Historia i ofiara życia Szmula Zygielbojma jest jednoznacznym przesłaniem, wołaniem przeciw obojętności i niezgodą na nietolerancję - napisał wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego Jarosław Sellin w liście odczytanym podczas uroczystości upamiętniającej Zygielbojma.
Szmul Mordechaj Zygielbojm był politykiem i działaczem związkowym, przed wojną radnym w Warszawie i Łodzi. W czasie okupacji prowadził działalność konspiracyjną; tworzył podziemny ruch oporu żydowskiego. Po przedostaniu się na Zachód prowadził działania mające informować o prześladowaniach ludności żydowskiej w okupowanej przez Niemców Polsce. 12 maja 1943 r., na wieść o upadku powstania w getcie warszawskim, popełnił samobójstwo.
W czwartek, w przeddzień 75. rocznicy śmierci Zygielbojma, pod upamiętniającym go pomnikiem na warszawskim Muranowie odbyła się uroczystość, podczas której dyrektor Żydowskiego Instytutu Historycznego prof. Paweł Śpiewak odczytał list, który w maju 1943 r. Zygielbojm skierował do prezydenta i premiera Polski na uchodźstwie.
"Milczeć nie mogę i żyć nie mogę, gdy giną resztki ludu żydowskiego w Polsce, którego jestem reprezentantem. Towarzysze moi w getcie warszawskim zginęli z bronią w ręku, w ostatnim porywie bohaterskim. Nie było mi dane zginąć tak jak oni, razem z nimi, ale należę do nich, do ich grobów masowych. Przez śmierć swoją pragnę wyrazić najgłębszy protest przeciwko bezczynności, z jaką świat przypatruje się i pozwala lud żydowski wytępić" – pisał Zygielbojm.
Prof. Śpiewak przytoczył także fragment listu Szmula Zygielbojma do brata Fajwla. "Stoję przybity z druzgoczącym uczuciem bezsilności. Krzyczę w ciemną noc: +głuchy świecie, ratuj+. W Polsce mordują Żydów - mężczyzn, kobiety starców i dzieci, a niebo jest zimne i milczące, jak ludzie na ziemi. Obojętni na naszą tragedię każdej nocy idą spać do swoich ciepłych łóżek. To ćwiartuje moje serce i umysł niczym miecz. Ich życie w agonii i śmierć są hańbą każdego na tym świecie i nikt się nie wstydzi" – podkreślał Zygielbojm w liście.
List do uczestników uroczystości skierował wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego Jarosław Sellin. "Holokaust to wyjątkowa zbrodnia w dziejach ludzkości. Za wydarzenie bez precedensu uznać musimy pierwszy w historii człowieka mord zaplanowany systematycznie, przemysłowo na chłodno i z zaangażowaniem całego aparatu państwa niemieckiego. Nie potrafimy zrozumieć, jak to było możliwe" – podkreślił Sellin w liście odczytanym przez wiceszefa MKiDN Pawła Lewandowskiego.
Jak dodał Sellin, w obozach zagłady Niemcy zamordowali połowę z 6 mln zabitych w czasie wojny Żydów. "Niemal 5 mln z nich zginęło na polskich ziemiach okupowanych przez III Rzeszę Niemiecką, a aż 3 mln to Żydzi, obywatele polscy, którzy stanowili 9 proc. ogółu ludności naszego kraju. Ta straszliwa zbrodnia wyrządzona nam przez obce mocarstwo zobowiązuje nas do nieustannej troski o pamięć o ofiarach, o naszych współbraciach" – zwrócił uwagę Sellin.
Wiceminister kultury zaznaczył, że historia i ofiara życia Szmula Zygielbojma jest "jednoznacznym przesłaniem, wołaniem przeciw obojętności, niezgodą na nietolerancję czy uprzedzenia". "Świadomi dziedzictwa, jakie wojna wywołana przez Niemcy przyniosła naszemu krajowi, nosimy na sobie szczególne zobowiązanie, by wypełnić testament takich postaci, jak Szmul Zygielbojm. Tylko pamięć o tym, co się wydarzyło, może być odpowiedzią na to, czego już nie da się cofnąć. Pielęgnujemy ją zatem i traktujemy jako misję dla ludzkości, przekazaną nam przez tych, którzy swoje posłannictwo wypełnili, składając najwyższą ofiarę" – napisał w liście Sellin.
