Posłowie Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik są już na wolności. To jednak nie kończy walki z bezprawną próbą pozbawienia ich poselskich mandatów.
Wielkie zwycięstwo. Tak w skrócie można określić powrót do domu posłów, którzy na polecenie rządzącej „koalicji 13 grudni” ostatnie dwa tygodnie spędzili w więzieniu.
Pierwsze słowa, jakie padły z ust uwolnionych więźniów politycznych, to podziękowanie wszystkim, którzy ich wspierali, i zapowiedź dalszej walki z bezprawiem. – To tylko dzięki wam, że nie zgodziliście się na to zło. […] Jestem gotów do dalszej walki. […] Ta walka trwa, ale zwyciężymy na pewno. Panie Tusk, panie Hołownia, niedługo się zobaczymy – zapowiedział Mariusz Kamiński. Z kolei Maciej Wąsik nie ukrywał, że ogromnym wsparciem była dla niego modlitwa różańcowa, którą odmawiał za pośrednictwem Telewizji Trwam. Podkreślił też rzetelność, z jaką na antenie katolickiej stacji informowano o aferze wywołanej przez ludzi Donalda Tuska. – W celi [przyp. red.] miałem Telewizję Trwam. Bardzo dziękuję Telewizji Trwam za rzetelne informacje. Modliłem się razem z telewidzami Telewizji Trwam. Codziennie wieczorem odmawialiśmy Różaniec – powiedział Maciej Wąsik. Przekazał, że o uwolnieniu dowiedział się właśnie podczas modlitwy różańcowej na antenie Telewizji Trwam. – Kiedy dzisiaj siadałem do Różańca, otworzyły się drzwi i przyszedł funkcjonariusz Służby Więziennej, i powiedział: „Wychodzi pan na wolność”. To było naprawdę wielkie dzieło modlitewne. Dziękuję wszystkim tym, którzy modlili się razem z nami – przyznał.
Wybrani przez Polaków
Wyjście na wolność nie kończy jednak sprawy, ponieważ wbrew oczywistemu stanowi prawnemu, który był też jasny przed uwięzieniem posłów, „koalicja 13 grudnia” dalej zamierza brnąć w bezprawie i utrudnić posłom pełnienie obowiązków parlamentarzystów. Nie kryje tego Donald Tusk, który nie dość, że dalej powtarza, iż posłowie nie mają prawa uczestniczyć w pracach Sejmu, to jeszcze zapowiada kolejną batalie prawną. – Sprawa Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika nie skończyła się. Ona dopiero się zaczęła. Ich ułaskawienie przez prezydenta nie zmienia faktu, że będą odpowiadać za inne rzeczy – straszył.
W ocenie prof. Arkadiusza Jabłońskiego, socjologa z KUL, również samo stanowisko PKW powinno ostudzić żądzę zemsty na posłach PiS-u. – Przecież PKW uznała ich prawo do tego, aby zgłosili swoje kandydatury w wyborach parlamentarnych. Są wybrani przez Polaków. I są posłami – klaruje sytuację prawną w rozmowie z „Naszym Dziennikiem”.
Również Jarosław Sellin, poseł PiS, wskazuje, że nie ma żadnych wątpliwości prawnych dotyczących ważności immunitetów posłów Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. – Te immunitety są aktualne z tytułu ułaskawienia przez prezydenta w 2015 r., czyli w tej samej sprawie, z powodu której zostali osadzeni w więzieniu jako więźniowie polityczni. Każdy dalszy przebieg procesów sądowych, nawet jeśli zakończył się kolejnym skazaniem, jest tylko godny zarejestrowania gdzieś w dokumentacji sądowej. Natomiast żadne konsekwencje nie powinny być wyciągane właśnie ze względu na aktualne ułaskawienie z 2015 r. Mandaty nigdy więc nie wygasły. Potwierdzone jest to nie tylko decyzją prezydenta sprzed 9 lat, ale też werdyktami Trybunału Konstytucyjnego i stosunkowo niedawnym werdyktem właściwej Izby Sądu Najwyższego – przypomina w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” Jarosław Sellin. Mimo jasnej sytuacji prawnej polityk przyznaje, że marszałek Szymon Hołownia prawdopodobnie będzie się starał utrudnić posłom udział w najbliższych obradach Sejmu. – Będzie to jednak – po raz kolejny zresztą po wygaszeniu mandatów poselskich – przykład łamania prawa. W ten sposób będzie brnął w dalsze bezprawie, co oczywiście będzie miało w przyszłości swoje konsekwencje – nie ma wątpliwości parlamentarzysta. Zwraca też uwagę, że politycy kolacji rządzącej zapewne wyostrzą jeszcze bardziej swoją narrację o rzekomej winie Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. – Nie dajmy się zmanipulować. Ich zamieszanie w aferę gruntową polegało na tym, że oni tę aferę wykryli i ścigali przestępców, którzy procedurę korupcyjną uruchomili. Na tym polega ich „przestępstwo”. Oni wykryli aferę gruntową, ścigali ją zgodnie z instrumentami prawnymi, jakie przysługują Centralnemu Biuru Antykorupcyjnemu. Są ludźmi, którzy walczyli z korupcją, są państwowcami, a nie przestępcami – akcentuje Jarosław Sellin.
