- Wystawa przenosi widzów w barwny świat ciągle przecież ważnych dla tożsamości Polaków wschodnich rubieży dawnej Rzeczpospolitej - mówił wiceminister kultury Jarosław Sellin podczas otwarcia ekspozycji "Józef Brandt 1841–1915" w Muzeum Narodowym w Warszawie.
Z ogromnym zainteresowaniem i niecierpliwością oczekiwałem na wernisaż dzisiaj otwieranej wystawy, która przenosi widzów w barwny świat ciągle przecież ważnych dla tożsamości Polaków wschodnich rubieży dawnej Rzeczpospolitej. Któż bowiem z nas, myśląc o dziejach I Rzeczpospolitej, mimochodem nie sięga do języka sienkiewiczowskiego, zaś w wyobraźni nie przywołuje właśnie obrazów wyczarowanych pędzlem Józefa Brandta - powiedział wiceminister kultury podczas czwartkowego otwarcia wystawy.
Jak zaznaczył, Brandt "ze wszech miar utalentowany artysta nazywany poetą stepowym" stworzył wizerunek świata, za którym tęsknili już jemu współcześni. - Świata, którego wspomnienie było tym droższe, iż związane z pamięcią o czasach wielkości i chwały utraconej ojczyzny. Znamienne jest to, iż Józefowi Brandtowi i jego niekwestionowanemu talentowi udało się przekonać do swojej wizji historii również, a może przede wszystkim cudzoziemców. Dzisiaj byłoby to zapewne uznane za kapitalny przykład promocji kraju za granicą. Trudno doprawdy przecenić zasługi Józefa Brandta dla sztuki polskiej" - podkreślił Jarosław Sellin.
Zwrócił również uwagę na fakt, że oprócz genialnego malarstwa, "w której dziedzinie prześcignął swoich znamienitych zagranicznych nauczycieli", myślimy o nim także jako o jednym z nieformalnych przywódców polskiej kolonii artystycznej w Monachium, jak również mistrzów grupy artystów kształcących się przy okazji wakacji spędzanych w Orońsku pod Radomiem. - Dzięki tej ekspozycji przygotowanej przez Muzeum Narodowe w Warszawie we współpracy z Muzeum Narodowym w Poznaniu będziemy mieli możność zapoznania się z największą dotąd reprezentacją dzieł Józefa Brandta składającą się na jego wspaniały dorobek - mówił wiceminister.
Sellin, który jest również pełnomocnikiem rządu ds. obchodów stulecia odzyskania niepodległości, złożył także na ręce dyrektor Muzeum Narodowego w Warszawie Agnieszki Morawińskiej gratulacje dla pracowników placówki z okazji przypadającej trzy dni wcześniej 80. rocznicy otwarcia muzeum przez prezydenta Ignacego Mościckiego.
Ekspozycja odbywa się w ramach projektu "3 × Niepodległa w Muzeum Narodowym w Warszawie" pod patronatem narodowym prezydenta Andrzeja Dudy w stulecie odzyskania niepodległości 1918–2018. Cykl realizowany w ramach Programu Wieloletniego "Niepodległa" na lata 2017–2021. - Wystawa została wpisana do programu "Niepodległa", bo chcieliśmy przypomnieć, że poza zrywami niepodległościowymi, nie zawsze skutecznymi, tym co podtrzymywało polskość, podtrzymywało poczucie tożsamości i więzi, była kultura, sztuka, język, literatura - powiedziała dyrektor Muzeum Narodowego w Warszawie.
- I w tym Józef Brandt razem z Henrykiem Sienkiewiczem stanowili w pewnym sensie parę artystów przypominających wielkość Rzeczypospolitej i jej kresowy mit, który stanowił bardzo ważne ogniwo - mówiła Morawińska. Podkreśliła także, że wystawa, a także jej katalog to "lekcja odrobiona wobec artysty", który będąc jednym z trzech wielkich twórców końca XIX w. obok Jana Matejki i Henryka Siemiradzkiego, nigdy dotąd nie miał ani dużej wystawy, ani przyzwoitej monografii. - Zdecydowaliśmy się to wszystko nadrobić - zaznaczyła.
- Ponieważ ostatni raz występuję przed państwem w tej roli chciałam bardzo podziękować zarówno wszystkim, którzy przychodzą do nas, którzy nas podtrzymują, jak tym, którzy nas krytykują. Chciałam powiedzieć, że muzeum, to wszystko co tam robimy jest dla was - dodała dyrektor Muzeum Narodowego w Warszawie, co uczestnicy uroczystości przyjęli długimi brawami. Morawińska pod koniec maja poinformowała o złożeniu rezygnacji z pełnionej funkcji. Wicepremier, minister kultury Piotr Gliński zapowiedział w czwartek, że przychyli się do jej decyzji.
Na wystawie zgromadzono blisko trzysta dzieł Brandta: obrazów olejnych, akwarel i rysunków oraz fotografii. W części ekspozycji zaaranżowanej na tzw. Wschodnią pracownię malarza w Monachium prezentowane są przedmioty pochodzące z kolekcji Brandta. Kolekcję tę artysta podarował narodowi polskiemu. Do Warszawy trafiła ona w 1920 r.
- Pokazujemy większość znanych obrazów Brandta: jego kompozycje batalistyczne - monumentalne panoramy malarskie pełne dramatyzmu, porywające rozmachem i siłą ekspresji jak "Bitwa pod Wiedniem", "Chodkiewicz pod Chocimiem" czy "Czarniecki pod Koldyngą". Obok monumentalnych płócien eksponujemy niewielkie, kadrowane z bliska sceny rodzajowe, w których przywoływał dawne życie na Kresach, ukazywał barwne stroje, egzotykę obyczajów i zawadiacki temperament bohaterów obrazów: polskich rycerzy, lisowczyków, Kozaków, Turków i Tatarów - mówi kuratorka wystawy Ewa Micke-Broniarek.
Jak przypomina, już w młodości Brandt fascynował się dziejami XVII-wiecznej Polski. Wielokrotnie wyprawiał się na wschodnie rubieże dawnej Rzeczypospolitej: na Ukrainę, Podole, w rejony zaporoskich Dzikich Pól. Podróże te wywarły decydujący wpływ na kształt jego wizji malarskich. Swoimi obrazami tworzył epicką opowieść o historycznej przeszłości tych ziem. - To nie przypadek, że ta wystawa została właśnie zorganizowana w stulecie odzyskania przez Polskę niepodległości - zaznacza kuratorka.
Dzieła Brandta zostały wypożyczone na wystawę z muzeów polskich i kilku zagranicznych. Kilka obrazów jest wystawianych w Polsce po raz pierwszy po stu latach. - Były one pokazywane na niewielkiej, ale znaczącej wystawie w Poznaniu na przełomie 1917 i 1918 r. Są to prace pochodzące z muzeów niemieckich - dodaje Micke-Broniarek.
Wystawa ma potrwać do 30 września.