Będziemy te problemy rozwiązywać już za kilka dni poprzez uchwalanie właściwych ustaw; jest ustawa rządowa o podniesieniu renty socjalnej do najniższej emerytury, co oznacza, że renta socjalna w czasie naszych rządów zwiększa się o 40 proc. - powiedział Sellin.
Przypomniał także o propozycji zwiększenia dostępności do rehabilitacji, co - jak ocenił - w przeliczeniu na gotówkę "oznacza oszczędności w budżetach domowych przekraczające 500 zł".
"Będziemy głosować dwie konkretne ustawy"
Dodał też, że jego środowisko polityczne oczekuje w tej sprawie kompromisu ze strony protestujących, że - jak mówił - "panie to uszanują, że uznają, że ważną sprawę dla środowiska osób niepełnosprawnych wspólnie załatwiliśmy".
Przypomniał też, że o zapowiedzi utworzenia funduszu solidarnościowego, którego założenia mają zostać ogłoszone w połowie maja. Przekonywał, że w ten sposób uda się uzyskać dodatkowe pieniądze, które będą mogły pomóc osobom niepełnosprawnym i ich rodzinom.
- Na najbliższym posiedzeniu Sejmu za kilka dni będziemy głosować; jestem ciekaw jak w tej sprawie będą głosować przedstawiciele innych ugrupowań. Będziemy głosować dwie konkretne ustawy, które te postulaty (protestujących - red.) konsumują i po przegłosowaniu na pewno pomogą w godniejszym życiu tych rodzin - dodał.
W ubiegłym tygodniu przyjęty został przez rząd projekt ustawy o podwyższeniu renty socjalnej do wysokości minimalnej renty z tytułu całkowitej niezdolności do pracy; świadczenie wzrośnie z 865,03 zł do 1029,80 zł. Nowe przepisy mają wejść w życie 1 września, z mocą od 1 czerwca 2018 r. Kolejny projekt, przedstawiony przez rząd, ma odpowiadać na postulat 500-złotowego dodatku i gwarantować niepełnosprawnym około 520 zł miesięcznych oszczędności z tytułu wydatków na wyroby medyczne i rehabilitację. Projekt przewiduje m.in. wprowadzenie szczególnych uprawnień w dostępie do świadczeń opieki zdrowotnej.
Sellin: obchody stulecia niepodległości powinny łączyć, a referendum może dzielić
- Obchody stulecia niepodległości Polski powinny łączyć, natomiast udział w ewentualnym referendum proponowanym przez prezydenta Andrzeja Dudy może dzielić - tak swój sceptycyzm do terminu referendum tłumaczył w "Śniadaniu w Polsat News" wiceminister kultury Jarosław Sellin.
"Mam cały czas wątpliwości do tej daty"
Jarosław Sellin mówił w niedzielę w Polsat News, że popiera pomysł prezydenta Andrzeja Dudy, by doprowadzić do konsultacyjnego referendum w sprawie konstytucji, jednak ma wątpliwości do proponowanego terminu referendum - 10 i 11 listopada.
- Jako pełnomocnik rządu ds. obchodów stulecia odzyskania niepodległości mam cały czas wątpliwości do tej daty, którą pan prezydent już rok temu zaproponował i teraz potwierdził, że jednak ją zgłosi. Uważam, że stulecie odzyskania niepodległości, ta data 11 listopada to powinien być taki moment, w którym czujemy wspólnotę z powodu dumy z osiągnięć naszych przodków, celebrujemy to stulecie odzyskania niepodległości i nic nas nie dzieli. Jeśli aplikujemy dokładnie w tym dniu jakiś akt o charakterze politycznym, w którym musimy się opowiedzieć w konkretnych sprawach, że jesteśmy na "tak", albo na "nie", to jest jednak element dzielący, wprowadzający do tego święta element podziału, dlatego mam wątpliwości - wyjaśniał Sellin.