Wiceszef resortu kultury zapewnił także, że Polska "opiekuje się troskliwie miejscami pamięci po naszych współobywatelach, świadectwami ich kultury i dziedzictwa, a także miejscami ich kaźni i śmierci". "Trzy miesiące temu, 28 lutego, powołaliśmy do życia nową instytucję kultury – Muzeum Getta Warszawskiego, które obecnie jest w fazie organizacji, a wystawę główną zaprezentuje na 80. rocznicę powstania w getcie w 2023 r." – wspomniał.
Burmistrz dzielnicy Śródmieście Krzysztof Czubaszek zwrócił uwagę, że Zygielbojm był nie tylko "ważnym działaczem i politykiem", ale także "ojcem, który pozostawił w Warszawie żonę i dwójkę dzieci". "Szmul (…), jak przyznawał, przegrał, aczkolwiek chyba nie do końca przegrał, bo to, że dziś go wspominamy, świadczy o tym, że wielkie przesłanie jego śmierci dociera do naszych czasów i niesie bardzo ważną lekcję" – stwierdził.
W trakcie uroczystości odczytano także list wnuka Zygielbojma, Artura Zygielbauma, w którym podziękował Żydowskiemu Instytutowi Historycznemu za upamiętnienie 75. rocznicy śmierci dziadka. "Zwłaszcza w dzisiejszych czasach, kiedy antysemityzm odradza się w wielu krajach, wszyscy mamy obowiązek dawać świadectwo o straszliwych wydarzeniach przeszłości. Wszyscy mamy również obowiązek stawać w obronie prześladowanych na całym świecie. Oto prawdziwe przesłanie ofiary, jaką złożył nasz dziadek. Jego krzyk nie milknie" – podkreślił wnuk Zygielbojma w liście.
Pod pomnikiem obecni byli także m.in. wicedyrektor Biura Kultury i Dziedzictwa Narodowego w Kancelarii Prezydenta Dawid Drabik, dyrektor Narodowego Centrum Kultury Rafał Wiśniewski oraz przedstawiciele rodziny Szmula Zygielbojma
Uroczystość zakończyła się modlitwą odprawioną przez Naczelnego Rabina Polski Michaela Schudricha oraz złożeniem pod pomnikiem wieńców.
Szmul Mordechaj Zygielbojm (ur. 1895, zm. 1943) był politykiem i działaczem związkowym urodzonym w podlubelskiej Borowicy. W 1918 r. wstąpił do lewicowej partii żydowskiej Bund. Trzy lata później został członkiem komitetu centralnego partii. Od 1924 r. był członkiem Centralnej Komisji Związków Zawodowych i sekretarzem generalnym Sekcji Żydowskiej Centralnej Komisji Związków Zawodowych.
W latach 1927-1933 pełnił obowiązki radnego Warszawy, a od 1937 r. zasiadał w Radzie Miejskiej Łodzi. Po wybuchu wojny we wrześniu 1939 r. Zygielbojm przedostał się do Warszawy, gdzie pomagał w organizacji obrony miasta przed Niemcami, tworząc m.in. żydowskie hufce samoobrony. Po kapitulacji stolicy wszedł w skład Judenratu. W tym czasie rozpoczął również działalność konspiracyjną; tworzył podziemny ruch oporu żydowskiego, czym naraził się okupantom.
W styczniu 1940 r. przedostał się do Francji, a po jej klęsce – do Stanów Zjednoczonych, gdzie jako działacz Reprezentacji Bundu Polskiego w Ameryce kontynuował zabiegi informowania Zachodu o prześladowaniach ludności żydowskiej w okupowanej przez Niemców Polsce. Wiosną 1942 r. został oddelegowany do Londynu, gdzie mianowano go członkiem Rady Narodowej RP, organu doradczego prezydenta oraz rządu na emigracji. Podczas pobytu w Londynie Zygielbojm nagłaśniał tragedię narodu żydowskiego. Domagał się rozwinięcia akcji ratunkowej i powzięcia kroków odwetowych wobec Niemców.
12 maja 1943 r., na wieść o upadku powstania w getcie warszawskim, Zygielbojm popełnił samobójstwo.