W sprawie wystawy Muzeum II Wojny Światowej zabrakło ogólnonarodowej dyskusji, była dyrekcja "w zaciszu gabinetu" zdecydowała o czym będzie ona opowiadać - mówił w radiowej Jedynce Jarosław Sellin. Dlatego, jak tłumaczył wiceminister kultury, do głównej ekspozycji gdańskiego muzeum niezbędne jest wprowadzenie korekt. Wysłuchaj nagrania audycji
- Moim zdaniem zabrakło dyskusji ogólnonarodowej kiedy ta placówka była tworzona i to jest wina poprzedniej dyrekcji, że takiej dyskusji nie wszczęto. Polacy mają dużo do powiedzenia na temat II wojny światowej i swojej historii w tym konflikcie - mówił w radiowej Jedynce Jarosław Sellin.
Jak powiedział wiceminister kultury, była dyrekcja Muzeum II Wojny Światowej postanowiła "w zaciszu gabinetu" ustalić, o czym powinna opowiadać główna ekspozycja. - Ustaliła, że generalnie powinno opowiadać o doświadczeniu ludności cywilnej w czasie II Wojny światowej w skali ogólnoświatowej. Czy to jest rzeczywiście profil, który za pól miliarda złotych powinien był sfinansować polski podatnik? Czy my nie mamy czegoś ciekawego światu do opowiedzenia o bohaterskim doświadczeniu II wojny światowej jako Polacy? Tej rozmowy wówczas zabrakło i teraz ponosimy tego błędu konsekwencje - mówił Sellin.
Jarosław Sellin przyznał, że w narracji, jaka została przyjęta w obecnej formie ekspozycji muzeum, brakuje odpowiedzi na pytania: kto ten konflikt spowodował, kto jest katem, a kto ofiarą. Dlatego też, jak tłumaczył Sellin, wprowadzane są korekty do ekspozycji. - To będą stopniowo wprowadzane korekty, nie będzie generalnej rewolucji. Trzeba się się z grubsza trzymać tej zaplanowanej narracji, ale opowiedzieć silniej o doświadczeniu militarnym Polaków, o fenomenie ruchu oporu i o tych postaciach, które powinny być zapamiętane, kiedy wychodzi się z tego muzeum.