Dzisiaj już każdy przyznaje nam rację, że nie należało otwierać szeroko drzwi przed nielegalną imigracją ekonomiczną, tylko należało umacniać granice zewnętrzne UE. Jednocześnie trzeba było pomagać tym krajom, z których zasadnicza część imigrantów ekonomicznych przybywa. (…) To Polska proponowała i to robi od początku. Myślę, że to przez zdecydowaną większość polityków polityków europejskich zostało dostrzeżone. Również dostrzegł to Matteo Salvini i chce o tym porozmawiać z Jarosławem Kaczyńskim— powiedział w rozmowie z portalem wPolityce.pl Jarosław Sellin, wiceminister kultury.
wPolityce.pl: Wicepremier Włoch Matteo Salvini ma w przyszłym tygodniu przybyć do Polski i spotkać się z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim. Czy pana zdaniem to będzie istotne spotkanie?
Jarosław Sellin: Ważne, że obecnie najpotężniejszy polityk włoski będzie rozmawiał z bardzo znaczącym politykiem polskim o przyszłości Europy w perspektywie nowych wyborów do Parlamentu Europejskiego, różnych kryzysów, które wspólnie dostrzegamy. W tym tego największego dowodu kryzysu, jakim jest wyjście drugiego najważniejszego państwa z UE. Ważne są też inne kryzysy w UE, jak ten migracyjny. Duża część elit europejskich uznała, że UE nie jest już organizacją międzynarodową zrzeszającą suwerenne państwa, ale jest projektem ideologicznym, który ma glajchszaltować różnice między poszczególnymi państwami. Te wszystkie kryzysy świadczą o tym, że poważni politycy powinni rozmawiać o tym, jak uzdrowić UE, bo ona jest wartością dla nas wszystkich.
Salvini bywa krytykowany m.in. za budowanie swojej kariery w oparciu o separatyzm i stosunek do Rosji. Wydaje się jednak, że na forum UE nić porozumienia między rządami włoskim i polskim może się zawiązać wokół sprzeciwu wobec masowego przyjmowania imigrantów z Afryki i Bliskiego Wschodu.
Włosi są szczególnie dotknięci kryzysem migracyjnym. Fala nielegalnej imigracji ekonomicznej do Europy w ostatnich latach uderza przede wszystkim w wybrzeża włoskie. Mieli też poczucie braku pomocy ze strony UE w tej sprawie. Jednak zauważyli też chyba, że jeżeli chodzi o zmierzenie się z kryzysem imigracyjnym, to właśnie kraje Europy Środkowej, od początku kierowały się głosem rozsądku w tej sprawie. W gruncie rzeczy, po trzech latach sporu w tym temacie, wygrały. Dzisiaj już każdy przyznaje nam rację, że nie należało otwierać szeroko drzwi przed nielegalną imigracją ekonomiczną, tylko należało umacniać granice zewnętrzne UE. Jednocześnie trzeba było pomagać tym krajom, z których zasadnicza część imigrantów ekonomicznych przybywa. Tam, gdzie są wojny i kryzysy wynikające z biedy. To Polska proponowała i to robi od początku. Myślę, że to przez zdecydowaną większość polityków polityków europejskich zostało dostrzeżone. Również dostrzegł to Matteo Salvini i chce o tym porozmawiać z Jarosławem Kaczyńskim.
Czy sądzi pan, że po wyborach do Parlamentu Europejskiego może powstać jakaś nowa formacja, która zrzeszałaby np. PiS i włoską Ligę?
Liczę na to, że w Parlamencie Europejskim wreszcie zacznie się normalna dyskusja i szacunek dla demokracji. Do tej pory było tak, że dogadujące się ze sobą od lat elity postchadeckie, bo moim zdaniem one z Chrześcijańską Demokracją nie mają już wiele wspólne, i elity liberalno-lewicowe, w zasadzie nie akceptowały żadnych głosów odrębnych. To nie jest standard demokratyczny. Parlamenty są od tego, żeby dyskutować nawet twardo, ale żeby różne punkty widzenia były szanowane. Mam nadzieję, że tak będzie po wyborach do Parlamentu Europejskiego. Głos zdrowego rozsądku tych środowisk politycznych, które uważają, że trzeba rozwiązywać realne problemy Europy, a nie bawić się w ideologiczny projekt, będzie silniejszy.
Nominacja Adama Andruszkiewicza na wiceministra cyfryzacji spotkała się z falą krytyki. Ta sytuacja zaskoczyła pana?
Każdy minister konstytucyjny ma prawo zaproponować współpracę z konkretnym politykiem. Oczywiście to musi być potwierdzone przez premiera i tak się stało. Na pewno była też procedura sprawdzająca podjęta przez służby, bo tak jest przed każdą nominacją ministerialną. Premier musiał dysponować informacją, czy to jest bezpieczna nominacja. Natomiast co do kontrowersyjności poglądów młodego, 28-letniego polityka, to jednak jestem bardziej tolerancyjny niż zapiekli politycy totalnej opozycji, którzy kierują się nadmiarem etyki podejrzliwości. Przyznaję młodemu politykowi prawo do ewolucji poglądów i wierzę, że dzisiaj poglądy nowego wiceministra cyfryzacji mieszczą się w szerokim spektrum poglądów reprezentowanych w Zjednoczonej Prawicy.
Jaki pana zdaniem jest cel nominacji Adama Andruszkiewicza na stanowisko wiceministra cyfryzacji, skoro nie wynika to raczej z jego kompetencji w kwestii cyfryzacji?
Proszę pytać o to ministra cyfryzacji. Ja pracuję w ministerstwie kultury i dziedzictwa narodowego.