiceminister kultury, zapowiedział dążenie do budowy Skarbca Bazyliki Mariackiej, miejsca gdzie mógłby się znaleźć „Sad Ostateczny” Hansa Memlinga. Muzeum obok bazyliki pogodziłoby wieloletni spór o powrót arcydzieła do świątyni między państwowym muzealnictwem a kościołem. Na przeszkodzie może stanąć gdański ratusz, który najchętniej sprzedałby miejsce na planowane muzeum obok bazyliki. Tymczasem jeden z najcenniejszych obrazów w Polsce eksponowany w sercu miasta, mógłby tak samo je promować, jak „Dama z Łasiczką” – Kraków.

Przy okazji niedawnego podsumowania wydatków na ochronę zabytków dwóch kadencji rządów Zjednoczonej Prawicy i dwóch poprzednich – PO-PSL wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego Jarosław Sellin poinformował w Gdańsku o kolejnych działaniach w sprawie propozycji szefa ministerstwa, prof. Piotr Glińskiego.

Pieniądze na zabytki w Gdańsku i sąsiedztwie. Minister porównuje czasy swoje i PO-PSL
- Chcemy zrealizować ideę wybudowania Skarbca Bazyliki Mariackiej. Ideę ambitną, pewnie też kosztowną, ale na pewno warto to zrobić, i będzie nas na to stać w MKiDN i rządzie – zapowiedział Jarosław Sellin.

W marcu, podczas wizyty w Kościerzynie wicepremier, szef MKiDN rzucił propozycję w rozmowie z „Dziennikiem Bałtyckim”.

Piotr Gliński: Komuś zależy, aby zniszczyć nasz dobry wizerunek | WIDEO
Ministerstwo Kultury przejmie Muzeum Narodowe w Gdańsku
- W ostatnim czasie zapadły także istotne decyzje dotyczące przejęcia przez ministerstwo prowadzenia Muzeum Narodowego w Gdańsku, czyli podniesienia rangi tego muzeum. Chcemy zbudować nowy oddział – Skarbiec Mariacki, gdzie będzie można prezentować w godny sposób „Sąd Ostateczny” Memlinga – mówił wtedy prof. Piotr Gliński.

Byłby to kompromisowy finał wieloletniego sporu o miejsce ekspozycji „Sadu Ostatecznego”. Tryptyk należał do kościoła mariackiego od 1473 roku z krótkotrwałą przerwą na grabież napoleońską. Dopiero w latach 30 XX w. został zdeponowany w ówczesnym muzeum miejskim, w 1945 roku wywieziony przez Armię Czerwoną. Wrócił do Gdańska w 1956 roku, wpisany na inwentarz gdańskiego Muzeum Narodowego.

Gdańsk: Kompromis ministra nie zakończy sporu o zabytki
Muzeum wini księdza, a ksiądz muzeum
Przez lata o przeniesienie obrazu do bazyliki mariackiej walczył ks. Stanisław Bogdanowicz, zmarły w 2017 roku legendarny proboszcz świątyni
- Całym sercem kochał swoją ojczyznę i tę bazylikę, o której piękno nieustannie się troszczył – mówił bp Wiesław Szlachetka w homilii mszy w 5 rocznicę śmierci kapłana. - Ile wysiłku kosztowało go, aby odzyskiwać dla niej powykradane dzieła sztuki, które wydobywał z zawilgoconych depozytów, zmagając się z ciągłym oporem skostniałej administracji. Nieustannie zabiegał o to i przypominał, że ołtarz Memlinga „Sąd Ostateczny” jest własnością i duchowym dobrem tej bazyliki. To jest jego testament, który trzeba wypełnić – zaznaczył biskup.

