"Podły reżim Tuska nie jest w stanie nas złamać. Damy radę. Zwyciężymy" — to fragment listu z więzienia Mariusza Kamińskiego do zwolenników. Jego sens próbował wytłumaczyć Mirosławowi Suchoniowi (Polska 2050) Jarosław Sellin (PiS). Do dyskusji wtrącił się Grzegorz Schetyna (KO), który odniósł się do doniesień, według których Jarosław Kaczyńskich miał kazać CBA kierowanemu przez Kamińskiego "dopaść" jego samego lub jego żonę.
— W ramach interwencji poselskiej byłem i więzieniu w Grochowie, i w więzieniu w Radomiu. Manifestowałem przed więzieniem w Przytułach Starych koło Ostrołęki. Ja wytłumaczę panu Suchoniowi, na czym polega wyjątkowość tej sytuacji — mówił Jarosław Sellin.
— Ale nie musi pan mi tłumaczyć — odpowiadał Mirosław Suchoń.
— Wyjątkowość tej sytuacji polega na tym, że od prawie dwóch tygodni w Polsce, po 34 latach budowy nowej niepodległości, mamy więźniów politycznych — stwierdził Sellin.
— To jest bzdura. Zostali skazani za fabrykowanie dowodów — reagował Suchoń.
— Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik są więźniami politycznymi reżimu Tuska, dlatego że ułaskawienie prezydenta z 2015 r., trzykrotne uznanie przez TK, że jest wiążące, właściwa izba SN uznała, że oni posiadają immunitety, oznacza, że w "reżimie Tuska" można było wsadzić posłów z immunitetem, którzy swoją pracę powinni wykonywać w Sejmie. Mariusz Kamiński się nie zmienił, to jest człowiek, który walczy o dobre sprawy — stwierdził polityk PiS.
Prezydent zdecydował o najkrótszej możliwej dziś drodze, czyli wszczęciu procedury w trybie prezydenckim z wyłączny stanowiskiem prokuratora generalnego. Aby zostało to przeprowadzone w 100 proc. zgodnie z prawem, by nikt nie mógł tego kwestionować - przekonywała w Radiu ZET Małgorzata Paprocka. Zdaniem ministry w Kancelarii Prezydenta, gdyby Andrzej Duda ponownie dokonał wobec Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika aktu łaski, to dokument ten "nie byłby respektowany".
Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik, prawomocnie skazani za nadużycia władzy w związku z aferą gruntową, wciąż przebywają w areszcie. Andrzej Duda wszczął wobec nich procedurę ułaskawieniową na podstawie Kpk, która nie skutkuje automatycznym zwolnieniem z odbywania kary.
Teraz ruch jest po stronie prokuratura generalnego, który - zdaniem prezydenta oraz PiS - powinien zawiesić wykonywanie kary wobec byłych posłów oraz zwolnić ich z aresztu. Kamiński i Wąsik są przez środowisko poprzedniej ekipy rządzącej uznawani za "więźniów politycznych".
Kamiński i Wąsik nie mogli liczyć na drugi akt łaski Dudy?
Sprawa ta była jednym z tematów najnowszego odcinka "7. Dnia Tygodnia w Radiu ZET". Frazę o "więźniach politycznych" powtórzył poseł PiS Jarosław Sellin, który przekonywał, że ułaskawienie prezydenta z 2015 roku "jest wiążące". - W reżimie Tuska można do więzienia wsadzić posłów z immunitetami, które zostały potwierdzone orzeczeniami właściwej izby Sądu Najwyższego - powiedział.
O komentarz została również poproszona ministra w Kancelarii Prezydenta Małgorzata Paprocka. Ona także podkreśliła, że "ułaskawienie z 2015 roku jest w mocy", a w przypadku prawomocnego wyroku "cała procedura jest uregulowana Kodeksem postępowania karnego".
- Jestem głęboko przekonana, że w momencie, w którym zostałby wydany akt łaski na podstawie art. 139. Konstytucji, bez przeprowadzenia tej procedury, którą wybrałby prezydent, to ten akt nie byłby respektowany - stwierdziła.
