Parę rzeczy zarysował już sam Pan Prezydent, np. bardzo wyraźne zapisanie, że wszyscy obywatele są równi wobec prawa i zrezygnowania z myślenia o różnych grupach społecznych czy zawodowych w kategoriach szczególnego uprzywilejowania. To ważna rzecz, byśmy mieli właśnie to poczucie równości, a tym samym poczucie sprawiedliwości, bo Polska jest państwem sprawiedliwym
wPolityce.pl: Zapowiedź Prezydenta o debacie i referendum konstytucyjnym na 100-lecie niepodległości zaskoczyła Pana?
Jarosław Sellin, PiS: Nie wiedziałem, że taka inicjatywa będzie miała miejsce, ale jestem bardzo zadowolony, że taka zapowiedź padła. Oczywiście trzeba czekać na tzw. moment konstytucyjny, kiedy 2/3 elity politycznej państwa zgodzi się na przeprowadzenie zmian, bo taki jest wymóg obecnej konstytucji. To na pewno łatwe nie będzie. Natomiast, jeśli ten moment konstytucyjny wypracować wolą narodu, tak jak chce Prezydent, to oczywiście elita nie będzie mogła się temu sprzeciwić. Uważam, że Polsce przyda się to przeżycie 100-lecia niepodległości, a przy okazji tego najpoważniejszy rodzaj debaty publicznej, jaki można sobie wyobrazić, czyli debatę nad ustrojem Rzeczpospolitej. I na tym chyba polega istota pomysłu Pana Prezydenta.
Czy rok, to wystarczający czas, by tak ważna debata była sprawnie przeprowadzona?
Nie sądzę, żeby to był niewystarczający czas. Rok, półtora, to wcale nie jest tak mało czasu w życiu politycznym. Natomiast wydaje mi się, że ta idea dzisiaj rzucona przez Prezydenta, przybierze wkrótce jakiś konkretny kształt, który pewnie Pan Prezydent zaproponuje, bo to jego pomysł. Niewykluczone, że to będzie również tematem rozmowy Komitetu Honorowego obchodów 100-lecia Niepodległości, złożonego z przywódców politycznych, autorytetów społecznych i kulturowych polskich, nie tylko z kraju, ale i zagranicy, który Pan Prezydent, po przeprowadzeniu swojej ustawy prezydenckiej o obchodach 100-lecia Niepodległości będzie mógł niedługo powołać. Być może nastąpi to już na przełomie maja i czerwca. Ja też w nim będę, jako pełnomocnik rządu ds. obchodów 100-lecia Niepodległości, oraz jako sekretarz tego komitetu.
W jakim kierunku mogłaby pójść ta dyskusja? Prezydent mówił chociażby o ustroju państwa. Czy są jeszcze inne ważne kwestie do przepracowania?
Parę rzeczy zarysował już sam Pan Prezydent, np. bardzo wyraźne zapisanie, że wszyscy obywatele są równi wobec prawa i zrezygnowania z myślenia o różnych grupach społecznych czy zawodowych w kategoriach szczególnego uprzywilejowania. To ważna rzecz, byśmy mieli właśnie to poczucie równości, a tym samym poczucie sprawiedliwości, bo Polska jest państwem sprawiedliwym, a nie takim, w którym obywateli dzieli się na bardziej czy mniej uprzywilejowanych. Natomiast najciekawsza chyba będzie dyskusja właśnie o kierunku zmian ustroju politycznego. Nawet w moim środowisku politycznym, szeroko rozumianej prawicy i konkretnie Prawa i Sprawiedliwości, ta sprawa była rożnie stawiana. Było obecne myślenie zarówno o ustroju porządkującym polską władzę wykonawczą w kierunku prezydenckim, jak i kanclerskim, czyli umocnienia władzy rządowej. To jest sprawa nierozstrzygnięta, więc myślę, że ta dyskusja będzie interesująca również wewnątrz mojego obozu politycznego.
Opozycja niemal natychmiast ruszyła z mocną krytyką. Widzi Pan jakieś szanse i możliwości, żeby ta debata połączyła wszystkie strony polityczne?
Między innymi zadaniem i Komitetu Honorowego, o którym mówiłem i wieloletniego programu rządowego „Niepodległa", który lada dzień uchwalimy, będzie też budowanie jakichś wspólnych wydarzeń i przeżyć związanych z refleksją nad naszą historią, nie tylko ostatniego stulecia, ale i głębszą. Myślę, że każdemu przyda się edukacja związana z polskim namysłem państwowym, czy wręcz konstytucyjnym. Niektórym być może tej edukacji trochę brakuje. W związku z tym, będą takie płaszczyzny do rozmów, również z opozycja totalną, która przecież sama siebie tak określa. Będziemy do tego zachęcać, a czy z tej propozycji skorzystają, czy też nie, to już sami o sobie dadzą świadectwo. My na pewno będziemy wyciągać rękę, żeby taka debata w gronie ludzi, którzy mają swoją reprezentację polityczną, którzy mają realne poparcie społeczne, mogła się odbyć.
Jak, Pana zdaniem, mogłoby brzmieć to pytanie, a może pytania, które należałoby sformułować w tym referendum?
Nie ośmielę się w tym momencie czegoś takiego proponować, bo inicjatywa jest po stronie innego ośrodka władzy. Jestem wiceministrem w rządzie polskim, a propozycja wyszła od ośrodka prezydenckiego. Po prostu z zaciekawianiem czekam skonkretyzowanie tego pomysłu. Ale na pewno rząd i partia rządząca będą w tej debacie aktywni.