Życiorys ks. Stanisława Bogdanowicza tematem wystawy w Bazylice Mariackiej
Spór o zabytki, czyli wojna trzydziestoletnia infułata Stanisława Bogdanowicza o dzieła sztuki
Wojciech Bonisławski: Jestem gotów oddać kościelne dzieła sztuki z Muzeum Narodowego
Gdańsk: Szansa na powrót zabytków do Bazyliki Mariackiej
- Ksiądz infułat przez swoją pasję ratowania dziedzictwa bazyliki zrobił fantastyczny krok, można powiedzieć, jako geniusz organizatorski – powiedział „Dziennikowi Bałtyckiemu” Tomasz Korzeniowski, konserwator zabytków, długoletni współpracownik ks. Bogdanowicza. - Wykazał ten dar w zakresie ratowania skarbnicy dzieł sztuki, wśród dokonań w zakresie ich rewindykacji dokonał niemożliwego. Fakt, że kilkadziesiąt bezcennych dzieł wróciło z państwowych instytucji muzealnych, wróciło do kościoła, nie mieścił się w głowie europejskiemu środowisku historyków sztuki – zaznaczył.

Ministerstwo planuje budowę skarbca na placu między ul. Św. Ducha a północną elewacją bazyliki. Poza tryptykiem Hansa Memlinga mogłyby się tam znaleźć zbiory średniowiecznych szat liturgicznych i wyposażenia kościoła mariackiego rozproszone między Muzeum Narodowym a świątynią, która ich część odzyskała niedawno z Niemiec. Połączone stanowiłyby największą kolekcję paramentów liturgicznych z wieków średnich na świecie.

Bezcenne skarby powrócą do Gdańska! Chodzi o średniowieczne unikaty
Ks. Bogdanowiczowi nie udało się też odzyskać wszystkich rzeźb, elementów ołtarzy i innych artefaktów, które należały do kościoła a po wojnie, rewindykowane, czy odnajdywane, znalazły się w placówkach muzealnych kontrolowanych przez PRL-owskie ministerstwo kultury. Wiceminister Sellin deklaruje, że znalazłyby się również w planowanej placówce.

Może powstać bardzo atrakcyjne miejsce na mapie muzealnej Gdańska
- Miejsce, które może być niezwykle przyciągające, poza samą bazyliką mariacką, która jest drugim najpopularniejszym miejscem turystycznym w Gdańsku. Warto po prostu zebrać z różnych, rozproszonych miejsc bardzo cenne obiekty, które pochodzą z tej bazyliki, a są w różnych innych miejscach i powinny być eksponowane w skarbcu obok bazyliki – zaznaczył Sellin.

Zyskać mogą wszyscy: turyści, miasto, kościół a przede wszystkim jeszcze większa rozpoznawalność gdańskiego skarbu, „Sądu Ostatecznego” Hansa Memlinga.

- Najbardziej przyciągającym dziełem może być jedno z 5 najważniejszych, które w ogóle w Polsce mamy, o których istnieniu każdy historyk sztuki na świecie ma obowiązek wiedzieć – stwierdził Jarosław Sellin. - Sami włodarze Muzeum Narodowego w Gdańsku mówią, że gdyby ten obraz był prezentowany przy bazylice mariackiej, na przykład właśnie w takim skarbcu, to będzie przyciągał 8-10 razy więcej turystów oglądających go niż w Muzeum Narodowym w Gdańsku na Starym Przedmieściu. Warto takie warunki temu obrazowi zapewnić, żeby był tak dobrze znany i tak chętnie odwiedzany, jak np. „Dama z Łasiczką” w Muzeum Czartoryskich w Krakowie – tłumaczył.

Powstaje opera inspirowana „Sądem Ostatecznym” Memlinga
Sellin poinformował, że ministerstwo i szefostwo muzeum jest po rozmowach z kościołem gdańskim. Reakcje są bardzo pozytywne, zarówno po stronie arcybiskupa metropolity Tadeusza Wojdy, jak i obecnego proboszcza bazyliki ks. Ireneusza Bradtkego. Problem w tym, że miejsce, nieodbudowany kwartał kamienic, miasto od lat planuje sprzedać. Właśnie innymi planami wobec placu uzasadniano niemożliwość zaaranżowania na nim skweru, którego patronem miał być ks. Bogdanowicz. Z taką propozycją dwukrotnie bezskutecznie występował do ratusza Czesław Nowak, prezes stowarzyszenia „Godność”.