Prezydent zdecydował o najkrótszej możliwej dziś drodze, czyli wszczęciu procedury w trybie prezydenckim z wyłączny stanowiskiem prokuratora generalnego. Aby zostało to przeprowadzone w 100 proc. zgodnie z obowiązującym od 1997 roku prawem. By ani politycy, ani sądy, ani doktryna nie mogły tego kwestionować
- Małgorzata Paprocka
Paprocka zastanawiała się też, co "stoi na przeszkodzie", by minister sprawiedliwości Adam Bodnar (będący jednocześnie prokuratorem generalnym) "do czasu przygotowania wniosku kodeksowego nie zastosował możliwości zwolnienia panów Kamińskiego i Wąsika z aresztu".
W sprawie wypowiedział się także senator KO Grzegorz Schetyna, który - jak sam przyznał - "zna Mariusza Kamińskiego od 40 lat". - Z jednej strony widzę niezdecydowanie prezydenta Dudy, z drugiej widzę wypowiedź prezesa Kaczyńskiego, który atakuje prezydenta, że ten nie podejmuje decyzji. Mam wrażenie, że to jakiś element gry politycznej - ocenił.
W niedzielę 21 stycznia gośćmi Andrzeja Stankiewicza w programie 7. Dzień Tygodnia w Radiu ZET byli: Grzegorz Schetyna - Koalicja Obywatelska, Jarosław Sellin - Prawo i Sprawiedliwość, Małgorzata Paprocka - Kancelaria Prezydenta RP, Mirosław Suchoń - Polska 2050 i Joanna Scheuring-Wielgus - Lewica.
Czołowym tematem programu „7. Dzień Tygodnia w Radiu ZET” były zmiany w mediach publicznych i komentarze do nowych doniesień – o milionowych zarobkach małżeństwa Jacka i Joanny Kurskich oraz zarobków proPiS-owskich komentatorów. Mieli oni zarabiać nawet po 500 złotych za jeden program z propagandowym przekazem zachwalającym ówczesny rząd i uderzającym w opozycję.
Jarosław Sellin (PiS), były wiceminister kultury, przyznał, że nie będzie się tłumaczył, ani nikogo bronił ws. milionowych zarobków Kurskich w TVP. Na pytanie o premię Kurskiej wydanej za czasów gdy prezesem TVP był Jacek Kurski mówił: - Myśmy tylko nadzorowali część o wydawaniu decyzji ws. abonamentu z budżetu państwa. Są organa nadzorujące media publiczne wprost. Ja się nie będę z tego tłumaczył. Żadnemu politykowi nic do tego – odparł poseł PiS. Następnie Sellin mówił, że każdy, kto z zewnątrz przychodzi do mediów, ma kontrakt za autorski program, „tak jak pan w Radiu ZET”.
Senator KO Grzegorz Schetyna mówił, że kolejne tygodnie i miesiące jeszcze utwierdzą Polaków w „odkrywaniu prawdziwej patologii”. - Kurska przyszła do telewizji zarabiać pieniądze. Podpisała lukratywny kontrakt, jak nikt inny. Pieniądze nieporównywalne do tych z innych mediów – mówił Schetyna. - To jest nie do obrony – dodał.
Minister z Kancelarii Prezydenta RP Małgorzata Paprocka oceniała, że Andrzej Duda miał zastrzeżenia co do przejmowania mediów przez nowy rząd. Zapytana o to, czy nowa telewizja podoba się w warstwie informacyjnej i publicystycznej, odpowiadała: To nie jest kwestia podobania się, czy niepodobania, tylko sposobu przejęcie mediów. Tutaj mamy problem.
Joanna Scheuring-Wielgus z Lewicy odnosiła się też do kwestii „500 złotych za opinię” wypłacanych gościom programów publicystycznych TVP. - Tutaj mamy płacenie za negatywne opinie, mające wpływać na przekaz wygodny dla jednej właściwej partii. Ten jad, ten hejt, który się ciągnął przez osiem lat, trzeba było przerwać. Przywróciliśmy media Polakom – mówiła posłanka. Przypomniała, że ofiarą nagonki medialnej został syn posłanki KO Magdaleny Filiks.
Jarosław Sellin w "Poranku Radia Wnet":Posłowie Wąsik i Kamiński nie jedzą w ramach protestu już 10 dni. Minister Bodnar opóźnia ich uwolnienie bo się mści za ściganie przez nich korupcji w szeregach PO.