Kary to fikcja. Komisarz Tajani, który o nich mówi, powinien ukarać 26 państw, bo żadne państwo nie wywiązało się ze zobowiązań podjętych w roku 2015 — mówi Jarosław Sellin w rozmowie z wPolityce.pl.
wPolityce.pl:„Super Express" dotarł do tajnej instrukcji przygotowanej na potrzeby jutrzejszego Kongresu Sędziów Polskich. Sędziowie mają unikać używania niektórych słów i mówienia o swoich wynagrodzeniach. Budzi to pańskim zdaniem kontrowersje?
Jarosław Sellin, wiceminister kultury: Widać, że część prawników, chyba zwłaszcza sędziowie uświadomili sobie, że należy zadbać o PR. Mówienie o „nadzwyczajnej kaście ludzi", obrona immunitetów nawet w przypadku ewidentnych przestępstw, niechęć do ujawniania swoich oświadczeń majątkowych, to wszystko nadwyręża autorytet tego zawodu. Dojrzeli do tego, by zadbać o swój wizerunek, ale to nie rozwiązuje problemu. Nie mówienie o tym nie oznacza, że tych zjawisk nie ma. Oczekiwalibyśmy od tak poważnej imprezy jak Kongres Prawników Polskich, który zrzesza trzy poważne zawody funkcjonujące w Polsce, by zamiast tylko i wyłącznie buntować się przeciw planom reformy przedstawili własne plany reformatorskie tej sfery życia publicznego. A do zreformowania jest sporo. Z czegoś przecież wynika fakt, że prestiż i autorytet tych zawodów jest niezbyt wysoki, a na pewno nie taki jak być powinien. Polacy, w zdecydowanej większości, mają poczucie, że wcale nie żyją w sprawiedliwym państwie. Dużą część odpowiedzialności za to poczucie biorą właśnie przedstawiciele tych zawodów.
Frans Timmermans mówi, że Polska musi przyjąć uchodźców/imigrantów. Premier Beata Szydło zapowiada, że rząd polski nie zgodzi się na takie rozwiązanie. Ten brak zgody w tej kwestii będzie dla Polski problemem?
Umówmy się, by używać pojęcia imigranci. Przez teren Węgier przewinęło się w zeszłym roku kilkaset tysięcy osób. Węgrzy ich rejestrowali i okazało się, że przez ich kraj przeszli ludzie z 64 państw. Nikt nie jest w stanie dzisiaj wymienić 64 państw, w których panuje wojna. Dlatego w zdecydowanej większości przypadków możemy mówić o emigracji ekonomicznej.
Tyle, że Europa nie zwraca uwagi na to rozróżnieni i grozi karami.
Kary to fikcja. Komisarz Tajani, który o nich mówi, powinien ukarać 26 państw, bo żadne państwo nie wywiązało się ze zobowiązań podjętych w roku 2015. Przypomnę, że zrelokowano tylko 10 proc. ludzi. Jako rząd Polski mówimy jasno, że mamy prawo do suwerennej polityki imigracyjnej i nie damy sobie narzucić w tej sprawie żadnych mechanizmów. Chcemy dbać przede wszystkim o bezpieczeństwo Polaków i nie chcemy popełniać tych samych błędów, które popełniły duże państwa Europy Zachodniej i być może chcą się tymi błędami podzielić z innymi, bo to może polepszyć ich samopoczucie.
Mówi Pan o 64 krajach, z których przybyli imigranci. Z jednego państwa uciekają jednak w większości uchodźcy. Tym państwem jest ogarnięta wojną Syria.
Większość uchodźców z Syrii mieszka w obozach w Libanie, Jordanii, Iraku czy Turcji. Pomagamy tam na miejscu i to przy użyciu poważnych kwot finansowych. Moim zdaniem jest to najlepszy i najbardziej efektywny mechanizm pomocy tym ludziom. Polska obojętna nie jest.
Korytarz humanitarny, który umożliwi pomoc osobom najbardziej potrzebującym, jest dobrym pomysłem?
To zawsze jest możliwe. Jeżeli jednak np. włoscy urzędnicy mówili, że sprawdzili już pewną grupę ludzi, którzy mogą do nas przybyć w ramach systemu relokacji, że są oni prześwietleni, sprawdzeni, a po sprawdzeniu przez naszych oficerów okazało się, że część z nich ma po kilka paszportów z różnymi nazwiskami, to widzimy, że ten mechanizm nie działa.
Filip Memches został zwolniony z Polskiego Radia za rozmowę z prof. Janem Hartmanem. Jak Pan ocenia tę sytuację?
Bardzo cenię Filipa Memchesa jako publicystę, jako człowieka, który bardzo aktywnie uczestniczy w polskim życiu intelektualnym. Znam jego publicystykę i mam nadzieję, że odnajdzie się w jakimś obszarze życia publicznego, bo jest to bardzo mądry i cenny publicysta.
Jeszcze niedawno odnajdywał się w Polskim Radiu...
To są suwerenne decyzje mediów publicznych i bardzo trudno mi je oceniać. Nie wiem jakie były powody takiej decyzji.