Mieliśmy do czynienia z państwem teoretycznym, prawdopodobnie wcale im to nie przeszkadzało, że rządzą takim państwem —podkreślił na antenie Polsat News minister Jarosław Sellin, odwołując się do ostatnich ustaleń Prokuratury dot. ekshumacji ofiar katastrofy smoleńskiej.
Minister zaznaczył, że „poważne państwo" w obliczu takiej katastrofy powinno zachować się inaczej.
Poważne państwo wobec takiej katastrofy powinno było się inaczej zachować. Premier polski powinien wykonać telefon do premiera Rosji, aby wszedł na teren katastrofy i sprawdził, czy ktoś przeżył i ewentualnie ratować, a po tych oględzinach jeżeli okazałoby się, że nikt nie przeżył, to należało nakazać opuszczenie tego miejsca, komunikując, że jadą już tam polskie służby, które się tym terenem zajmą—tłumaczył.
Mieliśmy do czynienia z ekipą, która abdykowała pod każdym względem: oddała śledztwo Rosji, oddała dowody materiale Rosji, była wtórna wobec wyjaśniania przyczyn katastrofy, a dodatkowo nie zadbała, aby godnie potraktowano ciała polskich polityków—dodał.
Minister Sellin podkreślił, że to deklaracja polityków PO-PSL w Moskwie, że trumny nie zostaną otworzone w Polsce, doprowadziła do tego, że ciała zostały pomieszane i zbezczeszczone.
Zgodnie z prawem, ciało każdego Polaka, który ginie za granicą poddawane jest sekcji. W Moskwie politycy PO podjęli decyzję, że trumny nie będą otwierane, w obecności Rosjan, w związku z tym mamy dziś sytuację, jaką mamy. Rosjanie byli przekonani, że można było tak się zachować, bo przekonywaliśmy ich, że nigdy do tych trumien nie zajrzymy—wyjaśnił.
Sellin zwrócił się także do obecnego w studiu Czesława Mroczka, byłego sekretarza stanu w Ministerstwie Obrony Narodowej w rządzie PO-PSL.
Dowiedzieliśmy się, co się stało z ciałami generałów Wojska Polskiego. Pan reprezentował rząd państwa NATO, którego samolot rozbił się na terenie Rosji, państwa, które podkreśla, że największym zagrożeniem jest NATO. Pan powinien teraz wobec wszystkich przeprosić wojskowe rodziny, za to się stało—podkreślił Sellin.
W studiu obecny był również wnuk śp. Anny Walentynowicz, Piotr Walentynowicz, który odniósł się do ustaleń Komisji Millera.
Wszyscy wiemy jak procedowała Komisja Millera, zanim rozpoczęto pracę, wiadomo było jaki będzie wynik końcowy. Komisja Millera stworzyła bezwartościowy dokument. Uciekamy od głównego tematu. Przerzucacie się w studio politycznymi bzdurami, a wyszło po 7 latach, że byliśmy okłamywani przez nasz rząd i ministrów. Wszyscy nas okłamywali, cały naród, prosto z trybuny sejmowej—zaznaczył Walentynowicz.