- Kluczowa dla zrealizowania tej idei jest postawa miasta Gdańska. Dyrektor Muzeum Narodowego w Gdańsku dwa tygodnie temu miał rozmowę, na którą, nawiasem mówiąc bardzo długo czekał, z panią prezydent Aleksandrą Dulkiewicz, ale nie znamy jeszcze oficjalnego stanowiska pani prezydent w tej sprawie, czy jest otwartość i życzliwość. Zasadnicza część gruntu, na którym ten Skarbiec Bazyliki Mariackiej powinien powstać, jest własnością miasta Gdańska. Wydaje mi się, że wokół tej sprawy nie powinno być żadnych wątpliwości, napięć i zastrzeżeń. To jest dobre dla nas wszystkich, mieszkańców i władz Gdańska, kościoła i wszystkich odwiedzających, żeby taką ideę zrealizować – zaznaczył Jarosław Sellin, informując, że zamierza się jak najszybciej umówić z prezydent Gdańska, by poznać stanowisko miasta.

Pr24- Pan Jerzy Owsiak od wielu lat angażuje się we wspieranie konkretnych środowisk politycznych, a zwalczanie innych. Robi to w sposób bardzo wyrazisty - również zapraszając odpowiednich gości na swoje wielkie zloty muzyczne. Występuje tam tylko jedna strona, a przeciwko drugiej kierowane są strzały pełne agresji i hejtu - podkreślił w Polskim Radiu 24 Jarosław Sellin, wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego. Wysłuchaj nagrania audycji 

Kampania bilbordowa Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy wystartowała na dwa tygodnie przed wyborami. Przy ulicach polskich miast pojawiły się plakaty z hasłem "Pokonajmy to zło. Wygramy". Przyglądając się dłużej bilbordowi, można dopiero dostrzec, napisane mniejszymi literami wyrażenie "z sepsą".

W sprawie tej kampanii WOŚP poseł PiS Agnieszka Wojciechowska złożyła zawiadomienie do PKW o możliwości nielegalnego finansowania kampanii wyborczej. Natomiast sam Jerzy Owsiak wziął udział w marszu Koalicji Obywatelskiej w Warszawie.

- Ubolewam nad tym, że pan Jerzy Owsiak - od lat zresztą - roztrwania pewien kapitał społeczny, który zbudował w pierwszych latach swojej aktywności. Bo rzeczywiście jego akcja, Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy, dedykowana szpitalom i ich wyposażeniu, była ponad podziałami, łączyła Polaków - podkreślił Jarosław Sellin.

- Niestety już od wielu lat pan Owsiak angażuje się we wspieranie konkretnych środowisk politycznych, a zwalczanie innych. I robi to w sposób bardzo wyrazisty - również zapraszając odpowiednich gości na swoje wielkie zloty muzyczne czy rockowe. Występuje tam tylko jedna strona, a przeciwko drugiej są wystrzeliwane strzały pełne agresji i hejtu - dodał wiceminister kultury.

Jak zaznaczył, "taką właśnie rolę przyjął Jerzy Owsiak". - Myślę, że to nikogo nie dziwi. W związku z tym wziął on udział w marszu, który zorganizował Donald Tusk. Podczas tego wydarzenia było dużo pogardy, nienawiści - na bilbordach, w okrzykach, a także w wypowiedziach do kamer i mikrofonów - stwierdził gość PR24.

- Niestety Donald Tusk zainfekował polską politykę również tym knajackim językiem, wulgaryzmem. On to autoryzował. Przypomnę, że w jego gabinecie powstał pomysł, żeby stworzyć Ruch Palikota - podsumował Jarosław Sellin.

©2005 - 2024 Jarosław Sellin. All Rights Reserved. Designed By JoomShaper

Search