Decyzji ostatecznej nie ma - ta zostanie wyrażona w Senacie. W tej chwili, co nie jest tajemnicą, PiS zgłasza pewne uwagi do terminu, jaki zgłaszał pan prezydent, ale toczą się rozmowy— powiedział Krzysztof Łapiński na antenie radiowej Trójki.
Rzecznik prezydenta był pytany o to, co dalej z pomysłem Andrzeja Dudy na referendum konsultacyjne w sprawie zmian w konstytucji.
Prezydent złoży taki wniosek do Senatu, ale jakie będzie głosowanie w Senacie - jeszcze nie możemy powiedzieć. (…) Jeśli Polacy zdecydują, że zostaną w domu i ta sprawa ich nie interesuje, to jest to pewna cena demokracji. Nikogo nie zmusimy do udziału w wyborach czy referendach— tłumaczył polityk Kancelarii Prezydenta na uwagę, że frekwencja takiego referendum może być bardzo niska.
Łapiński zapowiedział, że w czwartek odbędzie się „większa konwencja” na temat zmian w konstytucji.
Grzegorz Długi z Kukiz‘15 ocenił, że musimy zastanowić się nad kierunkiem zmian w konstytucji.
Tutaj mój ukłon wobec prezydenta, który powiedział, że nie chodzi o krojenie prawa pod siebie, ale chodzi o zmiany na kolejne lata. (…) Problem polega na tym, że PiS nie jest zainteresowane zmianami w konstytucji, bo wszystko, co chce, to ma— mówił poseł K‘15.
Barbara Dolniak z Nowoczesnej oceniła, że dziś „nie ma atmosfery na dyskusję w sprawie zmian w konstytucji”.
Polecam przeczytać konstytucję - tam są proste zapisy. To jedna z ustaw napisana prostym językiem. Wystarczy przeczytać i tam są wyraźne zapisy, zrozumiałe dla wszystkich. Możemy dyskutować o potrzebie zmiany, ale to wymaga to spokoju. Atmosfera ku temu będzie, gdy rządzący pozbędą się populizmu i troski wyłącznie o wizerunek— tłumaczyła wicemarszałek Sejmu.
Jarosław Kalinowski ironizował, że przygotowanie obozu rządzącego do referendum przypomina znany fragment „Pana Tadeusza”:
„Szlachta na koń wsiędzie, Ja z synowcem na czele, i? – jakoś to będzie!”. (…) Pozostało nam 4-5 miesięcy i ma być ponad 10 pytań. Jak prezydent, z całym szacunkiem, traktuje Polaków? Jak mają odpowiadać na pytania, skoro nie ma dyskusji?— mówił polityk Polskiego Stronnictwa Ludowego.
W ocenie europosła PSL przykład może być brany z Nowej Zelandii, gdzie aż cztery lata trwała dyskusja w sprawie zmian w barwach państwowych.
Jeżeli ludzie mają świadomie iść i głosować, to trzeba to przeprowadzić poważnie, od początku do końca, bo konstytucja zasługuje na powagę— dodał Kalinowski, oceniając, że prezydent łamie konstytucję.
Łapiński odpowiadał:
Fundamentalnie nie zgadzam się z tym, co powiedział europoseł. Pan prezydent nie łamie konstytucji. I wreszcie - jak Pan czegoś nie widzi z Brukseli, to nie znaczy, że tego nie ma. Jeżeli Pan nie widzi debat w całej Polsce, dyskusji, jeśli Pan zamyka oczy i nie widzi, to nie znaczy, że czegoś nie ma. (…) Pytania będą - ale nie na zasadzie, że prezydent je narzucił, ale mamy wielomiesięczną dyskusję— powiedział rzecznik prezydenta Andrzeja Dudy.
Jarosław Sellin (Prawo i Sprawiedliwość) wskazał, że jego obóz polityczny był zaskoczony propozycją prezydenta ogłoszoną rok temu.
Jesteśmy jednak środowiskiem, które od lat zgłaszało, by rozpocząć debatę nad nową konstytucją. (…) Moim zdaniem ten moment do zmian wypracowuje elita polityczna. Pytanie, czy robi to skutecznie. W gruncie rzeczy można spróbować ten moment konstytucyjny wypracować. Pytanie o mapę drogową, jaką ma pan prezydent ws. referendum. To też pytanie o datę - to nie jest dobry pomysł, by 11 listopada organizować referendum. To powinien być dzień, który łączy. Około tej daty? Proszę bardzo, możemy rozmawiać— mówił wiceszef resortu kultury.
Na koniec Andrzej Halicki rzucił, że prezydent łamie konstytucję i można zadać pytanie w referendum o odpowiedzialność karną za łamanie ustawy zasadniczej przez głowę państwa.