"Media bez wyboru" - pod takim hasłem w środę protestowały niezależne polskie media sprzeciwiając się propozycji rządu o wprowadzeniu kolejnego podatku. Tym razem od emisji reklam. Partia rządząca przekonuje, że ma to być danina, która obciąży przede wszystkim takie giganty jak Facebook czy Google. Okazuje się jednak, że z tego tytułu płaciłyby one maksymalnie 100 mln zł. Natomiast niezależne media prywatne... ponad osiemset milionów. - W propozycji ministerstwa finansów ten podatek ma być progresywny. To znaczy, że małe media, posiadające małe dochody w ogóle nie będą nim objęte. A ci, którzy mają potężne dochody będą go płacić. Moim zdaniem to uczciwa propozycja - mówi w programie "Express Biedrzyckiej" wiceminister kultury, Jarosław Sellin. - nie wiem na czym miałby polegać związek między chęcią poszukiwania pieniędzy na trzy szlachetne cele a zawężeniem debaty publicznej w Polsce czy wolności słowa. To spór o pieniądze, a nie podawanie treści - dodaje polityk.
Kamila Biedrzycka: Czy PiS chce się pozbyć lub ograniczyć działanie mediów prywatnych w Polsce?
Jarosław Sellin: Nie… nie wiem skąd taka teza.
- Z lektury projektu ustawy o składce reklamowej. Państwo twierdzą, że chodzi głównie o opodatkowanie zagranicznych gigantów jak np. Google, ale większość pieniędzy zapłacą niezależne media.
- Mówi pani o ustawie o dodatkowych przychodach Narodowego Funduszu Zdrowia, Narodowego Funduszu Ochrony Zabytków i nowego funduszu, który będzie dedykowany kulturze i dziedzictwu narodowemu. Przychodach, które będą pochodzić z opłaty nakładanej na reklamy (…) to jest projekt przygotowany w ministerstwie finansów. Jest też propozycja prekonsultacji, które potrwają do 16 lutego, a po wejściu pod obrady rządu będą także konsultacje społeczne. Zachęcam żeby zabierać głos w tej sprawie. Ten projekt nie jest niczym nadzwyczajnym, podobne rozwiązania funkcjonują w różnych krajach Unii Europejskiej. Od dwóch lat – niestety się to wlecze – dyskutowana jest dyrektywa o opodatkowaniu gigantów cyfrowych. Ta dyskusja niestety na razie nie znajduje finału, dlatego państwa narodowe wprowadzają swoje rozwiązania.