– Działania prezydenta wokół kwestii komisji ds. badania rosyjskich wpływów są absolutnie spójne – powiedziała w "Śniadaniu w Trójce" prezydencka minister Małgorzata Paprocka. Gośćmi byli również: Jarosław Sellin z Prawa i Sprawiedliwości, Andrzej Halicki z Koalicji Obywatelskiej, Marek Sawicki z Koalicji Polskiej, Maciej Gdula z Lewicy Razem oraz Mariusz Gosek z Suwerennej Polski.
W poniedziałek prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę o powołaniu komisji ds. badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne RP w latach 2007-2022 i zapowiedział, że w trybie kontroli następczej skieruje ją do Trybunału Konstytucyjnego. We wtorek ustawa została opublikowana w Dzienniku Ustaw, a w środę weszła w życie.
W piątek prezydent poinformował o przygotowaniu projektu nowelizacji ustawy o komisji ds. badania rosyjskich wpływów; tego dnia projekt trafił do Sejmu. Andrzej Duda podkreślił w oświadczeniu, że jego projekt zakłada, iż w komisji będą zasiadali eksperci, a nie parlamentarzyści; środek odwoławczy będzie kierowany nie do sądu administracyjnego, tylko do Sądu Apelacyjnego w Warszawie (z możliwością zmiany na sąd apelacyjny w miejscu zamieszkania). Prezydent chce także zniesienia środków zaradczych, a na ich miejsce pozostawienia jedynie opinii komisji, że dana osoba nie daje rękojmi należytego wykonywania czynności w interesie publicznym.
"Jest konieczność działania komisji"
Małgorzata Paprocka podkreśliła, że "Andrzej Duda jest ogromnym zwolennikiem działania tej komisji i podkreśla, że ona powstała w polskim systemie za późno". – Jest konieczność działania tej komisji, wszyscy wiemy, że takie wpływy były. Komisje działają w Stanach Zjednoczonych, we Francji, w Niemczech – mówiła prezydencka minister.
– Przede wszystkim w pierwszym rzędzie prezydent proponuje, aby z ustawy zostały wykreślone tzw. środki zaradcze, czyli możliwość orzeczenia przez komisję zakazu pełnienia funkcji publicznych związanych z dysponowaniem środkami publicznymi od roku do 10 lat – wskazała gość audycji.
Zdaniem Andrzeja Halickiego z Koalicji Obywatelskiej komisja "jest po prostu kijem na opozycję". – Mamy poprawki, prezydent się uczy, dobrze, że przeczytał po paru dniach to, co podpisał – stwierdził Halicki.
"Demaskująca histeria"
Z kolei Jarosław Sellin zaznaczył, że "ustawa obowiązuje, jest podpisana i weszła w życie". – Można już tę komisję powoływać. (...) W trybie następczym prezydent zdecydował, że ona ma też być oceniona przez Trybunał Konstytucyjny i jeszcze w dodatku mamy inicjatywę legislacyjną prezydenta, żeby już zmienić nieco kształt tej ustawy. Myślę, że ta komisja może się składać z ekspertów od tej sprawy, natomiast niesłychanie demaskująca jest ta histeria ze strony niektórych środowisk politycznych – ocenił polityk.
Marek Sawicki z Koalicji Polskiej uważa, "że ta komisja jest potrzebna". Mariusz Gosek z Suwerennej Polski wskazał, że "komisja weryfikacyjna może kontynuować swoje prace również po zakończonej bieżącej kadencji sejmu". – Dziwię się temu lamentowi opozycji, której również powinno zależeć na tym, żeby te wpływy rosyjskie wyjaśnić. Każdy Polak ma prawo wiedzieć, kto z imienia i z nazwiska współpracował z Federacją Rosyjską – podkreślił gość radiowej Trójki.
Dodatkowo Maciej Gdula "ma wrażenie, że pan prezydent nie wypełnił swoich obowiązków". – Prezydent stoi na straży konstytucji, powinien bardzo porządnie przeczytać ten projekt i powinien go albo zawetować, albo skierować do Trybunału Konstytucyjnego. Trzeba się było zastanawiać wcześniej, a nie zgłaszać nowelizację – stwierdził poseł Lewicy Razem.