W związku z trwającym w sferze medialnej poruszeniem wokół Europejskiego Centrum Solidarności, chciałbym ustosunkować się wobec pojawiających się wt tejsprawie zarzutów.
Od kilkunastu dni jako wiceminister kultury, ale też jako gdański parlamentarzysta zabiegam o doprowadzenie do kompromisu wokół zasad funkcjonowania, zarządzania i finansowania ECS.
Uważam, że ta instytucja powinna pokazywać i promować dziedzictwo całego przeszło 10-cio milionowego ruchu "Solidarności" w sposób prawdziwy. Historii bez wykluczania czy pomniejszania roli niektórych bohaterów tamtych czasów, bez ukrywania faktów, nawet tych najbardziej przykrych i niewygodnych.
Wraz z wicepremierem Glińskim rozpoczęliśmy rozmowy z Pełniącą funkcję Prezydenta Gdańska Panią Aleksandrą Dulkiewicz, a także Marszałkiem Mieczysławem Strukiem o przyszłości ECS. W duchu spokoju i refleksji związanej z tragicznymi wydarzeniami sprzed kilkudziesięciu dni, podjęliśmy dialog, którego celem było zagwarantowanie stabilizacji finansowej tej instytucji, przy równoczesnym zapewnieniu podmiotowej roli państwa polskiego w jej władzach. Przypomnę, iż Rząd RP poprzez MKiDN był do tej pory głównym finansującym ECS. Obecnie, pomimo braku realnego wpływu na zarządzanie i funkcjonowanie, wciąż wywiązujemy się w 100% z zawartej umowy. Mało tego, przez ostatnie lata cierpliwie wspieraliśmy ECS, licząc na to że instytucja w końcu zrozumie jak ważnym elementem jest otwarcie się na wszystkie a nie wybrane środowiska Solidarności.
Niestety dialog, którego celem było znalezienie kompromisowego rozwiązania, akceptowalnego zarówno przez stronę państwową jak i samorządową, został zaburzony przez naszych rozmówców poprzez przeniesienie go w świat medialny, w kolejną niepotrzebną wojnę polityczną. Ubolewam nad tym. Wciąż jednak liczę na opamiętanie i konstruktywną dyskusję. Uważam również za całkowicie nieprawdziwe przypisywanie nam intencji politycznego „przejęcia” ECS.
Równocześnie muszę ustosunkować się do kilku nieprawdziwych zarzutów pojawiających się w dyskursie publicznym
1) Ministerstwo nie odebrało przyznanych ECS pieniędzy. Zobowiązania wynikające z umów regulowane są w całości.
2) Rzeczywiście w związku licznymi obowiązkami, uznałem że nie jestem w stanie w należyty sposób pełnić funkcji członka Rady ECS, wskazałem radnego miasta Gdańska Kacpra Płażyńskiego jako mojego zastępcę. Tak jak w wypadku wcześniejszej mojej nominacji, legendy Solidarności Pana Krzysztofa Wyszkowskiego, moja decyzja spotkała się z niezrozumiałym oporem i obstrukcją ze strony Prezydenta Miasta Gdańska. Ponownie odbiera się nam prawo decydowania o delegowaniu przedstawicieli Państwa do tego gremium.
3) Prawdą jest, tak jak mówi Prezydent Dulkiewicz iż miałem istotny wpływ na decyzję o powstaniu ECS. Przypominam jednak że od lat krytykuję jego funkcjonowanie i apeluję o zmiany. Niestety wciąż jeszcze bezskutecznie.
4) Postulowane zmiany personalne mają zapewnić Państwu chociażby minimalny wpływ na funkcjonowanie ECS i zapewnić elementarny pluralizm, którego obecnie nie ma.
5) Zarzucanie Rządowi, że jest partyjny a samorząd nie, jest kuriozalne. Władze samorządowe w województwie pomorskim to działacze Platformy Obywatelskiej i miejskiej „partii” - Wszystko dla Gdańska, założonej przez byłych działaczy tej pierwszej. Działających razem, w jednej koalicji.
Liczę jednak na opamiętanie ze strony polityków samorządowych i powrót do rozmów w duchu rzeczywistego dialogu. Solidarność to nasze wspólne dziedzictwo i tylko przedstawiana w duchu prawdy i porozumienia, ma szansę skutecznie oddziaływać na pamięć historyczną w kraju jak i w wymiarze międzynarodowym.
Jarosław Sellin