W ocenie prof. Arkadiusza Jabłońskiego chaos prawny, jaki wywołali politycy „koalicji 13 grudnia”, którzy podważają obowiązujące akty prawne, wbrew ich założeniom nie zapewni im oczekiwanego zwiększenia poparcia społecznego. – Myślę, że wywołanie tego całego zamieszania zamiast pomóc, to zaszkodzi właśnie tym środowiskom, które w imię „praworządności” wprowadzają ten bałagan. Musimy mieć świadomość, że to się będzie nawarstwiało na różnych poziomach. W końcu być może nawet zewnętrzni sponsorzy tego układu stracą cierpliwość. Trudno przecież znosić takie ostentacyjne nieliczenie się z zasadami prawnymi w Polsce w imię rzekomego odbudowywania demokracji, tym bardziej że ilość spraw, które wynikną z naruszenia prawa i nowo powstałych konfliktów, na pewno będzie wzrastać. Jednocześnie przewiduję, że eskalacja problemów przełoży się na niezadowolenie opinii publicznej. Zwłaszcza tych wyborców, którzy bardziej zaufali nie Tuskowi, ale dali szansę Trzeciej Drodze, która dziś – ramię w ramie z partią Tuska – popiera łamanie Konstytucji – akcentuje socjolog.
Z kolei Jarosław Sellin ma wątpliwości, czy elity lewicowo-liberalne wycofają swoje poparcie dla bezprawnych działań rządu Tuska. – Obawiam się, że dla nich charakterystyczne jest myślenie, zgodnie z którym odebranie władzy środowiskom lewicowo-liberalnym jest populizmem, nie jest aktem demokratycznym. Dlatego podważali wszystko to, co robiła Zjednoczona Prawica, a dziś przyklaskują temu, co robi ekipa Tuska. Ich poparcie dla tego bezprawia nie osłabnie, choć cała ta elita lewicowo-liberalna na Zachodzie ewidentnie słabnie – wskazuje.
Sprzeciw wobec bezprawia
Profesor Arkadiusz Jabłoński podkreśla też, że paradoksalnie – mimo zapowiadanej przez Tuska chęci „przywrócenia porządku prawnego” – na razie nie będzie to możliwe. – Partia rządząca traci na tym konflikcie, ale też będzie zapewne tracić, kiedy przyzna się do popełnionych błędów, bo w ten sposób potwierdzi, że kieruje nią nie dobro Polski, ale chęć zemsty. Dlatego ten swoisty pat będzie trwać – przewiduje prof. Arkadiusz Jabłoński. I przypomina, że uwięzienie posłów PiS-u na przekór rządzącym uruchomiło falę sprzeciwu wobec bezprawia. – To nie tylko codzienne czuwanie pod murami więzień. Takich protestów było dużo więcej. Tylko w sobotę mieliśmy przynajmniej pięć manifestacji w różnych miejscach w Polsce, które podnosiły hasła uwolnienia bezprawnie zatrzymanych ministrów Wąsika i Kamińskiego. Ten dwutygodniowy okres pokazał, że jest duża grupa ludzi, którzy nie boją się konsekwentnie bronić ideałów, w które wierzą. To grupa, która nie ustąpi nawet w obliczu różnych zagrożeń formułowanych przez władze – analizuje socjolog.
Nasi rozmówcy zwracają także uwagę na to, że prezydent przekazał dokumenty ułaskawieniowe do sądu przez prokuratora krajowego Dariusza Barskiego, którego – przypomnijmy – nie uznaje Adam Bodnar. – W ten sposób Andrzej Duda wysyła sygnał, że w praktyce chaos prawny, który wywołała „koalicja 13 grudnia”, jest nie do obrony w praktyce. Przypomnijmy, że odwołanie prokuratora krajowego jest skuteczne po podpisie prezydenta, a tego nie było – zaznacza. A Jarosław Sellin dodaje, że to brnięcie w dalsze łamanie prawa, na które zwraca uwagę także prezydent, jest wepchnięciem Polski w stan wyjątkowy. – Za doprowadzenie kraju do tak dramatycznej i anarchicznej sytuacji te wszystkie osoby odpowiedzą przed Trybunałem Stanu – zapowiada.
Przypomnijmy, że posłowie Kamiński i Wąsik zostali bezprawnie zatrzymani 9 stycznia w Pałacu Prezydenckim. W jednym z ostatnich wywiadów Adam Bodnar przyznał, że zadecydował o aresztowaniu w tym miejscu pod wpływem lektury „Gazety Wyborczej” (sic!).