W piątek komisja weryfikacyjna zdecydowała o nałożeniu kary na beneficjentów decyzji reprywatyzacyjnej ws. Noakowskiego 16, wśród których znajduje się mąż obecnej prezydent Warszawy. Komentujący sprawę politycy zgadzali się z tym, że w tej kwestii popełniono wiele błędów, ale nie doszli do porozumienia co do tego, kto ponosi odpowiedzialność za warszawską reprywatyzację.
Komisja weryfikacyjna uznała, że decyzja reprywatyzacyjna z 2003 roku ws. Noakowskiego 16 została podjęta z naruszeniem prawa. Zdecydowano o nałożeniu na beneficjentów reprywatyzacji – w tym męża prezydent Warszawy Andrzeja Waltza – obowiązku zwrotu równowartości nienależnego świadczenia w wysokości ponad 15 mln zł. Z decyzją nie zgadza się prezydent Warszawy. Jej zdaniem to "próba odwrócenia kota ogonem".
Europoseł PSL stwierdził, że sprawa Noakowskiego 16 jest "przedziwna". – U podstaw całej sprawy jest fałszowanie dokumentów i to już chyba w 1945 roku. Sąd w tych latach 40. stwierdził, że mieliśmy do czynienia z fałszerstwem. Przedziwna rzecz, że w nowej Polsce, na podstawie tych sfałszowanych dokumentów, ktokolwiek został beneficjentem reprywatyzacji – mówił.
Były wicepremier odniósł się też do przypadków eksmisji. – Sprawa jest w znacznej mierze polityczna. Zgadzam się z tezą, że stała się rzecz straszna, że ucierpieli przede wszystkim ludzie, którzy byli eksmitowani i musieli sobie układać życie na nowo. Ponieśli straty nie do odrobienia – przyznał Kalinowski.
– Z drugiej strony, przy okazji dochodzenia do sprawiedliwości, mamy spektakl polityczny, bo trudno przejść obojętnie wobec faktu, że wśród tych, którzy byli przesłuchiwani przez komisję weryfikacyjną, nie było ludzi, którzy tę decyzję wydawali, a to było za czasów prezydenta Lecha Kaczyńskiego – dodał.
Jarosław Sellin (PiS): komisja weryfikacyjna przywraca elementarne poczucie sprawiedliwości
Wiceminister kultury przywołał fakt, że za czasów prezydentury Lecha Kaczyńskiego w Warszawie zwrócono 10-krotnie mniej adresów niż za czasów Hanny Gronkiewicz-Waltz. – Przypomnę, że kiedy Lech Kaczyński był prezydentem Warszawy, to w roku 2004 było 30 reprywatyzacji, a w roku 2007, kiedy przyszła Hanna Gronkiewicz-Waltz, było ich już 300. Kiedy Lech Kaczyński dowiedział się, że sprzedaje się kamienice z lokatorami, natychmiast kazał zaprzestać tego procederu – podkreślił.
Sellin przypomniał również, że Lech Kaczyński próbował "zweryfikować" sprawę Noakowskiego 16, gdy dowiedział się, jakie ta decyzja niesie konsekwencje. – Kiedy już był prezydentem RP i dowiedział się, że kamienica została sprzedana na podstawie wcześniejszych przestępczych działań, czyli fałszowania dokumentów, to napisał jako prezydent RP list do prezydent Warszawy z prośbą, żeby ta decyzja została zweryfikowana, co się nie stało. Tutaj Lech Kaczyński działał prawidłowo – zaznaczył polityk. – Komisja weryfikacyjna, podejmując taką decyzję jak ta, przywraca po prostu elementarne poczucie sprawiedliwości w społeczeństwie i normalne funkcjonowanie państwa – dodał.
Andrzej Halicki (PO): w Warszawie zaczęła działać mafia prawniczo-urzędnicza
Polityk PO zaznaczył, że za czasów prezydentury Lecha Kaczyńskiego również były patologie reprywatyzacyjne, ale sam prezydent nie musiał o nich wiedzieć. – Za czasów Lecha Kaczyńskiego nie tylko nie zwracano prawowitym mieszkańcom ich domów, ale nawet próbowano wyeksmitować 16 tys. rodzin z domów, w których mieszkali. Domów tych nie zniszczyła wojna, nie zabrał ich Bierut. Tych 16 tys. rodzin miało być wyeksmitowanych – tak działał Lech Kaczyński. Nie sądzę, żeby to była jego decyzja. Raczej urzędników, którzy w swojej ślepocie taki ruch wykonali. To są Rugi Warszawskie – stwierdził Andrzej Halicki.
– Są adresy, które należy bardzo mocno sprawdzać. W Warszawie zaczęła działać mafia prawniczo-urzędnicza, która próbowała dla siebie przejąć cenne kamienice, wykorzystując lukę prawną, czyli brak ustawy – dodał.
Monika Rosa (Nowoczesna): komisja weryfikacyjna to cyrk
Była pracownica kancelarii prezydenta Bronisława Komorowskiego nazwała komisję weryfikacyjną "cyrkiem". – Odpowiedzialność za całą sytuację spoczywa na wszystkich, którzy do tej pory sprawowali władzę. To jest kwestia braku ustawy. Trzeba było mieć po prostu trochę odwagi. Nikt nie poczułby się usatysfakcjonowany taką ustawą, ale trzeba było po prostu ją uchwalić. O wiele łatwiej dochodziłoby się do sprawiedliwości, gdyby nie cyrk, jakim jest komisja weryfikacyjna. Cyrk, który organizuje pan minister Jaki, na przesłuchaniach, i wątpliwości prawne w ogóle co do powołania tej komisji – stwierdziła posłanka Nowoczesnej. Na pytanie, czy członek Nowoczesnej, Paweł Rabiej, uczestniczy w "cyrku", Monika Rosa odpowiedziała, że "członkowie opozycji są tam, aby umniejszać to wariactwo".
Piotr Apel (Kukiz’15): jeżeli ktokolwiek dotyka reprywatyzacji, to tylko po to, żeby uderzyć przeciwnika politycznego
Poseł Kukiz’15 zaznaczył, że winni zaistniałej sytuacji są przede wszystkim politycy. – Liczę na to, że poza zwrotem majątku, osoby winne, urzędnicy, zostaną ukarani i to surowo. Pan poseł mówi o mafii urzędniczo-prawniczej, ja bym dodał mafię polityczną. Przez dwadzieścia kilka lat nie było ustawy, nie było żadnej woli politycznej, żeby tę sprawę wyjaśniać w innym kontekście niż polityczny – stwierdził.
Krzysztof Łapiński (Kancelaria Prezydenta): bolszewią było wyrzucanie ludzi na bruk
– Pod adresem komisji weryfikacyjnej padają takie określania jak "bolszewia", "cyrk". A czym było to, co się działo przez ostanie kilkanaście lat przy dzikiej reprywatyzacji? Tam dochowywano standardów demokratycznego państwa prawa? Tą właśnie "bolszewią" było wyrzucanie ludzi na bruk, często ludzi, którzy mieszkali tam po 30, 40 lat, często starszych, schorowanych. Nikt nad tym w Warszawie nie panował – podkreślił minister.
– Dużo się mówi o konstytucji i demokracji. Ja nie słyszałem, żeby w ramach norm konstytucyjnych czy demokratycznego państwa prawa, mieściła się taka sytuacja, że ktoś ma świadomość, że kiedyś na podstawie fałszerstwa szmalcownicy wyłudzili kamienicę. Z tym, że to było 50 lat temu, toteż nic nie pamiętamy i pieniądze chętnie "przytulimy" – dodał.